czwartek, 3 sierpnia 2006

Wodospad krwi

5 październik

Nie myślałem, że dzień mojej kolejnej przemiany nadejdzie tak szybko. Siedziałem z chłopakami w Pokoju Wspólnym. James i Andrew grali w Szachy Czarodziejów, a Peter przyglądał się uważnie kolejnej partii. Syriusz rozłożony na kanapie bawił się moimi włosami. Nie czułem się najlepiej. Głowa bolała mnie tak bardzo, że najcichszy dźwięk wydawał mi się trzęsieniem ziemi. Niemal nie wytrzymywałem gwaru, jaki panował w pomieszczeniu. Najgłośniej zachowywały się dziewczyny, wciąż rozmawiające o Fillipie i Oliverze. Miałem dosyć. Podniosłem się z zamiarem spędzenia, choć chwili w spokoju, w sypialni. Gdy tylko się wyprostowałem poczułem jak robi mi się słabo. Zakręciło mi się w głowie, zachwiałem się, a przed oczyma mi pociemniało.

Stałem na środku obszernego jeziora unosząc się nad jego powierzchnią. Nagle ujrzałem małe dziecko, zaledwie kilkuletniego chłopca, który bawił się sam ze sobą nucąc pod nosem jakąś piosenkę. Przypomniałem sobie jej słowa i uświadomiłem, że to Ja z przeszłości. Ta melodia, niewinna zabawa…

- Nie!! – wyrwało się z mojej piersi. Dobrze wiedziałem, co ma się wydarzyć. Chciałem podbiec do malca – do siebie. Ostrzec, pomóc, ale na próżno. Krzyczałem, ale chłopiec nie reagował. Spojrzał zaciekawiony za siebie, a zaraz potem zaczął krzyczeć przerażony. Na jego twarzyczce nie było już dawnego uśmiechu i rozbawienia światem. Uniósł się gwałtownie i rzucił do ucieczki. Wtedy też pojawiła się druga postać. Wysokie stworzenie, niewiele wyższe od przeciętnego człowieka, lecz lekko zgarbione. Twarz zdeformowana, przypominała wilczy pysk. Zarost na całym ciele i ogromne szpony ‘mówiły’ każdemu, z kim lub, czym, ma do czynienia. Potwór szybko dogonił dziecko i przewrócił odwracając na plecy. Błysnęły obnażone kły. Założyłbym się, że stworzenie uśmiechało się tryumfalnie, a zaraz potem wgryzło się w bark dziecięcia. Chłopiec krzyczał, łkał i wyrywał się. Wielkie pazury wbiły się w jego klatkę piersiową, a zęby rozrywały delikatne ciało. Wokół było pełno krwi. Niemal przezroczysta ciecz pode mną zamieniła się w życiodajny płyn. Zacząłem tonąć. Powoli zatapiałem się w szkarłatnej posoce. Wołałem o pomoc, lecz wokół panowała pustka. Straciłem możliwość oddychania. Krew otaczała mnie tworząc nową rzeczywistość. Teraz widziałem Syriusza. Klęczał przed ogromnym wilkołakiem. Słyszałem jego cichy szept:

- Remi… - moje oczy otworzyły się szeroko. Tak to byłem ja – moja wilcza postać. Bestia sięgnęła do torsu chłopaka rozcinając skórę na jego piersi. Syri ani drgnął, ale jego twarz wykrzywiła się w cichym jęku bólu, a do oczu napłynęły łzy.

- Nie!! – krzyknąłem – Syriuszu! – podbiegłem do miejsca, gdzie klęczał kruczowłosy. Pragnąłem do przytulić, osłonić samym sobą, powiedzieć, że tego nie chciałem, lecz mój głos nie docierał do niczyich uszu. Byłem niemal przy chłopcu, gdy wyrosła przede mną ściana krwawego wodospadu. Nie mogłem przez nią przejść. Nie wiedziałem, co dzieje się teraz za nią. Była nie do przejścia, lecz zaraz potem rozsunęła się i zniknęła. Znów byłem sam. Widziałem swoje odbicie w śliskiej tafli wody. Poczułem jak ktoś mnie obejmuje. Spojrzałem do tyłu. To Syriusz otulał mnie swymi ramionami, lecz w tafli to nie on trzymał mnie w objęciach. Ostry pazur rozciął mi skórę na gardle. Wilkołak przesunął się do mojej sennej wersji i ukazał ostre kły, zajmując miejsce Blacka. Zacząłem płakać.

- To nie kara, Remusie – usłyszałem, a przede mną ukazała się kobieta w białej sukni. Miała długie śnieżne włosy i puste fioletowe oczy.

- Kim jesteś? – załkałem.

- Strażniczką Sprawiedliwego Sądu. Dlaczego uważasz, że będąc wilkołakiem musisz cierpieć za cudze winy? – zapytała, a jej głos był opanowany i niewzruszony.

- A czy tak nie jest? Miałem zaledwie kilka lat, gdy ON mnie zaatakował! Byłem wtedy nieskalany żadną winą, więc jakież może być inne wytłumaczenie?

- A jeśli to próba, brama do prawdziwego szczęścia? – popatrzyłem na nią zszokowany.

- Jak wilkołactwo może prowadzić do szczęścia?

- A jak TY mogłeś zakochać się w młodym czarodzieju czystej krwi? – nie wiedziałem, co powiedzieć.

- Wiem to, czego Ty nie jesteś jeszcze pewny, ale już niedługo sam się przekonasz ile jest prawdy w moich słowach. – kobieta podeszła do mnie i dotknęła dłonią mojego policzka. Jej zimna dłoń na mojej twarzy sprawiła, że zadrżałem. Poczułem piekący ból na policzku, gdy paznokciem rozcięła moją skórę.

- Nawet nie wiesz jak cenna jest każda kropla Twojej krwi – szepnęła ocierając moją ranę i zlizując szkarłatną ciecz z swego palca. I wtedy też rozpłynęła się. Znów zostałem sam na pustkowiu własnego snu. Coś rozbłysło i zaczęło razić mnie w oczy.

Wracałem do rzeczywistości. Ktoś trzymał mnie za rękę ściskając ją mocno. Uchyliłem powoli powieki. Pierwszym obrazem, jaki zobaczyłem była zatroskana twarz Syriusza.

- Tak się martwiłem – jęknął i przytulił mnie do siebie.

- Gdyby nie Syri, pewnie rozwaliłbyś głowę upadając – powiedział do mnie Sheva. Black odsunął się ode mnie i uśmiechnął niepewnie.

- Dobrze, że nic Ci nie jest – szepnął. Spojrzałem przez okno na zewnątrz. Z przerażeniem stwierdziłem, że powoli zaczyna się ściemniać. Zerwałem się z łóżka i czując potworny ból całego ciała jęknąłem. Pobiegłem w stronę drzwi. Słyszałem jak James zrywa się z miejsca i zostaje powstrzymany cichym, spokojnym głosem Syriusza.

- Nie, jeszcze nie teraz. – Byłem mu za to wdzięczny. Szybko ruszyłem poprzez korytarze docierając do ukrytego przejścia. Ból był coraz silniejszy. Niemal w ostatniej chwili dotarłem do starego domu.

Leżałem na podłodze drżąc z zimna. Podniosłem się z sykiem, odczuwając nadal przemianę. Założyłem ubrania, które z trudem udało mi się zdjąć jeszcze jako człowiek. Powoli, lekko chwiejnym krokiem wróciłem do dormitorium. Wchodząc do Pokoju Wspólnego dostrzegłem śpiącego na wypoczynku Syriusza. Uśmiechnąłem się sam do siebie. „Czekał na mnie” pomyślałem. Zdjąłem szatę i przykryłem go nią. Chciałem odejść, ale wtedy też poczułem delikatny uścisk na nadgarstku. Chłopak pociągnął mnie, a ja leżałem teraz w połowie na nim, a w połowie tuż obok. Usłyszałem jego cichy, lekko zaspany głos.

- Spóźniłeś się, ale wykład zrobię Ci później. Teraz śpij, bo będziesz nieprzytomny na lekcjach. – Przycisnął mnie do siebie. Wyciągnął spomiędzy naszych ciał moją szatę i nakrył nas obydwu. Spokojny położyłem głowę na jego piersi i przytuliłem się do jego ciepłego ciała. Cichy dźwięk bijącego serca kruczowłosego szybko sprawił, że zasnąłem. Nie chciałem by czas płynął. W tej jednej chwili mógłby się zatrzymać. Jednak bez względu na to ile bym go nie błagał, on nadal brnął do przodu. Lecz nawet te krótkie chwile, które teraz mijały bezpowrotnie były dla mnie moją małą wiecznością. Moim małym skarbem, którego nikomu bym nie oddał i który zawsze będzie koił mój zmęczony umysł, obolałe serce i rozkruszoną duszę. W tej jednej chwili pragnąłem wyszeptać: „Kocham Cię, Syriuszu…”

10 komentarzy:

  1. Ten sen był taki mroczny i tajemniczy, po prostu cudo^^ I ta scena z Syriuszem, czyżby już wiedział, że Luniaczek jest wilkołakiem? Czekam na kolejną notkę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. princess123@op.pl3 sierpnia 2006 23:32

    uch, to było świetny, jakbym czytała kśiążkę... Zazdroszczę tak wspaniałej wyobraźni, moge tylko pogratulować i życzyć dalszych sukcesów =)U mnie nowa notusia, niestey ostania przed moim dwutygodniowym wyjazdem http://ren-horo-yaoi.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle notka świetna!!! Na końcu zrobiło się tak jakoś romantycznie... ^^POZDRAWIAM^^

    OdpowiedzUsuń
  4. agusia_ino@buziaczek.pl4 sierpnia 2006 15:41

    czesc. prosze o wybranie oceniajacego :)pozdrawiamhttp://ocenyblogow16.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś oceniona na http://ocenyblogow16.blog.onet.pl ^^POZDRAWIAM^^ Mimmi Dennis

    OdpowiedzUsuń
  6. xD No ladnie, ładnie, ale czy czasem to nie idzie trochęza szybko? xDSkup się bardziej na uczuciach xD Żeby nie było czytam tego bloga od ... jakiś 4 dni ( wszystko przczytałam, a co mi tam)A i że nexta bym/byśmy chciała/chcieli to wiesz... xD**Reklama**http://hogwart-yaoi.blog.onet.pl/Ladnie proszę wpadnij xD co ty na wymianę linkami? XD ładnie prooszę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. ~http://valandia.blog.onet.pl12 września 2006 15:32

    miauuuu... ciekawość to mnie zrzera... ahh.. hihihi.. nie no... genialne noteczki są wszystkie... ahh.. ide czytać dalej :P hihihih -Fiancee

    OdpowiedzUsuń
  8. ~boltendahl@onet.eu27 września 2006 01:28

    Ja myślę, że ty książkę powinnaś napisać, to byłoby coś!

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    sen był taki tajemniczy, czyżby Syriusz wiedział?
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń