sobota, 26 sierpnia 2006

Przemiana vol. 1

O.K. Jakoś to poprawiłam ^^ . Eovin, chciałaś to masz ^^ . Może Cię zadziwi kim jest nauczyciel, ale Dumbledore też miał swoje sekrety ^^ .

 

4 listopad

- Umieram – jęknąłem – Podajcie mi eliksir.

- Jak co miesiąc – rzucił James – Ty przypadkiem nie masz bólów menstruacyjnych?

- Bardzo śmieszne, no naprawdę! – fuknąłem i podziękowałem Syriuszowi, który podał mi buteleczkę. Kruczowłosy położył dłoń na moim czole i zapytał z troską w głosie.

- Nie wolałbyś zostać w łóżku zamiast męczyć się na lekcjach?

- Zaraz mi przejdzie, niech tylko lek zacznie działać. – Syri pokręcił zrezygnowany głową. Tymczasem ja zacząłem ubierać się powoli i niepewnie zszedłem z chłopakami na śniadanie.

- Moi drodzy – zaczął dyrektor, gdy w Wielkiej Sali zebrali się wszyscy uczniowie. – Jako, że pan Baggins z powodu kłopotów ze zdrowiem nie może dłużej uczyć was Obrony Przed Czarną Magią, zatrudniłem tego oto młodzieńca – Dumbledor wskazał na stojącego za nim mężczyznę. Otworzyłem szeroko oczy. Pusty wzrok, długie włosy i smutny uśmiech… To był nie, kto inny, jak nieznajomy, w którego kilka dni temu wszedł Lucjusz. Usłyszałem westchnienie, które wydarło się z piersi niemal wszystkich dziewczyn i stojącego obok mnie Shevy. - Mam nadzieję, że pomożecie mu się tu szybko zaaklimatyzować. Teraz życzę wam smacznego i powodzenia na zajęciach. – dyrektor usiadł na swoim krześle, a nowy nauczyciel zajął miejsce między Camusem, a profesorem Namidą – młodym, przystojnym japończykiem, który uczy Wróżbiarstwa.

- Patrzcie na niego – jęknął Andrew – Czyż nie jest boski? Teraz będzie nas uczyć dwóch niesamowitych przystojniaków. Jeszcze tylko Tenshi i ja jestem w niebie.

- Opanuj się Sheva – rzucił Syriusz.

- Ja tam nic wspaniałego w nich nie widzę – bąknął James, który wyraźnie był zazdrosny o Szamana.

- Jesteście dziecinni – stwierdziłem i zająłem się swoimi płatkami z mlekiem.

- Tobie też się oni podobają, nie zaprzeczysz – stwierdził tryumfalnie jasnowłosy, ale zignorowałem jego słowa.

Na trzeciej lekcji mieliśmy Obronę. Był to jedyny przedmiot, na którym siedziałem w ostatniej ławce, ale do tej pory wcale mi to nie przeszkadzało. Baggins zazwyczaj niesamowicie zanudzał, więc przynajmniej mogłem wygłupiać się z Shevą nie zwracając uwagi profesora.

Mężczyzna stanął na środku klasy opierając się o biurko i skrzyżował ręce na piersi. Nie miał na sobie szaty, którą zazwyczaj nosili nauczyciele tylko czarne lekko obcisłe jeansy i koszulę tego samego koloru z rozpiętymi trzema guzikami. Profesor jak gdyby czytając w moich myślach rozpiął jeszcze dwa ukazując tym samym znaczną część klatki piersiowej. Sheva jęknął widząc to.

- Idealny… - szeptał sam do siebie – Idealnie umięśnione ciało, mięśnie delikatnie wyeksponowane przez jasną skórę… Młody bóg. – nieznajomy uśmiechnął się jakby usłyszał monolog Andrew.

- Witam was wszystkich – zaczął mężczyzna, co wywołało poruszenie i kolejne ciche jęki – Od dziś będę uczył was Obrony Przed Czarną Magią, co z resztą wiecie. Nazywam się… Zostawię to waszym zmysłom detektywistycznym. – uśmiechnął się – Moje inicjały to T. M. R. Jak myślicie jak mam na imię? – po dziesięciu minutach zgadywania profesor w końcu się przedstawił.

- Nazywam się Tom Malvoro Riddle i przyznam, iż po raz pierwszy mam okazję uczyć w szkole. – nauczyciel przeciągnął się i zamruczał cicho – Wybaczcie, ale nie jestem przyzwyczajony do tak wczesnego wstawania. – Dziewczyny ledwo powstrzymywały pisk.

- Tylko się na niego nie rzuć – zaśmiał się Syriusz odwracając do Shevy.

- Właśnie się staram. – odparł chłopak obserwując uważnie ruchy Riddlea.

- Pozwolę sobie przejść do lekcji…

- Ma pan dziewczynę? – zapytała szybko Lilly czerwieniąc się. Mężczyzna podszedł do niej, uniósł palcem jej brodę i uśmiechając się odparł:

- Nie, nie mam panienko, ale wracając do tematu…

- Gdzie pan dotąd mieszkał? – kolejna z dziewczyn wystrzeliła z pytaniem. Nauczyciel roześmiał się zmysłowo.

- Spiszcie wszystkie pytania na kartkach i pod koniec lekcji zostawcie je na biurku. Daję słowo, że odpowiem na wszystkie, jednak innym razem. A teraz… - zawahał się – Otwórzcie podręczniki na 83 stronie i zacznijcie czytać. Na kolejnych zajęciach zajmiemy się Smokami. – Wszyscy posłusznie wykonali plecenie. No, może nie do końca. Dziewczyny, podobnie jak Sheva i ku mojemu zaskoczeniu kilku innych chłopaków, siedzieli nad książką opierając twarz o rękę i wpatrując się w Toma, który przeglądał jakieś notatki. Kilka nieposłusznych kosmków, które nie pozwoliły się spiąć, opadło na spokojne oczy. Po chwili mężczyzna podniósł wzrok i przejechał dłonią po włosach, dzięki czemu odgarnął z czoła czarne pasma. Uśmiechnął się widząc jak większość klasy czerwieni się na ten widok. Wstał od biurka i przeszedł na sam koniec sali. Andrew odwrócił głowę i wpatrywał się w niego, gdy ten stanął tuż za moimi plecami. Nauczyciel wyciągnął dłoń w jego kierunku i zaczął mierzwić mu włosy. Chłopak przymknął oczy poddając się niewinnej pieszczocie. W tym czasie profesor pochylił się nad moim uchem i szepnął niemal niedosłyszalnie:

- Zostań trochę dłużej po lekcji. – przytaknąłem nie wiedząc, o co tak właściwie może mu chodzić. Starałem się zachowywać naturalnie, lecz moje policzki mimowolnie zaróżowiły się. Mężczyzna wrócił na swoje miejsce i rozparty na krześle obserwował uczniów. Gdy zajęcia dobiegły końca wszyscy niespiesznie zaczęli się pakować. Biurko usłane zostało całą masą kartek, które profesor pozbierał i schował do swojej torby.

- Remi, idziesz? – zapytał Syriusz, gdy niemal wszyscy opuścili już klasę.

- Muszę chwilę zostać i porozmawiać z nim. – rzuciłem.

- Więc poczekam na Ciebie pod drzwiami. Jak coś to krzycz. – popatrzyłem na niego zdziwiony i niesamowicie speszony.

- Co Ty opowiadasz, Syri?!

- Nie znamy go, więc wolę wziąć pod uwagę wszelkie możliwości.

- Rób, co chcesz. – skończyłem i usiadłem w pierwszej ławce zaraz przed mężczyzną.

- Boi się o Ciebie? – pytanie nauczyciela zaskoczyło mnie trochę.

- T… Tak. – wydukałem. Riddle przywołał mnie do siebie gestem dłoni. Podszedłem do niego niepewnie.

- Nie obawiaj się mnie. Nic Ci nie zrobię. – zapewnił nauczyciel i wyciągając do mnie dłoń delikatnie dotknął mojego policzka.

- Jesteś wilkołakiem… - stwierdził w uśmiechem – Złote oczka o ciemniejszej obwódce… - drgnąłem wystraszony.

- Spokojnie, nikt się nie dowie.

- S… Skąd pan wie, że…

- Uczę OPCM – popatrzył na mnie łagodnie i pogładził po twarzy. – Byłbym do niczego, gdybym nie potrafił zauważyć czegoś tak oczywistego. – Jego ciepła dłoń powoli przejechała po mojej szyi.

- Pokaż mi ranę po ugryzieniu – nakazał. Nie wiedziałem do końca, co powinienem zrobić, więc rozpiąłem szatę i zdjąłem sweter. Mężczyzna poluzował mi krawat i uporał się z kilkoma guzikami mojej koszuli. Widziałem jak uważnie się mi przygląda.

- Nie bój się – szepnął cicho i dotknął opuszkami palców mojej blizny na obojczyku. Gładził ją przez chwilę, po czym zapytał:

- Boli Cię?

- Czasem – odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Nauczyciel przysunął twarz bliżej mojego ciała. Poczułem jego gorący oddech na swojej skórze. Wzdrygnąłem się i chciałem odsunąć, lecz ten złapał mnie za rękę i nie pozwolił na to.

- Uspokój się – rozkazał stanowczym tonem. Polizał moją ranę, po czym pocałował ją delikatnie. Po chwili zaczął leciutko ssać bliznę. Czułem przeszywający ból i dziwne pieczenie.

- Greyback… - szepnął profesor odsuwając się – Teraz już nie powinieneś jej odczuwać. - Rzeczywiście cały ból zniknął.

- J… Jak pan to…

- Mówiłem Ci już, że jestem nauczycielem Obrony – odparł mężczyzna uśmiechając się. Popatrzyłem mu w oczy. Zaczęło mi się kręcić w głowie, a przed oczyma pociemniało mi niemal od razu.

12 komentarzy:

  1. YAAAAAA!!!!!!! *_____* Wspaniałe! Boskie! Doskonałe! Mistrzostwo w wykonaniu! A w Hogwarcie sami bishoneni... Yorrr...*ślini się* Postawię Ci ołtarzyk z plasteliny! xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Więcej,więcej,WIĘCEJ!!!Błagam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tom Marvolo Riddle?? Może być ciekawie;-p Matko jak fajnie opisujesz facetów, szczególnie tych przystojnych - aż można ich sobie łatwo wyobrazić (zresztą moja wyobraźnia jest nieźle rozwinięta:-). Ciekawy sposób na usuwanie bólu ;-p

    OdpowiedzUsuń
  4. Tom? Tego to się niespodziewałam. Nie no to w jaki sposób opisujesz bishonenów jest po prostu boskie:) Taki talent powinien być zakazany(na nasze szczęście nie jest;p) Pisz, pisz szybko kolejną nocię, normalnie już się jej doczekać nie mogę^^

    OdpowiedzUsuń
  5. ~http://valandia.blog.onet.pl12 września 2006 21:37

    Łiii… zarąbista nota… o ła.. nie no… nie wyrobie … Tom… ohh ahh… hiuhihi… hm… bez skojarzeń ale Cię kocham hihih ^^ -Fiancee

    OdpowiedzUsuń
  6. ~http://valandia.blog.onet.pl12 września 2006 21:39

    > Łii...zarąbista nota...o ła...nie no...nie> wyrobie...Tom...ohh ahh… hiuhihi…> hm...bez skojarzeń ale Cię kocham hihih ^^ -Fiancee (drobna poprawka komencika....)

    OdpowiedzUsuń
  7. ~http://valandia.blog.onet.pl12 września 2006 21:41

    błaaa.. coś mi się z komencikami porypało... buuu... wrr. po raz trzeci wrzucam... khem mam nadzieje poprawny komencik... ehhh : "Łiii… zarąbista nota… o ła.. nie no… nie wyrobie … Tom… ohh ahh… hiuhihi… hm… bez skojarzeń ale Cię kocham hihih ^^ -Fiancee "

    OdpowiedzUsuń
  8. ~http://valandia.blog.onet.pl12 września 2006 21:43

    ... coś mi sie stało ... buuuu będę płakać... .. diobra.. nie spamuje już.... tylko ostatni raz spróbuje..... "Łiii... zarąbista nota.. o ła.. nie no nie wyrobie... Tom ohh ahhh hihihihihi.. hm... bez skojarzeń proszę, ale Cię kocham hihihihi ^^ -Fiancee" [natrętna Fiancee :P ]

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale Tom ma rwanie ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. O mamusiu kochana :D Tom uczy i jest przystojniachą Mrrr no o mało co nie obśliniłam całej klawiatury z wrażenia :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam,
    boskie, Sheva nie będzie taki zazdrosny, że Remi został sam na sam z Tomem, jak tylko inicjały to pomyślałam o Tomie, nie będzie zły proszę...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. WTF XDDDDDDD
    Nono Tom jako nauczyciel B)) Nie wiem czy ktoś teraz zda OPCM XD

    OdpowiedzUsuń