piątek, 19 stycznia 2007

Kąpiel

Niby to piszę o Remusie i Syriuszu, a po nocach mi się śni, że przy jednym stole siedzę z Draco, Lucjuszem i Severusem śmiejąc się w najlepsze i, że mam ciągoty do Seva ==... No cóż... Najważniejsze, że mi się tematycznie śniło XD

 

3 kwiecień

Nie spodziewałem się, że Syriusz z łatwością spławi takiego natręta jak James, a wraz z nim Petera. Mimo wszystko niedocenianie Blacka mogło zawsze kończyć się inaczej niż ktoś by sobie tego życzył. Z jednej strony sam nie wiem, czy Syri nie powinien nosić miana najlepszego kłamcy w Hogwarcie, które chcąc nie chcąc przypisano mnie. Wmówienie Potterowi, że Filch ma w swoim kantorku całą torbę Wystrzałowych Czekoladowych Różdżek, tylko na pozór wydawało się proste. Okularnik już dawno zauważył, że każdy chcąc się go pozbyć stosował metodę ‘kija i marchewki’ ze szczególnym uwzględnieniem tego pierwszego pod każdą postacią. W tym przypadku zaowocowało to dłuższą chwilą spokoju i możliwością wzięcia kąpieli w towarzystwie Syriusza.

Nie mając pojęcia, co chłopak kombinuje w łazience po raz kolejny zataczałem kółko przed drzwiami do zamkniętego pomieszczenia, które odziedziczyło w tej chwili dumny przydomek Tajemnego Miłosnego Królestwa Syriusza. Nie wiem, czy kruczowłosy kiedykolwiek zastanawiał się nad sensem, lub bezsensem tych wszystkich nazw, ale ja bałem się na sam dźwięk tych określeń. Po Syrim mogłem spodziewać się dosłownie wszystkiego, a jego ciągłe uspakajanie mnie i prośby o cierpliwość sprawiały, że serce stawało mi w gardle. Proponując mu rekompensatę za poprzednie zachowanie nie liczyłem na nic większego, jednak najwidoczniej Black wczuł się w sytuację aż nadto.

- Syri, litości! Długo jeszcze?! – krzyknąłem stojąc przy drzwiach i nasłuchując.

- Już skończyłem. – zamek skrzypnął cicho, a klamka ustąpił pod naporem dłoni Syriusza. Poczułem przyjemny zapach lawendy, który rozniósł się po pokoju wraz z wilgotnym powietrzem wydostającym się z łazienki. Syriusz złapał mnie za rękę i wciągnął do środka zamykając przy tym drzwi zaklęciem. Rozejrzałem się zszokowany po pomieszczeniu. Kabina prysznicowa po lewej stronie była całkowicie spowita parą wodną podobnie jak umywalka po przeciwnej stronie oraz wszystkie ściany. Duża, ozdobna wanna rozpościerająca się naprzeciwko mnie wydawała się większa niż zazwyczaj zapewne z powodu olbrzymiej wypełniającej ją warstwy lekko różowej piany oraz płatków czerwonych róż, które ścieliły nie tylko powierzchnię wody, ale i całą podłogę. Gęsta para spowijała wnętrze łazienki tworząc niezapomniany obraz romantycznej atmosfery.

- Oszalałeś, Syriuszu... – wyjąkałem zamykając usta, które otworzyły się z wrażenia chwilę wcześniej.

- Wszystko, co najlepsze dla mojego księcia z bajki. – wyszczerzył się chłopak i otarł twarz, na której zalśniły drobne kropelki potu. – W przyszłości dorzucę jeszcze kilka szczegółów, ale jak na pierwszy raz myślę, że wystarczy.

- Nie wiem, co powiedzieć...

- Czy ci się podoba – odparł i objął mnie od tyłu tak, iż czułem jak zaczyna mi się robić coraz bardziej gorąco.

- To jest fantastyczne! – rzuciłem entuzjastycznie i obróciłem się twarzą do tulącego mnie chłopaka. – Jesteś walnięty, ale słodki – pocałowałem lekko wykrzywione w uśmiechu dumy usta i odsuwając się od kruczowłosego. Popatrzyłem wymownie na Syriego, który z westchnieniem niezadowolenia odwrócił się i zakrył dłońmi oczy. Mogłem być pewny, że po kryjomu i tak będzie patrzył jak się rozbieram, jednak wolałem łudzić się, iż nic nie widzi.

Kiedy tylko pozbyłem się ubrań szybko wszedłem do wanny zanurzając w ciepłej, pachnącej wodzie, pełnej piany, która kryła mnie niemal po ramiona. Teraz to ja odwróciłem się i zakryłem oczy, kiedy Black uśmiechnięty zaczął zdejmować z siebie odzież. Czułem jak policzki zaczynają mi płonąć, a do szarych komórek powoli docierało, co właściwie się dzieje.

- Możesz patrzeć. – odezwał się Black, a w jego głosie słyszałem nutę nadziei.

- Nie dziękuję, może innym razem. – rzuciłem szybko i starałem się uspokoić. Poczułem jak poziom wody podnosi się, a po chwili spojrzałem na rozanielonego Syriusza, który z błyskiem w oczach zbliżył się do mnie. Bez wątpienia sam fakt przebywania ze mną w jednej wannie nie mógł mu wystarczyć, a ja musiałem jakoś przezwyciężyć zażenowanie i wstyd. Zsunąłem się pod wodę i uspokoiłem minimalnie. Wynurzając się otarłem twarz i zgarnąłem włosy do tyłu, dzięki czemu mogłem spokojnie dostrzec zafascynowane spojrzenie Blacka. Podobało mi się to, jak przygryzał dolną wargę i wzdychał, co jakiś czas. Nie mogąc się powstrzymać uklęknąłem i zbliżyłem do niego tak, iż spokojnie mogłem sięgnąć jego ust.

- I co, tak będziesz tylko na mnie patrzył? – odezwałem się z lekką ironią unosząc sugestywnie brwi.

- Niedoczekanie twoje. – wymruczał chłopak i wplatając palce w moje włosy przyciągnął moją twarz do swojej i złączył nas w pierwszym do dłuższego czasu namiętnym pocałunku. Od razu dało się wyczuć różnicę pomiędzy poprzednimi, a teraźniejszymi pieszczotami jego warg. W tej chwili były bardziej desperackie i zachłanne, jak gdyby kruczowłosy bał się, że to tylko wspomnienie z przeszłości, które rozpłynie się jak wonny zapach na wietrze. Niespokojne wargi przeniosły się na moją szyję i klatkę piersiową, a dłonie Syriusza skrzętnie zmniejszały ilość piany, która uniemożliwiała mu dostanie się do niższych partii mojego ciała.

- S... Syriuszu... Przecież nie ucieknę... – wyjęczałem wyczuwając irracjonalną obawę kruczowłosego.

- A co jeśli jednak uciekniesz? – zapytał lekko drżącym głosem i spojrzał mi w oczy. – Nie chcę żebyś znowu odszedł.

- Więcej już nic takiego nie zrobię, słowo. A teraz oprzyj się i pozwól, że to ja zajmę się wszystkim...

- Remusie, obiecujesz, że nigdy nie uznasz naszego związku za wybryk z dzieciństwa? – westchnąłem i popchnąłem chłopaka tak by siedział spokojnie przy jednej z krawędzi wanny.

- Obiecuję, tylko nie przypominaj mi o tym, jaki głupi byłem. Teraz muszę ci to wynagrodzić, prawda? Więc wyluzuj się i zaufaj mi. – sam nie wiem, co we mnie wstąpiło, ale chciałem jak najszybciej zapomnieć o moich wątpliwościach, które przecież już teraz nie miały większego znaczenia. Odrzuciłem wszystkie te bezwartościowe myśli, które mogły jedynie popsuć mi wieczór i musnąłem delikatnie wargi Blacka, a zaraz potem całowałem i z satysfakcją przygryzałem skórę na jego piersi. Palce chłopaka spokojnie błądziły po moich żebrach, a moje dłonie towarzyszyły ustom w cichej wędrówce po lekko opalonej powłoce ciała.

Mimo wszystko radość zmysłowych pieszczot nie trwała długo, bo po kilku minutach dało się słyszeć uporczywe walenie do drzwi i wydzierającego się Pottera, który najwyraźniej nie potrafił zachowywać się ciszej.

- Jest tam, Syriusz?! Musi mi jeszcze raz wytłumaczyć gdzie Filch trzyma te Różdżki! – Syri wściekły miotał ciche przekleństwa pod adresem Jamesa, a ja pokręciłem głową śmiejąc się z całej tej sytuacji.

- Czyś ty oszalał, J.? Ja się kąpię, a ty mi tu wyskakujesz z Blackiem? – odpowiedziałem na dobijanie się i krzyki okularnika. – Tak, jak najbardziej siedzi ze mną w wannie, wiesz? I właśnie obiecuje, że cię zabije, bo zawsze przychodzisz nie w porę! – było bardzo małe prawdopodobieństwo, że Potter uwierzy w prawdziwą wersję, która teraz opowiadałem.

- To gdzie on jest?! – męczył nadal ciemnowłosy przestając przynajmniej forsować wejście.

- Poszedłem za tobą, młotku... – warknął cicho Syriusz z trudem powstrzymując się by nie wyskoczyć z łazienki i nie rzucić się na chłopaka.

- O ile wiem to miał iść za tobą i pomóc szukać tych całych Różdżek! – odpowiedziałem na przed chwilą zadane pytanie i zachichotałem.

- Pet, szukamy dalej! Jeśli Black znajdzie je przed nami to nawet się nie przyzna! – oświadczył w końcu okularnik i w asyście blondynka wybiegł z pokoju. Roześmiałem się tym razem głośniej i wepchnąłem Syriusza pod wodę starając się uciszyć go na jakiś czas. Kiedy się wynurzył jego twarz przybrała już całkiem inny wyraz. Teraz i on śmiał się ze wszystkiego i objął mnie mocno.

- Następnym razem napiszę mu instrukcję na kartce i narysuje mapę – powiedział mrucząc i pocierając nosem o moją szyję. – Ma tupet, przerywać mi w takiej chwili... – Jego usta znowu zaczynały drażnić moją skórę, a po chwili zęby kruczowłosego wbiły się nieznacznie w płatek mojego ucha.

- Syri, woda jest już chłodna... Dokończymy to innym razem... – wyszeptałem i z trudem odsunąłem od siebie Blacka.

 

  

5 komentarzy:

  1. Nie no Potter to ma wyczucie! A było tak fajnie!! To nie fer! Nie mogą podgrzać tej wody? Remi zawsze wymyśli jakieś alibi! Mam nadzieje, ze nastepnym razem nei wymknie się Syriuszowi! Tak bardzo do siebie pasują! pozdrawiam i zapraszma na http://rafilu.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. No i żeby tak skończyć!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Notka EXTRA!! J. to ma tupet... XD no ale ja tam się nie skarżę, ze nie dokończyli (kobieto, oni mają dopiero 11 lat, co będą robić w nasępnych klasach... XD) ^^ POZDRAWIAM ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. To było piękne...ale wiedziałam, że coś nie wyjdzieXD Normalnie, taka chwila! Potter już nie żyje, niech tylko się Syriusz osuszy;-p

    OdpowiedzUsuń
  5. a co by było jakby zapomnieli zamknąć drzwi i do łazienki wpadłby Potter ? nie chce sobie nawet wyobrażać jego miny hihi

    OdpowiedzUsuń