wtorek, 29 sierpnia 2006

Wyznanie

Heh... Jakoś mnie nie motywujecie do coraz to dłuższych i ciekawszych notek T_T . Mimo to uważam, że dzisiejsza mi się udała. Wszystko to dzięki temu, że śnił mi się taki jeden Anioł ^^ . Dodać do tego X i co nie co Takyo Babylon i jest ^^ .  Pisząc to słuchałam piosenki Tim'a "I'm sorry" (dla zainteresowanych możecie jej posłuchać na moim blogu 'Der - Engel - Augen', bo jest jako muzyka w tle ^^ , a adres macie w linkach i podawałam go wcześniej ^^). Jakoś mnie tak wzięło na koreańskie ballady ^^" . O.K. Przechodzę do dzisiejszej noci ^^ .

 

13 listopad

- Chłopaki, który idzie na błonia? – zapytał Syriusz, kiedy uporaliśmy się z obiadem i mieliśmy powoli wychodzić z Wielkiej Sali.

- Na mnie nie licz, umówiłem się już z Michaelem i Gabrielem. – odpowiedział Sheva.

- No, ja mam bardzo ważną… taką… jedną… sprawę… do załatwienia – wydukał James, a Syri spojrzał na niego specyficznie.

- Ja bym poszedł, ale mam się spotkać z Ryo. – rzucił Peter.

- A właśnie, kiedy powiesz nam, kim jest ta tajemnicza osoba? – zapytałem uśmiechając się do blondynka, który zaczerwienił się lekko.

- Jak będziecie grzeczni – odparł nieśmiało.

- No, to ja zawsze jestem grzeczny. – wyszczerzył się James.

- Przy Tobie to raczej nigdy się nie dowiecie.

- Hej, Pet, co to ma znaczyć?!

- Nic, zupełnie nic…

- James, on chciał przez to powiedzieć, że mimo Twoich wad psychicznych to i tak Cię lubi. – zaczął się śmiać Syriusz.

- Jakich znowu wad psychicznych? – kruczowłosy nie odpowiedział, zaczął tylko dość szybko unosić i opuszczać brwi, co wyglądało bardzo zabawnie.

- A Ty to, co? – rzucił Potter w odpowiedzi na zachowanie chłopaka.

- No, ja to jestem idealny.

- O, powiedzmy… - stwierdziłem jak gdybym mówił do siebie.

- I Ty Brutusie przeciwko mnie?

- Jaki znowu ‘Brutusie”? Prędzej Kleopatro – zarechotał Andrew.

- Co to miało znaczyć? – oburzyłem się.

- Nic, tak tylko mi się powiedziało. – wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

- O.K. Więc ja i Remi idziemy s…a…m…i! – powiedział po chwili Black literując ostatnie słowo i ciągnąc mnie w stronę wyjścia.

- Do zobaczenia później! – krzyknął jeszcze wychodząc i puścił mnie zmierzając ku błoniom.

Mimo, że w powietrzu dało się już wyczuć zbliżającą się zimę na zewnątrz było całkiem ciepło. Słońce raczyło świat, kto wie czy nie ostatnimi, wesołymi promieniami, które ogrzewały ziemię powoli zasypiającą na czas śniegów i zamieci. Usiadłem pod jednym z drzew opierając się o nie plecami. Syri położył się obok mnie.

- Co oznaczał ten Twój wzrok, kiedy James mówił o tej całej ‘sprawie’? – zacząłem.

- Ta cała sprawa to śledzenie Shevy. Widziałem jak zareagował na wiadomość, że się Andrew umówił z tamtymi.

- No, to, to wszystko tłumaczy – uśmiechnąłem się, a Syriusz odwrócił głowę i popatrzył na mnie. Zmienił pozycję i ułożył głowę na moich udach. Drgnąłem, ale po chwili niesiony jakimś nieznanym mi impulsem zacząłem bawić się delikatnie jego włosami. Zrobiło mi się gorąco i czułem dziwną rozkosz płynącą z bliskości kruczowłosego i z tego, że byliśmy sami. Serce waliło mi jak oszalałe, gdy moje palce dotykały miękkich włosów chłopaka, co jakiś czas muskając jego czoło. Jemu najwyraźniej sprawiało to ogromną przyjemność, bo uśmiechnął się błogo i zamruczał cichutko.

- Wiesz, Remi… - zaczął – Chciałbym zostać tu do końca życia… z Tobą. – poczułem, że twarz zaczyna mnie piec.

- Kiedy umrę chciałbym by Twoja twarz była ostatnim obrazem, jaki zapamiętają moje zmysły…

- Co Ty opowiadasz?! – uniosłem się.

- Cii… Daj mi skończyć – Black popatrzył mi w oczy z niemym błaganiem. Westchnąłem głośno i nic już nie powiedziałem.

- Nie martw się przed Potterem to ja na pewno nie umrę – chłopak uśmiechnął się smutno i wyciągając dłoń do góry pogładził mój policzek.

- Babcia mówiła mi kiedyś, że kiedy się naprawdę kocha to największym pragnieniem serca jest zginąć z rąk tej jedynej, wyjątkowej osoby. Wtedy ma się pewność, że było się chociażby troszeczkę wartym zainteresowania. Nawet, jeśli było się jak mała drzazga, która pozornie nam nie przeszkadza, ale kiedy już się wbije to pokazuje swą wielkość. Chyba rozumiem, co chciała mi przez to powiedzieć… Dawniej wydawało mi się to dziwne, ale teraz zaczyna to do mnie docierać. Kiedy zdajesz sobie sprawę z tego, że to ta ukochana osoba zadała Ci ostateczny cios… Że byłeś godzien, by poświęciła Ci tą część własnego życia… - Syriusz po raz kolejny spojrzał w moje oczy – Chciałbym żebyś to Ty zadał mi ostateczny cios… Wiem, że nie będzie mi to dane, ale tego właśnie pragnę i wiem, że ostatnie, co zobaczę to Twoje oczęta… Nie wiem, czy będą błyszczeć od skrywanych łez, czy będą zimne i obojętne, ale chcę w nie spojrzeć właśnie wtedy…

- Głupku! – krzyknąłem – Możesz nie mówić w tej chwili o takich rzeczach?! – czułem, że zaraz zacznę płakać, ale starałem się w jakiś sposób opanować. Uderzyłem Blacka w głowę i odwróciłem twarz w bok udając obrażonego, a w rzeczywistości chcąc ukryć smutek i samotną łzę spływającą mi po policzku. Kruczowłosy podniósł się i uśmiechnął lekko. Złapał delikatnie moją twarz i odwracając ją w swoją stronę otarł ją ze słonej kropelki, która ją zrosiła.

- Ty jesteś głupkiem, Remi. – rzucił – Nie mam zamiaru Cię zostawiać, a już na pewno nie w najbliższym czasie.

- Więc, po co to mówisz?!

- Chciałem żebyś wiedział, że jesteś dla mnie najważniejszą osobą na tym świecie.

- Dlaczego ja? – zapytałem niemal z wyrzutem.

- Baka, baka, baka, baka – powiedział Syri po japońsku – Jak to, dlaczego Ty? Jesteś wyjątkowy, a dla mojego serca jedyny, niepowtarzalny i idealny w każdym calu… Proszę Cię, Remi bez względu na to, co się stanie, nawet, jeśli się pokłócimy to przysięgnij, że mnie nie zostawisz…

- Głupek!

- Ej, no?! Nie moja wina, że się martwię…

- Przysięgam – rzuciłam i zdobyłem się na delikatny uśmiech.

- A ja przysięgam, że bez względu na tą Twoją Tajemnicę, nigdy nie zostawię Ciebie.

- Syri…

- Ani słowa, ja i tak postanowiłem - Black wyciągnął w moją stronę mały palec u dłoni, a ja zrobiłem to samo. Spletliśmy je w lekkim uścisku pieczętując w ten sposób dane przez nas słowo.

- Wyglądasz niesamowicie, wiesz? – zaczął Syriusz – Niczym Anioł. Te Twoje błyszczące, złote oczka jeszcze niedawno przysłonięte przez ukrywane łzy, Twoje jasne włoski lśnią w promieniach słońca, a wokół złotoczerwone liście, niczym dywan rozsypane przez wiatr… Pokażę Ci coś. – chłopak wyciągnął przed siebie dłoń i po chwili usiadł na niej maleńki brązowy ptaszek, którego końce piórek mieniły się zielenią. Uśmiechnąłem się, a Syri podał mi zwierzątko.

- Rozłóż ręce – szepnął, a ja uczyniłem tak jak mi nakazał. Maleństwo przefrunęło z dłoni kruczowłosego wprost w moje.

- Jest śliczny – pisnąłem cicho przyglądając się ptaszkowi. - Jak Ty go…

- Nie pytaj. Trochę mi zajęło zanim się do mnie przyzwyczaił, ale efekt został osiągnięty, jeżeli Ci się podoba.

- Przecudny – rozpromieniłem się. Pogłaskałem palcem łebek stworzonka, a to dzióbnęło mnie pieszczotliwie w rękę.

- O.K. Mały, leć już – powiedział Black i zepchnął leciutko zwierzaka, który uniósł się i zniknął w koronie drzewa.

- Dlaczego to zrobiłeś?

- Zaczynałem się robić zazdrosny o tego malucha – chłopak uśmiechnął się do mnie i podnosząc na kolanach usiadł na moich nogach.

- Jesteś ciężki, Syriuszu. – zwróciłem mu uwagę, ale on tylko roześmiał się cicho.

- Więc zamieńmy się miejscami.

- Oszalałeś?

- Nie, od urodzenia taki byłem, ale to bonus, jaki dorzucono moim rodzicom do pierworodnego. – kruczowłosy mrugnął do mnie i wrócił do tematu:

- No to jak? Mam zejść, a Ty usiądziesz mi na kolanach, czy wolisz się ze mną męczyć?

- Syriuszu…

- Nie, ‘Syriuszu’ tylko odpowiedz.

- Niech będzie. Złaź! – chłopak pozwolił mi się zepchnąć i wstał podnosząc przy okazji mnie. Usiadł na moim miejscu, po czym złapał mnie za rękę i pociągnął w dół tak, iż opadłem na jego nogi. Black dłońmi rozszerzył moje uda i łapiąc mnie za biodra przysunął bliżej siebie. Moje nogi niemal oplatały go w pasie.

- Uwielbiam ten Twój słodki ciężar – roześmiał się – Nie masz się, czym krępować – dodał widząc moje czerwone policzki. – Kiedyś musisz się do tego przyzwyczaić.

- Nie sądzisz, że to lekko dwuznaczna pozycja? – zapytałem, ale szarooki przytulił mnie i szepnął:

- Jaka dwuznaczna? Jak dla mnie to jasno wskazuje na to, co jest między nami. – odsunąłem się, ale nie mogłem zejść z kolan chłopaka, gdyż jego dłonie nadal przytrzymywały moje biodra.

- Jesteś niemożliwy! – fuknąłem, ale całkowicie przeciwstawiając swoje zachowanie względem tonu, jaki przyjęły te słowa wtuliłem się w Syriusza. Ten objął mnie mocno i położył policzek na mojej głowie.

- Nie pozwolę Ci umrzeć – szepnąłem – Nawet, jeśli odejdziesz, to ja znajdę sposób by Cię wskrzesić. – Syri roześmiał się serdecznie.

- Trzymam Cię za słowo, Remi. – poczułem jak chłopak zaczyna się wiercić. Popatrzyłem na niego. Rozglądał się przez chwile, a zaraz potem złapał mnie delikatnie za brodę i przysunął swoją twarz do mojej.

- Remusie – wyszeptał – Ja… Ciebie… - nie skończył, bo właśnie w tej chwili coś uderzyło go w głowę.

- Lucjusz!! – wrzasnął Black i wziął w dłoń małą piłeczkę, która zaraz się rozpłynęła.

- Czyżbym przyszedł nie w porę i przerwał wam romansik. – zaśmiał się ironicznie Malfoy.

- Zaraz Cię dorwę! – krzyknął Syriusz i wysuwając się spode mnie zaczął gonić Ślizgona po całych błoniach.

 

  

19 komentarzy:

  1. Nie no, teraz mam po prostu ochotę zabić Lucjusza, że też zawsze ktoś im musi przeszkodzić w takiej chwili. Nie wiem jak ty to robisz, ale ta scena była cudowna, jakbym ją widziała^^ Brak mi słów, żeby opisać to co tworzysz, to jest po prostu boskie^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę zaczynam się wkurzać, czy oni zawsze muszą się złazić gdy już się tak rozkręca !?, a już tak blisko było *szloch* . Proszę o kolejną część.Tylko czekam na moment aż się pocałują ( chociaż tyle :P). Czemu oni mają tylko po 11 lat, jakby byli starsi to można by ten tego...^^ (myśle tylko o jednym ;P).Heh. Ach, i na koniec duuuuuużo natchnienia życze i motywacji do pisania dalszych wątków.

    OdpowiedzUsuń
  3. I znowu ktoś im przeszkodził!!! *złość*. Najlepiej żeby się zamknęli w wżeszczącej chacie, chociaż wtedy może by mieli spokój ;-p Czekam na kolejną część. Acha zapomniała bym że znowu Syriusz nie dokończył......:-(

    OdpowiedzUsuń
  4. Woohooo!! ^___^ Niezla jazda xD Ciekawe co beda robic jak beda mieli 15 lat xD Na pewno bedzie ciekawie... ^___^ Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam na nową notkę, nie tylko autora =)http://www.ren-horo-yaoi.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej, jak ja tu dawno nie byłam. Jedno słowo: CU - DO - WNE.

    OdpowiedzUsuń
  7. ~martusienka4@buziaczek.pl30 sierpnia 2006 13:09

    Twoje opowiadanie jest poprostu extra xD aż chce się czytać zapraszam do mnie www.to-co-w-trawie-piszczy.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. mam ochote trzepnąć tego Lucjusza... hej fajny blog wpadnij na www.swiry-me.blog.onet.pl i zostaw komentarz a na www.focie-martyneczki.blog.onet.pl skopiuj sobie obrazki na bloga a jeśli ci sie chce to wejdź na www.czarodziejskie-miotly.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. ~Vilu Lavie Devon31 sierpnia 2006 19:01

    Dlaczego on musiał im przeszkodzić?!-__-(szloch,szloch,chlip,chlip)Buuu...Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  10. Mija drugi dzień a aktualki niema :( Zastanawiam się jak zmotywować szanowną autorkę do działania. Może ładne PROOOOOSZĘ uzależnionego fana wystarczy?? ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. ~Kochanka Szkarłatnych Motyli31 sierpnia 2006 20:11

    Kocham tą scenę! Jest cudowna! Bardzo, bardzo proszę o dłuższe notki... No bardzo, bardzo... :) Jest tak przepełniona miłością że aż mi smutno iż jestem samotna... Buuu... Ze zniecierpliwością czekam na nową. Niech pojawi się szybciutko... Proooszę... *słodkie oczka*Trzymaj się cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  12. witaj. bardzo lubię historię z cyklu HP a szczególnie histori których do końca nie da sie wyjaśnić. to jest także minireklama mojego bloga. jesli lubisz czytac o zwykłych nastolatkach to zapraszam na http://charliecyganka.blog.onet.pl/ p.s jeśli zawitasz w mych skromnych progach prosze pozostaw swój adres bloga, gdyż chciałabym przeczytać twoją historie w wolnym czasie. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Też się obudziłam po tygodniu = = Mam nadzieję, że mi wybaczysz taki zastój? Notka mnie poruszyła, wzruszyła i zachwyciła! Jak ty to robisz, że Twje notki są takie... takie WSPANIAŁE? Kurczę, ja też tak chcę T.TEch ten Lucjusz, zawsze się wtryni... Zapraszam na news http://www.ren-horo-yaoi.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. ~http://valandia.blog.onet.pl12 września 2006 21:48

    łaaa...haha....hihi....oj bo zaczynam współczuć Blackowi ze nie może w kółko wdusić tego z siebie w odpowiedniej chwili, którą mu wszyscy przerywają hihihi... khem...znaczy tego... słodka notusia...-Fiancee

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajna scena... tylko czy trochę nie za mocna na jedenastolatków? ;]

    OdpowiedzUsuń
  16. ~apetycznie nieambitna25 czerwca 2008 16:04

    baka- głupek. ejj, oni są cudowni, <3 zakochałam się w tym yaoi. czytam dalej ;p

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam,
    mam ochotę zrobić coś Lucjuszowi już było tak blisko wyznania...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  18. Lucjusz, kupo hipogryfa

    OdpowiedzUsuń