środa, 9 sierpnia 2006

Devil's Trill

Milczeliśmy, ale niezręczną ciszę przerwały słowa Lucjusza, który położył się na brzuchu, podparł dłońmi głowę i machając nogami niczym przedszkolak.

- Niebieska wstążka i tym razem to będą wspomnienia z tego roku, a nie pierwszej klasy. – zaczął czytać.

- „Czułem się okropnie. Bolała mnie głowa, kaszlałem i było mi słabo. Prawdopodobnie miałem gorączkę, gdyż czułem, że jest mi zimno, podczas gdy inni umierali z gorąca. „Nigdy więcej nocnych wypadów” pomyślałem. Tylko, dlaczego już na pierwszej lekcji musiałem mieć latanie? Powlokłem się na błonia marząc o ciepłym łóżku i odrobinie snu.

Widok profesora Camusa sprawił, że zapomniałem o dolegliwościach, jednak, kiedy wszyscy spokojnie unosili się w powietrzu ja stałem na ziemi.

- Fillip, Ty nawet miotły nie dotykaj – rozkazał nauczyciel.

- Ale…

- Przecież widzę ten Twój mętny wzrok. Po lekcji zostaniesz trochę dłużej – przytaknąłem. W pewnym momencie trząsłem się już z zimna nie potrafiąc nad tym zapanować. Bez wątpienia zdrowy to ja nie byłem. Profesor zdjął swój czarny płaszcz do kolan i otulił mnie nim dokładnie. Czułem jego przyjemny zapach, który kojarzył mi się z zapachem porannej rosy i lasu po deszczu – świerzy, delikatny i zmysłowy. Stając za mną objął mnie lekko i szepnął:

- Gdzieś Ty się tak doprawił? – staliśmy przez chwilę w tej pozycji, co było dla mnie zbawienne, jako że czułem coraz większe ciepło.

Mężczyzna odsunął się ode mnie i nakazał innym by powoli lądowali wracając do zamku. Widziałem jak Oliver oddala się coraz bardziej rozmawiając z kolegami.

- Ostatni raz włóczysz mi się po błoniach na deszczu – powiedział stanowczo Camus. – Jestem pewny, że to, dlatego tak się rozchorowałeś.

- Nic mi nie jest – rzuciłem, ale zrobiłem to chyba w złym momencie, gdyż ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Nie ustałem na nogach. Oparłem się o nauczyciela słabnąc coraz bardziej.

- Rzeczywiście nic Ci nie jest – zakpił profesor i jedną rękę wsuwając pod moje kolana uniósł mnie.

- Zaniosę Cię do Skrzydła Szpitalnego.

- Nie! – jęknąłem, ale widząc jego zdziwione spojrzenie dodałem – Przez sześć lat ani razu tam nie byłem. Nie chcę zawalić w ostatnim roku. – mężczyzna zaśmiał się.

- Jesteś rozkoszny. Ale skoro tak stawiasz sprawy to rzeczywiście nie mogę Ci tego zrobić – moje dziecinne zachowanie strasznie go bawiło.

- Wymyślimy coś u mnie, co Ty na to? – zapytał, a ja kiwnąłem głową. Wtuliłem się w jego klakę piersiową. Zaskoczyła mnie jego siła. Mam przecież 17 lat, a on uniósł mnie niczym dziecko tuląc do siebie. Przez koszulę czułem jak dobrze jest zbudowany i słyszałem szaleńcze bicie jego serca. Chyba tylko moje waliło mocniej i szybciej. Nie byłem w stanie się powstrzymać. Położyłem dłoń na jego piersi przesuwając po niej delikatnie palcami. Nauczyciel drgnął i zaśmiał się cicho.

- Aż taki chory to Ty chyba nie jesteś – nic nie powiedziałem tylko nadal rozkoszowałem się jego ciepłym ciałem. Chciałem dotknąć jego nagiej skóry, ale w tym właśnie momencie mężczyzna samym spojrzeniem otworzył drzwi do swojego gabinetu. Nie miałem sił by się po nim rozglądać. Camus położył mnie na swoim łóżku i usiadł na jego skraju.

- I co ja mam z Tobą zrobić? – mówił sam do siebie – Lekarzem nie jestem, a teraz by mi się to przydało… Pomijam już fakt tego, że jesteś napalony… - spojrzał mi w oczy, co mnie zawstydziło. Wydawał się tak niewinny i delikatny, mimo iż był już dorosłym mężczyzną. Chciałbym czytać w jego myślach w takich chwilach. Zakaszlałem, a klatkę piersiową rozrywał mi siarczysty ból. Profesor pokręcił głową i westchnął.

- Nie ma innego wyjścia… Będę musiał nasmarować Cię pewną maścią… Tylko od razu zaznaczam, że jeśli mnie oskarżysz o molestowanie to nie ręczę za siebie… - uśmiechnął się łagodnie, a po mojej twarzy spłynął piekący rumieniec. Nigdy nie myślałem, że ktoś zdoła mnie zawstydzić mówiąc o czymś takim, ale Camus potrafił wypowiadać się na każdy temat z niesamowitym spokojem i opanowaniem. Wstał i zniknął w wąskim przejściu w jednej ze ścian. Wrócił po chwili trzymając w rękach małe pudełeczko. Ponownie usiadł obok mnie i ściągając ze mnie zarówno swój płaszcz, jak i moją kurtkę oraz koszulę otworzył niewielkie naczynie. Widziałem jak nabiera na palce jakiejś przezroczystej substancji. Po pomieszczeniu rozniósł się przyjemny, lecz ostry zapach mięty i alkoholu. Mężczyzna westchnął głośno patrząc na moje do połowy nagie ciało i delikatnie dotknął mojej piersi. Zadrżałem, a moje mięśnie spięły się gwałtownie pod wpływem zarówno bliskości nauczyciela, jak i chłodu maści. Patrzyłem na jego piękną twarz. Jego oczy z uwagą śledziły ruchy dłoni, którymi sunął po moim torsie. Zapach tłumił zmysły, a dotyk ciepłych rąk profesora sprawiał mi przyjemność dodatkowo podniecając. Czułem jak błądzi po moim ciele zarysowując delikatnie kontury kości i mięśni. Jego palce niemal bawiły się moją czułą skórą. Przymknąłem oczy zamglone rozkoszą jego pieszczoty. Nie wiedziałem, czy mężczyzna zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo podoba mi się to uczucie, jakie powodował. Wygiąłem się lekko, gdy zaczął powoli eksponować zarys moich żeber. Widziałem jak na jego twarz wpełza delikatny uśmiech, gdy jęknąłem w chwili, kiedy to jego palce niby przypadkowo podrażniły moje sutki. Nie wiem czy to dzięki maści, czy zmysłowemu dotykowi poczułem się o wiele lepiej. Oddychałem szybko, ale nie sprawiało mi to już bólu. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Drżałem niczym dotąd milcząca struna poruszona przez wprawnego muzyka. Dłonie nauczyciela ślizgały się po mojej rozpalonej skórze niczym smyczek, który dzięki pewnym ruchom ręki i delikatnym palcom przesuwa się po skrzypcach, pragnąc by zagrały, Devil's Trill – najpiękniejszy z utworów, jakie słyszał świat. Byłem coraz bardziej podniecony. Czułem niewygodną ciasność w spodniach, która nie była wcale niczym komfortowym.

- Po co biegałeś nocą na deszczu? – zapytał mężczyzna pochylając się nad moją piersią tak, iż czułem jak spokojnie wypuszcza powietrze ogrzewając moją skórę.

- Dzięki temu było mi łatwiej wyobrazić sobie jak bierzesz mnie pośród maleńkich kropel, które mieszają się z Twoim potem studząc rozjarzone ciało… Cichy szum ‘niebieskich łez’ miesza się z Twoimi szybkimi oddechami i namiętnymi jękami… - wyjęczałem pragnąc w jakiś sposób dogryźć nauczycielowi.

- Takiej odpowiedzi się nie spodziewałem – przyznał.

- Katujesz mnie – wydyszałem, ale Camus nadal delikatnie gładził mój nagi tors.

- Przynajmniej nauczysz się trochę pokory – wyszeptał wprost w moje rozchylone usta niemal dotykając ich swoimi wargami. Podniosłem głowę chcąc poznać ich smak, lecz profesor odsunął się szybko. Usiadł na moich biodrach drażniąc moją sztywną męskość. Jęknąłem głośno. Mężczyzna pochylił się nad moją klatką i sunąc ustami tuż nad moim spoconym ciałem szeptał:

- Pragniesz tego, prawda? Chcesz bym w końcu skończył Cię dręczyć i pozwolił Ci poznać smak miłości, mam rację? Od jak dawna tak na mnie reagujesz?

- Od pierwszej klasy… - jęknąłem drżącym głosem, a on zaśmiał się zmysłowo.

- Jesteś zmęczony i chory. Prześpij się chwilę, a później zaniosę Cię do Ciebie. – powiedział pocierając nosem o mój nos i wstając. Widziałem jak wychodzi z gabinetu zamykając drzwi na klucz. Nawet nie wiedziałem, kiedy zanurzyłem się w głęboką otchłań sennych marzeń pełnych namiętności i bliskości profesora.

Gdy otworzyłem oczy on siedział przy mnie śledząc uważnie moje ruchy. Pomógł mi się ubrać.

- No, to jak? Mam Cię zanieść? – zapytał.

- Pójdę sam – odpowiedziałem podnosząc się. On odsunął się i patrzył jak staram się utrzymać na nogach. Tylko przez kilka sekund zdołałem utrzymać równowagę. Zachwiałem się niebezpiecznie i oparłem o łóżko, podczas gdy Camus doskoczył do mnie biorąc na ręce.

- Chyba jednak Cię zniosę, mój mały. – po raz kolejny wtuliłem się w niego wkładając dłoń pod jego koszulę między guzikami.

- Hej, hej! – krzyknął cicho – nie czas na to! Przez cztery dni masz się nie ruszać z łóżka, a później zobaczymy, co dalej. - Powiedziałem mu gdzie znajduje się wejście do naszego dormitorium. Zaniósł mnie do mojej sypialni, po czym delikatnie położył na chłodnej pościeli. W tej właśnie chwili do środka wszedł Oliver. Stanął jak wryty w drzwiach patrząc na całą scenę zdziwiony i zszokowany. Camus popatrzył na niego uśmiechając się.

- Przebierz go – nakazał – I dopilnuj żeby przez cztery dni nie ruszał się z łóżka. Jeśli się rozchoruje jeszcze bardziej będzie musiał iść do Skrzydła Szpitalnego. A i jeszcze jedno… Jeśli jeszcze raz będziecie się wymykać na błonia na taką pogodę, co ostatnio, to osobiście się wami zajmę, a wierzcie mi, że profesor Span jest przy mnie Aniołem… - Oliver przytaknął, a mężczyzna wyszedł z pokoju.

- Aleś się załatwił – powiedział rozbawiony Oli patrząc na mnie.

- Ani słowa – rzuciłem w jego stronę i zasnąłem…"

12 komentarzy:

  1. Aż się zaśliniłam xD To było urocze ^___^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ehe !Takie yaoiwate :D swoją drogą muszę ograniczyć yaoi bo takie... "niewinne" przedstawienie źle działa w połączeniu z moją wyobraźnią ( chorą na nadmiar yaoi xD) nexta :D ( chyba przeoczyłam jedną notkę XD)

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany, wracam do domu a tu tyle nowych rozdziałów^^ Piękny opis pamiętnika, ciekawe jakie będą reakcje słuchaczy^^ Czekam niecierpliwie na kolejną notkę. Pozdrawiam i niech wena bedzie z tobą! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. jeee... (szkoda ze nie mozna edytowac komentarzy == ") A ja ci nabije komentarz ( usuniesz bądź nie , róbta jak tam chcesz) u mnie nowa notka ^^ ~Kassara

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham takie sceny^^(jestem uzależniona od yaoi, ale to szczegół;) Ja chcę więcej^^

    OdpowiedzUsuń
  6. ~http://valandia.blog.onet.pl12 września 2006 16:26

    łihihi... genialna noteczka.. heh... nie no... nie wiem co właściwie powiedzieć.. żeby się nie powtarzać... ahh hihih.. słodziutkie.... -Fiancee

    OdpowiedzUsuń
  7. ~boltendahl@onet.eu27 września 2006 01:51

    O rety... To było słodziutkie... Jejku, jaki ten Fillip był napalony, hehe...

    OdpowiedzUsuń
  8. ~apetycznie nieambitna24 czerwca 2008 22:16

    powiem krótko. zatracam się. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Mrrrr Filip jest rozkoszny ^^ Aż ciepło mi się zrobiło po przeczytaniu ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam,
    bardzo słodki rozdział i co zrobi teraz profesor....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. I LOVE THIS
    nadal piszę komy od czasu do czasu

    OdpowiedzUsuń