środa, 26 lipca 2006

Shenlong...

- Remus… Remi… Wstawaj… - cichy szept ukochanego głosu… Uchyliłem nieznacznie powieki i starałem się skupić wzrok na postaci majaczącej przede mną w ciemności. Poczułem jak ktoś ściąga ze mnie kołdrę. Chciałem krzyknąć wystraszony, gdy czyjaś dłoń delikatnie powędrowała pod moje kolana i plecy, unosząc mnie, lecz inna dłoń zasłoniła mi usta.

- Cicho, Remi. Jeszcze obudzisz chłopaków. – dopiero teraz dotarło do mnie, co się dzieje. Sheva uciszał mnie, podczas gdy Syriusz trzymał w ramionach moje ciało.

- Co Ty robisz, Syriuszu? Postaw mnie na ziemię – powiedziałem cicho wtulając się w tors chłopaka, by nie spaść.

- Jesteś niesamowicie leciutki, Remi. – stwierdził kruczowłosy z rozbawieniem. – Wystarczyło Cię unieść, a już się rozbudziłeś. Warto to zapamiętać.

- A może powiecie mi, o co chodzi?

- Dowiesz się w swoim czasie – rzucił Black – A teraz się ubierz.

- W Twoich ramionach? Trudno będzie – zakpiłem.

- Eh… Niech będzie, już Cię puszczam – chłopak rzeczywiście niechętnie opuścił mnie, kładąc ponownie na łóżko. Sam przed sobą musiałem przyznać, że i ja nie chciałem by mnie puszczał. Sheva podszedł do swojego kufra i wyciągnął z niego kilka rzeczy, ubierając się. To samo zrobił Blach, więc i ja poszedłem w ich ślady. Nie mogłem się powstrzymać przed tym, by nie popatrzeć na Syriusza. Widziałem jak powoli zdejmuje bluzę od piżamy. Księżyc oświetlał jego delikatnie opaloną klatkę piersiową. Jak na 11 lat chłopak był dobrze zbudowany. Ubrał czarną koszulę, a ja obserwowałem jak jego szczupłe palce spokojnie zapinają guziki. Ocknąłem się i szybko założyłem koszulkę i naciągnąłem spodnie.

- Gotowi? – zapytał szarooki – Więc chodźcie. – wyszliśmy z dormitorium, nadal nie wiedząc, o co właściwie chodzi.

- A kiedy wytłumaczysz nam gdzie idziemy? – dopytywałem.

- To niespodzianka, Remi. Niedługo się dowiesz. – korytarze były zupełnie puste. Nie chciałem natknąć się na żadnego nauczyciela, dlatego też wytężyłem wszystkie zmysły. Syriusz poprowadził nas pod jedną z wież i zaczął wspinać się po schodach.

- Chodźcie, nie będą na nas czekać wiecznie. – rzucił. Miałem lekki mętlik w głowie. „Kto nie będzie czekać?” Mimo wszystko w milczeniu wykonywałem polecenia Blacka. Chłopak otworzył drzwi na samej górze i przeszedł przez nie. Ja i Sheva zrobiliśmy to samo. Zamurowało mnie, gdyż staliśmy na wielkim balkonie, a przed nami ukazało się kilka postaci. Od razu rozpoznałem jedną z nich – Lucjusz. Andrew jęknął cicho widząc go.

- Nie martw się, nic Ci nie zrobi. – szepnął Syriusz i podszedł do młodego Ślizgona. Ten zaprosił nas bliżej jednym gestem dłoni. Zbliżyliśmy się niepewnie. Dopiero teraz widziałem dokładnie sylwetki innych znajdujących się tu osób.

- Andrew Sheva – cichy, dźwięczny głos doszedł do naszych uszu z tyłu. Odwróciłem się i dostrzegłem, że Andrew czyni to samo lekko wystraszony.

- S-Skąd mnie znasz? – zapytał chłopak delikatnie drżącym głosem.

- Nie wielu na mnie wpada idąc korytarzem – właściciel głosu wyłonił się z mroku wchodząc w niewyraźną smugę światła księżyca. Ulżyło mi, gdy rozpoznałem Ślizgona, na którego wczoraj wpadł Sheva.

- Widzę, że Michaela już znacie – odezwał się Lucjusz, a ja skierowałem twarz w jego stronę – Dla formalności i tak go przedstawię. Michael Nedved, a to Gabriel Ricardo – wskazał wysokiego chłopaka o krótkich, czarnych włosach, oczach koloru czystego burzowego nieba i sporej ilości kolczyków w uszach. Naliczyłem się czterech w prawym i trzech w lewym uchu. Chłopak podobnie jak Michael miał na sobie obcisłe, czarne jeansy i czarną koszulkę bez rękawów. Moją uwagę przykuły też ich buty. Czarne, masywne, obite na przedzie i z tyłu żelazem.

- Fillip Ballack – ciągnął dalej Malfoy, tym razem wskazując na jednego z najwyższych chłopaków, jacy byli na balkonie. Młodzian miał kasztanowe włosy średniej długości zaczesane do tyłu i spięte luźno w kucyk. Jego ciemne oczy wydawały się niezwykle ciepłe, a delikatny zarost dodawał mu powagi. Był niesamowicie przystojny.

- I Oliver Ballack – ten zaś miał krótkie włosy koloru zboża i niezwykle niebieskie oczy. – Dla sprostowania, to kuzyni, a nie bracia – teraz Lu przedstawił mnie i Shevę.

- Pięciu Ślizgonów na trzech Gryfonów, nieźle – stwierdził Syriusz rozbawiony.

- Oni wiedzą, po co ich tu przywlokłeś? – zapytał Lucjusz

- Nie – padła odpowiedź, co wywołało ogólny śmiech.

- Syri, oni muszę Ci naprawdę ufać, skoro przyszli tu w ciemno. – rzekł Fillip.

- O.K. Chłopaki, zaczyna się. Popatrzcie w niebo. – nakazał Michael. Malfoy stanął tuż obok Shevy, który zadrżał ze strachu.

- Nie martw się. Jak na razie jesteś bezpieczny – powiedział cicho jasnowłosy. Uniosłem głowę i spojrzałem na ciemne niebo. Było piękne. Po raz pierwszy widziałem je do tego stopnia czystym i nieskazitelnym. Miliony gwiazd porozrzucane były jedna obok drugiej. Przypominały świetlistą sieć zarzuconą na mroczny nieboskłon. Drgnąłem wystraszony, gdy poczułem jak ktoś splata ręce na moim pasie, przytulając mnie do siebie.

- Spokojnie, Remi. To tylko ja – cichy głos Syriusza wydawał mi się być niczym muzyka Anielskich Harf. Wtuliłem się ciepłe ciało kruczowłosego i oparłem plecami o jego pierś. Nagle usłyszałem cichy, stłumiony ryk w oddali i dostrzegłem czerwoną smugę, która niczym kropla krwi spływała po czarnym aksamicie ponad nami. Czerwone świetliste kontury chińskiego smoka zamajaczyły nad naszymi głowami. Otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia. Piękna mityczna istota, była zupełnie nierealna. Wydawało mi się, że jest jedynie atramentowym rysunkiem starożytnego japońskiego malarza, który posłużył się własną krwią by ożywić swe dzieło.

Przekrzywiłem głowę odchylając ją jeszcze bardziej w tył. Spojrzałem z dołu na piękny profil Syriusza. W jego oczach odbijało się światło księżyca, który oświetlał delikatnie jego spokojną, uśmiechniętą twarz. Wąskie usta chłopaka były delikatnie uchylone, a ciepły wiatr rozwiewał jego kruczoczarne włosy, niosąc ze sobą przyjemną woń kwiatów, które rosły na błoniach wokół zamku. Jeszcze bardziej zatraciłem się w objęciach młodego Blacka, który wzmocnił nieznacznie uścisk swych dłoni na moim pasie. Znowu popatrzyłem na szkarłatnego smoka, który nadal ‘tańczył’ nad naszymi głowami. Jęknąłem cicho słysząc po raz kolejny jego ryk, zmieszany teraz z równomiernym biciem serca Syriusza i jego cichym, spokojnym oddechem. Przez tą jedną, krótką chwilę Bóg pozwolił mi dotknąć Raju. Raju, który ludzie utracili wielki temu, a który teraz został mi dany.

13 komentarzy:

  1. Jak pięknie opisałaś tą scenę na balkonie, po prostu sweet^^ Ale co oni chcą zrobić z tym smokiem? Pisz szybciutko kolejną notkę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Eovin Nagisa26 lipca 2006 14:04

    Hmm... ciekawe, co oni tam kombinują xD Jesteś jedną z niewielu osób, która potrafi dać szczęście ^___^ Pójdziesz do nieba xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Wchodzę sobie na jednego z moich ulubionych blogów bez specjalnej nadziei, a tu patrzę - jest nowy rozdział! I to jaki! Po prostu nie mam słów, nocia przecudna. Potrafisz poprawić człowiekowi humor ^^ Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdzialik :* :*

    OdpowiedzUsuń
  4. ~http://valandia.blog.onet.pl12 września 2006 14:54

    miauuu... smok.. balkon... Siri... Remi... Lu .. i reszta? ... ooo ła.. hihih..jakiż dziwny zbieg okoliczności.. hehe.. nie no słodziusia notusia... ahh słodziusia... -Fiancee

    OdpowiedzUsuń
  5. ~boltendahl@onet.eu27 września 2006 00:41

    Ta scena na balkonie jest jedną z moich ulubionych... Doskonale to opisałaś! No i w tej notce pierwszy raz pojawił się Filip:] Jaki on jest super^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak romantycznie. *___*

    OdpowiedzUsuń
  7. No no takiego towarzystwa to ja się nie spodziewałam xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nie zaczaiłam. Ktoś tego smoka wyczarował, czy on sam się pojawił?

    OdpowiedzUsuń
  9. Swietny blog oczekuje dalszej aktywnosci i jeżeli szukasz cream with spf 30
    zapraszam na okazika :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam,
    ciekawe co kombinują, pięknie opisałaś tą scenę na balkonie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Niesamowite, jest coraz ciekawiej. Oby to się nie zmieniało. Gratuluję natchnienia! I czytam dalej...

    OdpowiedzUsuń
  12. Siema smok, co tam słychać? B)

    OdpowiedzUsuń
  13. chwila pojednania? może po prostu brak nienawiści ze strony ślizgonów i gryfonów, bardzo przyjemnie się to czytało ~ azja8-_-

    OdpowiedzUsuń