środa, 6 grudnia 2006

Kartka z pamiętnika VII (Special) - Severus

Dziś Mikołajki, więc specjalnie dla Kassary, która juz się doprosić nie mogła Severusa notka o nim! Od razu zaznaczam, że mamy tu do czynienia z lemonem i trójkątem ^^". Pierwszy raz opisywałam coś takiego, poza tym miałam mało czasu, więc proszę o szczere i obiektywne opinie. Mam dla Was także inne niespodzianki, ale o tym później ^^

 

Byłem zdezorientowany i ledwo potrafiłem usiedzieć na miejscu. Wolałem nie rzucać się w oczy i dlatego jak zawsze siedziałem w rogu Pokoju Wspólnego z opasłym tomem Historii Magii na kolanach. Nie potrafiłem skupić się na tekście po raz trzeci już czytając tę samą stronę, jednak nie rozumiejąc w ogóle znaczenia tych słów. Poruszałem nerwowo nogami uderzając piętami o podłogę. Już nie jednokrotnie byłem z Lucjuszem, ale zawsze obawiałem się zbliżenia w równym stopniu. Tym razem wszystko to miało wyglądać inaczej. Lu z lekką niechęcią przystał na pomysł Lastrange, któremu brakowało nowych doznań. Moje zdanie się dla nich nie liczyło. Na początku chciałem napluć im w twarz i uciec, ale łagodny uśmiech Malfoya i jego arystokratyczna dłoń gładząca moje włosy odciągnęły mnie od tego. Czasami sam siebie obwiniałem o to, że ulegam chłopakowi z taką łatwością. Wystarczyło jedno jego słowo bym poddawał się jego woli, jeden gest, dotyk by moje ciało zaczynało drżeć. Niesamowity zapach jego wody kolońskiej, który unosił się w powietrzu zawsze, gdy był w pobliżu tłumił zmysły i przyćmiewał pracę każdej komórki ciała. Jasne, chłodne oczy błyszczące tak często pożądaniem zniewalały mnie zawsze, kiedy w nie patrzyłem. Nie mogłem znieść myśli, że rozkładam przed nim nogi, gdy tylko on tego zechce, jednak mój rozum przestawał całkowicie pracować zawsze, kiedy Lucjusz był w zasięgu wzroku.

Na dzień dzisiejszy zaplanowane było wyjście do Hogsmade, co było w tym wypadku jednoznaczne z tym, iż Malfoy zostanie w szkole. Blood i Neren przed dziesięcioma minutami opuścili dormitorium i pewnie właśnie opuszczali zamek. Sam nie wiem, czy chciałem tego wszystkiego. Nie potrafiłem odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego właściwie to robię... Wszystko to po prostu miało miejsce. Nie chciałem doszukiwać się w tym żadnych głębszych treści. Lucjusz zaspokajał na mnie swoje zachcianki, nic więcej. Byłem czymś w rodzaju jego własności i to mi wystarczało. Każdy kawałek mojego ciała zdawał sobie sprawę z tego, czyje dłonie po nim błądzą i reagował na to entuzjastycznie. Chciałem tego, pragnąłem być właśnie z nim... Tylko, dlaczego?

- Severusie? – drgnąłem wystraszony słysząc znajomy, ostry ton, który tak uwielbiałem. Podniosłem oczy patrząc na dwie stojące nade mną postacie. W pierwszej chwili Malfoy wydał mi się być wyłącznie omamem. Iluzją pięknego, dostojnego boga, który posiadając władzę nad słabym człowiekiem może przesądzić o jego dalszym losie. Obok niego stał Rudolf szczerząc się do mnie i delikatnie trzymając dłoń na ramieniu jasnowłosego.

- Podnoś się, Sev – nakazał Lastrange unosząc nieznacznie brew – Najwyższy czas się rozerwać. – roześmiał się, a Lucjusz wyciągnął do mnie rękę pomagając mi wstać. Jego dłoń była niesamowicie ciepła, a jej uścisk delikatny i zmysłowy. Podążałem za nimi idąc w stronę ich sypialni. Bałem się, nawet jeśli nic mi nie groziło to bałem się tego wszystkiego, tego do czego miało dojść. Wchodząc do pokoju zamknąłem oczy i ze strachem wsłuchałem się w szczęk zamykanych drzwi.

- Będziemy delikatni, nie martw się – wyszeptał Lu pochylając się nad moim uchem i zaczynając ssać jego płatek. – Będzie jak zawsze, tylko tym razem Rud mi trochę pomoże – wymruczał wsuwając dłonie pod moją koszulkę. Zdjął mi ją i odsunął się pozwalając na to by ciemnowłosy sięgnął ustami mojej szyi. Zadrżałem i jęknąłem czując na sobie usta chłopaka. Pierwszy raz pozwalałem na to, by ktoś poza Malfoyem zbliżył się do mnie w taki sposób. Niebieskooki w tym czasie uklęknął przede mną kładąc dłonie na moich udach i całując mój brzuch. Przymknąłem oczy starając się nie myśleć o szczegółach pieszczot i całej tej żenującej sytuacji. Lucjusz wstawał bardzo powoli przenosząc wilgotne, lekkie muśnięcia na mój tors zaś Rudolf zajmował się moimi ramionami. Zajęczałem cicho, gdy lekko szorstkie dłonie Lastrange zaczęły bawić się moimi brodawkami, a drugi ze Ślizgonów momentalnie przystąpił do rozpinania mi spodni. Opuścił je na podłogę uśmiechając się do ciemnowłosego, który pchnął mnie na jedno z łóżek. Obaj usiedli na pościeli podciągając mnie wyżej. Widziałem jak żądza grała w ich oczach, co niemal mnie przerażało. Gdyby nie Lu nigdy nie pozwoliłbym na coś takiego, ale on działał na mnie niczym narkotyk, który podporządkowuje sobie każdą słabą istotę, która nieświadoma jego mocy postanowi zmierzyć się z tą siłą. Rud szybkim ruchem pozbawił mnie bielizny i zaczął sięgać mojej męskości z dziwnym zadowoleniem malującym się na twarzy. Z ulgą stwierdziłem, że jego dłoń została powstrzymana przed jakimkolwiek dotykiem. Jasnowłosy złapał rękę chłopaka i rzucił ciche „Nie”. Spojrzał mi w oczy i z powagą zbliżył usta do mojego członka. Zadrżałem czując jego oddech w tym miejscu. Uciekłem biodrami w dół, kiedy musnął nieznacznie czubek mojej erekcji chcąc objąć ją wargami. Lastrange roześmiał się i w tej samej chwili, kiedy to Malfoy wsunął mnie w swoje usta, stłumił mój głośny jęk brutalnym pocałunkiem. Nie wiedziałem jak się zachować. Podniecenie powodowane przez Lucjusza sprawiło, że zacząłem mocno ssać język Rudolfa, który chłopak wsunął w moje wargi, równocześnie krzycząc bezgłośnie. Palce ciemnowłosego ściskały lekko moje sutki sprawiając tym równocześnie ból jak i przyjemność. To było dla mnie zbyt wiele. Drżący i spocony doszedłem w niesamowicie utalentowane usta Malfoya tym samym przez przypadek przygryzając język penetrujący mnie od środka i ocierający się o moje zęby.

- Jał! Sev, cys ty osałał? Tlo bołało! – rzucił z wyrzutem Rud, na co jedyną odpowiedzią był śmiech Lucjusza i moje westchnienie, kiedy jasnowłosy wsunął we mnie palce.

- Nie martw się, on jeszcze ci to wynagrodzi – zarechotał Ślizgon i wolną ręką przyciągnął do siebie twarz ciemnookiego. Z żalem patrzyłem jak łączą się w zachłanny pocałunku, by po chwili odwrócić wzrok ukrywając łzy. Nie chciałem się angażować, nie chciałem by Lu stał się kimś więcej niż partnerem, który miał się ze mną kochać i nic więcej, a jednak to tak bardzo bolało. Niemal czułem jak rozrywa mi serce, a ciało staje się bezwładną kukła pustą w środku. Dlaczego nie mogłem być jedynym? Dlaczego musiałem być tylko zabawką?

- Jakiś ty niedopieszczony – roześmiał się Lastrange odrywając od chłopaka – Czyżby Tom cię zaniedbał? – zakpił.

- Zdziwiłbyś się – syknął jasnowłosy i szybko ściągnął z siebie sweter ukazując lekko umięśnioną klatkę piersiową opatrzoną mleczną, jedwabistą skórą. Czarny znak czaszki i węża na jego ręce zawsze mnie przerażał, kiedy widziałem go tak niemożliwie kontrastującego z tą gładką powłoką.

- Ciekawe, bardzo ciekawe... – zamyślił się Rudolf i obaj zaczęli rozpinać spodnie. Obaj odwrócili mnie na brzuch i kazali się podnieść. Palce Lucjusza wyszły ze mnie, a ich miejsce zastąpiło coś zupełnie innego. Malfoy bez ogródek wszedł we mnie wtulając się w moje plecy i czekając aż chłodne łzy przestaną płynąć po moich policzkach. To zawsze bolało. Moje ciało w prawdzie przyzwyczajało się do czyjejś obecności o wiele szybciej niż na początku, ale nie potrafiłem nie płakać czując jak członek chłopaka wchodzi w moje wnętrze zagłębiając się w nim całą długością.

- Sev, pokaż, na co cię stać... – wyszeptał ochryple Rud klękając przed moją twarzą i przystawiając do moich ust swoją erekcję. Nieznacznie rozchyliłem wargi, a on z jękiem wsunął się w nie wczesawszy dłoń w moje włosy. Lucjusz zaczął się poruszać najpierw powoli, ale bardzo szybko zmieniał tempo pchnięć ściskając coraz bardziej moje biodra. Pod naporem jego ciała ja sam ruszałem się tym samym ślizgając ustami po sztywnej męskości Lastrange. Serce chciało mi wyskoczyć z piersi, a członek ciemnowłosego utrudniał mi oddychanie. Rudolf wylał się we mnie z głośnym westchnieniem, co sprawiło, że zakrztusiłem się jego nasieniem. Lu nie kończąc swojej pieszczoty mojego wnętrza roześmiał się widząc błagalne spojrzenie ciemnowłosego, który najwyraźniej również chciał we mnie wejść. Miałem dość. Chciałem już skończyć z tym wszystkim, odpocząć zapominając o wszystkim, o całym tym świecie i istniejących na nim ludziach.

- Severusie – zaczął łagodnie Malfoy oddychając ciężko i głośno – Innym razem to dokończymy, dobrze? – nie rozumiałem, o co chodzi, poczułem tylko jak wychodzi ze nie ciągnąc ku sobie drugiego Ślizgona.

- Co ty robisz?! – zaprotestował Lastrange, gdy jasnowłosy przygwoździł go do łóżka i zaczął ściągać z niego odzież. - Chciałeś czegoś, prawda?

- Ale nie o to mi chodziło! – szarpnął się Rud jednak nie zdołał nic wskórać. Lucjusz łapiąc go za pośladki rozszerzył obie półkule i bez niczego wszedł w chłopaka zagłuszając jego krzyk głośnym śmiechem. Natychmiast zaczął wysuwać się z opalonego ciała i wracać na poprzednie miejsce. Leżałem zmęczony i patrzyłem na wyraz tryumfu Lucjusza, który skupił się jedynie na własnej rozkoszy. Ciemnooki objął swoją męskość zaczynając samemu pieścić ją rozkoszując się tym samym obecnością młodego panicza we własnym ciele. Znowu poczułem ukłucie żalu, jednak uważny wzrok Lu najwyraźniej dostrzegł smutek, jaki pojawił się na mojej twarzy. Lastrange doszedł szybko, a zaraz po nim także Lu pozwolił sobie na to by szczytować. Opadł na pościel zmęczony i przycisnął mnie do swojego ciała, a niemal muskając spierzchniętymi wargami moje ucho wyszeptał:

- Czyżbym ja o czymś nie wiedział, Severusie? Co miały znaczyć te łzy w oczach? – zaczerwieniłem się i odwróciłem twarz w inną stronę. Co miałem odpowiedzieć, skoro sam nie rozumiałem tego wszystkiego? A może po prostu nie chciałem tego rozumieć?

 

  

Ten art został wykonany przez moją kochaną Ai-sensei, specjalnie dla tego bloga ^^. Dziękuję Ci kochana ^^ Jest słodki! Poniżej zamieszczam link do większej wersji! Nacieszcie się kunsztem tej fenomenalnej rysowniczki (Ai-sensei, ani mi się waż mówić, że tak nie jest!).

http://ic3.deviantart.com/fs12/f/2006/336/e/a/_Sakura__by_Ai_sensei.png

 

7 komentarzy:

  1. YATTAA!!!Kocham Cie normalnie!To był ocuudne, Seuttek :3eff *rozpływa się*były drobne potknięcia np. zamiast łzy napisałaś zły alt to nie uderza zaż tak w oczy :Dale ja ide juzsobie bo mam wena :D musze zamknąć w klatce aby nie uciekł :D *idzie sobie śpiewając "Sevutek i lucuek"

    OdpowiedzUsuń
  2. Jednak udało mi się i przeczytałam!^-^ Normalnie yaoi w czystej postaci;-p Mimo, że pierwszy raz opisywałaś trójkącik, to wyszło ci bardzo dobrze...szkoda tylko, że było tak mało opisu przeżyć przed, a po tym co sie stało nie było już wcale. To bardzo ważna sprawa!X-p Nadal jest aktualne, że komp idzie do naprawy na dwa tygodnie...już sie nie moge doczekać kiedy go odzyskamXD Będę miała duuuużo do nardabiania;-/, ale cóż - postaram się nie lenić;-]

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze powiem ze...to jest jeden z najlepszych blogow Yaoi na jakim bylam...Naprawde.Ja wiem ze moje,jest takie naiwne i dziecinne,ale odezwalas sie do mnie wiec moze bedziesz czytac dalej...nowy rozdzial na www.yaoi-yoh.blog.onet.pl PS.tez kocham loveless

    OdpowiedzUsuń
  4. Eh... Jak to przeczytałam, to mnie zatkało... Ja bym się nie odważyła tak napisać :D Mnie się podoba, ale... czemu nie piszesz na ai no tenshi tak często jak tu?;(

    OdpowiedzUsuń
  5. taaak problemy dojrzewania

    OdpowiedzUsuń
  6. Haaaaaaahooooooo! Mwahahahaha!!! Wreszcie Sev!!!! To było paskudne (oczywiście pozytywnie :D).

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    biedny Severus traktuje go w zasadzie jak zabawkę, powinien odpuścić...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń