wtorek, 1 sierpnia 2006

Wielki ślizg!

Tak jak mówiłam, dodaję dziś kolejną notkę. Wspaomę tu jeszcze o pewnej rzeczy. Ten sam blog prowadzę także na http://www.moonlight-secret.mylog.pl Jeśli ktoś woli odwiedzać mnie na mylogu, to zapraszam. Poza tym, jako, że nie wiem jak potoczą się mije losy (a raczej mojego i tak już chwiejnego internetu i komputera) chciałam was poinformować, iż jeśli przez dłuższy czas nie będzie tu notek, a ja nie wytłumaczę wam dlaczego, to wejdźcie na http://www.der-engel-augen.mylog.pl Tam znajdziecie na pewno powód mojej nieobecności. A teraz zapraszam do czytania.

 

29 września

Dla niektórych był to normalny dzień szkoły, ale nie dla mnie i reszty chłopaków. Od samego rana rozpierała nas energia. Nie wiem, jakim cudem wysiedzieliśmy na lekcjach. Chociaż nie wiem, czy można to określić mianem ‘spokojnie’. W końcu na każdym z przedmiotów między stolikami, w których siedzieliśmy latały małe karteczki z wiadomościami, a Syriusz, co chwila kręcił się na stołku.

- Czy pan ma owsiki, panie Black? – zapytała profesor McGonagall, gdy po raz piąty miała upomnieć czarnowłosego, że nie uważa na lekcji.

- Tak szczerze mówiąc pani profesor to właśnie się nad tym zastanawiam. – odparł chłopak – Może lepiej pójdę do Skrzydła Szpitalnego?

- Nigdzie pan nie pójdzie chyba, że do dyrektora. A pańskimi owsikami niech się zajmie pan Potter, bo coś go najwyraźniej bardzo bawi. – James starał się powstrzymywać śmiech, ale mu to nie wychodziło.

- No dobrze, więc panie Potter, o czym to ja przed chwilą mówiłam? – chłopak zaczął się jąkać.

- O… O…

- O? – dopytywała się nauczycielka.

- O… transmutacji genetycznej mrówek Gębobijek? – wystrzelił okularnik.

- O Merlinie! Potter, czegoś Ty się naczytał? Panie Black? Może pan przypomni nam temat dzisiejszej lekcji?

- Domyślam się, że nie wypada mi domówić? – wszyscy wybuchnęli śmiechem. Ja napisałem na ręce podpowiedź dla Syriusza i pokazałem mu ją chowając dłoń za plecami.

- O transmutacji istoty żywej w dowolny przedmiot – przeczytał kruczowłosy.

- Panie Lupin, proszę mi pokazać rękę – zażądała kobieta. Wystawiłem przed siebie prawą dłoń, a lewą wciąż ukrywałem z tyłu.

- Nie tę, drugą.

- Disapir words – szepnąłem niemal niedosłyszalnie mając nadzieję, że moje umiejętności magiczne są wystarczające. Pokazałem lewą rękę i odetchnąłem z ulgą. Napisy zniknęły.

- Wróćmy już do lekcji – rzuciła McGonagall i wszystko potoczyło się własnym torem.

Po zajęciach całą grupą poszliśmy do biblioteki. Nie mieliśmy w prawdzie sporo zadań, ale po ‘cudnej’ odpowiedzi Jamesa na transmutacji musieliśmy się trochę dokształcić. Profesorka na pewno da nam wycisk następnym razem. Siedzieliśmy razem przy niewielkim stoliku obładowanym książkami. Potter, który wychodził z założenia, że i tak wszystko umie był znudzony i ziewał, co jakiś czas.

- Remi, podejdź tu na chwilę i wytłumacz mi, o co chodzi w tym zdaniu. – poprosił Syriusz wskazując palcem jakiś fragment w książce. Stanąłem przy nim i nachyliłem się nad podręcznikiem. Wtedy też poczułem jak Black łapie mnie w pasie i ciągnie w dół. Opadłem wprost na jego kolana. Od razu zrobiło mi się gorąco, a twarz spłonęła czerwienią. Chłopak przytulił mnie mocno opierając twarz o moje plecy.

- Jesteś mięciutki, Remi. Jak podusia – rzucił pocierając o mnie policzkiem.

- Syriusz, puść mnie – zacząłem się wyrywać.

- Hej, Black – zaczął James – Aż tak Cię podnieca nasz mały kujonek? - zakpił. Kruczowłosy sięgnął po pierwszą lepszą książkę i cisnął nią prosto w okularnika.

- Auć! – Zawył chłopak, gdy oberwał z głowę – Zabiję Cię! – Syri podniósł mnie ze swoich kolan i mówiąc:

- Przepraszam, innym razem Cię jeszcze po przytulam – szybko schował się za Shevą. Gdy Potter był już blisko szarpnął krzesło tak, że jasnowłosy obrócił się wraz z nim. To samo zrobił z Peterem. Wszyscy podnieśli się na równe nogi.

- Chroń mnie, pani mego serca! – wrzasnął do mnie Black.

- O nie! Ta zniewaga krwi wymaga! – krzyknąłem i wszyscy rzuciliśmy się na Syriusza. Chłopak zaczął uciekać między pułkami śmiejąc się głośno. Wszyscy obecni w bibliotece patrzyli na nas ze zdziwieniem i rozbawieniem. Kruczowłosy był jakieś cztery regały przed nami. Widziałem jak wyciąga różdżkę i rzuca jakieś zaklęcie na podłogę. Przed nami ukazał się lśniący pas jakiejś substancji. Niestety nie byliśmy w stanie się zatrzymać. Wywróciliśmy się jeden na drugiego sunąc do przodu po śliskiej mazi. Zauważyłem tylko białą czuprynę przed nami, a zaraz potem coś na mnie upadło. Teraz mogłem polegać jedynie na słuchu.

- O, kurcze! – wrzasnął Syriusz i kolejny ciężar przygniótł mnie nieznacznie. Później poczułem tylko, jak uderzamy w coś twardego i usłyszałem głośny huk, który pociągnął za sobą kolejne. Otworzyłem oczy i od razu pożałowałem, że to zrobiłem. Niemal wszystkie półki leżały na ziemi, a ja i chłopcy jeden na drugim byliśmy pod jedną z nich, która całe szczęście zahaczyła o masywny żyrandol.

- Black, Potter, Lupin, Sheva, Pettigrew i Malfoy! – no tak, jasne kosmyki na mojej twarzy należały do tego ostatniego. – Co to ma znaczyć?! Odejmuję po 50 punktów waszym domom! Wysprzątacie mi to natychmiast! A poza tym – bibliotekarka uśmiechnęła się złowieszczo – macie karę. Za miesiąc przedstawicie w Wielkiej Sali jakąś sztukę, którą sami napiszecie. Nie obchodzi mnie to jak to zrobicie. A teraz brać się za porządki! – znów krzyknęła kobieta i odeszła zdenerwowana.

- Lu, w takiej fryzurze to ja Cię jeszcze nie widziałem – zarechotał Syriusz. Lucjusz popatrzył na niego jak gdyby miał go rozszarpać. Gumka zsunęła mu się z włosów do połowy, a rozczochrane pasma włosów wystawały z niej na wszystkie strony. Niektóre wpadały mu do oczu. Ślizgon wstał kołysząc się lekko i poprawił się szybko.

- Co to właściwie miało być?! – wrzasnął.

- Sorrki, to był wypadek – rzucił niepewnie Black.

- Ja Ci dam wypadek!

- Sprzątać, a nie drzeć mi się tutaj! – doszedł nas krzyk pani Birilian.

- Rozprawię się z wami później. – syknął Malfoy, po czym uniósł różdżkę i wypowiadając zaklęcie powoli zaczął naprawiać wyrządzone szkody. Poszliśmy w jego ślady.

Kiedy wszystko wróciło do poprzedniego stanu wyszliśmy z biblioteki całą szóstką.

- Kto napisze sztukę? – zapytał przytomnie Peter.

- Remi – odparł James – Uczy się najlepiej.

- A co ja Shakespeare jestem? – fuknąłem – Lucjusz jest najstarszy.

- Ja akurat to tu najmniej winny jestem.

- Ciągnijmy słomki. Co wy na to? – rzucił Sheva.

- Ty, to jest dobre! – ucieszył się James.

- A macie słomki? – zapytałem.

- No fakt. – załamał się Potter, ale zaraz potem krzyknął dumny – Weźmiemy paluszki Petera!

- Co?! Peter miał paluszki i nawet o tym nie powiedział?! – Syriusz wydawał się oburzony.

- Nie pytałeś. – odparł Pettigrew.

- No, to jazda. Przynieście ja tutaj. – ponaglił Lucjusz.

- O nie, Lu. Idziesz z nami. – rozkazał Syriusz. - Jeszcze byś zwiał i mielibyśmy jednego ‘artystę’ mniej. Zawiążcie mu oczy.

- Tyś chyba oszalał.

- Cicho, Lu. Remi, czyń swoją powinność.

- Czym ja mam mu te oczy zawiązać, co? Może mi powiesz? – rzuciłem ironicznie. Chłopak zdjął krawat i podał mi mówiąc:

- Czy choć przez chwilę wątpiłeś w mój iloraz pomysłowości?

- Nie każ mi się wypowiadać – westchnąłem.

- Syriuszu, Gryffindor źle na Ciebie działa. Ty głupiejesz! – odezwał się Malfoy lekko teatralnie. 

- Nie gadać tylko do roboty! – rozkazał kruczowłosy. Zawiązałem oczy Ślizgonowi i obejmując go delikatnie w pasie pokierowałem do naszego dormitorium. On także mnie objął. Czułem jak jego dłoń pieści niemal niezauważalnie mój bok. Było mi głupi, ale starałem się nie zwracać na to uwagi. Po krótkiej kłótni z Grubą Damą typu:

- Co wy ciołki wyprawiacie?! Ślizgon w domu Gryffindoru?! Tego jeszcze nie było!

- Myślisz babsztylu, że jestem tu z własnej woli? – syknął na kobietę Lucjusz, który nadal nic nie widział – Chcesz to sama sobie graj w jakimś głupim przedstawieniu przed całą szkołą, a ja wrócę sobie do siebie! – postać na obrazie urażona zamilkła i odwróciła się do nas plecami.

Znaleźliśmy się w naszej sypialni. Usiedliśmy na łóżku Syriusza, a James połamał paluszki tak by nikt tego nie widział.

- Kto wyciągnie najkrótszy pisze sztukę. – ciągnęliśmy po kolei.

- Nie, no! Wiedziałem. – rzucił podłamany Sheva.

- Od razu zaznaczam, że jeśli Ci życie miłe to mam mieć małą, niewidoczną rolę. – ostrzegł Lucjusz.

- No, wiesz? Co na to twoje wielbicielki? – zakpił Black.

- Zamknij się, albo zagrasz w kawałkach na tym głupim przedstawieniu!

- Wy mi lepiej powiedzcie skąd ja pomysł ta to wezmę? – zajęczał Andrew.

- A gdyby tak poprosić o pomoc Camusa? W końcu znał legendę Smoka. – poddałem pomysł. O dziwo spodobał się on całej reszcie.

- Sheva, postaraj się. Liczymy na Ciebie. – rzucił Syriusz obdarzając chłopaka szerokim uśmiechem.

 Odprowadziliśmy Lucjusza z powrotem i wróciliśmy do dormitorium, przeżywając wszystkie wydarzenia. Teraz to się zacznie zabawa.

12 komentarzy:

  1. Cudo!!! *_* A kto będzie robił kostiumy? xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście super notka, a ja z tyłu!!! 2 notki w jeden dzień!? Ty to masz wene... (i czas, i chęci, i...) ^^POZDRAWIAM^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne opko, wręcz przecudne! Zazdroszcze wyobraźni i weny (tego drugiego przede wszystkim). Zapraszam na nową notkę http://ren-horo-yaoi.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo, przeczucie podpowiada mi że to przedstawienie to będzie coś!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bosh już widzę co oni na tym przedstawieniu będą wyprawiać^^ Pisz szybciutko kolejną notkę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ~http://valandia.blog.onet.pl12 września 2006 15:26

    łihihihihi... notka genialna łihihihihi... o tak genialna.... hihihi... Lu w przedstawieniu z gryfonami łihihihi.... cudne hihihihi -Fiancee

    OdpowiedzUsuń
  7. ~boltendahl@onet.eu27 września 2006 01:22

    Wiem, że się powtarzam, ale masz genialne pomysły! Hehe, przedstawienie w którym występuje Lu, tego jeszcze nie było...

    OdpowiedzUsuń
  8. Twój blog jest po prostu genialny! I uzależnia bardziej niż nadziewana czekolada! c: Przeczytam cały od pierwszego rozdziału i polecę go moim yaoistycznym przyjaciółkom. ;D
    PS. Jesteś wspaniała. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    ta akcja w bibliotece boska i Lucjusz wkręcił się do sztuki..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Heheheh już widzę oczyma wyobraźni to przedstawienie XDDD

    OdpowiedzUsuń
  11. już nie mogę się doczekać sceny z przedstawienia, idę czytać dalej ~ azja8-_-

    OdpowiedzUsuń