poniedziałek, 4 września 2006

Piórko i różyczka...

4 grudzień

Starałem się chodzić jak najciszej, by nikogo nie obudzić. Ból w boku lekko mi w tym przeszkadzał, ale jakoś dawałem sobie radę.

- Dzień dobry.

- J… Jak…?

- Oj, Remi, Remi. Przecież wiadome było, że będę na Ciebie czekać. – Syriusz podniósł się z kanapy.

- Ale, po co?

- Chodź – chłopak nie odpowiedział tylko przywołał mnie do siebie. Podszedłem powoli, a ten złapał mnie szybko za rękę i pociągnął do siebie. Upadłem prosto na niego i syknąłem cicho starając się nie zwracać na siebie uwagi kruczowłosego.

- No, pięknie. – rzucił Syri i podciągnął mój sweter do góry. – Skąd masz tą ranę na żebrach, co?

- Uderzyłem się, kiedy wracałem do dormitorium, było ciemno.

- Mały kłamczuch! Innym razem to z Ciebie wyciągnę, a teraz leż spokojnie. – chłopak wysunął się spode mnie i ułożył mnie starannie na wypoczynku. – Eh… - westchnął – Czasami wydaje mi się, że jesteś zbyt słodki. – z tymi słowy usiadł mi na biodrach i pochylił się lekko.

- Co Ty wyprawiasz? – zapytałem skołowany.

- Pierwsza część odwetu – uśmiechnął się i zdjął ze mnie sweter. Nawet nie zdążyłem zaprotestować, a tym bardziej wyrwać się, gdyż Black unieruchomił moje ręce trzymając je za nadgarstki nad moją głową. Opuszkiem palca przejechał po mojej nagiej klatce piersiowej, co zaczęło mnie łaskotać.

- Syriuszu, co Ty robisz? – poruszyłem się nerwowo.

- Mówiłem, że nie będzie litości – wyszczerzył się – Poza tym masz pewien słaby punkt, który mam zamiar w tej chwili wykorzystać.

- C…Co masz na myśli? – Syri pochylił się i podniósł z ziemi małe, białe piórko.

- Co Ty na to? – spytał przekornie i przejechał nim po mojej skórze, na co ja zareagowałem szarpiąc się gwałtownie.

- Ja mam łaskotki! – jęknąłem.

- Wiem – odparł rozbawiony i po raz kolejny podrażnił moją pierś.

- Nie… Nie rób tego. Obudzimy wszystkich.

- Nie martw się rzuciłam na ten pokój zaklęcie wyciszające. – mówiąc to chłopak zaczął wodzić piórkiem po moim ciele, co sprawiało, że nie mogłem powstrzymać śmiechu. Wyginałem się na wszystkie strony, szarpałem i śmiałem głośno. Cisza pomieszczenia sprawiała, że mój szaleńczy chichot wydawał mi się jeszcze bardziej spotęgowany. - Daj spokój, nie wytrzymam! - Wytrzymasz tak długo jak będę chciał. – myślałem, że umrę. Teraz nie czułem już rany na boku, ale niesamowity ból mięśni. Gdyby nie to, że Black nadal trzymał moje ręce pewnie byłoby mi łatwiej. Tym czasem nie byłem w stanie zrobić nic, aby przerwać te katusze. Chłopak nijak nie dawał się zepchnąć. Był o wiele silniejszy ode mnie, więc jakiekolwiek wyrywanie się też nie miało sensu. Jedyne, co mi pozostawało to starać się jakoś zapanować nad nieprzyjemnymi skurczami mięśni, bólem i potworną chęcią śmiechu i krzyku. Czułem jak robi mi się coraz bardziej gorąco, a na moim czole pojawiły się już pierwsze krople potu. Byłem zmęczony i oddychałem głośno, ale mimo to chłopak nadal mnie łaskotał. Widziałem, że i on nieźle się przy mnie namęczył. Niekontrolowane ruchy mojego ciała sprawiały, że trzymanie mnie było strasznie trudne i wymagało dużego wysiłku.

Nie wiem jak długo trwała ta nasza zabawa, ale dla mnie była to wieczność. Kiedy Syriusz puścił mnie w końcu czułem się jak po zabójczym maratonie.

Kruczowłosy zawisł nade mną dysząc ciężko, a ciemne kosmki włosów kleiły mu się do wilgotnej twarzy. W głowie pojawił mi się obraz Syriusza w podobnym stanie, ale w innych okolicznościach, co zaczerwieniło moje policzki jeszcze bardziej, niż zmęczenie, jakie spowodował.

- Następnym razem Cię przywiążę – stwierdził i oparł głowę o mój tors.

- Jesteś ciężki – wysapałem.

- Hi, hi… - zaśmiał się – Wiesz jak Ci serduszko wali? Uwielbiam ten dźwięk. Nie wiem, co bym zrobił gdybym go nie słyszał… - milczałem nie wiedząc, co powiedzieć. – Mam pomysł! – wykrzyknął nagle i popatrzył mi w oczy.

- C…Co…? – wydukałem widząc dziwny, wesoły błysk w jego szarych tęczówkach.

- Jestem wredny – stwierdził chłopak i przysunął swoją twarz do mojej szyi. Poczułem na niej jego oddech, a później delikatne muśnięcie warg.

- Tu Ci odpowiada? – zapytał, a zaraz potem zaczął mocno ssać moją skórę.

- Oszalałeś?! – wrzasnąłem – Zrobisz mi malinkę! – dopiero teraz oprzytomniałem. Jemu właśnie o to chodziło. Chciałem jakoś temu zapobiec, ale nie wiedziałem jak. Odepchnąłem kruczowłosego, ale ten złapał się mnie i obaj upadliśmy na ziemię. Tylko przez chwilę leżałem na nim, bo zaraz potem naparł na mnie swoim ciałem i to ja po raz kolejny znalazłem się ‘na dole’. Syriusz unieruchomił moje ręce łapiąc mnie za przeguby i przytrzymując tak, iż leżałem niemal krzyżem. Tym czasem on znowu zaczął mocno ssać moją szyję, ale tym razem w zupełnie innym miejscu. Kiedy to przestało go zadowalać przeniósł się na moja pierś. O ile na samym początku chciałem, aby przestał, o tyle teraz zupełnie o tym nie myślałem. Zacząłem odczuwać przyjemność, jaka płynęła z jego tortury. Poza tym gorące usta Blacka i ich podniecająca wilgoć sprawiały mi niemal rozkosz.

- No, myślę, że tyle wystarczy – powiedział chłopak po pewnym czasie i spojrzał na mnie dumny.

- Przez Ciebie będę musiał chodzić, przez co najmniej miesiąc w golfach! – syknąłem.

- Nie musisz.

- Tak, jasne. Jak się zapytają, co to jest, to niby, co im powiem?!

- Prawdę – wyszczerzył się.

- Tyś chyba zgłupiał! Mam powiedzieć, że się do mnie dobrałeś?!

- Jak to pięknie brzmi… „dobrałeś”… - zażenowany uderzyłem Blacka w ramię.

- Jesteś zboczony! Złaź ze mnie!

- Zboczony? Bez przesady, jeszcze nie jestem, aż tak zboczony, jak co po niektórzy. Ale pomyśl… Właśnie Cię naznaczyłem. Teraz nikt mi się do Ciebie nie dobierze, bo będzie wiedział, że jesteś mój…

- Ogłupiałeś już doszczętnie! Zabieraj się ze mnie, no! – kruczowłosy nie zwracając na mnie uwagi usiadł po turecku na moich biodrach i po części na brzuchu.

- Niech pomyślę – ciągnął – Mógłbym dać wszystkim do zrozumienia, że jesteśmy razem…

- Kto powiedział, że jesteśmy?!

- Hmm… Wyglądasz jak biedronka, wiesz? – zmienił na chwilę temat, po czym wrócił do swoich rozważań – Wystarczyłaby jedna osoba, która by nas widziała… Najlepiej jakaś dziewczyna…

- Złaź, idioto!

- To musi wyglądać bardziej przekonywująco… Za chwilę ktoś powinien się obudzić… - Syriusz ściągnął z siebie podkoszulek i rzucił go na kanapę. – Jeszcze tylko… - zaczerwieniłem się widząc jak rozpina spodnie i odsuwa zamek.

- Ty jesteś chory! Złaź natychmiast i się nie wydurniaj!

- Jestem genialny. Teraz mi tylko brakuje potencjalnej ofiary… - jakby na zawołanie otworzyły się drzwi do dormitorium chłopców i wyszedł z niego lekko jeszcze zaspany Sean. Syri pochylił się nisko nad moją twarzą i szepnął ucieszony:

- A teraz bądź cichutko, to do niczego nie będzie musiało dojść.

Pech, a raczej Syriusz, chciał, że chłopak spojrzał na nas i szybko zniknął z powrotem za drzwiami.

- I co dumny z siebie jesteś?! – wybuchnąłem – Teraz to cała szkoła będzie o tym mówić!

- Nie cała – uśmiechnął się kruczowłosy. – Sean nikomu o tym nie powie, a przynajmniej nie, jeśli ktoś go nie sprowokuje.

- Powinieneś się leczyć!

- Pomyślę o tym, ale jak na razie mógłbyś mi przebaczyć ten dzisiejszy wyskok, co?

- Phi, naraziłeś się mi jak nikt do tej pory!

- Oj, Remi. Nie gniewaj się. – chłopak zrobił maślane oczy, a ja nie zwracając na to uwagi odwróciłem głowę w inną stronę.

- Wiedziałem – westchnął i wstał. Poczułem się dziwnie, kiedy jego ciężar nagle ustąpił. Black obszedł kanapę i podniósł coś z podłogi. Dopiero, gdy do mnie podszedł zauważyłem, co trzymał w dłoni.

- Więcej nie udało mi się załatwić, a przynajmniej nie dziś –uśmiechnął się i przejechał kwiatem po moim torsie.

- Ta różyczka jest taka jak Ty. Piękna, delikatna, ale niebezpieczna. – przyjrzałem się roślince. Była śliczna. Kwiat nie rozwinął się jeszcze do końca, ledwie przestał być krwisto czerwonym pąkiem. Malutkie, zielone listki zdobiły zgrabną łodyżkę, a kolce wyglądały na naprawdę ostre.

- Teraz mi wybaczysz? – zapytał chłopak z niewinnym uśmiechem wręczając mi różę – W prawdzie miałem Ci ją dać tak bez okazji, ale skoro już się na mnie zdenerwowałeś… - Syriusz nie skończył, bo rzuciłem mu się na szyję.

- Dziękuję – wyszeptałem szczęśliwy. Nie spodziewałem się, że Black postanowi zrobić mi taki prezent, poza tym był to gest, który do niego nie pasował.

- Gdybym wiedział, że tak zareagujesz codziennie obdarowywałbym Cię różą, lub od razu całym bukietem – zaśmiał się i biorąc mnie na ręce zaniósł do naszego pokoju.

 

  

10 komentarzy:

  1. Hehe fajny rozdział ;) Powinno być więcej takich romantycznych scen, ale nie tlyko z syrim i remuskiem ;) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. DRUGAAA !! no dobra komentuje :Za bardzo bawisz się aktorami , czyli Syrim i Luńkiem ,pasowało by więcej romantyzmu i jakiś buziak a nie tylko wszysctko brać n ażąrty i w ogóle za mało uczuć . Więcej uczuć kochana . (błędów nie wyłapałam)Powiek to tak : To opowiadanie jest śmieszne , i dobre w swoim stylu lecz pamiętaj , troche romatyzmu i wielkich przezyc Remusa. Smutek , zazdrośc łzy , zorientowanie się ze kocha Syriusza , i nie może w to uwierzyć . Nie potępiam tego opowiadania , bo są gusta i guśćiki . Ale prosze Cię uwzględnij zeby ich wreszcie połączyć bo się nie doczekam Buntowbiczka "Gabrix" z HP - nigdy nie mów nigdy a co do notek to popieram pomysł :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ech... rozdział cudowny i taki romantyczny Jak dla mnie to notki moga być codziennie (zwłaszcza takie jak ta!), szkoła mi w tym nie przeszkadza^^

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Kochanka Szkarłatnych Motyli4 września 2006 23:18

    Romantycznie... Extra. Ale zgadzam się z poprzedniczką, że jakiś buziak by się przydał... I tak kocham ten diary... Ehh....

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha... Niewinne, dziecięce igraszki, hę? xD Świetny rozdzialik^ ^ Pozdrawiam! >3

    OdpowiedzUsuń
  6. Łaaaa, to było fajne>:D Ciekawa jestem, co będzie, gdy wieść rozniesie się po całej szkole, hihi! Było trochę ostro, ale myślałam, że Syri posunie się troszkę dalej ;] Z drugiej strony Remi powinien się stopniowo do "tego" przygotowywać. Szkoda tylko, że na nocie będę czekać tak długo*sniff*... Trudno jakoś wytrzymam*snifff, sniff...* Papa i buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jak zwykle super^^ Zemsta Syriusza była naprawdę dobra. Ciekawe jak zareagują inni, kiedy dowiedzą się o ich związku^^ Dobra, to ja idę czytać kolejny rozdzialik:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ~http://valandia.blog.onet.pl12 września 2006 22:11

    lihihihi... Remi biedronka hihihihi.. nie no .. przeeeesłodziusie.... miauuuu -Fiancee

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    pięknie, ta różyczka to wspaniały gest...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Biedronka XDDDDDDDDD To żeś Black wymyślił XDD

    OdpowiedzUsuń