środa, 14 lutego 2007

Odwet

Podobnie jak opis Petera na Transmutacji tak i akcja z Eliksirów została zaczerpnięta z mojej szkoły (klasy) na fizyce.

 

17 maj

‘Ślimaczkiem’ zmierzałem do biblioteki po dzisiejszej lekcji Eliksirów, na której J. i Syri zarobili po niezbyt chlubnych ocenach i ostrzeżeniu od Slughorna. Z jednej strony nie dziwiło mnie to, gdyż jak miał zareagować nauczyciel na ich dość nie odpowiednie zachowanie? Nawet, jeśli cała klasa miała ubaw, a profesor zdołał nas uspokoić to pewien niesmak po drobnym zamieszaniu chyba jednak pozostał.

Nadal miałem przed oczyma obraz Syriusza czytającego na głos jeden z rozdziałów o Napojach Spowalniających i Jamesa, który z głupkowatym uśmiechem głaskał go po dłoniach i przedramieniu. Black odpychał go jedną ręką w drugiej trzymając podręcznik i odchylał się na krześle pragnąc odsunąć się od Pottera, a głos drżał mu ze zdenerwowania. Najlepsze było chyba jednak to, że kiedy kruczowłosy schował ręce pod ławkę okularnik zaczął sunąc palcami po jego kolanach i udach robiąc przy tym niesamowite miny i powstrzymując śmiech, którym już dawno wybuchła cała grupa. Slughorn zwrócił na nich uwagę dopiero po pewnym czasie, kiedy to J. muskał delikatnie włosy na rękach Syriusza puszczając mu oczko i co jakiś czas machając przymilnie.

Gdyby nie fakt, że od razu można było zauważyć, że James się wydurnia mógłbym być zazdrosny, jednak to wyglądało dosłownie obłędnie. Skołowany Black, uśmiechnięty od ucha do ucha Potter, roześmiana klasa i nauczyciel, który nie wiedział, co ma zrobić. Dawno nie ubawiłem się tak jak tego dnia. Niestety koniec był taki, że dostając od kruczowłosego wyraźny rozkaz powolnego udana się do biblioteki starałem się jak najwolniej dowlec pod drzwi pomieszczenia i zachowując się w miarę normalnie nie zwrócić na siebie zbytniej uwagi innych.

Od celu mojej jakże szybkiej podróży dzieliło mnie zaledwie kilka metrów, a chłopcy nadal do mnie nie dołączyli za to przed sobą widziałem Severusa, który opierając się o ścianę najwyraźniej na kogoś czekał. Widząc mnie szybko odsunął się i podszedł, ale jego kroki nie były już tak niepewne jak dawniej. Uśmiechnąłem się do niego, jednak on jedynie wyciągnął dłoń w moim kierunku i pchnął mnie na ścianę. Jęknąłem zdziwiony i chciałem zapytać, o co chodzi, kiedy Ślizgon przysunął się do mnie unieruchamiając moje ręce w nadgarstkach. Jego ciało mocno przywarło do mojego, a kolano brutalnie rozszerzyło moje uda. Zanim zdążyłem zareagować usta Severusa zniewoliły moje, a jego język zaczął przesuwać się po moich wargach. Szarpnąłem się i zajęczałem, ale chłopak jedynie pogłębił pocałunek. Sam nie wiem, dlaczego nie miałem siły by się wyswobodzić, ale moje ciało drżało, a łzy same napłynęły do szeroko otwartych oczu.

Jeszcze szybciej niż się to zaczęło wszystko się skończyło, a ja jak przez mgłę widziałem trzymającego się za policzek Snape’a, któremu krew leciała z rozciętej wargi. Czyjeś ramię objęło mnie mocno i przytuliło do piersi. Słone krople, które spłynęły mi po policzkach wniknęły w szatę Syriusza, którego rozpoznałem po zapachu. Oddychał szybko i ciężko, a jego głos brzmiał jak ciche warczenie.

- Co ty sobie do cholery wyobrażasz?! – syknął do Ślizgona i łapiąc mnie delikatnie za ramiona odsunął od siebie. – Nic ci nie jest, Remusie? Ten gad mógł cię skrzywdzić! – wściekłe spojrzenie posłane zszokowanemu Severusowi zawierało w sobie obrzydzenie i odrazę. – Zbliż się do niego jeszcze raz, a zabiję!

- Wątpię żebyś był w stanie. – zakpił Snape wycierając płynąca po brodzie krew. – Sam całowałeś się z Lucjuszem, nie pamiętasz?

- To ten psychol się do mnie dobierał, a nie ja do niego! – Syriusz na chwilę spuścił wzrok zapewne nadal pamiętając tamtą chwilę.

- Co nie zmienia faktu, że teraz jesteśmy kwita. – nie mogłem uwierzyć, że to ten sam spokojny chłopak, którym był na samym początku. Rysy jego twarzy stały się ostrzejsze, a spokojna, piękna twarz straciła dawną niewinność.

- Nie zbliżaj się nigdy więcej do Remusa! Następnym razem zatłukę cię tak, że rodzona matka cię nie pozna! – Syri mocno zacisnął dłoń na moim pasie jak gdyby to miało w jakiś sposób uwolnić mnie od Ślizgona.

- Akuratnie o nią bym się nie martwił. – zaśmiał się smutno ciemnooki – Zapewniam, że ma wprawę w tych sprawach, więc na pewno mnie rozpozna i większego wrażenia na niej to nie zrobi.

- Żebyś się nie przeliczył! – Black wyciągnął różdżkę w stronę chłopaka, który nie odezwał się już ani słowem. W tej właśnie chwili James podbiegł do nas i stanął zaskoczony widząc niemal trzęsącego się ze złości Blacka i skrwawionego na twarzy Severusa. Snape z powagą na twarzy przeszedł koło nas i odpychając okularnika minął także i jego.

- C... Co się stało? – Potter wpatrywał się otępiale w kruczowłosego i plecy odchodzącego Ślizgona. – Coś mnie ominęło?

- Zamknij się, James! – warknął Black i złapał mnie za rękę. – Niech ja tylko dorwę Lucjusza! Niech sobie trzyma swoje laleczki z dala od tego, co moje! – gdyby nie to, że Syri był w złym humorze prawdopodobnie zastanowiłbym się nad jakimś kazaniem na temat aktu własności i mojej przynależności do niego, jednak wolałem nie poruszać tego tematu. Sam nadal nie ochłonąłem po tym zdarzeniu i nieprzyjemnym doznaniu, jakim był ten pocałunek. Nie spodziewałem się czegoś takiego ze strony Severusa, który wydawał mi się całkowicie spokojnym chłopakiem. Z niesmakiem przełknąłem ślinę nadal odczuwając niemiły dreszcz i wilgotny język, który niedawno uporczywie starał się znaleźć w moich ustach.

Spuściłem głowę i pozwoliłem Syriuszowi pociągnąć mnie lekko za sobą. Jego zimna dłoń mocno ścisnęła moją, a wargi głośno pochłaniały powietrze.

- Syriuszu, ja... – zacząłem, jednak chłopak przerwał mi cichym syknięciem.

- Nic nie mów, wiem, co się stało, a raczej domyślam się i nie musisz mi nic tłumaczyć. Ten gnojek nigdy więcej cię nie dotknie!

- Syriuszu, uspokój się już, proszę... – jęknąłem i zatrzymałem się, co zmusiło kruczowłosego do spojrzenie na mnie.

- Jestem spokojny. – stwierdził – Ale nie podoba mi się, że to Ślizgońskie ścierwo cię dotykało i w dodatku całowało. – szarooki wykrzywił się. – Może się czepiać każdego, ale nie ciebie! Jesteś mój, mój i tylko mój! Nie oddam cię nikomu! W pokoju mamy spirytus salicylowy. On powinien ci usta odkazić...

- Nie dziękuję... Czysta woda w zupełności wystarczy. – pomysł Syriusza nie wydawał mi się wcale zachęcający. Wątpiłem jednak w to, że Gryfon zrezygnuje ze swojego planu. Najbardziej prawdopodobne było to, że sam natrze sobie wargi spirytusem, a później zacznie zmywać nimi pozostałości po Ślizgonie z moich ust. Wzdrygnąłem się na samo wspomnienie incydentu sprzed chwili. Jeśli kruczowłosy czuł się kilka miesięcy temu tak samo okropnie jak ja teraz to oddałbym wiele by mu tego oszczędzić.

- Zabiję smarkacza... – Black znowu pociągnął mnie za sobą i mruczał pod nosem najróżniejsze obelgi. – Wypruję flaki, przywiążę je do drzewa i każę mu biegać w około... Zapamięta mnie raz na zawsze... W najgorszych koszmarach nie przeżyje takiej gehenny jak teraz ze mną... Nauczy się trzymać łapska przy sobie... – nawet, jeśli nie była to odpowiednia chwila uważałem, że Syri wyglądał cudownie, kiedy myślał intensywnie z zawziętą miną i zdenerwowaniem, które sprawiło, że chłopak marszczył nos.

- Syri... – postanowiłem jakoś zmienić temat, by zapomnieć o wszystkim – Co powiedział wam Slughorn? – ten temat trochę zmniejszył napięcie, które targało szarookim.

- Po pierwsze, że nie chce więcej widzieć jak się na jego lekcji wygłupiamy, po drugie, że jeśli chcemy się wygłupiać to jemu to nie przeszkadza, ale mamy zakaz robienia tego na jego lekcjach, a po trzecie... Dobra, już nie pamiętam trzeciego. Za dużo tego było, ale opracowałem na niego metodę! – o dziwo chłopak wyszczerzył się dumny z siebie. – Trzeba mu jak najwięcej schlebiać, chwalić go i przyznawać zawsze rację, a łagodnieje jedząc ci niemal z ręki. – uśmiechnąłem się lekko i wtuliłem w ramię Syriusza.

- Dziękuję ci, że mi pomogłeś. – wyszeptałem, a Black zmierzwił mi włosy i odpowiedział cicho.

- Przecież ktoś musi cię bronić przed takimi napaleńcami, ale usteczka to ja i tak ci odkażę.

 

  

6 komentarzy:

  1. ~z "zaśfjatuf"14 lutego 2007 21:52

    Yes yes yes ! Bardzo ciekawa sytuacja xD Teraz czekać do piątku ;pSuper-mega rażący błąd: wybuchnęła. Powinno być wybuchła.

    OdpowiedzUsuń
  2. yoanna.chan@vp.pl14 lutego 2007 22:34

    Hehe^^ Witaj Kir-chan ^^ Bardzo ładny blog i bardzo wciągające opko, ale jeśli mogę sobie pozwolić na pewną uwage: sądzę, że lepiej byłoby, gdybys notki pisała najpierw w Wordzie na przykład, ponieważ w tekście jest mnóstwo błędów, które zniechęcają poniekąd. To taka drobna uwaga. Ale naprawdę milejby się czytało, gdyby nie było tylu literówek i innych będów. Popracuj nad stylem. To tylePozdrawiamYo-chanwww.dream-team01.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohayou! Notka SUPER! Sev wa BAKA desu!! Co on sobie myślał! ^^ POZDRAWIAM ^^ Mimmi Dennis

    OdpowiedzUsuń
  4. yeah, nowa nota;D

    OdpowiedzUsuń
  5. yoanna.chan@vp.pl15 lutego 2007 17:47

    Dodałam cię do linków na www.dream-team01.blog.onet.pl Pozdro, Yo-chan

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę ciekawe sytuacje... A Sev niech lepiej ucieka, bo jak go Siri przy następnej okazji dorwie, to cały z tego Śmierdzielus nie wyjdzie! (i dobrze mu tak, a co się będzie znęcał na Remim?!) Czy to nie normalne, ze chłopakom czasami odbija i TAK się wygłupiają na lekcjach? Niezły jest z tego ubaw xD Trzeba przyznać, że od razu napięcie w klasie spada ;-].Ale biedny Remus tak być pocałowanym przez Snapea bez własnej chęci! fuuuujjjjjjjjj!!! (genialny pomysł;-p) Dobrze, że Syri był w pobliżu, bo chyba ja bym wskoczyła na tą scenę w mojej wyobraźni i jak zboczka nie rąbnęła!!! By się normalnie nie podniósł młahaha! <śmiech szaleńca> To musiało być ohydne przeżycie ;-/

    OdpowiedzUsuń