środa, 4 października 2006

Ale zakochany, głupek...

Notka krótka i nie zadowala mnie, ale i nie miałam jej za bardzo jak napisać T^T Następna powinna być lepsza ^^

 

4 styczeń

Siedziałem przy stole w Wielkiej Sali z Andrew, Peterem i Jamesem. Wszyscy jakoś nie mieliśmy ochoty na nic, a Syriusz wyszedł gdzieś z samego rana. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Panowała przyjemna atmosfera. Wszyscy śmiali się głośno i rozmawiali.

- Zapomniałem zadania z transmutacji! – wydarł się w pewnej chwili James.

- No to po nie idź – rzucił Sheva nawet nie odrywając wzroku od swojego talerza z płatkami.

- Remi, proszę idź za mnie… - Potter zrobił maślane oczy. – Proszę, proszę, proszę… W zamian przez tydzień będę ścielił za Ciebie łóżko…

- Przez tydzień? – upewniłem się.

- Tak, słowo!

- Ej, nawet ja bym Ci zadanie przyniósł za takie coś! – jęknął Pet.

- O.K. Pójdę. – wyszczerzyłem się i gdy tylko skończyłem śniadanie wybiegłem szybko z sali.

Co, jak co, ale James zawsze miał najlepiej poukładaną pościel z nas wszystkich. Może nie umiał za wiele, ale to jedno wychodziło mu idealnie. Poza tym sama myśl o tym, że nie będę musiał zajmować się ścieleniem łóżka była niezwykle kusząca.

Biegłem korytarzem, kiedy mignęła mi przed oczyma blond czupryna Lucjusza. Zatrzymałem się i zrobiłem kilka kroków w tył. Spojrzałem w głąb bocznego korytarza i stanąłem jak wryty. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to niemal białe włosy Lu, a zaraz potem dotarło do mnie, co się dzieje. Usta Malfoya stykały się z wargami Syriusza w brutalnym pocałunku. Black opierał się plecami o ścianę, zaś ciało Lu uniemożliwiało mu jakikolwiek ruch. Kruczowłosy zaciskał pięści na piersi Ślizgona i wyrywał się. Stałem jak spetryfikowany i nie miałem pojęcia, co robić. Tuż koło mnie stanął jakiś niewysoki chłopak o czarnych włosach do ramion i jasnej cerze. Jego usta rozchyliły się w geście niemego zdumienia. Wystarczyła chwila, a chłopiec uciekł szybko i byłem pewny, że płakał.

Nagle Syri spojrzał na mnie, nadal odpychając od siebie jasnowłosego. Wystraszyłem się, choć sam nie mam pojęcia, czego. Szybko odwróciłem się i pobiegłem do dormitorium. Nie płakałem, łzy nawet nie zaszkliły mi oczu, ale czułem jak boli mnie w piersi. Miałem w głowie totalną pustkę. Choć przede mną rozpościerał się jedynie pusty, ciemny korytarz to nadal widziałem jak Lu całuje chłopaka. Nie mogłem znieść myśli o tym, że Ślizgon poznał smak ust kruczowłosego. Ust, które przecież należały tylko do mnie! Wzbierała we mnie wściekłość. Jak Syri mógł do czegoś takiego dopuścić?! Dlaczego mi nie powiedział gdzie idzie?! Jak Lucjusz śmiał się do niego zbliżyć?!

Wpadłem do sypialni i zrzuciłem z siebie szatkę szkolną. Musiałem ochłonąć, pomyśleć, zapomnieć. Musiałem zrobić coś, aby się uspokoić! Odkręciłem zimną wodę pod prysznicem i usiadłem opierając się o ścianę. Podkuliłem kolana i obejmując je rękami ukryłem w nich twarz. Czułem jak lodowate krople moczą moje ubranie i włosy, słyszałem jak rozbijają się o moje ciało i wszystko wokół. One jako jedyne koiły ból serca, duszy, a nawet ciała. Cichy szum pozwałam mi odrzucić od siebie wszystkie myśli, a w tej chwili było mi to potrzebne.

Drzwi do łazienki otworzyły się, lecz nie interesowało mnie to, kto wszedł do środka.

- Remi… - Syriusz, tak to był jego głos, który w tej chwili brzmiał niepewnie. – Remusie… - milczałem i nawet nie podniosłem głowy – Przepraszam… On mnie zmusił, ja nie chciałem… Remi, błagam odezwij się… - głos chłopaka załamał się lekko. – Powiedz coś… Proszę…

- Chyba nie będziesz przeze mnie ryczał? – rzuciłem chłodno nie ruszywszy się.

- Ty możesz płakać przeze mnie, a ja nie?! – oburzył się.

- Dokładnie, tak! – fuknąłem i spojrzałem gniewnie w szare oczy Blacka. Widziałem w nich łzy, które spływały po jego policzkach.

- Prosiłem Cię żebyś nigdy nie uciekał…

- Miałem stać i patrzyć, jak Lucjusz wpycha Ci język do ust?!

- Przepraszam… - jęknął Syri i niemal się rozpłakał. Wiedziałem, że chce powstrzymać słone krople, ale nie był w stanie. Klęczał przede mną i zupełnie już przemókł od wody, którą sam odkręciłem.

- Głupek! – syknąłem i ująwszy jego twarz w dłonie przyciągnąłem ją do siebie. – Jeśli on śmiał Cię całować, to ja zmuszę Cię do tego byś zapomniał jak smakują jego usta! – pocałowałem chłopaka i mocno oplotłem ramionami za kark. Był zdziwiony, ale po chwili zaczął odwzajemniać pocałunek. Wsunąłem język między wargi Syriusza i powoli pieszcząc ich wnętrze. Nie miałem zamiaru pozwolić na to, by czuł w ustach smak Lucjusza. Black objął mnie kładąc dłonie na moich plecach i położył mnie delikatnie na zimnych kafelkach. Ściągnął moją koszulkę i nachylił się nade mną. Popatrzył mi w oczy i szepcząc „Kocham Cię” zaczął całować moją klatkę piersiową. Niemal oszalałem, czując jak zimne krople obmywają moje ciało, a gorące usta Syriusza muskają moją skórę w tych samych miejscach. Zadrżałem, gdy kruczowłosy polizał mój mostek zaczynając językiem badać moją pierś. Jęczałem cicho i wygiąłem się w łuk. Było mi tak niesamowicie dobrze. Dłonie chłopaka delikatnie dotykały moich żeber powodując przyjemne łaskotanie.

- Transmutacja! – krzyknął nagle Black wstając i zakręcając wodę.

- Niech Cię szlag! – fuknąłem i podniosłem się. Dopiero teraz zauważyłem, że jest mi potwornie zimno. Syri objął mnie i nakrył ręcznikiem. Przebraliśmy się suche rzeczy, a ja zabrałem szybko zadanie Jamesa.

Na lekcji McGonagall kazała mi usiąść w ławce z Blackiem, jako że chłopak nie do końca radził sobie z transmutacją. Cieszyłem się z tej decyzji, podobnie jak James, który w końcu mógł być w parze z Shevą.

Poczułem jak dłoń kruczowłosego wędruje na moje udo i gładzi je delikatnie. Popatrzyłem na chłopaka, ale on jedynie uśmiechał się patrząc na nauczycielkę.

- Jeszcze Ci mało? – szepnąłem do niego, gdy profesorka nie patrzyła w naszą stronę.

- Oczywiście. Po tym, co się stało rano muszę się Tobą nacieszyć. – odparł siląc się by zachować powagę.

- Głupek, a co jeśli ktoś zauważy?

- To pomyśli, że obmacuję Cię pod ławką i tyle… Aj, bolało… - szturchnąłem Syriusza łokciem. – Jakiś Ty nieczuły.

- A na co liczysz?

- Biorąc pod uwagę, że jestem zboczonym jedenastolatkiem, który jest w Tobie do szaleństwa zakochany? – zaczerwieniłem się i szybko zdjąłem dłoń kruczowłosego ze swojej nogi. Zdziwił się, ale zaraz potem roześmiał.

- Co panu tak wesoło, panie Black? – zapytała poważnie nauczycielka widząc chichotającego chłopaka.

- No, wie pani, to długa historia i nieprzeznaczona dla dzieci, więc raczej jej pani nie opowiem – wyszczerzył się.

- Co pan chce przez to powiedzieć?!

- Nich się pani rozglądnie. Przecież nie będę mówił przy nich…

- Panie, Black, czy pan się w końcu zainteresuje lekcją?

- Tak, oczywiście. Już to robię. – kobieta odetchnęła głęboko i pokręciła głową wracając do lekcji.

- Kocham Cię – szepnął do mnie Syri, a nauczycielka zauważyła, że chłopak coś mówi.

- Panie Black, panie Lupin, macie szlaban!

- Ale… - jęknąłem.

- Żadnego, ale! Może dzięki temu pana towarzysz nauczy się uważać na lekcjach!

- O, tak. Mając szlaban z Tobą na pewno się tego nauczę. – wyszczerzył się.

- Głupek!

- Ale zakochany, głupek.

4 komentarze:

  1. ~www.valandia.blog.onet.pl4 października 2006 23:15

    Pierwsza!!! hihihi... notka słodka.. krótka,ale śliczna.. ahh Kirhan san.. ty tio masz kurcze talencik ^^ mru... hihi... Serdecznie pozdrawiam -Fiancee

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótkie acz słodkie i takie miłe w czytaniu^^ Lucjusz sobie normalnie za dużo pozwala, tanowczo za dużo, ale co tam tak jest ciekawiej^^ Nio to ja czekam do następnej notki(całe dwa dnie czekania, to bedzie koszmar) :) Pozdrófki:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Sorki, że mnie tak długo nie było, już to nadrobiłam ;-) Notka śliczna, taka romataśna;-p Lucjusz jeszcze dostanie za to po @$%*!&, pozostawiam to do waszej interpretacji :-D Już Remi się zemści ;-}

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    słodko, Lucjusz niech się odwali od Syriusza i Remus i jego zachowanie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń