czwartek, 21 września 2006

Plan vol. 1

Dla tych którzy jeszcze o tym nie wiedzą podaję do wiadomości, że na http://ai-no-tenshi.blog.onet.pl możecie czytać o historii Fillipa i Marcela. Poza tym notkę dodają dziś jako, że jutro nie będę mieć czasu. Niestety w niedzielę nie pojawi się kolajna część, ponieważ cały dzień będę na Turnieju Rycerskim z kuzynką. Postaram się nadrobić to wszystko w poniedziałek.

 

31 grudzień

Gdy się obudziłem Fillipa nie było w pokoju. Nie przespał już drugiej nocy z rzędu i nie tknął jedzenia od chwili wyjazdu Camusa. Martwiłem się o niego, ale nie miałem pojęcia jak mu pomóc.

Schodząc do Wielkiej Sali minęliśmy go na schodach. Siedział na nich i wpatrywał się w drzwi z nadzieją, że lada chwila ujrzy w nich Marcela. Chciałem by poszedł z nami, ale nawet nie zareagował na moje słowa.

- Może powinniśmy powiedzieć o tym pani Mallery? – zaczął Sheva, gdy siedzieliśmy przy stole jedząc śniadanie.

- Prawda, przecież on się w końcu rozchoruje – przyznałem smutno.

- Wydaje mi się, że nie powinniśmy robić nic – wtrącił poważnie Syriusz – Najlepiej będzie, jeśli zostawimy go samego z tym wszystkim i będziemy żyć własnym życiem. Żaden z nas nie może mu ulżyć, a on nawet tego nie chce. Jedyne, czego mu teraz potrzeba to Camus. On się o niego boi i to niesamowicie. Nikt nie jest w stanie zapewnić go o tym, że mężczyzna wróci cały i zdrowy… W tym tkwi problem.

- S… Skąd Ty to wiesz? – wydukał James.

- Postaw się na jego miejscu… Wyjazd mimo Świąt, wielka niewiadoma, tajemnice Ministerstwa i zamieszki we Francji… - zamyśliłem się.

Syri miał rację. Gdyby to chodziło o mnie i o niego pewnie też zachowywałbym się tak jak Fillip.

Przypomniała mi się matka, która nigdy nie była w stanie zasnąć, jeśli ojca nie było w domu.

Kolejne prawo miłości… Niepokój.

Wracając do siebie po raz kolejny mijaliśmy Ślizgona. Czekał na nauczyciela tylko, że nikogo nie zobaczył w drzwiach. Już nawet nie płakał, jedynie pustym wzrokiem wciąż otaczał wejście do zamku…

Rozsiedliśmy się w Pokoju Wspólnym przed kominkiem, a Sheva wyjaśnił nam swój genialny plan.

- Przypomniała mi się akcja z Irytkiem i doszedłem do wniosku, że to nieźle wnerwi McGonagall – mówił – W prawdzie to tylko piosenka, ale ona jest przewrażliwiona. Więc, tak. Remus i James zwrócą na siebie uwagę prefekta, który będzie stał przy wieży, Syriusz zrobi małe show na środku Sali, a ja podmienię płytki.

- Małe show? – zdziwił się Black.

- No ja tam nie wiem, co. Wymyśl coś, lub improwizuj. – wyszczerzył się szaman.

- Powiedz mi, Sheva, dlaczego ja mam najgorsze zadanie?

- Y… No, bo… Najlepiej się do tego nadajesz?

- Ty liczysz na striptiz, czy jak?

- O, świetny pomysł, Syri. Jestem za – entuzjazm Andrew dosłownie nas powoli.

- Zrobiony to inaczej – zaczął kruczowłosy – James zajmie się prefektem, bo ma, co do tego niezłe pomysły. Remi podmieni płyty, a Ty i ja zrobimy show.

- Ty masz jakiś plan? – raczej stwierdził niż zapytał jasnowłosy.

- Of course, jak zawsze – uśmiechnął się Syriusz i założył ręce za głowę – Mówcie mi mistrzu…

- Wolne żarty! Mam w sobie więcej z mistrza, niż Ty! – oburzył się J.

- Ty?! Nie rozśmieszaj mnie!

- Wyzywasz mnie na pojedynek?

- Niech będzie! Kiedy i gdzie?!

- Syri… Dobieram Ci się do Remusa… - rzucił przeciągle Andrew, co zwróciło uwagę chłopaka.

- Ani mi się waż!

- To się uspokój. Nie mamy teraz czasu na jakieś głupie pojedynki między Tobą, a Potterem.

- J., przypominam Ci, że zakładałeś się niedawno o pewną rzecz z Michaelem i Lucjuszem – wtrąciłem.

- A, fakt! – oprzytomniał James – To jak, Andrew? Dasz mi wygrać? – okularnik zaczął się tulić do szamana, a ten niemiłosiernie walnął go z pięści w głowę.

- Chyba kpisz, Potter! Nie dotykaj mnie nawet!

- Myślisz, co innego, a mówisz jeszcze inaczej… - myślał na głos James i wtedy dostał po raz drugi.

- Jeszcze słowo, a rozwalę Ci ten pusty czerep! – fuknął Sheva.

- Ale, kochanie…

- Idę dekorować Wielką Salę i obeznać się w sytuacji – nie zwracał już na chłopaka uwagi Andrew.

- Idę z Tobą – ucieszyłem się – Przynajmniej będę miał jakieś zajęcie.

- Wszyscy idziemy – rzucił Syriusz i łapiąc Pottera za szatę wycharatał go z pokoju.

Musiałem przyznać, że zapowiadała się świetna zabawa. Wszędzie roiło się od balonów z konfetti w środku i serpentyny. Stoły poustawiano pod ścianą, dzięki czemu było sporo miejsca do tańczenia. Gdzieś z boku ustawiono sprzęt grający, a w jego pobliży kolumnę z balonów. Pomyślałem, że przynajmniej będę miał się gdzie schować podczas akcji.

Kiedy wszystko było gotowe poszliśmy z chłopakami się przebrać.

Syriusz nie miał najmniejszych kłopotów ze strojem. Czarne lekko obcisłe jeansy i koszula tego samego koloru. Od niechcenia postawił włosy na żelu, a Sheva zrobił mu kredką do oczu ‘kreski’, które podkreśliły szare tęczówki chłopaka. James wylał na niego chyba połowę perfum.

- I co o tym sądzisz, Remi? – zapytał niepewnie kruczowłosy.

- Wyglądasz bosko – stwierdziłem z uśmiechem i zabraliśmy się za Pottera.

J. wcisnął się w luźne ciemne sztruksy i koszulę w zieloną kratkę. Podobnie jak Syriusz włosy postawił do góry i pozwolił by Andrew zajął się jego oczami.

- James, nie masz przypadkiem… - zaczął szaman, ale okularnik mu przerwał.

- O tym mówisz? – wyjął z szafki pudełeczko ze szkłami kontaktowymi.

- O, właśnie… - Potter bez okularów wyglądał zupełnie inaczej. Sheva, aż otworzył usta z wrażenia.

- Czemu Ty no, co dzień tak nie chodzisz, James?

- Cóż… Jestem przywiązany do tych bryli – wyszczerzył się – No, Andrew, pokaż nam, czym to zamierzasz publiczność powalić.

- Zostawcie go mnie – rzucił Black i zaciągnął chłopaka wraz z kufrem do łazienki.

Po 10 minutach wyszedł Syri z uśmiechem dumy na twarzy.

- Przedstawiam wam moje dzieło! – zrezygnowany Andrew wszedł nieśmiało do pokoju.

- WOW!! – wyrwało się Potterowi, a ja otworzyłem szeroko oczy.

- Coś Ty mu zrobił? – zapytałem.

- Musiałem go ustylizować, jeśli mamy zrobić show. – szaman wyglądał świetnie, a może raczej wyzywająco.

Niebieskie jeansy biodrówki opinały lekko jego szczupłe biodra, a jasna obcisła bluzka sięgała pępka. Zazwyczaj zaczesane do tyłu włosy teraz pozbawione były koralików i opadały na zielone oczy chłopaka sprawiając, że wyglądał delikatnie i zmysłowo.

- Czuję się idiotycznie z tą grzywką – bąknął niezadowolony.

- Ale dobrze wyglądasz! Poza tym już za późno, obciąłem Ci włosy i nic na to nie poradzisz. – rzeczywiście w niektórych miejscach włosy Andrew były minimalnie krótsze, a w szczególności z przodu.

Niedługo później chłopcy na siłę ubierali mi skórzane brązowe spodnie, podobne do tych, jakie niedawno miał na sobie Nedved.

- Remi, zrób to dla mnie i załóż je po dobroci – mówił przez zęby kruczowłosy siłując się ze mną.

- Oszalałeś? Ja się w tym nie pokażę.

- Ubieraj, a nie gadaj! – nie miałem szans. Trzech na jednego nie było dla mnie dogodną sytuacją.

Skończyło się na tym, że wcisnęli mnie w skórzane spodnie i brązową bluzkę bez rękawów. Na ramieniu przywiązali mi jakąś chustkę, a włosy rozpuścili i zmierzwili.

- Arcydzieło – wyszczerzył się Black – No uśmiechnij się – stałem naburmuszony z rękami skrzyżowanymi na piersi.

- Przejdzie Ci – stwierdził Syri i położył dłoń na moim brzuchu, który wystawał minimalnie zza koszulki. – Lubię Cię w takim stroju. Chętnie bym się z Tobą pobawił, gdyby nie to, że moim partnerem ma być Sheva. – chłopak złapał mnie za rękę i zaciągnął nas wszystkich na zabawę.

W tłumie, jaki stał na schodach dostrzegłem kątem oka Fillipa, który od rana nie ruszył się z miejsca. Westchnąłem głośno i za chłopakami wszedłem do zaciemnionej już Wielkiej Sali.

9 komentarzy:

  1. ~www.valandia.blog.onet.pl21 września 2006 21:28

    tiaaa.. pomijając ten spam na górze... :P to jestem pierwsza znowu :D hihihi...tiaaa.. do rzeczy.... miłego... wyjzdu... czy co to tam dokładnie .. w każdym razie baw sie dobrze ^^ A w poniedziałek... miauu... (będziemy tęsknić ^^) czekam na nową noteczkę... Nio.. a co do tej.. to genialna... i umieram z ciekawości cóż będzie dalej... :P .... P.S. biedny Fillip... biedny... hihihih... tiaaaaaaa Pozdrawiam serdecznie -Fiancee

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój blog mnie oczarował... Co ja mówię zakochałam się w nim *-*Czyta się lekko i trudno się oderwać od tekstu... Bardzo ładnie zarysowałaś Remusa i innych...Choś moimi ulubionymi postaciami są Filip i Marcel *-*Nic tylko pogratulować dobrego pomysłu i lekkiego pióra ^-^Ale mam taką małą sugestię... Uważam, że lepiej by było gdybyś archiwum "odmierzała" w miesiącach... Tak będzie estetyczniej wyglądać... Ale to tylko sugestia ... ^__-

    OdpowiedzUsuń
  3. Przede wszystkim życzę miłego wyjazdu, baw się dobrze :*Troszke smutna notka, ze względu na filipa, ale przecież On wróci, prawda? Hehe te wyzywające stroje mi sie podobaja:DD

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę miłego wyjazdu*^^* Trochę był ten rozdział smunty ze wzdględu na Filipa, ale po przeczytaniu całości już się nie moge doczekać dalszej akcji^^ Już widzę co się będzie działo jak oni wparują w takich strojach na salę, muszą wyglądać po prostu bosko^^ Szkoda, ze tacy u mnie po szkole nie chodzą... No, ale wracając do tematu czekam na ciąg dalszy:) Pozdrófki:*

    OdpowiedzUsuń
  5. boltendahl@onet.eu23 września 2006 02:03

    Hohooo, zapowiada się niezły show w roli chłopców! No normalnie już się nie mogę doczekać!!! Hehe, Sheva wreszcie zdjął swoje koraliczki(musi wyglądać bosko...) Tylko żal mi wielce Filipka, buuuT-T... Biedaczysko...

    OdpowiedzUsuń
  6. ~ren_tao@onet.eu23 września 2006 13:52

    Jutro jedziesz na turniej rycerski?! Wiesz co? Możliwe, że się spotkamy, bo tata wczoraj coś mówił o tym turnieju i możliwe, że na niego pojedziemy *jeeee!!!:D* A nota jest super, myslę tylko, że Filip przesadza troszkę z tą opiekuńczością *tak, tak...* Jak tak dalej pójdzie to on wkrótce posiwieje z tego ciągłego zamartwiania się i będzie widział Marcela, newt kiedy go nie będzie w pobliżu! Ale ciuchy chłopaków rzeczywiście niezłe *bomba:B...*, ciekawe jakież to uciechy w poniedziałek mi zgotują *uhahahahahaha>:) - śmiech a la szaleńczy doktorek* No nic, pozostaje czekać i mieć nadzieję, że jakoś się spotkamy(nie wiem, czy to możliwe, ale jak to się mówi-"cuda się zdarzają"^^) Buziaki *cmok:* ! *

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej! Nota jak zwykle super!!! Tylko co ono mają zamiar zrobić?! Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    biedny Filip, niech Camus szybko wraca, bo biedak się zamęczy z tej tęsknoty...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten moment kiedy wszyscy mają Filipa gdzieś, a on niedługo się zagłodzi ;-;

    OdpowiedzUsuń