środa, 21 listopada 2007

Przyjaciele?

Wracając do pokoju nie myślałem ani o Blacku, ani też o tym, co widział i jak to odebrałem. Poniekąd sam już nie wiedziałem, czym się zająć i jedyne, co błądziło mi po głowie to plany na kolejne dni, które i tak powinny upłynąć mi pod znakiem nauki i spotkań z Cornel’em. Nawet nie zauważyłem jak uzależniony od Krukona wypatrywałem go na korytarzach i wszędzie, gdzie tylko się zjawiał. Jego optymizm, a dokładniej mówiąc, wariactwo, udzielało mi się każdego dnia i jakoś nie potrafiłem wyobrazić sobie szarych dni bez niego.
Wszedłem do pokoju pewnym krokiem, ale zatrzymałem się niemal w wejściu widząc specyficzne uśmiechy kolegów patrzących na mnie z wyczekiwaniem.
- C...Co? – bąknąłem nabierając kolorku, nie wiedzieć nawet, czemu.
- Nic – Sheva wzruszył ramionami i ironią nie odwracając wzroku, a ja w dalszym ciągu nie rozumiałem niczego – Jak było? Jaki jest i w ogóle opowiadaj! Widzieliśmy cię przez okno – nie wytrzymał w końcu siadając na łóżku, jak gdyby czekał na bajkę. Zmarszczyłem nos siadając na swojej pościeli i powoli zdejmując zbędne warstwy odzieży.
- Normalny – powiedziałem cicho czując, że znowu ich okłamuję, gdyż Lowitt daleki był od normalności pod doprawdy wieloma względami.
- A jak daleko się posunął? – tym razem całkowicie sczerwieniałem słysząc pytanie Pottera, przebierającego w stercie nie poukładanych notatek. – Nie żebym się interesował, ale może sam czegoś się nauczę, więc powiedz cokolwiek. Kiedy przerabialiśmy Zielone Mózgoczepy Zwyczajne? – niemal spadłem z łóżka podobnie z resztą, jak reszta kolegów. Jeśli James byłby tak genialny na każdych zajęciach, jak dotychczasowe to nie zdziwiłbym się, gdyby został wywalony ze szkoły pod pretekstem pomyłki na liście uczniów.
- Zielone Mozajkowce Zwyczajne, jak już... – do pokoju wszedł Syriusz z powagą obrzucając spojrzeniem wszystkich, po czym jego wzrok zatrzymał się na mnie. Wydawał się o coś wściekły, ale ani się nie odezwał ani też nie ruszył, stojąc dwa metry przede mną. Przygryzłem wargę samemu milcząc, lub po prostu nie wiedząc jak się zachować. Przyjaciele chyba nie wiedzieli w ogóle, o co chodzi, co świadczyło tylko o ich małej spostrzegawczości, bądź dużej wiedzy na ten temat. Otworzyłem w końcu usta by przełamać te chwile tabu, jednak on na to właśnie czekał. Roześmiał się głośno podchodząc i kładąc na mojej kołdrze. Tym razem już całkowicie zgłupiałem, co niesamowicie bawiło kruczowłosego. Odwróciłem się lekko patrząc już sam nie wiem, czy ze strachem, zakłopotaniem, czy też zwykłym zdziwieniem.
- S... Syriuszu? – wydusiłem przez zaciśnięte gardło po raz pierwszy od dawna wypowiadając głośno jego imię. Zadrżałem słysząc je tak wyraźnie, a serce znowu biło mi szybko z podniecenia.
- Na początku było mi głupio i miałem wyrzuty sumienia, jednak teraz wiem, że nie muszę się zamartwiać. – zmarszczyłem czoło, a Black ciągnął dalej – Nasze rozstanie dobrze na ciebie wpłynęło. Jesteś odważniejszy i niesamowicie pasujesz do tego chłopaka. Jakkolwiek mu na imię. Mówię ci, Remi, wyglądacie razem idealnie. Jest w tym wszystkim kolejny plus. Dziewczyny robią za mnie zadania, ale i tak jestem strasznie zmęczony... – Syri ziewnął i przekręcił się obejmując mnie w pasie, a jego głowa znalazła sobie lokum na moich plecach. Musiałem przyznać, że nie czułem już tej samej miłości, którą mogłem określić dawniej, zastąpiła ją najzwyklejsza przyjaźń i mogłem być pewien, że nic więcej w tym nie dało się znaleźć. Mimo to, ja drżałem czując to znajome ciepło, ale i wydawało mi się, że zdradzam chłopaka, który z pewnością nawet nie wiedział, co do końca nas łączyło. Zrobiłem kilka głębszych oddechów uspokajając serce, lecz policzki nie planowały chyba powrócić do normalnego stanu. Nie myślałem o słowach Syriusza i nie chciałem tego robić. Liczyło się to, że nasz i tak już były związek rozpadł się całkowicie, a Black nie chciał toczyć wojny. Mimo, że nadal go kochałem nie miałem zamiaru się z tym obnosić, planując ukryć to uczucie na dnie serca żyjąc i funkcjonując jak gdyby nigdy nic. Miałem ochotę dotknąć chociażby opuszkiem palca dłoni Syriusza, lecz wiedziałem, że robiąc to tylko pogrążyłbym się w tym wszystkim. Jedno muśnięcie jego warg przypomniałoby mi ich smak, który teraz zagłuszały usta Cornela, tak często spotykające się z moimi. Było mi wstyd, ale w pierwszej chwili skupiony na kruczowłosym niemal zapomniałem o chłopaku, z którym teraz byłem, a któremu musiałem być wierny.
- Tak, więc zanim nam przerwano... – Potter wstał podchodząc do Andrew z zabazgranym pergaminem. – Co tutaj pisze? To takie nadzióbdziane pod rysunkiem Kinn’a...
- Ale przecież to ty to pisałeś – Sheva od niechcenia przyjrzał się literą, po czym westchnął biorąc kartkę do rąk.
- Wiem, nie pytałbym gdybym nie wiedział – z jednej strony nie dziwiłem się, podobnie jak i inni. Pismo Jamesa było gorsze niż Petera, a dziwne szkice pozycji zajmowały czasami więcej niż same notatki.
- Powiem jak odszyfruje te twoje hieroglify, a teraz siadaj u siebie, bo Remusa nie widzę – nie wiedziałem, po co jestem chłopakowi potrzebny, ale z pewnością moja niewiedza była w tej chwili zbawienna. – Remi, opowiadaj o tym czerwonowłosym przystojniaku, który to przez śnieg cię przenosi. – speszyłem się sam nie wiem, który już raz. Biorąc głęboki oddech westchnąłem. Nie mogłem udawać niewiniątka, czy też ukrywać prawdy, a już z pewnością nie o tym.
- Ma na imię Cornelius i jest walnięty – opisałem go szybko, co jakoś nie satysfakcjonowało blondyna – Jest niedopieszczony, miły, trochę romantyczny, ale i władczy, pewny siebie i w ogóle jest jakiś.
- A jak całuje? – pytanie było typowo w stylu Andrew i mogłem się go spodziewać.
- Dziwnie... – zmarszczyłem nos – Dużo liże i operuje językiem, ale całkiem to przyjemne. – zacząłem się śmiać widząc miny kolegów. Chcąc nie chcąc powiedziałem prawdę i musieli to zaakceptować, lub się nauczyć jak w przypadku ćwiczącego na powietrzu okularnika.
- Dotyka cię? – Black oparł się o mnie policzkiem, co bynajmniej nie było niczym szczególnie pomocnym, a wręcz przeciwnie. Takie pytanie z jego ust brzmiało tym bardziej nietypowo, do czego powinienem się przyzwyczaić.
- Dotyka... – szepnąłem cicho w odpowiedzi nie mogąc nawet powiedzieć tego głośniej, na szczęście na tym się skończyło, gdyż temat momentalnie przeszedł na Andrew i jego aktualne życie prywatne, z którym ostatnio się krył. Ukraińcowi nie za bardzo pasowało mówienie o czymkolwiek, wprost więc wymigał się od wszystkiego, w oczywisty sposób nie udzielając odpowiedzi, co zmieniło się wraz z Potterowym:
- Dobrałeś się już do tego blondyna z Hufflepuff? Jak mu tam? Eric? Chyba tak... Więc jak? Widuję cię z nim coraz częściej. Nie mów mi, że znudził ci się jednooki bandyta – ciężka poduch zatrzymała się na nosie Jamesa, a za nią podążył podręcznik Transmutacji. To było raczej starczające, ale i tak Sheva nie mógł oprzeć się pokusie przed wygłoszeniem, krótkiej mowy wychwalającej umiejętności i przyjemność, jaką dawał mu kochanek. Biorąc pod uwagę ogół wszystkiego, o czym dotąd słyszałem, nie dało się zaprzeczyć, że w domu Andrew nie nudził się nawet przez chwilę.

- I wiedz, że ja się nie dobieram, tylko chodzę na korepetycje z Transmutacji! Lair od razu pomaga mi zrobić zadania i...
- I pomaga ci odświeżyć pamięć o łóżkowych ekscesach w domu – J. znowu chichotał unikając lecącej Obrony Przed Czarną Magią, za to nawet nie zauważając obszernej Historii. – czułem się tak jak przed kilkoma tygodniami, kiedy trzymaliśmy się razem śmiejąc i wygłupiając. Z dziwnym spokojem zabrałem dłonie Syriusza z brzucha i wstałem układając swoje rzeczy w szafce, by przypadkiem się o nie, nie potknąć. Black leżał znowu najnormalniej wtulając się w moja poduchę odsłaniając mały skrawek brzucha. Klapnąłem na pościeli z głowa na jego koszuli i nagiej skórze niedaleko nad linią spodni. O dziwo nie myślałem już o nim jako o byłym chłopaku, ale bardziej jak o przyjacielu, za to w pewnym stopniu uzmysłowiłem sobie jak dalece związałem się z Cornelem. Przez chwilę nawet za nim tęskniłem mając ochotę poprzytulac się do ciepłego, pachnącego ciała, mrucząc pod wpływam rozkoszy gładzących mnie dłoni i pieszczotliwych słów w gruncie rzeczy pełnych namiętności. Nie wiedziałem, czy zaczynało mi odbijać, czy też Cor z każdym pocałunkiem dawał mi jakiś narkotyk, którego pragnąłem więcej, ale na pewno on sam był niczym proszek na wszystkie dolegliwości, i to bardzo zdecydowany, jak na zwykły lek.

22 komentarze:

  1. T_______________T nie bawie sie tak... v.v ja chceSYRIEGO!!!!!!!!!! TThttp://www.loverbeast.com/pl/c/?v%5B%5D=syriusz&v%5B%5D=black&Submit=Sprawd%26%23378%3B%21 zmien TT ja chce by byli razem TT

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie powiem, że bardzo mnie zaskoczyłaś... Ale... ale zaskoczyłaś. Nie bardzo, ale zawsze ^^ Mimo wszystko się cieszę, choć powrót Remiego do Syriusza (albo na odwrót?) też byłby miły... Choć zależy. Tak. Kilka notek wcześniej bym była przeciw, ale teraz... Teraz jest ok. Brawo ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja nadal trzymam sie nadzieji ze remi i syri beda razem>__<* ja sie nie poddam ! ja-j-ja..........eeeeeee.........no ze ja nic tu nie moge zrobic, to poprostu bede czytac dalej i terroryzowac twoje notki mojimy kometarzami X3

    OdpowiedzUsuń
  4. No, no, nie ukrywam, że zaskoczyło mnie to^^ Zachowania i jednego, i drugiego kompletnie się nie spodziewałam, Syr jakby nigdy nic włazi Remikowi do wyrka, a ten ma takie wonty. No dobra, zobaczymy, co z tego wyniknie ^-^Pozdr:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Takai no Tenshi22 listopada 2007 16:38

    Dziwne... Każda notka teraz kręci się wokół tego gościa, a mnie się to podoba. Bo w sumie Remik nie jest już smutny i wkońcu ma kogoś, komu na nim zależy. Szkoda, że to nie Black... Ale on też jest dziwny...

    OdpowiedzUsuń
  6. Moj komantarz? Ta notka to DNO. Kompletne dno. Od milosci do przyjazni? Chyba zglupialas T.T#

    OdpowiedzUsuń
  7. No cóż, może i wolałabym, żeby Remi i Syr byli razem, ale z tego co widzę, to się Remiemu lepiej zrobiło odkąd się nim płomiennowłosy zajął. Nocia miodek... Ciekawam tylko jak to się dalej potoczy, Panno Kirhan?

    OdpowiedzUsuń
  8. Kirhan-sama... Ty mi tu nie rób takich rzeczy, ja chcę Syriego i Remiego!

    OdpowiedzUsuń
  9. P...pprzyjaciele? Jak to przyjaciele? Co, to do cholery słowo PRZYJACIELE robi w twoim opowiadaniu?!?!?! To mieli być kochankowie, czy coś takiego, ale nie PRZYJACIELE!!! Nie, no dobra, nie ingeruję w twoją pracę ;P Notka fajna ( po za MAŁYMI minusami). Czekam na następną część. Papa

    OdpowiedzUsuń
  10. Prosze o powrót Syriego do Remusa.Moim zdanie pasują do siebie lepiejProssssssssssszzzzzzzzzeeeeeeee

    OdpowiedzUsuń
  11. O BOŻE!!! Nie miałam neta, chyba przez miesiąc, wchodzę, czytam i SZOK. Autentycznie. Syri zerwał z Remim? Remi z Corneliusem? Że jak? To niedługo Potterowi zaczną się udawać podboje miłosne, tak? Ja błagam, proszę i zaklinam. Zrób rak, żeby Remi wrócił do Syriusza. Proszę. Rozdziały cudo. Akcja piękna i te opisy uczuć Remiego. Aż mi oczy zwilgotniał. Nie mogę doczekać się kolejnej notki. Pisz prędko błagam!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Eh... W sumie to mnie to nie usatysfakcjonowało, ale co poradzić :(Liczę teraz na jakiś fantastyczny zwrot akcji, albo policzymy sie inaczej :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Notka super. Nie chce mi się tylko wierzyć czyżby Syriusz naprawdę nie kochał juz Remusa?!Ja nadal to samo: lubię Corneliusa i pasują do siebie z Remim ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja chyba przestane komentować, bo tylko się na darmo produkuje! Osobiście wole Remiego z Syrim i nikim więcej!

    OdpowiedzUsuń
  15. nie chciałabym nikogo urazić, wiem że to Twój artystyczny zamysł, ale jestem strasznie zawiedziona...jakoś zgubił się klimat:( wyszło teraz, że syri chciał sie pozbyć remusa i w gruncie rzeczy cieszy się z rozstania. do tego remi przestaje go kochać...masakra.nie tak to wcześniej wyglądało.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hmm... Moim znaniem dobrze się stało, że Remik się odkochał od Syriusza ^^ Cornel jest spoko ^^ poklubiłam go ^^ no i notka naprawdę SUPER ^^ POZDRAWIAM ^^ Mimmi Dennis

    OdpowiedzUsuń
  17. hej :)piszesz jeszcze tego bloga?? opowiadanie mnie strasznie wciagnęło i chciałabym wiedzieć :) jak masz czas to proszę, odezwij się na gg 5750930 chciałabym pogadać ;) normalnie ryczałam jak dziecko jak czytałam jak syri zerwał z remim :(( cała paczka chusteczek poszła, no ale cóż, świetnie piszesz więc się nie dziwić! proszę odezwij się.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja też mam nadzieję, że Remi i Syriusz będą razem. To jest para wręcz stworzona dla siebie! Pozdrawia nowa fanka twojej opowieści!

    OdpowiedzUsuń
  19. Wim że ta notka jest stara, i niewiem co będzie puźniej, ale sie popłakałam, i naprawde mi przykro jest. Mam nadzieje że Syri i Remi będą razem, jeżeli doczytam do początku bloga.. :(((

    OdpowiedzUsuń
  20. Yyyyy ... no teraz to ja już nic nie rozumiem ... takich numerów się nie odwala.. heh

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja... to smutne. Te poprzednie notki tym bardziej T-T
    To wygląda tak, jakby Syriusz chciał się Remuska pozbyć ze swojego serca. To smutne. Twój blog (tymczasowo) stracił harmonię miłości Remiego I Syriego a ich relacje zawsze były takie... kawaii... T-T

    OdpowiedzUsuń
  22. Witam,
    naprawdę Syriusz tak spokojnie do wszystkiego podchodzi? Niech znów będą razem, w ostatnie wakacje tak bardzo tęsknili za sobą...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń