niedziela, 11 lutego 2007

Remi, ręka...

Potter był zdenerwowany, ale nikt z nas nie mógł wiedzieć, o co tak właściwie mu chodzi. List nie mógł na pewno, aż tak rozwścieczyć Jamesa, a jednak coś na niego wpłynęło.

- Chcesz nam o czymś powiedzieć, J.? – odezwał się Syriusz po dłuższej chwili denerwującej ciszy.

- Nic a nic. – warknął okularnik i odwrócił się do nas tyłem. – Chociaż nie... – usiadł energicznie na pościeli – Jak myślicie, jaki chłopak będzie do mnie pasował najbardziej? – tego się raczej nie spodziewałem, ale chłopak lubił zaskakiwać, co mu się w tamtej właśnie chwili udało idealnie.

- No, cóż... – Syri zwalił mnie ze swoich kolan na łóżko i puścił mi przepraszająco oko. – Na pewno nie ktoś pokroju Andrew. Zastanówmy się... Najlepiej ktoś podobny do ciebie? Sam nie wiem... Popatrz na Remiego, jak dla mnie to był to strzał w dziesiątkę... Ale dla mnie nie dla ciebie! – James właśnie wyszczerzył się w moją stronę. – Do niego się nie zbliżaj, ja go trzymam na czarną godzinę!

- Ty się dobrze czujesz? – Potter odzyskał dawną wesołość – Przecież go sobie nie podpisałeś.

- Zdziwiłbyś się, J. Oj, nawet nie wiesz jak bardzo. – na moich policzkach pojawił się rumieniec, mimo że nie przypominałem sobie żaby Black miał mnie naznaczyć na swoją własność. Mimo wszystko przyjemnie było słuchać jak wymyśla czasami lekko absurdalne wymówki żeby trzymać innych z dala ode mnie. Był słodki, kiedy się denerwował przy najmniejszym moim spotkaniu z kimkolwiek sam na sam. Później musiałem mu opowiadać wszystko ze szczegółami, ale wnioski zawsze wysuwał takie same ‘to jest moja potencjalna konkurencja, którą trzeba wyeliminować’. On raczej nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo podoba mi się ta jego słodka zazdrość, jednak na pewno jeszcze nie raz zdołam mu o tym powiedzieć.

- To teraz zrobimy tak... – zabrałem głos raczej mając na celu własne dobro niż okularnika, ale to już wynikało z ludzkiej, samolubnej natury. – J., ty zostajesz tutaj, bo nie wiadomo czy znowu ci czegoś ta dziewczyna nie przyśle, Syriusz idzie popytać chłopaków z naszej grupy, a ja zajmę się dziewczynami. Na Petera nie mamy, co liczyć, bo i tak właśnie po raz kolejny zabrał się za pisanie listu miłosnego do Narcyzy... – westchnąłem widząc jak chłopak zaczyna gryźć pióro, jak miał w zwyczaju zawsze, gdy intensywnie myślał.

- Remi, masz rację! Nie ma, co siedzieć, trzeba działać! – okularnik podniósł się z łóżka i zaczął wypychać mnie i kruczowłosego za drzwi. – To jest sprawa najwyższej wagi i nie możemy pozwolić sobie na zwłokę! Nie wracać mi tu bez informacji! – zatrzasnął za nami drzwi sypialni mrucząc cos jeszcze pod nosem.

- Szybko się uczysz, Remusie... – wymruczał Black i rozejrzał się po chwilowo pustym Pokoju Wspólnym. – Aż tak się stęskniłeś? – objął mnie w pasie i uśmiechnął się szeroko. – Moja szkoła, mój pieszczoch... – chłopak pocałował mnie delikatnie i pchnął na ścianę w pobliżu drzwi do naszego pokoju. Jęknąłem czując jak wsuwa kolano między moje uda.

- Syri, co ty...? – nie skończyłem, gdyż Black momentalnie zabrał nogę i pocałował mnie po raz kolejny.

- Ja tylko sprawdzam na ile jesteśmy do przodu. – stwierdził i przytulił mnie mocno. – Wiesz, że ja się w końcu wygadam z tym, że nadal jesteś ze mną? – wyszeptał – Każdy tylko by się do ciebie dobierał...

- Ty mówisz, że się dobierają, ale tylko ta wariatka z kucykami się przystawia... – fakt faktem od pewnego czasu unikaliśmy jej, ale kiedy tylko zauważała mnie z Syriuszem krzywiła się i zaczynała lekko drżeć zapewne ze zdenerwowania. Nie przepadałem za nią, jak i za każdą dziewczyną, która dla własnej przyjemności miałaby zamiar wieszać się na mnie, o próbach pocałunku nie wspominając. Jakoś nie cieszyło mnie to, że mam jakąś tam adoratorkę i prawdopodobnie wynikało to z mojego przyzwyczajenia do Syriego. On wystarczał mi w zupełności i nie potrzebowałem dodatkowego bagażu w postaci nawet nie znanej mi dziewczyny. Moja nieśmiałość już dawno została gdzieś w tyle i przestała się liczyć, a jej miejsce zajęło rozdrażnienie, którego powodem była bliskość osób zawadzających na każdym kroku, lub traktujących nas jak obiekt badań naukowych. Całe szczęście miałem grono wiernych przyjaciół, z którymi łączyło mnie wiele i miałem Syriusza, który zawsze plątał się gdzieś blisko z tym swoim wesołym uśmiechem i lekko szalonym wzrokiem szarych oczu.

- Co ty się mi tak przyglądasz? – kruczowłosy uświadomił mi właśnie, że trochę otępiale wpatruję się w niego, a moja ręka spoczywała na jego pośladkach. Speszony i lekko czerwony zabrałem dłoń.

- J... Ja.. Sorry... P... Przypadek... – wydukałem, a Gryfon roześmiał się głośno zapominając o Jamesie, który czuwał w sypialni. Szybko zakryłem szarookiemu usta dłonią i syknąłem uciszając go. Poczułem jak zaczyna ślizgać językiem po moich palcach, a kiedy chciałem się odsunąć złapał mnie za rękę i zmusił bym nie ruszał się z miejsca, podczas gdy on nadal lizał moją dłoń uśmiechając się i mrucząc cicho. Czułem się nieswojo, ale doznanie było dość intensywne. Zadrżałem, kiedy robił to nadal biorąc do ust jeden z moich palców zaczynając go lekko ssać. Wolałem nie wiedzieć skąd on brał wszystkie te pomysły, ale bez wątpienia odwiedził już wszystkich możliwych znajomych, który mogli posiadać jakąkolwiek wiedzę na tematy oczywiste dla każdego, kto znał Syriusza wystarczająco dobrze.

- Podoba ci się? – zapytał wesoło dumny z siebie przysuwając mnie bliżej i zaczynając lizać tym razem moje usta. – Zobaczysz zanim to zrobimy ja już będę mistrzem w tym fachu. – szczerość Blacka niemal mnie załamała, ale miło było słuchać jego zapewnień, które podświadomie były obietnicą wiecznego uczucia. Nie wiem czy byłbym w stanie przez całe życie odmawiać kruczowłosemu pewnych rzeczy, ale na pewno wolałem zatrzymać go przy sobie jak najdłużej. Zaczynałem już myśleć podobnie jak on, co było straszne, bo oznaczało, że przez wakacje będę niedopieszczony i napalony, a to nie wróżyło dobrze. Zamiast zająć się nauką jak poświęcałem całe godziny na włóczenie się po zamku w towarzystwie Syriusza i przy każdej nadarzającej się okazji musieliśmy się obściskiwać, lub całować, co, mimo iż miłe to odbijało się na naszych wynikach.

- Remi, twoja ręka... – Black po raz kolejny zwrócił uwagę na moją dłoń spoczywająca na jego tylnej części ciała. Jeśli robiłem to podświadomie to wolałem nie myśleć, co by się działo gdybym spał z kruczowłosym w jednym łóżku.

Odepchnąłem Gryfona słysząc jak ktoś podchodzi do drzwi, a po chwili otworzyły się i James wyjrzał na zewnątrz.

- Już jesteście? – zapytał i rozglądnął się po pustym Pokoju. – Nikogo, nie ma?

- Jest wiosna, nie dziw się, tylko my gnijemy w szkole, a reszta bawi się na błoniach. Trzeba będzie ich dorwać na lekcjach, a teraz nie ma, co siedzieć nawet, jeśli jakaś dziewczyna znowu zacznie do ciebie pisać. Idziemy na zewnątrz! – Syriusz wyciągnął okularnika z sypialni.

- Mamy trzy możliwości. – zacząłem – Pierwsza, to dręczenie woźnego i rzucanie kamykami w jego okno, druga, dołapanie chłopaków ze starszych klas i znęcanie się nad nimi udając małe dzieci, trzecie, siedzenie i nic nie robienie. – zazwyczaj tylko to wchodziło w grę, a w szczególności trzecia propozycja.

- Idziemy się lenić! – odpowiedzieli zgodnie Syri i J.

- No to nie ma, co czekać! Jeśli nas Peter dorwie to nigdy nie zdołamy się uwolnić od tych jego listów i wierszy miłosnych! – złapałem chłopaków za ręce i pociągnąłem za sobą. Im może nie groziło sprawdzanie i poprawianie błędów, ale na pewno musieliby wysłuchiwać tego, co tam nabazgrał blondynek, a czasami było tam więcej głupot niż konkretów, a jego ostatnio napisana ‘Oda do cukierka’ była przegięciem na całej linii. Jeśli blondwłosa Black dostała poprzednią kopertę wysłaną jej przez Pettigrew to nie dziwie się, że miała taka skwaszoną minę przez ostatni tydzień. W prawdzie wiele razy proponowaliśmy z chłopakami, że napiszemy mu coś składnego, ale jego stanowcze ‘nie’ było raczej chęcią popisania się, niż przejawem zdrowego rozsądku, którego i tak chłopak miał niewiele sądząc po jego osiągnięciach we wszelkich dziedzinach życia.

 

  

9 komentarzy:

  1. Pierwsza :D Np no no widze, że Remi zaczyna dorastać, wreszcie nie tylko książki mu w głowie;-p Ciekawa jestem jak Syri się uczy, przez praktyke chyba trzeba, żeby osiągnąć mistrzostwo, a pozatym jak ci 'doświadczeni' mu to pokazują??!! Oj Remi zacznij pilnować Syriuszka, bo tylko ty będziesz miała swój ,,pierwszy raz'' ;-p

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale jedno mi się nie podoba - Ten James z mangi wygląda lepiej niż Siri!!! ^_^'' To nie fair! ;-p

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!! Notka SUPER!! Syri jest stanowczo za bardzo napalony, a co gorsza zaraża tym Remiego ^^ oby tak dalej <lol> POZDRAWIAM ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. ~z "zaśfjatuf"12 lutego 2007 16:08

    Przeczytałam już wczoraj, ale nie skomentowałam, bo coś się nie wysłało :PRemus zaczyna być coraz śmielszy widzę ^.-

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesujące, niepowiem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam wiele opowiadań ale żadne nie było tak żałosne jak twoje mieszasz szaman King (jeszcze żałośniejsze) z Huncwotamii jesze aż zionący homoseksualizm czemu? możesz usunąć ten komentarz ja się przejmować nie będę. Ale pare osób zdąży go przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  7. Jee dzisiej kartka z pamiętnika ( Jasmes!!! XDD bo sie dziecko podnieciło i nie wie co dalej) Prawda? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Heloł! Fajny blog, czytałam twoje opo od początku, zboczuszku i jestem pod wrażeniem:) szczerze mówiąc to podobają mi się.. Są takie- inne od wszystkich :D Zapraszam do mnie http://huncwot-syriusz-black.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. Eh, kocham teksty typu 'szaman King". -.- Yea, przecież to jest blog "jaoi", że tak powiem, byś zrozumiała, więc czemu czepiasz się o homoseksualizm?No serio, nie bd pieprzyć 'po co czytałaś' bo to w żadnym stopniu mnie nie obchodzi, ani 'nie podoba się to won' bo każdy ma swoje zdanie, ale skoro blog w założeniu miał być o homoseksualiźmie, to jak na mój gust nie ma się o co czepiać.Co prawda trochę przeraża mnie fakt "Cały Hogwart to geje, a dziewczyny lecą albo na kogoś ze Slitherinu/Syriusza albo na nauczycieli, ale że ogólna atmosfera opowiadania mimo ciągle pojawiającego się seksu, szczególnie nieletnich(eh, tego akurat nie lubię, no ale :D) jest baaaaaardzo słodka, to ja jestem na TAK! :DD.Czasem tu powieje mrokiem i brutalnością, ale ja wolę te przebyłyski humoru i słodkości. ; ))Uff, nie mam pojęcia czy ktoś coś z tego z zrozumie, ale to nieważne. Po prostu troche... no nie wiem. Rozśmieszył? Zdołował? Zirytował? ten komentarz kogoś tam. :>Ah, i tak pewnie Droga Autorko tego nie przeczytasz, więc jednak jak coś od razu mówię, że przy najnowszej notce(zakładając, że dobrnę do niej w najbliższym czasie, czytam bloga już drugi dzień i jestem dopiero tutaj ==') skomentuję całość, więc komentarz będzie dłuuuuuuuuugi :>. Wybacz, ja słynę z rozpisywania się, przepraszam.Sayoo. ;)

    OdpowiedzUsuń