środa, 15 listopada 2006

CMOK!

Wiem, że sytuacja jest już dość znana, ale była tu niezbędna ^^

 

24 styczeń

W prawdzie do dnia, kiedy ktoś widział scenę pocałunku ze mną i Syriuszem minął już tydzień i nic się nie działo, ja nadal czułem się głupio. Wydawało mi się, że koledzy patrzą na mnie dziwnie za każdym razem, gdy ich mijam w towarzystwie Blacka. Kruczowłosy nie przejmował się tym jednak ani trochę. Sądził, że nikt o niczym nie wie i, że prawdopodobnie już się nie dowie. Chciałem by to on miał rację. Może czasami przesadzałem, ale w moim przypadku zawsze wolałem być ostrożny. Jak na jedenastolatka i tak miałem dość skomplikowane życie, więc kolejne problemy były mi zbędne, a już na pewno takie, które związane są ze szkołą.

- Nie rozumiem cię, Remi – mówił Syri, kiedy schodziliśmy po schodach kierując się do lochów. – Po co szukać kłopotów tam gdzie ich nie ma? Może nikt nas nie widział...

- A ślady same się zrobiły, co? – popatrzyłem na chłopaka ironicznie.

- No, niech będzie. Ktoś tam był, ale to nie znaczy, że od razu wszyscy muszą o tym wiedzieć.

- Obyś miał rację... – westchnąłem.

- Poczekajcie na nas! – usłyszałem krzyk Jamesa i odwróciłem się w jego kierunku. Okularnik zbiegał właśnie z góry razem z Shevą i Peterem. Całkiem o nich zapomniałem wychodząc z klasy po lekcji. Chyba rzeczywiście za bardzo przejmuję się całą tą sprawą z pocałunkiem.

- Ja rozumiem wszystko, ale żeby o mnie nie pamiętać! – krzyczał dalej J. będąc już niemal przy nas. – Nie ładnie! Zakochani po uszy i kolegów samych zostawiają, no!

- Co ty znowu bredzisz, Potter?! – fuknął z uśmiechem Syri. – O kim jak, o kim, ale ty robisz tyle hałasu, że o tobie nie można zapomnieć... Chociaż fakt, że tym razem tak właśnie było – mrugnął do mnie kruczowłosy szeptem kończąc ostatnie zdanie.

- Ale się zasapałem... – mówił już spokojniej James stając przed nami i oddychając głęboko. – Następnym ra...

- Aaa...!! – zanim dotarło do mnie, o co chodzi Pet zdążył się potknąć. Widziałem niczym w zwolnionym tempie jak Andrew zatrzymuje się w miejscu, a Pettigrew turla się na dół po schodach wpadając na Pottera. Okularnik nie utrzymał równowagi, momentalnie zachwiał się i zaczął spadać po kamiennych stopniach. Wszystko to trwało zaledwie kilka sekund, ale skutki można było nazwać opłakanymi. Blondynek podniósł się po chwili i otrzepał jęcząc cicho. Przeniosłem wzrok w miejsce gdzie teraz znajdował się J. Wybałuszyłem oczy i otworzyłem usta. Potter w prawdzie nie upadł, ale kto wie czy nie stało się coś gorszego. Mogłem przysiąc, że widziałem jakąś rudą sylwetkę, która jednak momentalnie zniknęła.

- Matko Święta! – wrzasnął Sheva widząc jak okularnik zatrzymał się na Ryo łącząc swoje usta z jego. Obaj byli tak samo zszokowani i trwali w tej pozycji nie ruszając się przez pewien czas. Dopiero, gdy oprzytomnieli uświadomili sobie, co się właściwie stało.

- Potter, debilu! Co to u licha miało być?! – krzyknął Nakamura i zaczął się energicznie wycierać, podczas gdy J. pluł po bokach.

- Tfu..! Umrę! Zaraziłem się głupotą! Tfuu...!

- ... Przepraszam? – jęknął Pet z rumieńcem na twarzy.

- Ty to lepiej wiej... – bąknął Syriusz patrząc na chłopaków z takim samym zaskoczeniem jak ja.

- ... No, a ja myślałem, że ty się nadal we mnie bujasz, James! – roześmiał się po chwili Andrew zwracając na nas uwagę wszystkich, którzy byli w koło i ocucając uczniów, którzy byli w podobnym stanie jak my.

- Zamknij się Sheva! – syknął okularnik w dalszym ciągu plując. Ryo zrobił z warg dzióbek i starał się w jakiś sposób dostrzec swoje usta.

- Ej, nic mi się z nimi nie stało, nie? Nie mam wysypki? – zaczął mamrotać japończyk.

- Co...? Coś ty powiedział?! – James wściekły spojrzał na Krukona.

- To coś słyszał! Rzuciłeś się na mnie jakbyś mnie rok nie widział...

- To Pet mnie popchnął, idioto! W życiu bym cię nie dotknął gdyby nie on!

- Jasne, zwalaj na Petera... Ludzie, on mnie pocałował! – chłopak znowu szorował twarz w miejscu, gdzie jego wargi spotkały się z wargami Gryfona.

- Jak cię zaraz... – J. uderzył Ryo w głowę z pięści, a ten nie pozostał mu dłużny. Zaczęli się szarpać i wyzywać od ‘matołów’, ‘troli’, ‘debili’ i innych takich, a Szaman w dalszym ciągu śmiał się w niebogłosy.

- Proszę o spokój! – usłyszałem ostry ton profesor McGonagall. – Co tu się dzieje?! Panie Potter, panie Nakamura, co to ma znaczyć?!

- Pani profesor, on mnie po... fafafeffufuf... – James zakrył dłonią usta Krukona.

- To tylko tak dla żartów było... – wyszczerzył się okularnik chcąc złagodzić sytuację, co nie do końca mu się udało.

- Mają panowie szlaban! Jeszcze dziś widzę was u mnie w gabinecie! A teraz marsz mi na lekcje! – nauczycielka obrzuciła nas groźnym spojrzeniem i oddaliła się mrucząc coś do siebie o ‘dzisiejszej młodzieży’.

- Najpierw mnie całujesz, a później się tego wstydzisz? – szepnął przymilnie Ryo z przekornym uśmiechem.

- Ty...! – nie skończył, bo japończyk już się oddalił.

- Jakie to było słodkie, James... – zlewał dalej Andrew. – Pasujecie do siebie!

- Zamknij się! – Potter w teatralnym geście odwrócił się na pięcie i poszedł w kierunku lochów. Nie wiem, jakim cudem usiedzi na Eliksirach mając przed sobą chichrającego się Szamana, ale pewnych rzeczy lepiej nie wiedzieć. Jedno tylko nie dawało mi teraz spokoju. Wydawało mi się, że rude włosy należały do Lily, ale dlaczego tak szybko zniknęła? Cóż, z jednej strony ja na jej miejscu pewnie też nie zainteresowałbym się takimi durnotami, ale jako chłopak i członek tej walniętej paczki musiałem trzymać się ze wszystkimi, a poza tym uwielbiałem wszystkie te nasze wpadki. Natychmiast przypomniała mi się akcja ze zdjęciami Pottera i Riddle’a.

- Co ty się tak podśmiewasz, Remi? – zapytał mimochodem Syriusz, gdy wchodziliśmy do lochów.

- Pamiętasz fotki Jamesa? – wydusiłem i nie wytrzymując roześmiałem się głośno, a Black zaczął mi wtórować.

- O TYCH fotkach mówisz? – zaakcentował i obejmując mnie uwiesił się na moim ramieniu. – Wszystko może się dziać, ale tego nikt nie przebije!

- Powiedzcie mi tylko, dlaczego to właśnie J. ma takie szczęście! – przyłączył się do dyskusji Sheva.

- Nie mam pojęcia, ale bez niego było by nudno! – kruczowłosy podbiegł szybko do stojącego przed salą okularnika i rzucił mu się na szyję. Nie wiem dlaczego, ale gdyby to był ktoś inny na pewno byłbym zazdrosny o Blacka, a przynajmniej w tej chwili nie byłem. Widziałem jak na twarz Jamesa wpełza rumieniec i jak odpycha od siebie Syriego zapewne w chwili, gdy ten przypomniał mu te feralne fotografie.

Chcąc nie chcąc każdy z nas miał po jednym takim zdjęciu schowanym głęboko w kufrze tak by Potter o tym nie wiedział, a by w przyszłości mieć niezłą pamiątkę po całym tamtym zajściu. Nie wyobrażałem sobie, co by było gdyby taka fota dostała się w przyszłości w ręce dziecka Jamesa. Chociaż chłopak deklarował wielką miłość w stosunku do Shevy wszyscy wiedzieliśmy, że to tylko pierwsze zauroczenie spowodowane przede wszystkim manią ojca Andrew. Kto jak kto, ale okularnik był największym fanem quiditcha. Na meczach pchał się niemal zawsze do samej góry, by wszystko dokładnie widzieć i starał się jak najczęściej prześladować kapitana Gryffindoru, by pozwolił mu grać, ale jak na razie mu się nie udawało.

- Ani słowa, Andrew! – fuknął niemal obrażony Potter w chwili, kiedy to Sheva otworzył usta by rzucić kolejną zgryźliwą uwagę. – To przez Petera! A właśnie, gdzie on jest? – chłopak zaczął się rozglądać.

- Szedł za nami... – jęknąłem i sam spojrzałem do tyłu.

- On chyba zwiał... – odezwał się Syriusz – mówiłem mu, żeby ‘dał nogę’ na schodach, a on wziął to na serio... – westchnął.

- Przez chwilę serio chciałem go zabić – wyszczerzył się J. – Dobrze, że mi wtedy nie wszedł w drogę... Pet, nic ci nie zrobię! – krzyknął w stronę korytarza, z której niedawno przyszliśmy. – Pettigrew wyglądał wystraszony zza rogu sprawdzając czy jest bezpiecznie. Razem z chłopakami zacząłem się śmiać widząc jak sztukuje kroki podchodząc do nas.

 

  

7 komentarzy:

  1. Pierwsza (a przynajmniej tak mi się tak wydaje ^^) !!! Notka Super!!! Niech zgadnę... W poprzedniej notce, całujących się Remiego i Syrka widziała Lilka? ^^ POZDRAWIAM ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje, ze to nie byla Lily ;> A ten cmok byl super D:D Czyzby nam kwitnal nowy romans ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Cud miód rozdzialik!! To musiał byc widowiskowy upadek chyba przez pół dnia śmiałąbym sie z Pottera po takim czymś!! Dziwne, że nie wpadł do jakiegoś schowaka na środki czyszczące i nie wysmarował sobie ust czymś dezynfekującym i najlepiej żrącym!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kawaiii :D Słodkie, naprawdę przeurocze. A ja w końcu odzyskałam kompa! XD Możesz być ze mnie dumna, napisałam nawet nową notkę xD. A propo nowych notek. Daj coś z Seweruskiem! Błagam *klęka* Proooosze :3 ładnie proszę, proszę,proszę!!! Sewutek i Lu! to byłoby po prostu cudo :D ~Pozdrawiam Kass

    OdpowiedzUsuń
  5. Siemka!!! Mini konkursik na www.klebuszek.blog.onet.pl może wpadniesz i zgarniesz troche komci...:] pozdro:*

    OdpowiedzUsuń
  6. ~www.valandia.blog.onet.pl21 listopada 2006 14:04

    hihih XD słodka notka.. heheh.,.. a to ze schodów zlecenie hehehe XD genialne XD -Fiancee

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    czyżby to Lili ich widziała? Tak to było fantastyczne....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń