piątek, 24 listopada 2006

Zardi

4 luty

Szybko wyszedłem z sypialni mając nadzieję, że Syriusz przestanie usilnie wypytywać mnie o dzisiejszą noc. Zbiegłem po schodach do Pokoju Wspólnego zastanawiając się, co powinienem zrobić. Poczułem jak palce chłopaka zaciskają się lekko na mojej dłoni powstrzymując przed dalszym oddalaniem się. Musiałem coś wymyślić, nie mogłem powiedzieć prawdy. Jeszcze nie teraz.

- Zaczekaj! – rzucił chłodno Black odwracając mnie w swoją stronę. – Powiedziałem, że nie będę cię o nic pytał do póki będziesz bezpieczny i nic ci nie będzie. W tej chwili umowa jest nie ważna, bo masz na ciele sińce i w dodatku jesteś zadrapany w kilkunastu miejscach! Masz mi powiedzieć, co się stało!

- Nic nie będę mówił! Przecież nic mi nie jest! Miałem mały wypadek i tyle! Czego ty ode mnie jeszcze chcesz?! – fuknąłem wyszarpując rękę z ciepłego uścisku. – Przecież to nie ty jesteś lekko poraniony tylko ja, więc co ci do tego?!

- Głupek! – syknął kruczowłosy i objął mnie przytulając mocno tak, iż nie mogłem się uwolnić z ciepłego więzienia jego ramion. – Czy ty myślisz, że moje zdrowie jest ważniejsze niż twoje? – szepnął samemu wtulając się we mnie – Jakiś ty głupiutki, Remi... Przecież ja bym umarł gdyby coś ci się stało... A teraz bądź dobrym chłopczykiem i powiedz mi, co robiłeś w nocy i co się stało...

- Nie! – odepchnąłem go od siebie i z wyrzutem popatrzyłem mu w oczy. – To nie jest ważne!

- Syri, daj mu już spokój. Jeśli nie chce powiedzieć to zabij go, a i tak nic się nie dowiesz... – westchnął James dołączając do nas wraz z resztą chłopaków.

- Nie ma mowy! Dowiem się, o co chodzi! – Black popatrzył na mnie zawziętym spojrzeniem i przygryzł lekko dolną wargę. – Dlaczego mi nie powiesz? – zaczął po chwili spokojniej.

- Bo nie chcę... – jęknąłem spuszczając wzrok.

- Dlaczego?! – naciskał.

- Bo to... To jest... Tajemnica! – wytknąłem mu język, a on zdenerwowany odrzucił z twarzy opadające mu na czoło włosy.

- Remusie, pytam po raz ostatni! Co się działo w nocy i skąd masz te rany?! – szare oczy chłopaka lśniły chłodno niczym zimowe zachmurzone niebo.

- O! Witaj, Remi! – usłyszałem jakiś dziewczęcy głos, który kojarzyłem, jednak, którego nie byłem w stanie przypisać żadnej ze znanych mi dość dobrze koleżanek. – Ja chciałam cię jeszcze raz przeprosić za wczoraj. Nie wiedziałam, że te książki mogą spaść. – spojrzałem na niewysoką dziewczynę o krótkich, brązowych włosach i wesołych niebieskich oczach. Dopiero teraz zrozumiałem, kim właściwie była. Musiałem przyznać, że jak do tej pory nie utrzymywałem zbyt bliskich kontaktów z płcią przeciwną, a nieznajoma była jedną z pierwszorocznych Gryfonek, które powinienem kojarzyć, jako że chodziła ze mną do tej samej klasy.

- N... Nic się nie stało... – wyjąkałem nie do końca wiedząc, o co chodzi.

- No, ale... Przecież teraz jesteś pokaleczony... – dziewczyna spuściła wzrok – To przecież przeze mnie... Gdybym nie zaczęła na siłę wyszarpywać tej książki... I chciałam ci jeszcze podziękować za to, że wytłumaczyłeś mi tą głupią Transmutację. – uśmiechnęła się ciepło – Wyspałeś się, choć trochę? Przez mój mały móżdżek musiałeś niemal całą noc siedzieć ze mną w bibliotece nad tym wszystkim.

- Nie, nic się nie stało. – dopiero teraz zauważyłem, że Gryfonka pomaga mi wyjść z opresji. Odwzajemniłem uśmiech i postanowiłem grać podobnie jak ona. – Jeśli będziesz jeszcze kiedyś miała z czymś problem to wystarczy słowo.

- Dzięki ci, Remi – powiedziała entuzjastycznie przenosząc wzrok ze mnie na moich zdziwionych towarzyszy. – A tym, co?

- K... Kto to? – wybąkał Syri nie kojarząc ani trochę dziewczyny.

- To jest... – zacząłem niepewnie, ale i w tym przypadku krótkowłosa przyszła mi z pomocą.

- Jestem Cornelia, Cornelia Caroline. Chodzę z wami do klasy – wyszczerzyła się do nich i wyciągnęła rękę w ich kierunku. Po kilku sekundach chłopcy odzyskali skrawki świadomości i uścisnęli dłoń dziewczyny. – Ale ja wam tak bezceremonialnie przerwałam – zaśmiała się skrępowana i podrapała się teatralnie po głowie. – He, he... Wybaczcie... Czasami trochę nierozgarnięta jestem... – Gryfonka kłamała idealnie i mogłem być pewny, że jest w tym mistrzynią. Gdybym nie wiedział, co się ze mną działo tak naprawdę pewnie uwierzyłbym w każde jej słowo. – Jeszcze raz ci dziękuję, Remi i jeszcze raz przepraszam za ten wypadek... – ożywiła się i rzuciła mi się na szyję przytulając mocno i całując w policzek. Twarz spłonęła mi rumieńcem, a oczy otworzyły się szeroko. Dopiero, gdy pierwszy szok minął moje zmysły przeanalizowały jej zapach.

- Syriuszu, to jest ta osoba, która widziała nas kiedyś na korytarzu... Wiesz, o co mi chodzi... – uśmiechnąłem się do Blacka, który nie wiedział, co ma robić. Spojrzałem na lekko zdziwioną dziewczynę, która po chwili uśmiechnęła się jak gdyby wiedząc o mnie wszystko.

- To był przypadek... – zarumieniła się i chyba po raz pierwszy widziałem u niej nie udawaną reakcję.

- A i jeszcze jedno – zacząłem się cicho śmiać. – Po co chodzisz za Kenjiro? – czerwień na jej twarzy pogłębiła się.

- Za dużo wiesz... – uśmiechnęła się – Szczerze mówiąc to... Fajny jest! – wystrzeliła – Poza tym samuraj... W dzisiejszych czasach to wymarły gatunek.

- Zardi, pospiesz się! – dziewczyna o kasztanowych włosach podparła się rękami pod boki patrząc na Gryfonkę przed nami.

- Aha, obowiązki wzywają – rzuciła wesoło Cornelia – Tak to jest, kiedy się ma kuzyneczkę pod ręką... Zaczekaj chwileczkę! Nigdzie się nam przecież nie spieszy, Agnes!

- Przypominam ci, że Kenjiro zaraz będzie schodził na śniadanie!

- Wygrałaś! – wrzasnęła Gryfonka i machając nam wybiegła momentalnie w Pokoju Wspólnego. Stałem teraz wmurowany w podłogę podobnie jak moim koledzy. Nie spodziewałem się, że tak właśnie może wyglądać wiedźma, o której mówili mi kiedyś bliźniacy. Przypominała mi raczej zwyczajną lekko walniętą nastolatkę, która ugania się za przystojnym nauczycielem, wydurnia i wiecznie uśmiecha. Jednak sztukę aktorską opanowała do perfekcji.

- O... O.K. Nie ważne... – zaczął Syriusz po dłuższym czasie – Nie pytam, co to miało być to kiss w policzek... Albo wolę nie wiedzieć... A teraz... Czemuś ty mi nie powiedział, że pomagałeś jakiejś dziewczynie w lekcjach, co?!

- Bo byś się wściekał i pytał, czy wolę przebywać z jakąś tam koleżanką zamiast z tobą? – odparłem pytaniem.

- Wcale nie! No, dobra... Może troszkę... Tylko, że... Czy ona powiedziała, że to jej wina te twoje rany?! – Black otrząsnął się energicznie.

- A no, powiedziała... – wyjąkał James.

- To znaczy, że muszę ją zabić! Remuska mi skrzywdziła! – uderzyłem się dłonią w czoło.

- To był przypadek! – syknąłem – Gdybym nie podłaził pod półki, kiedy ona szarpała się z książką teraz byłbym prawdopodobnie cały.

- A skąd ty ją znasz, Remi? – do Andrew jeszcze nic nie dotarło.

- Ona chodzi z nami do klasy... Jest naszą koleżanką z roku... Siedzi po drugiej stronie sali lekcyjnej... Z kuzynką... – zacząłem powoli.

- A, no tak... Coś mówiła... – wyszczerzył się Sheva.

- Syri, Remus ci się z dziewczynami po nocach spotyka, a ty nawet o tym nie wiesz? – odezwał się J. z szyderczym uśmieszkiem. – Oj, na wiele mu pozwalasz.

- Co chcesz przez to powiedzieć?! – warknął kruczowłosy.

- Ja? Nic, zupełnie nic. Tak tylko dzielę się swoimi spostrzeżeniami. No i ona ci go całuje... – znowu zaczął snuć swoją opowieść.

- To był tylko buziak!

- Jasne, Syri. Tłumacz to tak sobie. Ale popatrz, kiedy ja zrobię to Andrew... – tu okularnik musnął ustami policzek Szamana.

- Zabiję, Potter! – krzyknął Sheva i zaczął gonić Jamesa po całym pomieszczeniu. Popatrzyłem na Syriusza, który przyglądał mi się nadzwyczaj uważnie. Gdy nasze spojrzenia się spotkały chłopak uśmiechnął się i podchodząc do mnie ujął w dłonie moją twarz.

- Przepraszam, Remi... – szepnął i pocałował mnie delikatnie w czoło. Chociaż wszystko wydawało mi się zupełnie normalne miałem jakieś dziwne przeczucie, że nie jest do końca tak jak powinno. Nie wiedziałem jak długo będę w stanie ukrywać przed Syriuszem swoje wilkołactwo.

 

  

4 komentarze:

  1. Pierwsza!!! ^^ Notcia SUPER! I co to by było, gdyby Zardi nie było ^^ co nie ^^ czekam z utęskineniem na następną notkę ^^ POZDRAWIAM ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, że ta dziewczyna pomogła Remusowi, ale w końcu i tak Syriusz się dowie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Barrrrdzo przepraszam, że tak długo nie komentowałam. Szkoła, zadania domowe, rodzina itp. wiadomo, ale ty jakoś sobie dajesz rade, więc to troche głupie wytłumaczenie;-/. James + Nakamura oojojoj co się nie działo;-p A ten widziany pocałunek - normalnie prawie się rozpłynałam... Mam nadzieję, że będę teraz miała więcej czasy na komentowanie, bo naprawde jest co;-] Acha, zapraszam do mnie na nową notkę ;-) (gorillazkaworld.onet.blog.pl)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    pięknie został wybawiony, ciekawe kiedy powie i jak zareaguje...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń