wtorek, 19 września 2006

Kartka z pamiętnika I – Syriusz

Robi mi się niedobrze, kiedy pomyślę, ż4e do tej poty byłem wolnym człowiekiem, a teraz siedzę z Lucjuszem w pociągu i czekam aż łaskawie zabierze nas do… Więzienia Dla Nieletnich – Zamku Hogwart.

Lu wzdryga się na samą myśl o szkole. On przynajmniej wie już, jaka to udręka, a ja? Obym tylko był z nim!

- O czym myślisz, Syriuszu? – zapytał Malfoy patrząc na mnie uważnie.

- A o czym tu można myśleć, jak nie o szkole? – odparłem uśmiechając się do niego lekko.

- Nie martw się. Pomogę Ci to przeżyć – wyszczerzył się do mnie z przebiegłym uśmiechem.

Nagle drzwi naszego przedziału otworzyły się i do środka weszło trzech chłopaków.

- No nareszcie – westchnął Lu – Co tak długo? Mówiłem wam, że zbieramy się pół godziny wcześniej!

- Sorry, Lu, ale zaspałem, a reszta czekała na mnie, no i jest jak jest. – wytłumaczył się dość wysoki chłopak o czarnych niczym smoła włosach postawionych na żelu i niesamowicie ciemnych oczach.

- Dobra, Rudolfie. Usprawiedliwiam Cię. Tak nawiasem mówiąc to jeszcze Ci się i tak za to dostanie, ale przejdźmy do rzeczy. To jest Syriusz Black, mój kuzyn – Lucjusz wskazał na mnie – A to Rudolf Lastrange, Denny ‘Blood’ Zachir. Blood, bo w pierwszej klasie podcinał sobie żyły – niewysoki blondyn o intensywnie fioletowych oczach uśmiechnął się lekko unosząc nieznacznie lewy kącik warg – A ten trzeci to Alen Neren – chłopak ukłonił się, a kasztanowe pasma jego włosów przysłoniły jego niebieskie oczy o lekko szalonym wyrazie.

- O.K. Lucjuszu, powiedz nam, o co chodzi – odezwał się Denny.

- A to, kto? – Malfoy wskazał na niskiego chłopca o delikatnych rysach twarzy. Ciemne włosy sięgające ramion zgrywały się z czarnymi oczami i kontrastowały z jasną cerą malca.

- Mój kuzyn – rzucił Blood – Severusie, zostaw nas samych – poprosił Ślizgon, a chłopiec przytaknął i odszedł.

- Dobrze… - zaczął ponownie Lu – Całkiem niezły ten Twój kuzyn, ale nie o tym miałem mówić. – jasnowłosy wyciągnął z kieszeni turkusowy naszyjnik – No chłopaki, co to jest? – trójka spóźnialskich popatrzyła na niego dziwnie.

- Malfoy, od kiedy matce biżuterię podkradasz? – zakpił Lastrange.

- Od zawsze, wiesz? – syknął Lucjusz i uderzył czarnego w głowę – Jeszcze raz będziesz sobie ze mnie żartował, a zrobię Ci piekło z życia!

- Nie denerwuj się tak. Nie mam pojęcia, co za złom żeś tu przyniósł – rzucił Rudolf i osłonił się przed kolejnym ciosem.

- Pamiętacie legendę, którą wam opowiadałem pod koniec roku? – kontynuował po chwili jasnowłosy.

- Nie bardzo – odparł Alen.

- Z kim ja się trzymam?! – załamał się Lu – Tutaj wam jej nie powtórzę, bo jest zbyt cicho, a poza tym ktoś może nas usłyszeć – chłopak wyprowadził nas z przedziału i wyciągnął na sam koniec pociągu. Wyszliśmy poza jego wnętrze.

Lu oparł się o barierkę i bawił wisiorkiem, a my otoczyliśmy go i skupiliśmy całą uwagę na nim.

- To jest ciołki, naszyjnik egipskiej bogini Isis. Jest w stanie spełnić jedno z życzeń osoby, która go posiada. Reszty nie powtarzam, bo i tak zapomnicie.

- Dzięki, że w nas wierzysz, Lu.

- Przypominam Ci, Alen, że pod koniec pierwszej klasy tłukłem wam do łbów całą historię tego cacka!

- Pokaż to coś – rzucił Lastrange i zabrał jasnowłosemu biżuterię. – Mi to wygląda całkiem nor… - nie skończył, bo w tym momencie ktoś go popchnął, a ten wypuścił z rąk wisiorek.

- Szlag! – zaklął Blood próbując złapać spadające świecidełko, ale nie był w stanie. Szybko wychyliłem się przez barierkę i ledwo złapałem naszą niemal przepustkę do raju.

- Denny, nie ruszaj się, bo zaraz spadnę… - jęknąłem do chłopaka.

- Łatwo Ci mówić, ja stoję na Nerenie – lekko odwróciłem głowę do tyłu by sprawdzić jak wygląda nasza sytuacja.

- S… Szlag! – wyrwało się z moich ust. Sytuacja była krytyczna.

Lucjusz na jednej nodze trzymał za rękę Lastrange żeby się nie przewrócił. Alen na klęczkach, zgięty w pół trzymał się spodni Rudolfa. Blood stał na plecach kasztanowowłosego, a ja wychylony poza barierkę pociągu wisiałem z nogami w górze trzymany za koszulkę przez Zachira, a sam złapałem się jedynie metalowej rurki, która stanowiła moje jedyne zabezpieczenie przed natychmiastowym upadkiem.

- Chłopaki, będę kichał – odezwał się Lastrange. Zbaranieliśmy.

- Ani mi się waż! – fuknął Lu.

- Jestem uczulony na sierść kota! – popatrzyłem ostrożnie w bok. Tuż obok twarzy czarnego na rurce siedział puchaty zwierzak i z zaciekawieniem się nam przyglądał.

- Czyj jest ten pchlarz?! – krzyknął Malfoy.

- Na pewno nie nasz. Przecież wszyscy mamy sowy – jęknął Alen – Blood jesteś ciężki!

- Dzięki za słowa otuchy! Ty też komfortowy nie jesteś! – oddał chłopakowi Denny.

- Jaka fajna kicia! – dźwięczny głosik zdziwił całą naszą paczkę.

Do kota podszedł jakiś chłopiec o blond włosach z wplecionymi w nie koralikami. Wziął na ręce zwierzę, a to machnęło ogonem ocierając się o nos Rudolfa.

Lastrange nie wytrzymał i wystarczyło, że kichnął raz, a cała konstrukcja naszej piramidy się zawaliła. Każdy ‘ratował’ siebie, ale ja miałem najgorzej. Wypuściłem z ręki naszyjnik Isis i załapałem się barierki oburącz.

Całe szczęście, że Ślizgoni pozbierali się szybko i wciągnęli mnie z powrotem. Chłopak z kotem w ręku patrzył lekko wystraszony na całą tą scenę.

- Straciłem naszyjnik! – zawył Lu i z nienawiścią spojrzał na chłopca. – Tyś na nas wpadł?! – mały przełknął ślinę i rzucając kota na ziemię zaczął uciekać.

- Z nim! – rozkazał Malfoy.

Ruszyliśmy w pogoń za winowajcą przeskakując nad przerażonym stworzeniem.

- Cholera, gdzie on jest?! – Alen stanął i zaczął się rozglądać.

- Wlazł do któregoś przedziału! – fuknął Blood i każdy z nas rozszedł się w inne miejsce.

Szybko przetrząsaliśmy po kolei każdy przedział, gdy usłyszeliśmy krzyk Lastrange.

- Tam jest! – chłopak wskazywał palcem tył pociągu i biegnącego w tamtą stronę blondyna.

Ruszyliśmy za nim, ale znowu zniknął.

- Jest w ostatnim przedziale – mruknął Lucjusz i podchodząc do drzwi otworzył je gwałtownie.

- Gdzie on jest?! – wrzasnął, a my stanęliśmy za jego plecami.

- Kogo Ty znowu szukasz, Lucjuszu? – zapytał jakiś okularnik o czarnych włosach. Zdziwiony uniosłem brwi. Skąd ten dzieciak zna Lu? Nagle dotarły do mnie dalsze słowa nowego. On i Lucjusz są kuzynami?! Chyba od strony ciotki, bo ojciec Malfoya to brat mojej matki… ‘Mniejsza z tym!” pomyślałem i kładąc dłoń na ramieniu jasnowłosego uspokoiłem go trochę.

- Spokojnie, Lu, lepiej się już zmywajmy. Tego robala tu nie ma – omiotłem spojrzeniem pomieszczenie i siedzących w środku chłopaków. „ Okularnik, pulchny blondynek i dzieciak przypominający panienkę” wyliczyłem i przyjrzałem się dokładniej temu ostatniemu.

Delikatne rysy twarzy, niewinna minka, wielkie złote oczęta, które z takim zafascynowaniem wpatrywały się we mnie przysłonięte lekko przez niesforne pasma długich, ciemnych blond włosów, które wyzwoliły się spod ucisku gumki, która je spinała.

- Lucjuszu, przecież nie będziemy sterczeć wśród tych bab – rzuciłem posyłając małemu wymowne spojrzenie.

Wyszliśmy stamtąd i za Lu wróciliśmy do siebie.

Opadłem ciężko na siedzenie i oddychając głośno zamknąłem oczy. Nadal widziałem tego złotookiego chłopca, a usta same wykrzywiły mi się w uśmiechu na jego wspomnienie. Kiedy do mojej podświadomości dotarło w końcu pytanie o smak tych delikatnie rozchylonych usteczek, skarciłem się momentalnie i ukryłem twarz w dłoniach.

- No to, klops! – przerwał ciszę Rudolf.

- Gdyby nie ta Twoja alergia, Rud.

- Nie moja wina, Lu.

- Dobra, widać tak nam było pisane.

- Wierzycie w przeznaczenie? – zadając pytanie spojrzałem na chłopaków.

- Syri, jakoś o to nie pytałeś, kiedy biliśmy do nieprzytomności dzieciaki w te wakacje.

- Cicho siedź! Nie moja wina, że wystarczyły dwa ciosy, a one wszystkie leżały na ziemi!

- Blood wierzy – odparł z westchnieniem jasnowłosy – I szczerze mówiąc pod jego wpływem nawet ja uwierzyłem.

- Przez niego wszyscy wierzymy – dodał Alen i oparł głowę o oparcie siedzenia.

- A właśnie! Narcyza Cię szukała, Lu – oprzytomniał Lastrange.

- Widziałeś się z nią?! – Malfoy, aż wstał ze swojego miejsca.

- Niestety…

- Bellatrix się na niego rzuciła, kiedy staliśmy jeszcze na peronie. Choćby nie chciał to musiał spotkać obie. – wyszczerzył się Neren.

- Ja idę spać! – wtrącił Blood i zamknął oczy.

- Ja też – poparłem go i jak się okazało wszyscy już byliśmy nieźle zmęczeni.

Obudził nas jakiś ciemnowłosy prefekt, który kazał nam założyć szkolne szaty. Przetarłem oczy i przeciągnąłem się. Blood siedzący naprzeciwko mnie robił to samo. Dostrzegłem długą poziomą bliznę na dole jego brzucha, gdy czarna koszulka podniosła się.

- Skąd to masz? – zapytałem.

- Matka udowodniła jak bardzo mnie kocha – odparł z wyrzutem.

- Ale widziałem go nago i całkiem ładnie się prezentuje z tą szramą – uśmiechnął się Neren i przejechał palcem po bliźnie.

- Odwal się, Alen!

- Spokój! Musimy obudzić Lastrange! – opanował sytuację Lucjusz.

- Mam pomysł – rzuciłem z przebiegłym uśmiechem. Podszedłem do czarnego i nachyliłem się nad jego uchem.

- Rudolfusku, kochanie. Wstawaj, to ja Bella… - szepnąłem udając kobiecy głos, a chłopak zerwał się na równe nogi. Zaczęliśmy się głośno śmiać.

- Black! Zabiję Cię! I to mają być przyjaciele?! – oburzył się.

- Wyluzuj się, Rud. Miałeś cudowną minę, jak słowo daję – zarechotałem zgięty w pół i klepałem go po ramieniu.

Niestety na peronie musieliśmy się rozstać. Razem z kuzynem Dennyego, Severusem Snapem poszedłem za jakimś wielkoludem.

Nudziłem się jak mops i dopiero, kiedy McGonagall wykrzyczała moje imię trochę oprzytomniałem.

- Gryffindor! – wrzasnęła Tiara przydzielając mnie do jednego z domów. Chciałem protestować, ale wiedząc, że nie ma to większego sensu podszedłem do milczącego stołu Gryfonów. Po drodze rzucając błagalne spojrzenie Malfoyowi.

Chłopak przesłał mi karteczkę, którą natychmiast przeczytałem. „Mamy problem, ale nie martw się. Nie zostawię Cię, poza tym przyda nam się szpieg u tych mięczaków”. Odesłałem chłopakowi odpowiedź, „Widać moja debilna natura wzięła górę nad krwią Blacków, ale jakoś sobie poradzę.”

Zdziwiło mnie, gdy złotooki usiadł obok mnie. Spojrzałem na niego, ale nie odezwałem się ni słowem. Cholera, musiałem przyznać, że był słodki! Wiedziałem, że Lu preferuje chłopców, a dziewczyny są tylko przykrywką, ale w moim przypadku był to niezły szok.

Po chwili dołączyła do nas reszta ekipy z ostatniego przedziału wraz z blondynem, którego nie udało się złapać mi i Ślizgonom.

- Witaj, laleczko. Chyba jesteśmy na siebie skazani – uśmiechnąłem się ironicznie patrząc na niego, a okularnik rzucił jakimś komentarzem, który zignorowałem.

W Pokoju Wspólnym stałem oparty o ścianę, a ręce skrzyżowałem na piersi. Jakim cudem trafiłem tu sam? Nawet Severus trafił do Slytherinu.

Nagle podszedł do mnie chłopiec o dziewczęcej twarzyczce. Posłałem mu zimne spojrzenie, ale nie zraził się.

- Może zamieszkasz z nami w pokoju? – zapytał. Zastanowiłem się szybko. W końcu nic nie traciłem, ale jakby na to nie patrzeć mogłem zyskać. Oderwałem się od ściany i ruszyłem do sypialni.

Opadłem na swoje łóżko i wpatrzony w sufit zastanawiałem się, co teraz. Matka mnie zabije, ojciec jakoś przeboleje to wszystko, a Regulus będzie miał ubaw.

Poczułem na sobie czyjeś spojrzenie i przekręcając głowę w bok napotkałem ciepłe złote oczka po raz kolejny patrzące na mnie z dziwną fascynacją.

- Jestem Remus Lupin – uśmiechnął się. Cholera, jaki on był niesamowicie słodki!

- Ty nigdy się nie poddajesz? – zapytałem po chwili ciszy, mimowolnie samemu posyłając małemu szeroki uśmiech.

- No, to zależy… - odparł.

- Od czego?

- Od tego, co mogę zyskać.

- A co zyskałeś teraz?

- Masz piękny uśmiech – speszyłem się, a on roześmiał. Jak on mnie w tamtej chwili niesamowicie podniecał! Skoro i tak już tu trafiłem to mogę się trochę wyluzować, a poza tym warto się zaprzyjaźnić z tym małym… Remusem…

9 komentarzy:

  1. ~ren_tao@onet.eu19 września 2006 18:33

    Ale fajnie, że będziesz też dodawać kartki z pamiętników innych postaci(cieszy mnie zwłaszcza, że pojawiła się kartka z pamiętnika Syriego^_^) A u mnie jakby co jest nowa notka, niespecjalna, ale jak chcesz, możesz przeczytać:] I pozdrawiam cię serdecznie, Kirhan-san:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysł z tą kartką z pamiętnika był świetny^^ Notka wyszła świenta i mam nadzieję, że będzie kontynuacja^^

    OdpowiedzUsuń
  3. boltendahl@onet.eu19 września 2006 19:40

    Haha, dopiero teraz to przeczytałam^^"!! Ale genialna ta kartka z pamiętnika. Akcja z naszyjnikiem w pociągu była świetna, a końcówka taka słodka... Ty chyba jakąś pisarką zostaniesz! Twój blog z HP yaoi jest chyba jednym z najlepszych!!!^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Odkąd Syriusz się tak zachowuje i przejmuje rodzicami? Rozumiem, że jest "zły^bo brat sie będzie z niego nabijał, ale... trudno się mówi. Przeżyje jakoś:D

    OdpowiedzUsuń
  5. ~www.valandia.blog.onet.pl20 września 2006 01:09

    łaaaaa... przesłodziutka karteczka z pamiętnika.... ahhh Kirhan san... ty to masz talencik... hihih... Serdecznie pozdrawiam -Fiancee

    OdpowiedzUsuń
  6. Super notka!!! Kartka z pamiętnika Syriuszka... Piękne!;-)))))) Fan o co chodziło z tym ,,blllee'';-/ Acha i sorki że nie komentowałam, ale wiadomo - ,,szkoła, albo zdrowie wybór należy do ciebie'' nie pisze w tym nic o czytaniu notek ;-(

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawa odmiana xD widziane wszystko oczami Syriusza ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    to było świetny, ech mieli taki fajny naszyjnik i przepadł teraz...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń