piątek, 2 lutego 2007

Kocham Cię...

9 maj

Włóczyłem się po korytarzach z Syriuszem. Potter spanikowany poszedł na szlaban do Nakamury. Nie wiem, jakim cudem udało mu się zarobić go z samego rana w niedzielę, a jeszcze dziwniejsze było to, że przyznał się dopiero dzisiaj. Od tego czasu minęły dwa dni, a on nawet usiedzieć w spokoju nie był w stanie. Najwidoczniej jego ‘przepychanki’ z Ryo nie były aż tak delikatne, skoro trząsł się cały opuszczając Pokój Wspólny przed kilkunastoma minutami. Nie zdziwiłbym się gdyby okładał się z Krukonem pięściami w chwili, gdy nauczyciel wszedł do Wielkiej Sali. Jednak wraz z chłopakami mogliśmy jedynie snuć domysły, gdyż nikt nie widział całego zajścia. No może poza profesorem Wróżbiarstwa. Syri uważał, że James coś kręcił, bo ostatnio miał aż zbyt wiele tajemnic i dość często znikał bez śladu. Tym czasem Pet i Andrew szlajali się po szkole lub nawet błoniach za Narcyzą Black, co do najciekawszych zajęć również nie należało.

- Daj łapkę. – Syriusz zatrzymał się na chwilę i wyciągnął do mnie dłoń. Z początku nie docierało do mnie, o co chłopakowi chodzi, ale po chwili uśmiechnąłem się i podałem mu rękę, którą on delikatnie uścisnął. Nie mieliśmy tego w zwyczaju, ale trzymanie się z Syrim za ręce było czymś bardzo przyjemnym. Zastanawiałem się jak zareagowałyby na to wszystkie dziewczyny, które tymi tęsknymi, maślanymi spojrzeniami obdarzały Blacka za każdym razem, kiedy przechodził obok jakiejś grupki. Denerwowało mnie to, jednak Gryfon zdawał się tego nie zauważać lub po prostu wolał udawać, że tego nie widzi. Większość tych sztucznych, przymilnych uśmieszków zmyłbym z tych wypudrowanych twarzy. Bałem się, choć sam nie wiem, czemu, że to Syriusz mnie kiedyś zostawi dla jakiejś ładnej damulki o długich rzęsach niemal uginających się od nadmiary tuszu, z mocnym makijażem, w wyzywającym stroju, który więcej będzie odsłaniał niż zakrywał.

Na samą myśl o tym mocniej ścisnąłem dłoń chłopaka, który bez wątpienia wyczuł moje chwilowe zdenerwowanie, gdyż spojrzał na mnie i uśmiechnął się łagodnie.

- Syriuszu? – zacząłem nie mogąc już dłużej znieść milczenia, które mnie drażniło.

- Yhm... – zamruczał patrząc tym razem przed siebie.

- Nie zostawisz mnie prawda? To... To znaczy... – zmieszałem się przypominając sobie to, że przecież nie mogę do niego niczego oczekiwać. W końcu byłem tu jedynym Wilkołakiem...

- To znaczy? – Syri wyszczerzył się prawdopodobnie wyczuwając szansę na wyciągnięcie ze mnie czegoś.

- Nie ważne. – westchnąłem, ale on zatrzymał się gwałtownie i przyciągnął mnie do siebie obejmując mocno.

- Nie ma ‘nie ważne’. Mów mi tu zaraz, o co chodzi. – zażądał, a ja przygryzłem wargę zauważając jak bardzo pasuje do niego ta słodka stanowczość.

- No, bo... – zacząłem się jąkać – Ja... Boję się, że znajdziesz sobie kogoś innego... Że mnie już nie będziesz chciał... – jakoś udało mi się wybrnąć z sytuacji.

- Głupi! – skarcił mnie tuląc mocniej – Gdzie ja znajdę drugą taką słodycz, co? Poza tym chociażbyś mnie siłą chciał od siebie odgonić, to ja nie dam za wygraną. Z kogo będę dżem zlizywał? – kruczowłosy roześmiał się wspominając drugi dzień szkoły. – A dlaczego tak myślisz, co? – potarł delikatnie swoim nosem o mój.

- Nie wiem. – spuściłem wzrok – Ty nie wiesz o mnie wszystkiego, więc nie wiesz jak zareagujesz, kiedy się już dowiesz... Poza tym przecież nasz związek nie jest do końca normalny... – zrobiło mi się trochę smutno.

- Ehh... Nie ma tajemnicy, po której ujawnieniu przestałbym cię kochać, głuptasie, lub jak wolisz i tak będę chciał się do ciebie dobrać chociażby nie wiem, co. – po raz kolejny posłał mi wesoły uśmiech. – No i przede wszystkim przecież ja nie jestem normalny, więc i nie mogę żyć w normalnym związku, prawda? Nawet, jeśli w przyszłości stanie się coś, co nie powinno, to ja nigdy przenigdy cię nie zostawię i nie zdradzę. Może i jestem niewyżyty, ale do Pottera to mi wiele brakuje – Syri starał się mnie rozbawić. – Takiego ciałka jak twoje to ja nie znajdę nawet na końcu świata – jego dłoń powędrowała na moje pośladki, co wywołało u mnie głęboki rumieniec.

- Ja mówię serio! – jęknąłem, a on od razu zabrał rękę.

- Ja też. – uśmiech spełzł z jego twarzy – Jak myślisz, czy ktoś jest w stanie zastąpić mi ciebie? Remusie, nawet, jeśli miałbym marzenia, które wymagałyby opuszczenia ciebie, to nie byłyby tego warte. Jak ja mam ci udowodnić, że będę z tobą zawsze? – nie mogłem już dłużej wytrzymać, musiałem powiedzieć chłopakowi o tym, co zaszło miesiąc wcześniej.

- Syri, pamiętasz to jak cię uderzyłam i to, co działo się później? – kruczowłosy drgnął zdziwiony – Ja wtedy wątpiłem w to, że cię kocham. Myślałem, że Camus jest lepszy od ciebie... – w moich oczach pojawiły się łzy. To był największy błąd mojego życia i nie mogłem o tym zapomnieć. Black milczał przez dłuższą chwilę, po czym westchnął głośno.

- Ale wróciłeś, prawda? I jednak mnie kochasz. – uśmiechnął się leciutko. – To była moja wina, że doszło do tego wszystkiego. Narzucałem ci się i zapomniałem o tym, jaki jesteś delikatny – zamruczał, a humor znowu mu powracał. – Jeśli chcesz mogę zrobić striptiz na środku Wielkiej Sali, a kiedy już pozbędę się wszystkich ubrań oświadczę, że cię kocham. – roześmiałem się wyobrażając sobie tę scenę.

- Wolę żeby cię nie oglądała cała szkoła, a tym bardziej dziewczyny.

- Ha, ha! – Syriusz wyszczerzył się dumny z siebie. – Jesteś zazdrosny! Moje Kochanie jest o mnie zazdrosne! – speszyłem się, ale nie mogłem zaprzeczyć. Byłem chorobliwie zazdrosny o chłopaka. Nie mogłem znieść myśli, że ktoś zająłby moje miejsce. Jedynym rozwiązaniem byłoby wtedy zabicie rywala, opcjonalnie rywalki, i jak słowo daję byłbym na to gotowy. Sam nie wiem, dlaczego, ale ta myśl nawet mnie nie przeraziła, a racjonalnie kalkulując moja wilcza natura dawała o sobie znać, aż nadto.

- Już mi przeszło... – stwierdziłem i chciałem odsunąć się od chłopaka, ale mi na to nie pozwolił.

- Zanim wrócimy do normalnego życia, powiesz mi jak mam ci udowodnić, że cię kocham i nigdy nie zostawię. – rzucił ostro Black – Wszystkie chwyty dozwolone.

- Nie musisz tego robić... – czułem się trochę głupio.

- Muszę i już! A teraz powiedz. No dalej, Remi. Nie wstydź się... – chłopak powoli zaczynał mi działać na nerwy, ale był przy tym niesamowicie rozkoszny.

- Wieczorem, kiedy będziemy sami przeparaduj się po pokoju nago, tak żebym cię widział. – wypaliłem zanim pomyślałem, a kruczowłosy uśmiechnął się złowieszczo.

- Hmm... Nie spodziewałem się tego... – zamyślił się – To będzie coś nowego. Ja wiedziałem, że to ja mam niemoralne myśli zawsze, kiedy cię widzę, ale że i tobie zachce się oglądania mnie w całej okazałości...

- Żartowałem! To był żart! – załamałem się – Nie będę patrzył na to jak paradujesz przede mną z ... Nie ważne... – teraz mogłem przysiąc, że moja twarz przypomina dojrzałe, czerwone jabłko.

- Moje Kochanie się już nie wykręci! – Syriusz podniósł moją twarz i obejmując mnie stłumił moją chęć protestu głębokim pocałunkiem. Wizja nagiego chłopaka w zupełności wystarczyła bym nie chciał się od niego oderwać i odwzajemnił całusa obejmując chłopaka. Moje hormony powoli zaczynały szaleć w dość jednoznaczny sposób, co wywoływało u mnie dreszcze i dziwne mrowienie na całym ciele. Chyba powoli zaczynałem pojmować, że bez przestudiowania kilku książek na temat anatomii się nie obejdzie. Jednak, jeśli Black naprawdę miał zamiar dzisiejszej nocy spełnić moją dość niemoralną propozycję, czy jakkolwiek mogłem to nazwać, to przynajmniej mogłem mieć ciekawy model porównań.

Moje usta drgnęły napierając na wargi chłopaka i lekko się wykrzywiając, z czego w tej chwili język Syriusza pieszczący moje wnętrze był niewygodny. Mimo wszystko sprawiał mi przyjemność i potęgował nieznane reakcje.

- Kocham cię... – wyszeptałem do Gryfona odsuwając się od niego i po chwili na powrót łącząc nasze usta. Od dawna nie mówiłem tego chłopakowi, ale wiedziałem, że to, co czuję jest najprawdziwszą miłością, nawet, jeśli jak na razie wyłącznie szczeniacką.

 

  

6 komentarzy:

  1. Wiem, że dawno mnie nie było, ale powód jest prosty- mam dostęp do komputera tylko w weekeny (przysięgłam sobie, że w tygodniu go nie będę tykać). Musze przyznać, że ostatnie notki są naprawdę Kawaaaiiiii ^_^ I już się nie mogę doczekać ,,Wieczoru tego samego dnia'' i ,,Gorącego marca'' ;-p Kurcze, chyba mam coś z łbem...... Ale nie, dobrze jest! Podobają mi się chłopacy, a dziewczyny nie! (oczywiście w TYM sensie), więc wszystko jest OK ^_^''

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Megan Moonlight (www.megan-art.blog.onet.pl)3 lutego 2007 09:11

    Słodziutko ^^ Dobrze, że Remus powiedział Syriuszowi o tym co było z Camusem. Naprawdę przepiękna notka ^^ Czekam na następną xD

    OdpowiedzUsuń
  3. No brawo brawo:D Czekam na rozdział z tym paradowaniem nago ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Mimmi Dennis3 lutego 2007 20:22

    KAWAII!!! SUPER notka!! :* POZDRAWIAM ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy Remi powie Syrkowi że jest wilkołakiem? Nie mogę się doczekać tej notki. KAWAII! xD Cudownie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz świetnego bloga. Trafiłam na niego niedawno. Przeczytałam wszystkie notki. Bardzo mi sie podoba! Zapraszam cie również na bloga mojego i mojej kumpeli www.huncwoci-forever.blog.onet.pl Nie jest to co prawda pamiętnik Yaoi, ale mam nadzieję, że zajżysz i zostawisz komenta. PS. Jesteś u nas w linkach. Pozdro ;*

    OdpowiedzUsuń