środa, 2 listopada 2011

Kartka z pamiętnika CL - Syriusz Black

Kiedy on coś wymyśli...
- Remusie, wybacz brak dyskrecji, ale coś mi chyba umyka. Jesteś groźnym, niebezpiecznym wilkołakiem, czy cholerną wróżką?! – rozłożyłem ramiona patrząc na nadąsanego chłopaka, który siedział owinięty w brudny, poniszczony koc na łóżku, które znajdowało się w nie lepszym stanie. By dostać się do tej starej rudery, w której Lupin zawsze odbywał przemiany, musiałem przepychać się z chłopakiem w drzwiach, walczyć o dostanie się do środka i odpierać jego ataki starą, podartą poduszką.
Problemy zaczęły się już rankiem, kiedy to Remi oświadczył uroczyście, iż zakazuje mi wstępu do chaty. Byłem tym zszokowany, gdyż już wcześniej wymogłem na nim zgodę i nie spodziewałem się po nim nagłej zmiany decyzji. Byłem przecież pewny, iż chłopak wszystko zrozumiał i akceptuje mój plan. Niestety jego zdaniem coś niedobrego miało się wydarzyć i został o tym ostrzeżony we śnie.
- Kto cię ostrzegł? – zapytałem wtedy całkowici skołowany.
- Nie wiem. Może Greyback przemawia przez moją krew? – wydawał się szukać odpowiedzi na moje pytanie z pełnym zaangażowaniem. Na jego czole pojawiła się zmarszczka świadcząca o głębokim zamyśleniu.
- Greyback to nieobliczalny potwór! – warknąłem zdenerwowany nie potrafiąc zapanować na emocjami. – Za jego pojmanie Ministerstwo płaci tyle, że przez rok nie miałbyś problemu ze słodyczami z Miodowego Królestwa! – To bestia, Remi! Bestia, a nie matka chrzestna, jasne?! – wilk w przebraniu owcy, mógłbym powiedzieć. Już oczyma wyobraźni widziałem Greybacka w błękitnym stroju baletowym, który przekonuje Remusa, jak niebezpieczna ma być przemiana z moją ingerencją w jej spokój. Paskudna wizja i miałem nadzieję, że nie przyśni mi się w nocy.
A teraz, jakkolwiek mogłem czuć się zwycięzcą, miałem przed sobą obrażonego na mnie chłopaka, który nie chciał przyjąć do wiadomości tego, że się myli i przesadza.
- Remusie... – westchnąłem odgarniając włosy z twarzy do tyłu. – Pomyśl logicznie, cały dzień cię o to proszę. Nie przepowiadasz przyszłości, nie masz żadnych nadprzyrodzonych zdolności, poza likantropią, która jest prędzej przekleństwem niż darem. Twoje osiągnięcia na wróżbiarstwie są przeciętne.
- Oh, dobrze wiem, jak sobie radzę! Nie musisz mi o tym przypominać! – spojrzał na mnie zły. Nie wiem, co by się stało, gdyby mógł zabijać wzrokiem, ale nie planowałem nawet pytać.
- Wybacz, po prostu uważam, że przesadzasz.
- Miałem sen, Syriuszu! Sen, w którym mnie ostrzegano...
- Nie, Remusie. – wszedłem mu w słowo. – Miałeś sen, który był odpowiedzią na twój paniczny strach od chwili, kiedy dowiedziałeś się o tym, co planuję. To nie było żadne ostrzeżenie. Twoja podświadomość popuściła wodze fantazji i zaspokoiła twoją żądzę nieszczęścia. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Potter, Sheva i Pettigrew stoją na warcie przed Wierzbą Bijącą. Jeśli cokolwiek pójdzie nie tak, oni będą tam, żeby mi pomóc.
- A co jeżeli...
- Nie ma „jeżeli”! Musisz się uspokoić. Przez takie zdenerwowanie tylko pogorszysz swoją przemianę. – powoli nie miałem sił nawet na irytację i mogłem wyłącznie westchnąć starając się zapanować nad nerwami. Remus potrafił doprowadzić człowieka do pasji. On chyba lubił się zamartwiać, albo najzwyczajniej w świecie był tak strasznie naiwny, że każdy głupi sen wydawał mu się być złym omenem. Oczywiście, jego troska o moje bezpieczeństwo miała w sobie wiele słodyczy, jednak wiedziałem, co robię, wszystko było zaplanowane na tyle idealnie, że nie mogło się nie udać. Lupin nie ufał jednakże ani mi, ani reszcie chłopaków na tyle, by powierzyć się w nasze ręce podczas przemiany, a przynajmniej w moje, jako że ja byłem gotowy, zaś reszta musiała poćwiczyć, by nie pozwolić sobie nawet na najmniejszy błąd.
- A jeśli? – nie dał za wygraną, czym sprawił, że miałem ochotę wydzierać sobie garściami włosy z głowy. Tak, był słodki w swoim zamartwianiu się, kiedy z kolanami pod brodą patrzył na mnie smutno, ale nawet to musiało się kiedyś skończyć.
- A jeśli, coś się nie powiedzie to wykorzystam nadarzającą się okazję, wybiegnę z pokoju, pognam na dół do przejścia, a następnie szczekając głośno, by zaalarmować chłopaków ucieknę tunelem do samej wierzby. Jako wilkołak będziesz zdecydowanie większy ode mnie, więc będziesz także wolniejszy, kiedy przyjdzie ci się przeciskać tunelem. Ja zdołam wyskoczyć na zewnątrz, a chłopcy zatarasują przejście byś nie mógł się wydostać. – tłumaczyłem mu to kolejny raz tego dnia, ale on wciąż nie był do końca przekonany. – Jesteś wilkołakiem, Remi. Nikt lepiej od ciebie nie wie, co to oznacza. Nie atakujesz zwierząt, za to rzucasz się na ludzi. Dlaczego?
- Bo jest we mnie więcej zwierzęcia niż człowieka i to mnie denerwuje. – westchnął udzielając mi tej odpowiedzi.
- Sam widzisz.
- Ten koc śmierdzi. Muszę poprosić Pomfrey o zmianę pościeli. Nie śpię w niej, ale jednak cuchnie stęchlizną i grzyb atakuje materac. – zmienił temat, jakby to miało pomóc mu w walce z samym sobą. Wiedziałem przecież, że robi, co może by zachowywać się naturalnie, podczas gdy w rzeczywistości był pewnie coraz bardziej przerażony im bliższa wydawała mu się pełnia.
Zbliżyłem się, więc do niego i objąłem go ramieniem.
- Nie obawiaj się, nic się nie stanie. Miałem zły sen i złym snem to zostanie. Jestem całkowicie pewny sukcesu. Znam cię, wiem, że nie wybaczyłbyś sobie, gdybyś mnie skrzywdził po przemianie. Nie narażałbym cię na wyrzuty sumienia, gdybym nie wierzył, że nam się uda. Nie uważam cię za pluszową zabawkę. Nadal mam na piersi ślad po naszym ostatnim spotkaniu. Wiem, że będziesz niebezpieczny, że twoja ludzka świadomość będzie ukryta gdzieś wewnątrz bestii i dlatego będę ostrożny. Czytałem o wilkołactwie tak dużo, że mogę uchodzić za specjalistę w jej dziedzinie.
- Specjalistę? Jesteś pewny, że nie chodzi tutaj o nadętego dupka, który myśli, że pozjadał wszystkie rozumy? – Remi zaczynał żartować, co było dobrym znakiem. Uśmiechnąłem się, więc do niego.
- Czytałem nawet pamiętniki Talbota. Cokolwiek miałoby się stać, jestem na to przygotowany. Zaufaj mi.
- I tak nie mam wyjścia. Ty już postanowiłeś, a ja nie mam żadnej siły przebicia. Jesteś uparty, jak osioł.
- Obaj jesteśmy. – odrzuciłem naprawdę nieprzyjemnie pachnący koc w kąt. Zastąpiłem go swoimi ramionami. Sam nie byłem wyzbyty obaw, gdyż nigdy nie spotkałem się z relacjami z przebywania z wilkołakiem po jego przemianie. Może miałem być dziś jedyną osobą, która w ogóle miała czegoś takiego dokonać? Nie planowałem jednak zadręczać się czymś takim. Miałem być podporą dla Lupina, który nerwowo bawił się skórą mojej dłoni skubiąc ją, masując, podszczypując i ponownie masując. Położyłem głowę na jego ramieniu i obserwowałem ruchy jego dłoni.
- To będzie przełom, Remusie. – szepnąłem mu na ucho. – Kiedy wszystko się uda nigdy już nie będziesz musiał spędzać przemiany sam. Będziemy całkowicie nierozłączni.
- Yhym.
Postanowiłem dać mu spokój. Może potrzebował pozbierać myśli? Księżyc miał wzejść za godzinę, może odrobinę ponad. To dawało mi wyłącznie trzydzieści minut na przebywanie z moim chłopakiem, jako człowiek. Później musiał nawyknąć do mojej zwierzęcej formy, by zmniejszyć tym ryzyko braku akceptacji ze strony wilkołaka, jakim się stanie.
Byłem gotowy, by stanąć oko w oko z bestią kryjącą się w Remusie.

4 komentarze:

  1. http://www.moodo.pl/nocache.php/enlarge/233.html Przepraszam z góry za spam ;( powiem szczerze, ze chciałabym cos w koncu wygrac i dlatego potrzebuje twojego głosu a o to link: http://www.moodo.pl/nocache.php/enlarge/233.html Proszę o like! Nic na facebooku nie widać ! Naprawde dzieki tobie może uda mi się wygrać! Wierze ze mi pomozesz a wogole to fajny blog! Powodzenia i oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, nie dziwie się Remiemu, ja też bym tak panikowała na jego miejscu. Biedactwo, jeszcze jest w okresie dojrzewania. Mógł go pocałowac, albo coś. To by było słodziutkie. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko czy wyjdzie z tego cało. W końcu już wielokrotnie Remi jakby mial złe przeczucia... Może to było takie... antycypowanie na przód? Czasami sny spełniają się następnego dnia, czasami rok przed wydarzeniami. Obym się myliła, obym... xDAle Syri jako psiak jest wyjątkowo milutki xD Hmm... ale w nim też jest więcej z człowieka, niż zwierzęcia i to może przeszkadzać bestii ukrytej w Remim... *kręci głową* Niee, jestem dobrej myśli.I powiadamiam o nowym rozdziale xP

    OdpowiedzUsuń
  4. Syri jest idealnym chłopakiem a Remi nie potrzebni panikuje...

    OdpowiedzUsuń