niedziela, 9 października 2016

Yuri on Ice effect vol. 1

5 stycznia
Od jak dawana nie mogliśmy znaleźć z Syriuszem chociaż jednej chwili tylko dla siebie, jednego małego sam na sam? Nawet nie pamiętałem, a to oznaczało, że minęły całe wieki. Jak to możliwe? Co właściwie w tym czasie robiliśmy?
- James powinien częściej kłócić się z Evans, bo wtedy częściej musiałby też wychodzić żeby się z nią pogodzić. - Syri objął mnie ramionami od tyłu, przytulił się i ułożył głowę na moim ramieniu, kiedy patrzyłem przez okno na zaśnieżone błonia, na których szaleli moi rówieśnicy. Pogoda złagodniała pozwalając na swobodne zabawy i przyznam, że miałem nadzieję również się nią nacieszyć w swoim czasie. Jak na razie miałem ciekawsze plany na popołudnie.
- Tak, chyba masz rację, chociaż nie lubię kiedy dramatyzuje. - przyznałem i pogłaskałem go po głowie, jak szukające czułości dziecko.
- Wiesz, że w jego przypadku nie ma reguły i może mieć napad w każdej chwili. W jego gorsze dni nawet dziurawa skarpeta potrafi urastać do rangi końca świata.
Musiałem przyznać mu rację. James wymykał się logice jak nikt inny z naszych przyjaciół.
- No dobrze, ale skoro Jamesa tu nie ma, to nie widzę powodu żeby o nim rozmawiać. - rzuciłem figlarnym tonem, a przynajmniej miałem nadzieję, że taki był i przekręciłem się w ramionach chłopaka, stając do niego przodem. Byliśmy tak blisko, że czułem na twarzy jego ciepły, miętowy oddech. Stanąłem na placach i zamykając oczy sięgnąłem jego ust. Od tak dawna nie czułem ich miękkości i słodyczy, że teraz wydawało mi się to niezwykle intensywnym doznaniem, które włączyło w moim żołądku rozdrabniacz do mięsa, a ten siał właśnie w nim spustoszenie.
Wsunąłem dłonie we włosy Syriusza i zacisnąłem na nich palce przyciągając jego głowę bliżej swojej. Pogłębiłem pocałunek, na co Black odpowiedział entuzjastycznym mruczeniem. Położył dłonie na moich biodrach i szarpnął zaborczo w swoją stronę. Uśmiechnąłem się pod jego wargami, kiedy nasze ciała tak ciasno do siebie przylegały. Drugą rękę położyłem na jego karku lekko masując go palcami i wsunąłem język w rozwarte usta Syriusza.
Jego ciepło rozchodziło się falami po całym moim ciele, jakby był kocem, którym się otuliłem. Ta pełna intymności bliskość sprawiała, że czułem błogi spokój i podniecenie jednocześnie. Tak bardzo tęskniłem za tymi chwilami, za Syriuszem tak bezbronnym i zdanym na moją łaskę, jak właśnie teraz.
Odsunąłem się od niego musząc zaczerpnąć tchu. Moje serce waliło jak szalone i całe ciało drżało jakbym zaraz miał paść trupem. Syri oblizał usta i powoli uchylił powieki. Przesunął dłonią po włosach odgarniając je do tyłu, rozkosznie przygryzł wargę i patrzył na mnie niczym królik na zbliżającego się wilka.
- Syri... - westchnąłem, ale nie miałem pojęcia, co właściwie chcę powiedzieć. Uniosłem dłoń sunąc palcami po ustach chłopaka i rzuciłem szybkie spojrzenie na moje pościelone starannie łóżko. Cóż, podejrzewałem, że długo takie nie zostanie.
Zaskoczony wróciłem spojrzeniem do mojego ideału, kiedy otworzył wargi i wziął mój palec między zęby ssąc go i wodząc po nim językiem w wymowny sposób.
- Zrozumiałem aluzję. - rzuciłem z uśmiechem i położyłem dłoń na wybrzuszeniu spodni Syriusza. Był podniecony, co bardzo połechtało moje ego. - Trzeba coś z tym zrobić, kochanie. - zamruczałem łapiąc za brzeg spodni chłopaka i pociągnąłem go za sobą w stronę łóżka.
Pchnąłem Syriusza na materac i kiedy chłopak przesuwał się, aby leżeć na nim cały, wdrapałem się na łóżko. Zawisłem nad Syriuszem patrząc mu w oczy i po omacku rozpinając jego spodnie, aby jego krocze mogło odczuć ulgę. W tej chwili, ja również znajdowałem się w stanie podniecenia, co było naprawdę cudownym uczuciem, kiedy miałem obok mojego chłopaka.
Pochylając się, pocałowałem Syriusza i pozwoliłem żeby objął mnie i zmusił do położenia się na jego ciele. Specjalnie poruszałem biodrami w taki sposób, żeby wyzwolony z więzienia spodni członek Syriusza ocierał się o moje pośladki. Wprawdzie materiał moich spodni musiał go drażnić, ale był zbyt spragniony moich ust i bliskości, żeby zwracać na to większą uwagę. Czułem pod piersią, jak szybko i mocno bije jego serce i najpewniej on również mógł wyczuć rytm mojego.
Kiedy już zacząłem go całować, nie mogłem przestać. Nie chciałem odsuwać się ani na chwilę, ale musiałem. Zdjąłem z siebie sweter i pomogłem Syriuszowi uporać się z jego koszulą. O wiele większego wysiłku woli wymagało całkowite odsunięcie się od siebie, a nie mieliśmy wyjścia, jeśli planowaliśmy zdjąć również dolną część ubrania. Postarałem się jednak zrobić to szybko i sprawnie, żeby móc znowu tulić się do mojego ciepłego, podnieconego chłopaka.
- Jesteś piękniejszy niż kiedykolwiek, Remusie. - Syriusz pogładził mój policzek swoją dużą, gorącą dłonią i kciukiem przesunął po moich ustach.
W innych okolicznościach na pewno nie odmówiłbym sobie kilku komentarzy na ten temat, ale tak doskonale rozumiałem o co mu chodzi, że niemal odczuwałem z tego powodu ból w piersi. W końcu Syriusz wydawał mi się w tamtej chwili prawdziwym pięknym, potężnym i niemożliwie słodkim bogiem. Jego oczy lśniły jak gwiazdy, kruczoczarne włosy rozsypały się po poduszce w trudny do opisania sposób, a jego gorące dłonie na moich udach doprowadzały do szaleństwa każdy mój nerw.
- Remusie, czy twoje dłonie muszą się tak mną bawić? - chłopak uniósł brew przechylając głowę, jakby z zamiarem zajrzenia za moje plecy. Cóż, siedziałem na jego brzuchu z dłońmi za sobą i rzeczywiście bawiłem się jego członkiem.
- Stęskniłem się za nim. - rzuciłem możliwie najbardziej niewinnie jak potrafiłem. - Zresztą, nic nie stoi na przeszkodzie żebyś i ty poznęcał się za karę nade mną.
Black spojrzał na mnie w ten wymowny, rozpalający do czerwoności sposób świadczący o tym, że wątpi w moją umiejętność wytrzymania jego „znęcania się”.
- Więc chcesz żebym wsunął palce w tę twoją słodką dupcię tak żebyś czuł je w sobie, kiedy twoje ręce tak torturują mój członek? Jesteś pewny, że właśnie tego chcesz? Dojdę zanim zdołam poczuć jak te rozkoszne mięśnie się na mnie zamykają.
- No dobrze, przyznaję, że to kiepski pomysł. - zabrałem dłonie z jego krocza i pochyliłem się żeby go pocałować. Byłem podniecony i podobał mi się jego ton oraz słowa, jednak chciałem się z nim kochać, a nie tylko zabawiać. - Ale i tak musisz je we mnie włożyć. - przypomniałem mu, liżąc jego wargi.
- I zrobię to z rozkoszą, ale najpierw muszę się tobą nacieszyć. Nie wiadomo, kiedy znowu będziemy mieć czas na odrobinę świntuszenia.
- Znajdziemy go. - zapewniłem szeptem w jego rozwarte usta. - Podobno, kiedy ponownie wpadasz w jakiś nałóg to wyjście z niego staje się tak trudne, że dla niektórych osób niemożliwe.
- Dla mnie na pewno. Kiedy znowu cię zakosztuję, stracę zmysły i stanę się podatny na twój urok jak nigdy dotąd.
- Mój prywatny niewolnik. - wyszczerzyłem się i potarłem nosem o jego nos. Pocałowałem go w niego, kolejny raz polizałem jego wargi i zająłem się szyją. Całowałem ją, lizałem, sunąłem po niej zębami bardzo uważając żeby jej nie ukąsić. Najtrudniej było mi opanować się przed gryzieniem sutków Syriusza, więc z ogromnym żalem porzuciłem je na rzecz jego brzucha i delikatnych okolic pępka. Dłońmi wodziłem po udach chłopaka, podszczypując je co jakiś czas i masując. - Hej! - syknąłem, kiedy zostałem brutalnie zrzucony z chłopaka na pościel i teraz to ja leżałem pod siedzącym na mnie chłopakiem.
- Ależ, wilczku, czas zamienić się miejscami.
- To niesprawiedliwe! - nadąsałem się.
- Życie jest niesprawiedliwe. - odpowiedział zadowolony i pocałował mnie głęboko, żeby następnie znęcać się nad moim uchem, kiedy wziął je między wargi ssąc zapamiętale. Wiedział, że to jedno z najwrażliwszych miejsc na moim ciele, więc zaczekał aż zacząłem się wić i dopiero wtedy przesunął usta niżej, na moją szyję, co tylko pogorszyło sprawę. Na szczęście w końcu przeszedł do mniej wrażliwego miejsca, co pozwoliło mi odzyskać zmysły i skupić się na pieszczocie.
Syriusz mógł z powodzeniem pozwalać sobie na to, czego ja nie mogłem robić, więc w końcu zaczął kąsać moją skórę i sutki, co naprawdę doprowadzało mnie do szaleństwa. Byłem pewien, że zanim skończymy ze sobą na dziś, będziemy obaj cali pokryci malinkami i innymi wyraźnymi śladami miłosnych uniesień. Po przerwie jaką mieliśmy, obaj byliśmy wyposzczeni i spragnieni wszystkiego.
Przyznaję, że moje serce podskoczyło, kiedy ktoś otworzył drzwi pokoju, a następnie zamknął je gwałtownie z bardzo niecenzuralnym słowem na ustach. Spojrzeliśmy z Syriuszem w tamtym kierunku, a następnie na siebie i roześmialiśmy się.
- Chyba powinienem je zamknąć. - zauważył Black i kładąc się na mnie, sięgnął po moją różdżkę. Zaczął ocierać się o moje ciało rzucając zaklęcie, a po jego ustach błąkał się pełen zadowolenia i dumy uśmiech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz