niedziela, 20 sierpnia 2006

Historia

Po, jak dla mnie, długiej przerwie wracam z niwym fikiem ^^ . Dziękuję wam za Pomoc i mam nadzieję, że uda mi się spełnić wasze oczekiwania (przynajmniej niektóre ^^"). Tylko nie oczekujcie ode mnie cudów. Przecież oni są jeszcze dziećmi ^^ , ale specjalnie dla Was postaram się aby szybko dorosły ^///^ .

 

23 październik

Od kiedy przeczytaliśmy pamiętnik Fillipa wszyscy chodziliśmy lekko stumanieni. Dziś postanowiliśmy dowiedzieć się, czym tak właściwie jest Upadły Ród. Od rana okupowaliśmy bibliotekę robiąc sobie przerwy wyłącznie na posiłek lub skorzystanie z toalety, co w przypadku Jamesa było nieuniknione. Chłopak założył się z Syriuszem przy śniadaniu, że wypije pięć dzbanków soku z dyni. Oczywiście wygrał zyskując dzięki temu trzy opakowania Fasolek Wszystkich Smaków i pięć Czekoladowych Żab. Za to Black miał niesamowity ubaw, gdy Potter, co dziesięć minut szedł się opróżnić. Peter o dziwo zgodził się z nami siedzieć. Jednak nie chciał mieć nic wspólnego z całą tą sprawą. Za to my przez dobre siedem godzin przeglądaliśmy stare księgi – na próżno.

- Ani słowa o Upadłym Rodzie – westchnąłem zrezygnowany przecierając zmęczone i piekące oczy.

- Jak to możliwe? Przecież gdzieś musi coś być! – Syriusz powoli zaczynał się niecierpliwić.

- Przez dwa lata będzie mnie mdliło, gdy na książkę popatrzę – stwierdził Sheva.

- Nawet ja się z Tobą zgadzam, Andrew – rzucił Lucjusz odkładając na bok opasły tom „Magii Średniowiecza”.

- Został nam tylko Dział Ksiąg Zakazanych – w głosie Syriego dało się wyczuć cichą nadzieję.

- Jeśli się tam dostaniesz i nie postawisz przy tym na nogi całego zamku to przez miesiąc będę Ci służył – zakpił Malfoy patrząc ironicznie na młodego Blacka.

- Nie, dzięki. Wolę nie mieć jak na razie do czynienia z rodzicami. I tak cud, że matka się nie odezwała po tym jak trafiłem do Gryffindoru.

- Już sobie wyobrażam reakcję cioteczki na tę wiadomość – zaśmiał się Ślizgon.

- Ciekawe, co by powiedziała Twoja matka, lub lepiej ojciec, gdyby się dowiedział, z kim spędzasz najwięcej czasu…

- Nawet tak nie żartuj, Syriuszu. Wiesz przecież, jacy są moi rodzice.

- A no, niestety wiem.

- Koniec pogadanki! – rzucił James, który właśnie wrócił z ubikacji. – Zostały nam jeszcze Pieczęcie.

- Fakt, niemal zapomniałem o tym dziale. – odparłem przecierając dłonią twarz.

- No, to jazda! – krzyknął Syriusz kładąc jedną rękę na piersi, drugą wysuwając do przodu i stając jedną nogą na krześle.

- Cała na przód! – pokręciłam głową, podczas gdy Potter, Sheva i Pettigrew śmiali się z Blacka. Lucjusz podszedł do kruczowłosego i łapiąc go w pasie przerzucił sobie przez ramię. Syri jęknął cicho wyrwany z bezruchu.

- Oszalałeś, Lu? Puść mnie! – rozzłościł się lekko szarooki.

- Marzenie – fuknął Malfoy i trzymając chłopaka poszedł wraz z nami w wyznaczone miejsce. Dopiero tam postawił kuzyna na ziemi.

- Odpłacę Ci się za to. – syknął Black urażony.

- Liczę na to – Lu uśmiechnął się łobuziarsko.

- Upadły Ród na nas czeka… - słowa Jamesa sprowadziły nas wszystkich na ziemię.

Powoli zaczęliśmy przeglądać kolejna woluminy w poszukiwaniu interesującego nas zagadnienia.

- Nic, nic, nic – westchnął Sheva.

- Oczywiście, że nic – odezwał się wesoły głosik zza regałów. Po chwili wyszedł z tam tond młody, przystojny chłopiec o czarnych włosach średniej długości i piwnych oczach – średniego wzrostu azjata o szacie w barwach Ravenclawu.

- W żadnej z tych ksiąg nie znajdziecie nawet jednej wzmianki o Upadłym Rodzie.

- Skąd wiesz, czego szukamy? – zapytał zimnym tonem Lucjusz.

- Tajemnica – rzucił chłopak uśmiechając się. – Ale co my tu mamy – nieznajomy podszedł do mnie i dłonią pogładził mój policzek.

- Śliczniutki niczym laleczka – przerażony zamarłem nie wiedząc, co robić. Ciemnooki przysunął swoją twarz do mojej. Był niebezpiecznie blisko i właśnie wtedy Syriusz szarpnął go mocno do tyłu.

- Odczep się od niego! – syknął.

- No, no. Jaki zazdrosny – zaśmiał się młody azjata – Pomyśleć, że wszyscy nadal jesteście prawiczkami… No, może prawie wszyscy – tu spojrzał na Lucjusza.

- Kim jesteś i czego chcesz?! – fuknął Lu.

- Hmm… Poza ty, że chętnie pozbawiłbym cnoty tego małego – tu wskazał na mnie – To chcę wam pomóc.

- Obejdzie się, zbolu! – krzyknął Syri.

- Nie sądzę.

- Co chcesz w zamian?! – Sheva wziął sprawy we własne ręce.

- Hmm… Tej ślicznej kukiełki i tak nie dostanę… - Syriusz zasłonił mnie sobą patrząc wściekle na nieznajomego – Więc wystarczy mi mały, niewinny pocałunek… Od Ciebie – wyszczerzył się do Shevy

- Co?! Wykluczone! – krzyknął James.

- Zależy wam na informacji o zdrajcach, czy nie? – patrzyłem na Andrew. Na jego twarzy malowało się błaganie o pomoc. Chciał tego uniknąć, ale nie był w stanie.

- Niech będzie – westchnął Szaman, co spotkało się ze sprzeciwem Pottera.

- Nie! Nie zgadzam się! To istny obłęd!

- To niewysoka cena za informacje – stwierdził beznamiętnie Andrew.

- Mądry chłopiec – rzucił azjata i podchodząc szybko do chłopaka wpił się brutalnie w jego usta. Odsunął się zaraz potem i dodał:

- To połowa mojego wynagrodzenia, drugą odbiorę po wywiązaniu się ze swojej części umowy – Krukon spojrzał na mnie mówiąc:

- Oj, chętnie pozbawiłbym Cię niewinności – przeszedł do sedna.

- Kilka wieków temu świat czarodziei podzielony był na rody. W większości były one czystej krwi, lecz i tak nikt nie zwracał uwagi na to czy ktoś przypadkiem nie pochodzi z mugolskiej rodziny. Do najpotężniejszego rodu należeli De Molay. Krąży o nich wiele legend, lecz każda ma w sobie ziarnko prawdy. Otóż Ród ten miał sprawować pieczę nad Świętym Graalem, a także Krzyżem, na którym zginął sam Chrystus. W utrzymaniu tego w tajemnicy, a także nad bezpieczeństwem tychże przedmiotów czuwali Aniołowie. Każdy spadkobierca rodzinnego dziedzictwa otrzymywał od Pana swojego Stróża. Na przełomie XVII i XVIII wieku władza była w ręku młodziutkiego, gdyż zaledwie 24 letniego Christophera De Molay. Posiadał on wielką moc, ale i dysponował potężnym Czteroskrzydłym Aniołem o Czarnych Piórach – Sarphiel’em. Niestety Nemezis chciała, by piękny chłopak zakochał się w niesamowicie przystojnym Stróżu, zaś ten odwzajemnił uczucia panicza. Z czasem Christopher zaczął zastanawiać się, czemu Pan umiłował grzesznych ludzi, zaś czyste Anioły uczynił marionetkami w swoich rękach. Pewnej bezksiężycowej nocy zarówno chłopak jak i Anioł osunęli się w przepaść pożądania. Współżyli ze sobą, co było zabronione, a De Molay przysiągł, iż zabije wszystkich nieprawych ludzi, a w szczególności czarodziei, jako że posiadają moc nie potrafiąc wykorzystać jej we właściwy sposób. Od tego dnia, a raczej pamiętnej nocy pełnej heretyckich krzyków rozkoszy i jęków bluźnierstwa, zawsze, gdy księżyc zostanie zasłonięty przez chmury oczy członków Rodu De Molay rozbłyskają czerwienią. Po złożonej przysiędze nadszedł czas na wywiązanie się z danego słowa. Młody dziedzic powoli, ale rezolutnie zaczął zabijać każdego czarodzieja i czarownicę, którzy dopuścili się jakiejkolwiek zbrodni, łamiąc, choć najmniejsze z Bożych przykazań. Do chłopaka przyłączyła się reszta Rodu i w ten sposób zginęła niemal połowa osób obdarzonych darem magii. Jako, że Christopher De Molay współżył z Sarphielem jego moc wzrosła trzykrotnie. Podobnie jak siła tych, którzy do niego dołączyli. Ginęło coraz więcej ludzi, a spadkobierca z każdą chwilą coraz bardziej zatracał się w bezpiecznych ramionach Anioła. Wtedy też Pan wysłał na ziemię Archanioła Michaela, który miał zapieczętować moc Rodu. Po krwawej batalii Archaniołowi udało się naznaczyć Christophera. Na jego plecach pojawiło się znamię Anielskich Skrzydeł, jako że nie skalał się żadnym grzechem poza mordowaniem swoich braci. Jego związek ze Stróżem wypływał z miłości podobnie jak wszelkie czyny, dlatego zmywał wszelką winę z obojga. Od tego czasu, każdy z Rodu De Molay, kto posiada czystą duszę dziedziczy zarówno słowa przysięgi jak i klątwę pieczęci. Ministerstwo Magii, które działało już w tamtych czasach, obwołało tych, którzy brali udział w masakrze Zdrajcami, a sam Ród nazwano Upadłym. Michael, który ucierpiał po bitwie został uleczony, przez Raphaela zasłanego w imieniu Boga, by odnowił to, co zostało zniszczone. Bogini Losu i tym razem pokazała swe pazury. Michael zakochał się w Raphaelu, lecz ten oddał swe serce demonowi, który zesłany został na ziemię, by obserwować wszystkie te wydarzenia. Darius odwzajemnił miłość Archanioła, ale to już inna historia. Kto wie, czy nie jedna z piękniejszych. A teraz panowie, pozwolę sobie odebrać resztę nagrody – nieznajomy zbliżył się od Shevy, a ten cofając się stracił jakąkolwiek drogę ucieczki. Oparł się plecami o półkę czekając, aż stanie się nieuniknione. Azjata objął dłońmi twarz Andrew i musnął jego wargi. Wsunął kolano między nogi Szamana, który drgnął lekko, wystraszony. Równocześnie drażniąc i pieszcząc uda oraz krocze jasnowłosego chłopak pogłębił pocałunek przywierając do jego ciała. Mogłem być pewien, że język nieznajomego w tej właśnie chwili penetruje każdy zakątek ust Shevy. Po dłuższej chwili oderwał się od lekko zaczerwienionych warg chłopaka zaczynając delikatnie całować jego szyję.

- N… Nie. Przestań. – jęknął jasnowłosy, lecz Krukon nie zareagował. Dopiero Lucjusz słysząc ciche prośby kolegi złapał azjatę za szatę i odciągnął go od chłopaka.

- Głuchy jesteś?! – syknął – Jeśli się do niego zbliżysz choćby jeden jeszcze raz to najmę się Tobą osobiście!

- Spokojnie, on i tak mnie nie interesuje. Macie tu o wiele więcej ciekawszych eksponatów, a w szczególności jeden – drgnąłem widząc jak na mnie patrzy.

- Radzę Ci stąd zjeżdżać, bo wszystkie kości Ci porachuję – warknął Syriusz. Chłopak uśmiechnął się jak gdyby nigdy nic, odwrócił się i zaczął zmierzać w kierunku wyjścia.

- Przy okazji to jestem Ryo Nakamura i chodzę do pierwszej klasy, więc nie raz się jeszcze spotkamy. – Mówiąc to pomachał nam ręką i odszedł.

Dopiero teraz zauważyłem, że Peter przez cały ten czas miał zamknięte oczy i zasłonięte dłońmi uszy. Szczerze mówiąc to wcale mnie to nie dziwiło.

- Nic Ci nie jest, Andrew? – zapytał Lucjusz obejmując chłopaka ramieniem.

- N… Nie. Po prostu się wystraszyłem. – James szybko doskoczył do Szamana i łapiąc Malfoya za palce odrzucił jego rękę od Shevy samemu go otulając.

- Lepiej już wracajmy – stwierdził okularnik.

- Kim u licha był ten koleś?! – zaczął zastanawiać się Lucjusz.

- I skąd tyle wiedział na temat Upadłego Rodu i … Twój? – Syriusz zwrócił wzrok na Ślizgona.

- Po za trzema osobami, w tym Tobą i mną, nikt nie wiedział, że… - chłopak nie skończył tylko spojrzał na Blacka.

- Tylko, że nikt się nie wygadał.

- Zapomnijmy o tym. Nie długo czeka nas to durne przedstawienie…

- A skoro już zacząłeś o tym, to zmieniłem scenariusz. – Andrew uśmiechnął się niepewnie czekając na wybuch.

- Pet, możesz już otworzyć oczy – rzucił James odsłaniając blondynkowi uszy.

- No, O.K. … - zaczął Lu – Teraz już mogę… Coś Ty zrobił?! – wydarł się zapominając o tym gdzie jesteśmy.

- No, zmieniłem scen…

- Po jaką cho…?

- I tak nikt z was się tego jeszcze nie uczył.

- Skąd Ty to możesz wiedzieć?

- Remi – zwrócił się do mnie Sheva – Umiesz już, choć zdanie na pamięć? – zaśmiałem się speszony.

- Hehe… Nie. – Andrew spojrzał na Lucjusza.

- On się nie uczył, a wy tak?! Nie przesadzaj.

- O.K., O.K. Chodźmy po te Twoje wypociny i wracam do siebie, bo mam dość tej durnej biblioteki. – Nie myślałem, że kiedyś to powiem, ale czułem to samo, co Lu. Nawet dla mnie było to za dużo.

 

  

17 komentarzy:

  1. dziewczyny10@buziaczek.pl20 sierpnia 2006 12:15

    Hejka !! Jak zobaczyłam twojego bloga aż mi oczy wyszły tak mi się spodobał mam nadzieję że mój też ci się tak samo spodoba i zgłosisz się do konkursu na naj bloga www.olciara-dolsiara.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. KYA!!! Ja chce więcej! xD a tak po za tym to u mnie nowa notka XD Ps. Ten Azjata jest śliczny xD ja go skądś znam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam, czytam i nacztać się nie mogę! Po prostu notka cud, miód i orzeszki, mniam, mniam =)Zapraszam do mnie na news po przerwie http://ren-horo-yaoi.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no notka jak zwykle super:) Naczytać się jej po prostu nie mogę^^ Pisz szybciutko koleną część:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej! Notka SUPER!!! Czyżby ten Nakamura też był z upadłego rodu, lub przynajnmiej był przodkiem, któregoś z bohaterów swojej opowieści...? Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle cacy. Ale mi się zdaje, czy ten pomysł z przedstawieniem wzięłaś z mangi Sukisyo? Nie, ja tylko tak pytam ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Yorr... Świetne ^ ^ Czekam na więcej scenek z tym Azjatą ^^ Uwilebiam ich xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam do mnie na już kolejną część pt. "Poświęcenie"Zachęcam także do obejrzenia moich prac =)Pozdrawiamhttp://www.ren-horo-yaoi.blog.onet.plYaoi- I'm lovin it =)

    OdpowiedzUsuń
  9. daga_online@vp.pl23 sierpnia 2006 01:21

    Piszesz opowiadanie z serii HP? Tak ? Wejdz tu: http://story-hogwart.blog.onet.pl ...Wieksza statystyka i ludzie robiący to samo xDZapraszam Kazdy Mile Widziany! ***Tekst wielokrotnie kopiowany ale z serca =)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej! Notka jak zwykle suuper, nie wiem skąd ty bierzesz pomysły^^ Czekam z niecierpliwością na nowy rozdzialik i weny życzę!^^

    OdpowiedzUsuń
  11. ~http://valandia.blog.onet.pl12 września 2006 19:48

    błaa.. zagmatwana akcja... oj zagmatwana... hihihi Pozdrawiam -Fiancee

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawe kim jest ta trzecia osoba. ;3

    OdpowiedzUsuń
  13. ale ja nie kumam... oni są gejami wszyscy?

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie twierdze, ze mi sie nie podoba, jest ekstra!
    Tylko dlaczego oni sa wszyscy gejami??
    Myslalam, ze to bedzie tylko o homo-zwiazku Remusa i Syriusza, a reszta bedzie normalna, czyli ze pojawi sie watek z Lily i Jamesem, itp., a tymczasem okazuje sie, ze wszyscy to pedaly i wogole to niepodobne do HP.
    (Przepraszam, jezeli kogos obrazilam, albo cos w tym stylu, ale BLAGAM o wytlumaczenie).

    OdpowiedzUsuń
  15. Jej, ciekawe z kim Lu stracił cnotę. ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam,
    świetnie, historia ciekawa, a ten Nakamura interesujący, Potter i Sheva...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  17. Co wy wszyscy się jaracie Remusem XDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń