piątek, 17 listopada 2006

Klub Ślimaka

2 luty

- Sprawdziłem wasze testy z przed tygodnia – zaczął profesor Slughorn, niewysoki mężczyzna o siwych już włosach i dość krągłej sylwetce, uśmiechając się lekko nieudolnie starając ukryć zniesmaczenie. – Spodziewałem się lepszych wyników, ale cóż... Nie mogę mieć wszystkiego. – jego małe oczy rozbłysły chwilowo – Z pośród was najlepiej test napisały trzy osoby i zdobyły maksymalną liczbę punktów. Są to, Lily Evans, Remus Lupin i Severus Snape. Gratuluję wam, moi kochani i zapraszam was na spotkanie moich wybitnych uczniów. Naturalnie obowiązuje strój odświętny, jako że to szczególna okazja. – wyszczerzył się do nas i zaczął omawiać sprawdzian. Czułem się głupio. Nie lubiłem być zauważany, a tym bardziej w jakiś sposób szczególnie traktowany. Poczułem jak Syriusz trąca dźga mnie palcem w plecy. Odwróciłem się do niego i napotkałem szare oczy niemal świdrujące mnie na wylot.

- C...Co? – zapytałem niepewnie.

- Chyba tam nie pójdziesz? – zapytał marszcząc przy tym brwi – To nudziarnia jakich mało, a poza tym ja cię nie puszczę. Jeszcze ci coś zrobią i co w tedy?

- Syriuszu, nie przesadzaj. Poza tym muszę iść. Przynajmniej ten jeden raz, a później będę się wykręcał, dobrze?

- Nie. – fuknął chłopak i opierając się niedbale o krzesło skrzyżował ręce na piersi. – Ja nie pozwalam.

- To powiedz to Horemu – roześmiał się James robiąc kleksa na swoim pergaminie.

- Syri, przecież Lily się nim zajmie. – wtrącił się Sheva trącając mnie żebym się odwrócił. Szybko usiadłem normalnie unikając w ten sposób jakichkolwiek uwag nauczyciela, który chwile później spojrzał w naszą stronę.

- Ładne mi pocieszenie – dąsał się nadal Black i przedrzeźniał Andrew – ‘Lily się nim zajmie’, to dziewczyna, ona go nie obroni, prędzej sama się na niego rzuci... – Szaman przetarł twarz dłonią.

- Czy ty się słyszysz, Syriuszu? Tylko ty masz nawyk ‘RZUCANIA’ się na Remusa. Wątpię żeby ja interesował nasz Remi.

- Ale ja i tak go nie puszczę.

- Od razu powiedz, co chcesz w zamian – uśmiechnął się szeroko J. – Jeśli mu zależy to możesz wiele zyskać na tej transakcji. A właśnie, Black. My jeszcze zakład mamy. Pamiętasz?

- Czekaj... Myślę... Nadal myślę... A, no fakt! – krzyknął kruczowłosy zwracając na siebie uwagę całej grupy pierwszoklasistów. – Przepraszam, ale po prostu nie mogę uwierzyć, że nie pamiętałem czegoś tak oczywistego – chłopak zmierzwił sobie włosy udając zainteresowanie lekcją. – J., jeśli zaliczasz do zakładu ten ostatni pad na Ryo to teraz moja kolej na jakiś wyskok.

- Ty, niezłe. – Potter ożywił się momentalnie – Nie przebijesz tej akcji na schodach. – wyszczerzył się okularnik.

- Nie mów ‘hop’. Remi, pozwalam ci iść na to całe spotkanie. – zwrócił się do mnie Syriusz.

- Co ci znowu do głowy strzeliło, co? – zaniepokoiłem się.

- Nic, zupełnie nic. Tak tylko. Przecież Hory nic ci nie zrobi, a poza tym Lily nie jest tobą zainteresowana... – zaczął tłumaczyć, a ja westchnąłem głośno. Syri nigdy nie zmieniał zdania, a już na pewno nie w takich okolicznościach. Coś się święciło i chyba tylko J. nie rozumiał, o co chodzi.

Po lekcjach niechętnie wbiłem się w strój galowy, a o dziwo Black jeszcze mi w tym pomagał i doprowadzał każdy szczegół mojego wyglądu do perfekcji. Wylał na mnie chyba połowę swojej wody toaletowej i zrobił mi warkocza. Chłopcy mieli przy tym ubaw po pachy, ale ja nie podzielałem ich entuzjazmu. Kruczowłosy sztukował moją fryzurę przez ponad godzinę i ciągnął przy tym niemiłosiernie. Mnie powoli siedzenie bolało od bezczynności i grzecznego czekania na to, aż Syriusz skończy zabawę słowami:

- Finito! Jestem genialny! No, stylistą zawodowym powinienem zostać. – wyprostował się dumnie.

- Ja raczej pozostanę przy stwierdzeniu, że to Remi jest taki śliczniutki, że poszło ci gładko... – rzucił Andrew i zrobił szybki unik. Niestety zamiast niego to Peter dostał w głowę szczotką do włosów.

- Ej, no! Za co ja?!

- Sorry, Pet. To w Shevę miało być, chcesz to mu oddaj za to – uśmiechnął się Black i zaczął się mi uważnie przyglądać. – Piękny... – westchnął.

- A to, co?

- James, nie! – wydarłem się, ale było już trochę za późno. Potter pociągnął mocno za jakiś odstając kawałek materiału, który leżał na ziemi. Nasza szafa zachwiała się niebezpiecznie i po chwili runęła na podłogę.

- Ups... – jęknął okularnik, a w pokoju momentalnie zjawiła się McGonagall.

- Co to było, chłopcy? Nic wam nie jest? Na brodę Merlina! Co wyście tutaj robili?! –nauczycielka rozglądnęła się po naszej sypialni. Wszystkie rzeczy z szafy leżały na ziemi, a ta opierała się o rozwalone już łóżko Syriusza.

- Nie chwaląc się, jam to uczynił... – uśmiechnął się James do kobiety, gdy zmierzyła do wściekłym spojrzeniem.

- Potter! Masz kolejny szlaban! A teraz posprzątać mi to natychmiast! – rzuciła szybkie zaklęcie, a wszystko powróciło do normalnego stanu poza wielkim nieładem, jaki panował, kiedy to wszystko znalazło się na środku pokoju. Wyszła szybko mrucząc coś pod nosem.

- No to ja już pójdę... – powiedziałem cicho i powoli, a zaraz potem wybiegłem z pokoju zanim chłopaki zrozumieli, o co mi chodzi. Nie miałem zamiaru sprzątać, a już na pewno nie po Jamesie. W Pokoju Wspólnym trafiłem na Lily. Uśmiechnęła się do mnie trochę smutno, ale nie chciałem pytać, o co chodzi. Sam dobrze wiedziałem, że o niektórych rzeczach lepiej nie mówić. Poza tym ona była dziewczyną, a ja chłopakiem. Wątpiłem w to, czy jest w stanie otworzyć się przede mną i powiedzieć, co ją gnębi. Usłyszałem jak drzwi pokoju, z którego właśnie uciekłem otwierają się, a Potter woła mnie z powrotem. Zdziwiłem się, kiedy rudowłosa złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę dziury za portretem.

Nawet nie zauważyłem jak szybko udało nam się dotrzeć pod gabinet nauczyciela. Stał tam niewysoki czarnowłosy chłopiec, którego widziałem podczas wielkiego przekrętu Lucjusza, który całował Blacka, a na którego nigdy nie zwracałem uwagi na lekcjach. Podeszliśmy do niego. Widziałem rumieniec zakłopotania na jego nadzwyczajnie jasnej twarzy.

- Jestem Remus Lupin – wyciągnąłem do niego dłoń, a on zmierzył mnie niepewnym spojrzeniem swoich niemożliwie ciemnych oczu.

- Severus Snape - odparł i uścisnął moją rękę. Dłonie chłopaka były zimne, a skóra delikatna. Jeśli to mnie porównywano do kobiety to teraz spokojnie mogłem uznać, że nie ja jeden zaliczam się do tego grona. Severus bez wątpienia o wiele bardziej przypominał dziewczynę.

- Lily Evans – bąknęła szybko jedyna przedstawicielka płci pięknej wśród nas i zapukała pewnie do drzwi. Weszła, gdy tylko rozbawiony głos Slughorna zaprosił nas do środka, pociągając za sobą zarówno mnie jak i Ślizgona. Zrobiło mi się gorąco kiedy spojrzenia około dziesięciu osób siedzących przy dość dużym stole skierowały się w naszą stronę. Sev spuścił głowę chowając czerwone policzki za kurtyną ciemnych włosów.

- Cieszę się, że już jesteście – wyszczerzył się do nas profesor i wskazał nam miejsca przy stole. Cieszyłem się i to niezmiernie, że mogę siedzieć pomiędzy Lily i Ślizgonem, ale stres nadal był tak wielki, że nie byłem w stanie skupić się na tym, kogo mężczyzna nam przedstawia i co w ogóle mówi.

Gdy po pewnym czasie zdołałem się uspokoić byłem pewny, że następnym razem już się tu nie pojawię. Jeśli Syriusz uważał, że tutaj jest nudno, to mylił się i to poważnie. To określenie mogło być odpowiednie na lekcje z profesorem Binnsem, ale nie na te całe zebrania Klubu Ślimaka, jak to nazywał Slughorn. Podziwiałem Lily, która dyskutowała i śmiała się wraz z nauczycielem i innymi uczniami, jacy zostali tu zaproszeni. Ja niemal spałem opierając się łokciem o stół i podziwiając jakże interesujące ściany, gdy ni stąd ni zowąd do głowy przyszedł mi genialny pomysł na miarę Syriusza i Jamesa. Uśmiechnąłem się sam do siebie i wyprostowałem na krześle.

 

  

6 komentarzy:

  1. NIe miałaś gdzie przerwać??!! Jestem tak ciekawa co Remi wymyślił!! Czyżby uśpione Huncwockie geny się obudziły i planował coś strasznego!! Czuje, ze następna notka będzie ciekawa!!Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę kontynuuj tego bloga. To jedyny jasny promyk w życiu wyczerpanej nerwowo licealistki. Notka jak zwykle świetna. Jestem ciekawa co tam dalej sie stanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Notka jak zwykle świetna *^^* Kiedy następna?? ^^ Nie no, ale Sita ma rację, nie miałaś gdzie przerwać ^^ ciekawe co Remi wyniślił ^^ POZDRAWIAM ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Siemka **;.. naprawdę super notka =D. W ogóle całe opowiadanie jest genialne. Od pewnego czasu śledzę przygody bohaterów, ale jakoś nie chciało mi się chwycić za klawiaturę, żeby coś skomentować ^^ heh.. ale w końcu mój leń gdzieś uciekł i nawet zastanawiam się, żeby nie napisać własnego opowiadania?.. W szoku byłam, jak przeszła mi pierwszy raz taka myśl przez głowę(!)No, ale wracam do komentowania tej notki… i uważam, że jesteś wredna -bez urazy-! Teraz wszyscy, którzy to czytają muszą czekać na następną notę, aby dowiedzieć się, co wymyślił Remi. Ale zawsze warto poczekać… o(^.^)oPozdrawiam Cię cieplutko ****; 3maj się.

    OdpowiedzUsuń
  5. ~www.valandia.blog.onet.pl21 listopada 2006 14:12

    słodki obrazek na końcu XD ... aaaa.. ciekawość mnie zeżre XD ... ja cem dalej XD genialna notka XD -Fiancee

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    może Lili jest zakochana w Jamesie, na jaki pomysł wpadł Remus i ten tekst tylko ty masz nawyk rzucania się na Remusa...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń