piątek, 1 kwietnia 2011

Ykhm...

Notka na Ai no Tenshi!


15 października
Moje kontakty z Jamesem nie poprawiły się, a osobiście określiłbym je, jako jeszcze gorsze. Nie odzywaliśmy się do siebie, chłopak boczył się, jak dziecko, a mi wcale nie zależało na poprawieniu naszych stosunków. Nie ja zawiniłem, ale on miał do mnie pretensje o uwolnienie go od węży. Naprawdę daleki byłem od uznania swojej winy i przepraszania go za cokolwiek. Ostatecznie, więc sam się na niego obraziłem i ignorowałem jego obecność. Potter znalazł sobie zajęcie, które wcale nie wymagało naszej obecności i zaczął nękać swoją obecnością nauczycielkę mugoloznawstwa. Było to bardzo szczęśliwe zrządzenie losu. Zastanawiałem się tylko, nad czym tak zaciekle debatowali Syriusz i Andrew, kiedy mnie nie było w pobliżu, czy też byłem czymś zajęty. Nie pytałem ich o to mając nadzieję, że sami zechcą zdradzić swoją tajemnicę, jednakże wcale się na to nie zanosiło.
Dziś Sheva uznał, że sprawy sercowe Petera nie powinny leżeć odłogiem, kiedy wszystko inne dobrze się układa. Jak stwierdził, dziś był szczęśliwy dzień Pettigrew i chłopak powinien wykorzystać okazję by zawojować serce Narcyzy. Miałem, co do tego mieszane uczucia, ale nie ulegało wątpliwości, iż temat miłości blondynka potraktowaliśmy po macoszemu, co nie było sprawiedliwe. Zaproponowałem nawet, że pójdę z nimi, jednak Sheva nie zgodził się gorliwie zapewniając, że mniej osób to większe prawdopodobieństwo osiągnięcia sukcesu. Zostałem, więc z Syriuszem w Pokoju Wspólnym.
- Wiesz, Remi, wydaje mi się, że potrzebuję korepetycji. – Black przysunął się bliżej mnie podsuwając mi także swoje podręczniki.
- Ty? – zdziwiłem się, jako że Syri należał do osób, które pomimo ogromnego lenistwa, nieźle radziły sobie z materiałem przerabianym na zajęciach.
- Tak się składa, że ja. – mruknął i zasłonił usta przysuwając je do mojego ucha. – Musisz udzielić mi korepetycji ze znajomości ciała Remusa Lupina. – wyszeptał. – Najlepiej w praktyce.
Nabrałem powietrza i chciałem go upomnieć, ale nie mogłem ostatecznie powiedzieć ni słowa. Byłem zbyt zażenowany.
- Chodź. Zaczniemy od razu. Nie ma się, czego wstydzić. Jesteś jedyną osobą, która może mnie tego nauczyć. – Syriusz szczerzył się zadowolony z siebie i nie pozwolił mi na protesty. Zaciągnął mnie bezpardonowo do naszego pokoju i z wielkim zapałem zaczął mnie rozbierać do samej bielizny. Nie dał mi także dojść do słowa całując mnie mocno i głęboko, jakby nie robił tego od dobrych kilku miesięcy. Dopiero, kiedy pozbył się niemal wszystkiego, co stanowiło dla niego przeszkodę dał mi odetchnąć.
- Oszalałeś? – wstydziłem się stać sam jeden zaledwie w bieliźnie, podczas gdy on miał na sobie wszystko. Było mi na tyle głupio, że usiadłem na łóżku podkulając nogi. Black nic sobie jednak z tego nie robił i po prostu rozebrał samego siebie pozostawiając się w stanie podobnym do mojego.
- Muszę kosztować póki jesteśmy sami. – chłopak złapał mnie za kostki i wyprostował moje nogi. Następnie zaś pchnął mnie na materac i przygniótł sobą, a jego wargi zetknęły się z moimi w zdecydowanie mniej namiętnym pocałunku niż poprzednio. Teraz było to jedynie lekkie muskanie, które miało mnie uspokoić i wprawić w lepszy nastrój. Musiałem przyznać, że wiedział, co robi. Jego gorąca skóra dotykająca mojej, jego dłonie badające moją pierś i wargi całujące twarz i szyję. Sam nie mogłem się powstrzymać i dotykałem skóry Syriusza badając ją powoli, ale dokładnie bym nie został nigdy bezbronny. Chciałem znać wszystkie czułe punkty, jakie można było na niej znaleźć. Nie mogłem jednakże bawić się zbyt długo, ponieważ kiedy wargi Blacka zaczęły drażnić moje sutki nie potrafiłem zapanować nad ciałem. Przyjemne impulsy wędrowały w dół mojej piersi do podbrzusza, jakby nie było żadnego innego miejsca, które odczuwałoby rozkosz. Nie dziwiłem się, więc ani swoim westchnieniom, jako że na jęki sobie nie pozwalałem, ani też reakcji ciała, nad którym już nie mogłem zapanować.
Spod na wpół przymkniętych powiek widziałem Syriusza, który również był pobudzony. Jego bokserki odstawały zabawnie w „miejscu urzędowania” członka. Miałem zamiar sięgnąć w dół i dotknąć kruczowłosego, jak zawsze to robiliśmy, ale tym razem moje palce natrafiły na pustkę, gdy chłopak odsunął się i obsypywał buziakami moją pierś i brzuch. Westchnąłem, więc ponownie, ponieważ moje ciało było bardzo wrażliwe koło pępka, a właśnie tam Syri przygryzał moją skórę.
Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu moja bielizna zsunęła się z moich bioder odrobinę, a winę za to ponosił mój uśmiechnięty szeroko partner. Zawstydziłem się, ale nie to było najgorsze. Black objął mój członek i pochylił się nad nim. Aż pisnąłem.
- Co... Co ty robisz?! – chciałem usiąść, ale w tej chwili on polizał mój członek. Zarzuciłem biodrami zupełnie na to nieprzygotowany. Mój brzuch uderzył o nos Syriusza, a ja usiadłem gwałtownie odsuwając się odrobinę. Chłopak nie dał jednak za wygraną. Złapał mnie za nadgarstki i przyszpilił do łóżka.
- Leż grzecznie, bo będę zmuszony cię przywiązać. – ostrzegł patrząc na mnie drapieżnie. Jego głos miał trochę inną barwę, co zapewne było skutkiem ubocznym zbyt wielkiego pragnienia skupionego w podbrzuszu.
- Sy... Syriuszu... – zająknąłem się patrząc na niego przestraszony. – Krew ci leci z nosa. – miałem nadzieję, że nie uszkodziłem go za bardzo, czego nie mogłem powiedzieć o nastroju chwili. Napięcie i podniecenie Blacka wyparowało. Puścił mnie i usiadł dotykając górnej wargi, po której płynęła gęsta stróżka. – Ubieraj się, szybko. – zerwałem się na równe nogi. Moja erekcja także zniknęła w zadziwiającym tempie. Założyłem pospiesznie spodnie i sweter i nie mniej raptownie zacząłem ubierać mojego chłopaka. Musiałem zabrać go do pani Pomfrey, by zrobiła coś z płynącą z nosa krwią. Nie wiedziałem, jak miałbym zaleczyć tę ranę, a nie mogłem pozwolić by Syriuszowi stało się coś jeszcze. Wolałem przyznać, że to ja go uderzyłem, byleby tylko krwawienie ustało.
- Przejdzie mi... – rzucił kruczowłosy, ale tym razem to ja ciągnąłem go w kierunku wyjścia.
Dotarliśmy zaledwie do portretu, kiedy na naszej drodze stanął Andrew z zadowolonym Peterem. Jego uśmiech zniknął jednak, kiedy zobaczył zakrwawioną rękę Blacka, który to starał się asekurować nią nos.
- Krew ci leci. – powiedział spostrzegawczy blondynek, czego Syri nie skomentował. Andrew miał za to więcej do powiedzenia.
- Mogę to zatamować. – popatrzył na mnie i samego poszkodowanego, a widząc po nas, że zgadzamy się bez sprzecznie, wyjął różdżkę. – Aidio. – powiedział, a krew naprawdę przestała lecieć, co przyjąłem z ulgą. – A teraz pozwolę sobie zapytać. To twoje dzieło? – Sheva przyjrzał mi się dokładnie, aż zarumieniłem się nie mogąc zaprzeczyć, ani potwierdzić, gdyż nie potrafiłem wydobyć z siebie słowa. Było mi wstyd, że przez przypadek zrobiłem krzywdę Syriuszowi.
Nie było więcej pytań, co wydawało mi się dziwne, ale byłem tak zdenerwowany tym, co zaszło, że opanowanie się zajęło mi kilka dobrych minut. Usiedliśmy przy stoliku, kiedy Syri ocierał twarz z zakrzepłej krwi. W tym czasie Sheva streszczał nam w skrócie „podbój Narcyzy”.
Moje myśli powróciły do przyjemnych chwil w sypialni, ale zaraz potem przed oczyma pojawił mi się obraz Syriusza, który bezwstydnie polizał mnie w ‘takim’ miejscu. Zaczerwieniłem się woląc wcale tego nie pamiętać, ale moje podbrzusze zaczęło mnie łaskotać, co tym bardziej pogłębiło szarłat na mojej twarzy.
- Źle się czujesz, Remusie? – Peter zauważył mój ciekawy kolor, przez co zwrócił na mnie także uwagę dwójki innych przyjaciół. Andrew uśmiechnął się wymownie, zaś Syri odwrócił głowę w bok, nie wątpliwie również mając na ustach wyraz zadowolenia. Tym bardziej mnie to zażenowało, ale nagle stało się jasne, o czym mogła rozmawiać ostatnimi czasy ta dwójka.
- Nic mi nie jest. – mruknąłem opuszczając głowę, by ich wzrok nie sięgał mojej twarzy i planowałem w samotności własnego umysłu przemyśleć tę sprawę. Byłem pewny, że to u Andrew mój chłopak zaczerpnął porad, co do tego, co powinien robić i nawet nie chciałem wiedzieć, czym jeszcze dzielili się za moimi plecami, by później Syri mógł wszystko wypróbować na mojej osobie. Wiedział za to po dzisiejszej przygodzie, że lepiej niczym mnie nie zaskakiwać, jeśli chciał w całości dożyć końca edukacji.

4 komentarze:

  1. Polała się krew XD Syri będzie musiał chodzić w jakimś specjalnym kostiumie, albo chociaż masce, aby uchronić nos - tak na przyszłość XD Ah, a zapowiadało się tak gorąco XD Można jednak uznać, że Syri tak się podniecił widokiem Remiego, jak Jiraya, podglądając rzesze kobiet XDHaha, nie mniej zawstydzające było to, gdy trójka przyjaciół przeszywała go wzrokiem, z czego jeden nie rozumiał sytuacji, drugi był z siebie strasznie dumny, a trzeci... maczał palce w całym planie xD Ciekawe, czy sytuacja szybko się powtórzy xDA ja mam imieniny 16tego XDDD Baw się dobrze.... ale tego, to ja Ci jeszcze będę życzyć XD Hmmm... chyba, że informacja i braku notki w niedzielę, to taki dzisiejszy żarcik na Prima Aprilis XDD

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Niebieski Kot2 kwietnia 2011 10:22

    Ja proponuję Syriuszowi, żeby przy następnym razie dobrze Remusa związał. Może jakiś shibari czy cóś?Żartuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. No no jestem miło zaskoczona xD Syriusz przystąpił do ostrzejszej akcji xD jak dla mnie to bomba ^^

    OdpowiedzUsuń