środa, 18 marca 2015

Pierwsze z pierwszych

2 września
Pierwszy dzień konkretnych zajęć dla nas i pierwsze zajęcia dla profesora Pelu zbiegły się w czasie. Byliśmy jego pierwszą grupą, która miała zajęcia po zmroku, a trzeba przyznać, że niebo było czyste, niemal idealne. Byłem ciekaw, co takiego postanowił nam na początek wyłożyć nowy nauczyciel, chociaż wątpiłem, czy można być oryginalnym, kiedy uczy się astronomii.
- A ten, co tu robi? - szepnął mi na ucho Syriusz, kiedy staliśmy już na szczycie wieży astronomicznej.
- Hm? - nie zakapowałem póki nie złapał mnie za głowę i nie skierował jej w odpowiednią stronę. - Ach! On.
Przy stoliku, najwyraźniej nauczycielskim, stał nikt inny jak Noah. Był pochłonięty rozmową z profesorem, który dopiero po chwili zauważył obecność mojej grupy.
- Już jesteście? Cudownie! - powiedział entuzjastycznie i zbliżył się do nas. - Wiem, że to dla was ostatnia prosta i skończycie szkołę, ale nawet wy powinniście wiedzieć, w jaki sposób najlepiej się uczyć. Ukończenie Hogwartu nie jest równoznaczne z końcem nauki, kochani. I dlatego chcę wam pokazać, że nawet na mój przedmiot jest metoda! No, koniec gadania! Noah będzie moim asystentem podczas tej lekcji. Noah, podaj im ubrania. - polecił, a chłopak wcisnął każdemu z nas w rękę czarny uniform. - Dziewczęta na prawo, chłopcy na lewo. - wyczarował dla nas przebieralnie. - No, dalej, dalej. Zaraz wam wszystko wyjaśnię, tylko wciśnijcie się w te stroje.
- Strasznie szorstkie – zauważyła jakaś dziewczyna cicho, ale i tak została usłyszana.
- Prawda. Święta prawda. A to dlatego, że są wykonane z rzepów. A teraz przebierać się, bo mi podpadniecie! - ponaglił nas.
Nie chciało mi się szczególnie wciskać w jakiś niewygodny, sztywny i drażniący uniform, ale zrobiłem to by naprawdę nie podpaść nowemu nauczycielowi. Wszyscy wyglądaliśmy tak samo idiotycznie, ponieważ mieliśmy wyłącznie wycięcie na twarz. Cóż, my mogliśmy prezentować się jak idioci, ale dziewczęta pewnie przeżywały właśnie dramat. To mnie trochę pocieszyło. Wyszliśmy na zewnątrz i tam przyszło nam czekać jeszcze dłuższą chwilę na główną atrakcję wieczoru, czyli nasze koleżanki, jak jeden mąż wściekłe, ponieważ ich układane starannie fryzury właśnie traciły swój kształt, puszystość i sam nie wiem co jeszcze.
- Doskonale, wspaniale. - pochwalił nas wszystkich Pelu. - A teraz wylosujecie każdy po jednym gwiazdozbiorze. W kopercie poza jego nazwą i układem gwiazd, znajdziecie także gwiazdy na rzepy. Waszym zadaniem będzie przykleić je na sobie w miejscach strategicznych, ale odpowiadających kształtem gwiazdozbiorom, które wylosujecie. Następnie zaprezentujecie się dokładnie, a grupa będzie musiała odgadnąć jakim gwiazdozbiorem jesteście. To doskonała zabawa, która pomoże wam wszystkim zapamiętać układ gwiazd i ich nazwy, ponieważ, jak już wspomniałem, wymogiem jest umieszczenie gwiazd w miejscach strategicznych, znaczących, a więc możliwie najbardziej wymownych. Przyznam się wam w sekrecie, że będąc mniej więcej w waszym wieku, właśnie w taki sposób się uczyłem. A teraz do dzieła! Nie mamy przecież całej nocy. Noah, niech zaczną losować.
I rozpoczęła się zabawa. Miałem łabędzia, co wcale nie było łatwe do rozplanowania, kiedy musiałem szukać znaczących coś punktów na ciele. Miałem jednak świadomość, że wiele osób wylosowało o niebo gorzej ode mnie, więc nie miałem powodów do narzekań. Tak czy inaczej, teraz rozpoczęło się wielkie myślenie. Nie było łatwo chyba nikomu, co wyraźnie odpowiadało nauczycielowi, ponieważ pokazywało jak niewiele wiemy o skutecznych, jego zdaniem, metodach nauki.
- Nie przejmujcie się tym, że nie macie pojęcia, gdzie przyczepić gwiazdki. Im dłużej się nad tym zastanawiacie, tym lepiej zapamiętacie swój gwiazdozbiór.
- Ym, przepraszam. - przeszły mnie ciarki, kiedy usłyszałem głos Jamesa. Co on znowu wymyślił? Przecież nie odzywałby się gdyby nie miał czegoś w zanadrzu. J. to J. - Czy mógłbym się przebrać?Obawiam się, że założyłem ten uniform na złą stronę, bo nie mogę przyczepić swoich gwiazd. - wyszedł przed nas wszystkich i zaprezentował gładką stronę ubrania, której nie trzymało się nic. Przyznam, że omal nie ryknąłem śmiechem, podczas gdy nauczyciel wyglądał jakby chciał położyć się na ziemi i walić w nią głową. Inni uczniowie również byli albo zszokowani, albo niezwykle rozbawieni takim obrotem spraw. - Tak się właśnie zastanawiałem, czy to powinno aż tak gryźć. - podrapał się po ramieniu i skrzywił. - Odbieram milczenie jako zgodę, bo naprawdę muszę się przebrać. Coraz bardziej mnie drapie i łaskocze! - powiedział szybko James i ruszył szybko w stronę męskiej przebieralni. Miałem wrażenie, że uśmiechnął się do nas przebiegle. Zupełnie jakby zrobił to specjalnie, a znając go, rzeczywiście tak było. Chciał ukraść cenne minuty zajęć.
- Jeśli nikt więcej się tak niesfornie nie pomylił, kontynuujcie pracę. - powiedział niemrawo nauczyciel, który nadal znajdował się pod wpływem zaskoczenia, do którego najwyraźniej nie nawykł. Cóż, nigdy wcześniej nie spotkał Jamesa, ale teraz nadrobi stratę.
Biedna, a raczej wcale nie biedna bo zasłużyła sobie na to, Evans starała się teraz nie rzucać w oczy. Jej chłopak narobił wstydu, a ona jako jedna z najinteligentniejszych, chociaż najwredniejszych, dziewczyn w klasie wyglądała w oczach innych jak istne dziwadło. Jak ktoś tak mądry mógł się związać z debilem?
- Od razu lepiej! - oświadczył J. wychodząc z namiotu-przebieralni. Jego ton rozbawił większość i znalazła się grupka, która zupełnie nie potrafiła powstrzymać śmiechu. Nawet Noah podszedł bliżej i wyszeptał pytanie do stojących nieopodal uczniów:
- On tak zawsze? - poczuł się chyba lepiej otrzymując pozytywną odpowiedź.
J. przykleił od razu gwiazdę na swoim kroczu i dopiero wtedy zaczął szukać innych punktów. Było to do przewidzenia, ale nie był jedyny, ponieważ kilku innych chłopaków, a nawet dziewcząt, zrobiło podobnie.
Tym samym było naprawdę dużo śmiechu i świetnej zabawy podczas odgadywania konstelacji i prezentacji swoich projektów. Astronomia nigdy nie stanowiła dla mnie przesadnego problemu, ale teraz mogłem przyznać z całą powagą, że sprawiała mi przyjemność i wcale nie była tak trudna jakby się wydawało. Tym bardziej, że nauczyciel znał także świetny sposób na zapamiętywanie pozycji konstelacji na niebie. Opowiadanie jakie tworzył na poczekaniu było zabawne i bezsensowne, ale zapadało w pamięć. Gdyby tylko dało się coś podobnego zaaplikować moim eliksirom! Moje problemy skończyłyby się już, bądź dopiero, w tym roku.
Lekcja upłynęła nam stanowczo zbyt szybko, ale nie narzekałem. Nauczyciel obiecał, że i kolejne zajęcia będą równie ciekawe. Zabronił nam także powtarzać sobie astronomii przez ten tydzień, ponieważ chciał upewnić się na ile jego metody nauczania są zjadliwe dla większości z nas.
- To naprawdę równy gość. - powiedział James, kiedy upewnił się, że żaden z profesorów nie kręci się w pobliżu nas, kiedy wracaliśmy do dormitorium. - Muszę zamienić kilka słów z Lily. Nie mam wątpliwości, że jest najlepszą uczennicą w naszej grupie, ale to dupa. Nie tylko z wyglądu. - sprostował. - Pelu obiecał, że najzdolniejsi dostaną szansę poznania sprośnych...
- Co najwyżej wstydliwych. - poprawił go Syriusz.
- Nie ważne, ja bym prosił o te sprośne! No, ale... Lily nigdy nie poprosi o nagrodę na dobre wyniki, a to oznacza, że szansa na poznanie tajemnic szkolnych naszych nauczycieli zniknie bezpowrotnie. Muszę ją przemaglować! Chcę wiedzieć jaka była McGonagall! Muszę znać jej tajemnice jeszcze przed egzaminami końcowymi!
- A po co? - włączyła mi się czerwona lampka.
- To oczywiste! Żeby ją denerwować, bo wtedy chętniej się mnie pozbędzie. Jeśli sypiała z Dumbledorem, albo nawet odstawiała trójkącik z nim i Sprout, to ja muszę o tym wiedzieć! Wykorzystam to we właściwy sposób i wyjdę ze starcia z nią jako zwycięzca! - nie wiem czy naprawdę wierzył, że Pelu zna takie tajemnice, ale wydawało mi się to zwyczajnie niemożliwe. Jaki nauczyciel wie z kim sypiają jego uczniowie? Żaden! Chyba, że sam z nimi sypia, ale tę opcję odrzucałem. Chociaż... Pelu był kimś, kto potrafiłby zrobić coś podobnego...
- Zdebilniałem jak James! - jęknąłem do siebie, a J. uśmiechnął się szeroko.
- Sprośne myśli, zboku! - cieszył się jak dziecko. - Wychodzisz na ludzi! Powiedz mi, o czym pomyślałeś. No dalej. Powiedz, powiedz!
- Zapomni! Będę miał koszmary!
- Piękne sny, nie koszmary! Podzielisz się nimi z przyjaciółmi!
- Zapomnij. - spojrzałem na niego wymownie. - Moje kosmate myśli pozostają moimi. Noooo, chyba że dotyczą mojej lubej – zmieniłem płeć Syriusza, jako że właśnie mijaliśmy grupkę trzecioklasistów, którzy lubili podsłuchiwać starszych. - wtedy w ramach wyjątku mogę jej powiedzieć, co chodzi mi po głowie. W każdym innym przypadku nie planuję się obnażać. Tym bardziej przed kimś, kto planuje takie wiadomości wykorzystywać.
- Szczegóły. - machnął ręką J. - Więc jak będzie? Opowiesz? - temu nie dało się przegadać.

lily_and_james_by_corlyiris-d335git

1 komentarz:

  1. Wszystkie trzy notki są genialne Nie było mnie bo byłam w szpitalu ale już jestem w domu

    OdpowiedzUsuń