niedziela, 1 października 2006

Przeprosiny

2 styczeń

Kiedy wróciłem wszyscy spali jak zabici. Tylko chrapanie Petera i mamrotanie Jamesa, który bełkotał przez sen coś o Gumach Mordoklejkach świadczyły o tym, że chłopcy żyją. Spokojnie położyłem się na miękkiej pościeli i od razu zasnąłem.

Poczułem delikatny dotyk na policzku. Otworzyłem bolące z niewyspania oczy. Nade mną stał Syriusz.

- Czas wstawać, szkoła czeka – rzucił wesoło.

- Jeszcze chwilkę… - mruknąłem i nakryłem się kołdrą.

- Nie ma chwilki. Za dziesięć minut musimy być na śniadaniu…

- Że co?!

- No, nie chciałem Cię budzić, bo tak słodko lulałeś… - westchnąłem i zerwałem się szybko na równe nogi. Jakimś cudem moje rzeczy znalazły się w kufrze Blacka, a buty pod łóżkiem Pettigrew. Nie miałem czasu na zastanawianie się, co się działo, kiedy ja spałem.

Przez cały czas chodziło za mną wspomnienie tego jak potraktowałem Ryo. Czułem się strasznie głupio, a chłopak trzymał się ode mnie z daleka. Nie wiem jak to możliwe, że Wilkołak zapanował nad moim ciałem, ale byłem wtedy tak niesamowicie bezradny. Przez chwilę wydawało mi się, że jednak jestem taki jak Greyback, ale szybko odrzuciłem tą myśl.

Postanowiłem, że przeproszę Krukona, gdy tylko nadarzy się okazja.

Po podwieczorku zostawiłem chłopaków samych i wybiegłem z Wielkiej Sali za Nakamurą. Złapałem go na jednym z pustych korytarzy.

- Ryo, zaczekaj! – wydyszałem łapiąc chłopaka za rękę i zatrzymując. Oparłem dłonie o kolana i starałem się szybko zregenerować siły.

- Chciałem Cię przeprosić za wczoraj. Nie byłem sobą i…

- Nie ma sprawy – uśmiechnął się szczerze – Każdy ma czasami gorsze dni, ale nie spodziewałem się, że jesteś taki ostry… - speszony uderzyłem go w głowę.

- Bez takich komentarzy, proszę.

- A Ty znowu mnie bijesz… - udał, że zaraz się rozpłacze.

- Nie jesteś taki, jakiego udajesz – stwierdziłem patrząc na niego przyjaźnie.

- A jaki jestem? – zapytał smutno, ale szybko ukrył emocje pod maską wesołego uśmiechu.

- No… Jesteś… Normalny – patrzyłem w jego smutne oczy, studnie bez dna pełne pustki i samotności.

- Do końca normalny raczej nie jestem.

- Każdy ma swoje zboczenia – wyszczerzyłem się.

- Dlaczego chciałeś mnie przeprosić? Przecież nawet się do końca nie znamy, że już nie wspomnę o moich głupich gadkach za każdym razem, kiedy się spotykamy?

- Nie powinienem Cię wtedy tak potraktować, nie wiem, co mnie napadło…

- Opętał Cię Demon – zaskoczony spojrzałem na chłopaka z lekkim strachem – Każdy ma w sobie Demona. – uśmiechnął się – Każdy ma innego i inaczej z nim walczy. Zawsze jest wiele powodów powstania tego Drugiego Ja, ale wszystkie wypływają z wnętrza. –milczałem słuchając, co do mnie mówi. – Sorry, zanudzam – przerwał bawiąc się włosami.

- Nie, nie to było ciekawe. Skąd Ty wiesz, aż tyle?

- Z nudy łapiesz się za różne rzeczy, a poza tym, kiedy nie masz nawet, z kim porozmawiać wolisz nie myśleć o tym jak beznadziejne jest Twoje życie. Wtedy zajmujesz się wszystkim, co jest w stanie Cię wciągnąć i nie pozwala na rozważania.

- To dlatego udajesz totalnego zbocza?

- Dobrze wiedzieć jak to wygląda – uśmiechnął się – Ale tak… To polega na tym, że okłamujesz samego siebie. Nie dopuszczasz do siebie myśli o tym jak jest naprawdę i powoli zaczynasz się zmieniać. Tyle, że to nadal jest jednym, wielkim kłamstwem. Kiedy zaczynasz zdawać sobie sprawę z tego, że jesteś zupełnie sam, czujesz jak boli Cię w piersi. Rozglądasz się i widzisz ludzi, którzy mają przyjaciół blisko siebie, którzy mają, na kim polegać. Tylko, że Ty nie masz nikogo takiego. Nie masz, z kim dzielić się radością, czy też smutkiem. Są rzeczy, których nie jesteś w stanie nosić na swoich barkach samemu. Powoli czujesz jak zaczynasz wariować, a Twój własny świat nie może pomieścić w sobie wszystkiego… Ale koniec, bo zaczynam gadać jak pesymista.

- Więc może przyłączysz się do naszej paczki, co? Mamy już niemal armię dziwaków, więc przyda nam się ktoś taki jak Ty – roześmiałem się.

- Co?

- No, mam zamiar się z Tobą zaprzyjaźnić inaczej mówiąc… Tylko sobie nie pozwalaj na zbyt wiele – wysyczałem odsuwając od siebie Krukona, który chciał się do mnie przytulić.

- Ale to tylko niewinny uścisk…

- Tylko mi wolno to robić – fuknął Syriusz stając za Ryo i odciągając go ode mnie.

- Co Ty tutaj robisz? – zdziwiłem się widząc chłopaka.

- Martwiłem się? – zaśmiał się niepewnie Syri.

- Śledziłeś mnie!

- Nie, ja bym tego tak nie nazwał… Jak już to robiłem za Twoją ukrytą obstawę.

- Do ubikacji też z nim chodzisz? – zakpił Nakamura i uciekł, kiedy Black chciał go uderzyć.

- Syriuszu, a gdzieś Ty chłopaków zgubił?

- Powiedziałem im, że idę do biblioteki…

- I oni w to uwierzyli?!

- No, sam się dziwię, ale tak – wyszczerzył się. Zrezygnowany pokręciłem głową.

- O.K. Wracamy do siebie, bo jeśli Ty i James nie nauczycie się na jutro na pytanie z transmutacji to McGonagall was wyzabija. Po tej dzisiejszej akcji z odgryzieniem kogutowi głowy macie przekichane.

- O nie, nie moja wina! Mówiłem przecież, że nie potrafię zamienić garnka w ślimaka. Wyszła mi łasica, a Potterowi kurczak… Hihi… Ale i tak ja byłem górą.

- O tak. – westchnąłem i pożegnawszy się z Ryo wróciliśmy do siebie.

Około 20.00 J. jak zwykle uznał, że ma ochotę na coś słodkiego. Rzucaliśmy monetą i na szczęście padło na Andrew. Nie chciało się ruszać z miejsca, więc ulżyło mi, że tym razem to nie ja będę się zakradał do kuchni.

James leżał na dywanie i jęczał, że umiera z niedoboru cukru w organizmie, a Syriusz wraz z Peterem stali nad nim wachlując go pergaminami żeby nie umarł za wcześnie. Z rozbawieniem patrzyłem na ich głupią zabawę, ale po 30 minutach zacząłem się niepokoić.

- No, nareszcie jesteś! – rzucił Potter i podbiegając do Shevy wyrwał mu z ręki kilka rogalików z dżemem.

- Co tak długo? – teraz to Pet powlekł się do jasnowłosego.

- A co Ty się tak uśmiechasz? – Syri zabrał od chłopaka podwójną porcję i przyniósł mi moją część.

- Długo, bo się zagadałem, a co do uśmiechu to przecież ja zawsze się uśmiecham – wybrnął z sytuacji szaman.

- Able nie tlak! Masz banana na twarzy, jak nigdy dotąd! – przełknął to, co miał w ustach kruczowłosy.

- Wydaje się wam – Sheva zaczerwienił się lekko. To nie było normalne i wszyscy o tym wiedzieliśmy. Chłopak przez cały czas odpływał gdzieś myślami, a w oczach błyszczały mu dziwne iskierki.

- Mów, co jest grane! – zaczął James sadzając Andrew na stołku i świecąc mu w twarz różdżką.

- I oby to była prawda – dołączył się Black.

- Nie przesadzajcie – chłopak chciał wstać, ale dłoń Syriusza na piersi uniemożliwiła mu to. – No, już dobra. Zakochałem się, pasuje?

- Znowu?! – jęknął J. – I pewnie nie we mnie?

- Oczywiście, że nie w Tobie! – fuknął szaman – Za głupka mnie masz, czy co? – okularnik odszedł od chłopaka obrażony. – I co miało znaczyć ‘znowu’?!

- O ile się nie mylę to podkochujesz się w połowie szkoły!

- Nie połowie! Ale to były tylko moje odchyły psychiczne, a teraz to się naprawdę zadłużyłem…

- W takim razie, w kim? – nadal męczył Syri.

- Nie powiem – wyszczerzył się przesłuchiwany, na co doskoczył do niego Peter.

- Ja musiałem wam powiedzieć! Gadaj i to już!

- Remi, weź ich ode mnie – jasnowłosy spojrzał na mnie błagalnie.

- No, chłopaki. Jeśli nie chce, to niech nie mówi, chociaż sam się zastanawiam, kto to może być – uśmiechnąłem się.

- Może kiedyś wam powiem… Albo i nie… Pożyjemy, zobaczymy…

7 komentarzy:

  1. Ojejciu, jak dawno mnie tutaj nie było! Powód? Rozkapryszona neostrada, która nie dała się uruchomić. Ale teraz jest już w porządku (chyba). Oczywiście wszystkie notki świetne, co powtarzam za każdym razem jak tu jestem:) Mam nadzieje, że z twoim zdrowiem już lepiej i że twój marnotrawny wen wróci do ciebie i zacznie działać ze zdwojoną siłą:) A więc czekam na notkę i pozdrawiam:*Ps. U mnie na www.hp7-od-17-lat notka i przemeblowanie bloga, wpadnij jeśli chcesz:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hieh, widzę, że kolejny romansik nam sie szykuje. Bardzo dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~www.valandia.blog.onet.pl2 października 2006 00:53

    łiii notwa notka ^^ ... ^^ śliczna ^^ naprawdę ^^ -Fiancee

    OdpowiedzUsuń
  4. Super. Tylko co z profesorem Ridlem?

    OdpowiedzUsuń
  5. No kolejna parka nam się szykuje^^ Ciekawe w kto tym razem jest wybrańcem Shevy? Czekam na koleną świetną noteczkę*^^* Pozdrófki:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Taka małe pytanko-a właściwie to sugestia. Przemiana trwała tylko jedną noc? Czy to przypadkiem nie za krótko? Jeśli dobrze pamiętam to Lupin na kilka dni "do rodziny" bo po przemianie był bardzo osłabiony a tu jak gdyby nigdy nic wraca sobie do dormitorium pełen energii zanim wszyscy się obudzą.. mhmm

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    ciekawe w kim zakochał się Andrew, biedny James pewnie znów to nie on...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń