piątek, 11 sierpnia 2006

Chciał bym go błagał...

Wiem, wiem... Jestem okropna (zaczniecie czytać to pojmiecie o co mi chodzi ^^). Ale przyzwyczaicie się - nie tylko ja tak z ludźmi postępuję ^^ . Eovin, szczerze mówiąc to prędzej Fillip wziąłby siłą Marcela, niż odwrotnie. Wszystko dlatego, że chłopak jest niesamowicie napalony ^^ . Jak na razie to tyle i czytajcie. Aha... Zlinczować mnie będziecie mogły, gdy chłopcy będą w piętej klasie ^^". O tak, ale mam pomysł!

 

- Ostatnie wspomnienia, czerwona wstążka. Każdy czyta sam sobie, bo przecież ściany mają uszy… - Lucjusz czuł się niczym dowódca garnizonu, tylko, że czteroosobowego. Jak łatwo było się domyśleć jako pierwszy za lekturę zabrał się właśnie on. Przez chwilę patrzyłem jak na bladą twarz chłopaka wpełza rumieniec, a zaraz potem rozmawiałem z Jamesem i resztą o tym, co usłyszeliśmy.

- Kto teraz? – zapytał entuzjastycznie Malfoy, gdy skończył czytać.

- Ja, ja, ja! – krzyknął Sheva i zabrał z rąk Ślizgona pamiętnik. Co jakiś czas słyszeliśmy jak rzuca komentarz typu: „No, nieźle”, „wow”, „u la, la”. Lucjusz patrzył z zaciekawieniem na jasnowłosego i jego reakcje. Po Andrew przyszła kolej na Syriusza. Widziałem jak jego źrenice rozszerzały się, a usta otwierały w lekkim zdumieniu.

- Kolej na Remiego – stwierdził Lu, ale napotkał sprzeciw Blacka.

- O, nie. Chcesz żeby on to czytał coś takiego? Nie zgadzam się!

- Nie jesteś jego matką, Syri.

- Co z tego?!

- Syriuszu, błagam. Zapomnij o tym, że to nasz delikatny, niewinny Remi i daj mu ten pamiętnik. – ton Lucjusza był chłodny i niecierpiący sprzeciwu. Black ociągając się wręczył mi zeszyt i patrząc w oczy rzucił:

- Jeśli uznasz, że nie chcesz tego czytać to po prostu to odłóż – uśmiechnąłem się do niego i zabrałem za lekturę.

- „W końcu wyzdrowiałem i mogłem szaleć do woli. Camus zwlekał z dotrzymaniem obietnicy, a ja nie chciałem dłużej czekać. Postanowiłem wykorzystać lekcję latania do sprowokowania profesora. W mojej głowie pojawił się prosty plan – nieposłuszeństwo. Przy całej klasie musiał zareagować na moje naganne zachowanie.

Pod koniec lekcji, gdy nauczyciel kazał nam wracać na inne zajęcia, ja w najlepsze krążyłem na miotle ponad głowami Ślizgonów.

- Fillip, powiedziałem, że to już koniec lekcji – zwrócił się do mnie Camus, ale ja nic nie odpowiedziałem.

- Fillip, natychmiast zejdź na ziemię!

- Niech mnie pan zmusi – w moim głosie dało się wyczuć lekką kpinę.

- Czyś Ty ogłupiał, Fill?! – wrzasnął na mnie Oliver. – Gdybym wiedział, że Ci się opony mózgowe przegrzeją od tej francowatej gorączki, to bym Cię codziennie wiadrem lodowatej wody oblewał!

- Cicho, Oli wiem, co robię!

- Panie Ballack – po raz kolejny podjął profesor – Odejmuję 50 punktów Slytherinowi za niesubordynację.

- I… - wymusiłem na nim kolejną karę.

- I ma pan szlaban – westchnął mężczyzna. Zadowolony wylądowałem tuż przy nim i szepcząc:

- Do zobaczenia – oddałem miotłę. Musiałem przyznać, że był to strasznie dziecinny pomysł, ale jak widać skuteczny. Gdy dołączyłem do kolegów dostałem po głowie od Olivera, który nie miał zielonego pojęcia, o co mi właściwie chodziło.

Zbliżała się 20.00 kiedy to postanowiłem ‘odwiedzić’ profesora. Stanąłem przed drzwiami do jego gabinetu i zapukałem. Otworzyły się same ukazując przestronne wnętrze. Wchodząc do środka rozglądnąłem się zaciekawiony. W końcu byłem tu już raz, ale nie miałem okazji obeznać się w sytuacji. Naprzeciwko drzwi było okno, które przysłaniały ciemne zasłony, a tuż przed nim stało niewielkie biurko zawalone papierami. Po lewej zaraz obok niego przejście do jakiegoś niewielkiego pomieszczenia, zaś po prawej regał z książkami i wielkie rzeźbione łóżko z kotarami, które teraz zawiązane były na rogach. Spojrzałem w przeciwną stronę. Zobaczyłem mały kwadratowy stolik otoczony przez dwa fotele, a na jednym z nich siedział profesor. Wyglądał pięknie. Pośród delikatnego półmroku wydawał mi się być Aniołem. Jego szare oczy błyszczały tajemniczo i złowieszczo zarazem, a mimo to były tak ciepłe i pełne uczucia. Przyglądał mi się uważnie w ciszy śledząc każdy mój choćby najmniejszy ruch. Chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, aż w końcu on zapytał:

- I jak ja mam Cię ukarać?

- Niech mi pan da to, czego pragnę – odpowiedziałem. Widziałem jak jego oczy tracą chwilowo blask.

- Czy Ty wiesz, o co prosisz?

- Tak – odparłem, po czym dodałem – Pan mnie nie chce? Nie jestem w stanie pana zadowolić? – mężczyzna uśmiechnął się smutno.

- Głuptasie, pragnę Cię bardziej niż czegokolwiek i kogokolwiek innego tylko, że obawiam się jednego.

- Czego? – zapytałem zaniepokojony.

- Co się stanie, jeśli uznasz, że to był największy błąd w Twoim życiu? – zamurowało mnie, ale po chwili odzyskałem mowę.

- Jeśli kiedykolwiek będę żałował chociażby sekundy spędzonej z panem znaczyć to będzie, że ma pan koszmary. Proszę się wtedy jak najszybciej obudzić. – Słyszałem, że nauczyciel roześmiał się cicho.

- Przestań w końcu myśleć i dotrzymaj obietnicy – rzuciłem bezpośrednio w jego stronę.

- Naprawdę jesteś pewny, że tego chcesz?

- Boże jedyny, zamknij się w końcu i kochaj mnie! Mam Cię o to błagać na kolanach?!

- Niezły pomysł – zakpił i pstryknął palcami. Światła pogasły, a ich miejsce zajęły tysiące świec, które rozświetlały swym blaskiem wnętrze pomieszczenia. Uśmiechnąłem się sam do siebie i powoli podszedłem do mężczyzny.

- Czy teraz zrobisz to, o czym obaj marzymy już od tylu lat? – zapytałem klękając na fotelu w rozkroku tak by uda profesora znalazły się między moimi nogami. Oparłem dłonie o oparcie wypoczynku patrząc w oczy Marcela.

- Sam się o to prosisz, więc więcej Ci nie odmówię. – rzucił – Nawet, jeśli będziesz mnie błagał bym przestał – jego głos był niesamowicie zimny, co dodatkowo mnie podniecało. - A co powiesz na to bym w ostatniej chwili zostawił Cię samemu sobie patrząc jak sam musisz się zadowolić? – wiedziałem dokładnie, że drażnił się ze mną. Od samego początku czekał, aż to ja do niego przyjdę, aż zacznę go błagać.

- Zrób z moim ciałem, co zechcesz, tylko zacznij je w końcu pieścić – nie byłem w stanie się opanować. Nauczyciel podniecał mnie tak bardzo, że nie potrafiłem kontrolować ani swoich słów, ani czynów. Wpiłem się zachłannie w jego usta czekając na ruch mężczyzny. Camus rozchylił wargi zapraszając mnie do środka. Wsunąłem się w wilgotne ciepło, jakie ofiarowywały, rozkoszując tym samym zmysłową grą języków. Chwaliłem Merlina za to, że moja szkolna szata została w dormitorium. Marcel bez problemu zdjął moją koszulkę muskając opuszkami palców nagie ciało. Drżałem czując ciepło jego dłoni na sobie. Gdy wygiąłem się w łuk zaczął powoli i nadzwyczaj delikatnie całować moją szyję, ramiona i tors. Jęczałem cicho, gdy gorący język mężczyzny zaczął drażnić mój sutek. Wszelkie pieszczoty nauczyciela były niesamowicie delikatnie i zmysłowe, a on sam był opanowany jak gdyby nic się nie działo. Moja dłoń powędrowała na wypukłość spodni profesora, który złapał mnie za pośladki i podniósł się. Oplotłem go nogami by nie spaść.

- Widzę, że jesteś konkretny – rzucił rozbawiony i położył mnie na ciemnej jedwabnej pościeli.

- Dlaczego wszystko jest tutaj czarne? – zapytałem mimochodem.

- Ponieważ ten kolor idealnie pasuje do Twojej lekko opalonej, delikatniej skóry – odparł mężczyzna patrząc na mnie niczym na dzieło sztuki.

11 komentarzy:

  1. Nie no w takim momencie przerywać, jesteś okrutna;) Pisz szybciutko kolejną część^^

    OdpowiedzUsuń
  2. To podłe! Jak tak można?! Ja przygotowuję się już na najlepsze a tu nic! Eeech... Dobra... Jakoś wytrzymam do finału xD A Filip nie mógłby się nagle rozmyślić? xD Mógłby się przecież w pewnym momencie przestraszyć xD Ale to Twój fic, więc rób, co chcesz ^__^

    OdpowiedzUsuń
  3. Rażące chamstwo, w takim momencie przerywać! Pisz szybko następną notkę, bo nie wytrzymam z ciekawości^^

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAA!!! Ciebie tylko do smoły i pierza. Przerwać w TAKIEJ chwili? Masz rację. Jesteś okropna ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Kyuuuuuu! Jakie kawaii!

    OdpowiedzUsuń
  6. ~http://valandia.blog.onet.pl12 września 2006 16:41

    błaaaa... znęcać sie tak nad fanami hihihi.... bezlitosne... hihihi... notka śliczna....-Fiancee

    OdpowiedzUsuń
  7. ~boltendahl@onet.eu27 września 2006 02:03

    Przerywać w takim momencie?!! To rzeczywiście znęcanie się nad maniaczkami yaoi!!! Ech, jak ja tego nie cierpię...

    OdpowiedzUsuń
  8. Łaj, robi się gorąco ... ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. Dopiero w 5 klasie? No to sobie poczekamy:) O ile nie umrzemy z przedawkowania twojego bloga:)

    OdpowiedzUsuń
  10. No hej... :P Notka cudna. Ale, KOBIETO! Ja myślałam,że na serio Camus skrzywdził Filipa. :'( Nadrabiam bloga. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam,
    no, no wspaniale, haha Syriusz i jego reakcja,że Remus nie będzie tego czytał boska, przerywać w takim momencie to zbrodnia...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń