środa, 6 czerwca 2007

Mmm...

Thx wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki, bo chociaż sprawnościówkę poprawiam (głupie 10 sekund!) to wiedza zdana i poszło mi w ogóle nieźle ^^ Tak więc przez nalbliższy czas nadal jestem z Wami XD

 

3 sierpień

W chwili największego szczęścia wydawać się może, iż czas wcale nie wymyka się spod kontroli, jednak wystarczy wspomnieć tamte chwile kilka dni później, a od razu dostrzega się zbieżność między tymi dwiema porami. Niestety w moim przypadku było dokładnie tak samo. Tydzień spędzony u Andrew dobiegał końca, to, co do tej pory miało miejsce wydawało mi się być wspomnieniem sprzed miesiąca, nie zaś kilku dni. Gdybym mógł najchętniej zostałbym u kolegi o wiele dłużej niestety nie miałem ku temu okazji. Sheva z ogromnym ‘bananem’ na twarzy planował już wyjazd rodziców, jako że jego matka chciała odpocząć od ciągłej gry męża. Zielonooki rozegrał wszystko po swojemu i w końcu opiekę nad nim powierzono Fabienowi, który nie wyglądał na szczęśliwego, chociaż z pewnością od dawna już na to czekał. Żałowałem tylko, że ja i Syriusz nie mieliśmy okazji spędzić wakacji we dwójkę, a co gorsza dziś właśnie musieliśmy rozstać się na najbliższe tygodnie. Z czystym sercem mogłem powiedzieć, iż uzależniłem się od kruczowłosego, który będąc najważniejszą częścią mojego życia dał mi więcej niż ktokolwiek inny, przez całe moje dotychczasowe życie.

Potter był wyjątkowo markotny i wyglądał tak jak gdyby w każdej chwili mógł uciec sprzed świstoklika oświadczając, że nie wraca do domu. Jego rodzice na pewno nie byliby zaskoczeni, w końcu znali chłopaka o wiele lepiej niż ja, czy Syri, więc zapewne wzięli pod uwagę to, jak trudne mgło by być zaciągnięcie go z powrotem do Londynu.

- Przebieraj nogami! – Black haratał za sobą okularnika, który od niechcenia ciągnął się za nami i cały czas głośno wzdychał. Nie chciałem wiedzieć, co chodzi mu po głowie, ponieważ prawdopodobnie zgorszyłbym się jeszcze bardziej niż dotychczas przebywając w towarzystwie kolegów.

- Zawsze możemy go zostawić na ulicy. Po tygodniu wróci do domu i powie się, że UFO uznało go za totalnie nieprzydatnego do badań, z powodu zaskakująco niskiego poziomu inteligencji i zwrócili go w takim stanie, w jakim był przechowywany. – Sheva wieszał się na mnie i przytulał mocno starając się poprzez to dopieścić samego siebie. Syriusz nie wyglądał na zadowolonego z tego powodu, ale nie odezwał się ani słowem. Najprawdopodobniej starał się ukryć zazdrość, by nie wyjść na szczeniaka. Uwielbiałem, kiedy chłopak zachowywał się w taki sposób, ponieważ i tak poniekąd jego starania przynosiły odwrotny efekt. Urażona mina i wściekłe spojrzenia rzucane, co kilka sekund w naszą stronę w zupełności wystarczały mi jako dowód potwierdzający moje przypuszczenia. Gdyby nie to, że mieliśmy na karku Jamesa teraz wyglądałoby to całkowicie inaczej. Mógłbym tulić się do Syriego nie zwracając uwagi na nic i korzystać z tych ostatnich wspólnych chwil, a przynajmniej ostatnich przed kolejną miesięczną przerwą.

- Sheva, popchnij go od tyłu, bo ja już wysiadam! – Black znalazł w końcu wymówkę by odkleić ode mnie Ukraińca i przekładając sobie rękę Pottera przez ramię nadal robił za konia pociągowego.

- Niech będzie – Andrew odsunął się i stając za okularnikiem uśmiechnął się wrednie. Zaczął wbijać palce w kręgosłup Jamesa, co przyniosło oczekiwany skutek, ponieważ z głośnym jękiem niezadowolenia i oburzenia skoczył do przodu idąc już o własnych siłach dalej.

- Mógł wcześniej ruszyć ten tyłek – Black z westchnieniem spojrzał na znajomą łąkę, na której wśród trawy leżał stary papuć. – Następnym razem załatwcie wyciąg, a nie mnie! – kruczowłosy zbliżył się do mnie i oparł swoim ramieniem o moje. W miarę możliwości chciałem się z nim pożegnać już teraz, jako że później na pewno nie mogłem o tym marzyć. Całe szczęście dobry duch naszego związku od razu zrozumiał, co chodzi nam po głowie i obejmując Pottera ramieniem odwrócił go tyłem do nas zaczynając o czymś z nim rozmawiać. Black szybko skorzystał z tej okazji i przytulił mnie muskając ustami ucho.

- Pamiętaj, że nadal będę pisał – wyszeptał cicho i odsuwając się pogładził mój policzek. Jego ciepłe palce wystarczyłyby mi w zupełności, jednak mimo to teraz chciałem czegoś więcej. Stanąłem na palcach przymykając oczy i zaciskając ręce na kruczoczarnych włosach. Przyciągnąłem Syriusza do siebie i pocałowałem lekko zaskoczone, jednak uśmiechnięte wargi, które chętnie oddały pieszczotę. Niewyraźnie słyszałem jak Andrew odchrząknął ostrzegawczo, jednak nie chciałem tego przerywać. Dopiero Syri odepchnął mnie i uśmiechnął się radośnie, a w chwilę później J. przyglądał nam się uważnie. Serce biło mi raz szybko, to znowu niesamowicie wolno ze strachu. Bałem się, że okularnik coś widział i teraz zwróci nam uwagę.

- Wy mnie nie rozumiecie! – rzucił w końcu, a ja podobnie jak reszta nic nie rozumiałem. – Wam nie robi większej różnicy czy będziecie siedzieć w domu, czy tutaj! – jęknąłem zdając sobie sprawę z tego, że właśnie rozpoczyna się pięć minut użalania się nad sobą Pottera. – Rodzice nie będą was zadręczać nauką, młodsza siostra skakać po brzuchu z samego rana...

- To ty masz siostrę?! – Andrew skrzywił się na samą myśl – Małe, włochate, rozwrzeszczane zwierzątko, które nie pozwala ci pospać do późna?!

- Tak też można o niej powiedzieć – sam byłem równie zaskoczony, co Ukrainiec – Ma na imię Julia i wygląda jak pączek z zębami. Ma głowę jak księżyc w pełni... – wzdrygnąłem się słysząc to porównanie – ciemny skalp i wielkie czekoladowe latarki, zamiast oczu.

- Cóż za artystyczny opis – Black wyszczerzył się uradowany – Jedyne słowo, jakie zna to twoje imię, mam rację? Wypowiada je, co najmniej piętnaście razy w ciągu trzech godzin, a ty grzecznie musisz wokół niej gonić?

- Zamknij się! Niedobrze mi się robi na samo wspomnienie! – J. objął się ramionami i zadrżał jakby było mu zimno. Osobiście nie miałem pojęcia, o co właściwie chodzi, jednak wolałbym mieć starszego brata, niż jakiekolwiek młodsze rodzeństwo, ale mimo to miło było by mieć kogoś, z kim można porozmawiać, lub powyłupiać się w domu.

- Miejmy to już za sobą – Syriusz złapał mnie za rękę i kciukiem pogładził skórę na jej wierzchu. – Dalej, J.! – wskazał okularnikowi bucior, a ten zrezygnowany chwycił się Blacka jedną ręką zaś drugą złapał but.

- Do zobaczenia w szkole! – głos Shevy doszedł do nas wyraźnie, jednak nie mogłem go już dostrzec, bo wszystko zawirowało nieprzyjemnie.

Uderzając stopami o asfalt czułem ciepłe ramiona otulające mnie dokładnie i nie pozwalające upaść. Uśmiechnąłem się mimowolnie i robiąc krok do przodu kopnąłem w leżącego Pottera. On jednak zawsze musiał mieć specyficzne lądowanie, chociaż teraz na suchym gruncie.

- Nigdy więcej tego dziadostwa! – chłopak z pogardą spojrzał na świstoklik i zacisnął dłoń na koszulce Syriusza – Idziemy! – szarpnął kruczowłosego, który zdołał mi tylko pomachać zanim zniknął za zakrętem alejki. Z dziwną pustką wewnątrz serca i całego organizmu ruszyłem w tę samą stronę jednak zaraz potem skręciłem w zupełnie inną uliczkę zastanawiając się, co właściwie mam robić po powrocie do domu.

Zanim zdążyłem cokolwiek postanowić już zatrzymałem się na czyichś plecach i speszony spuściłem głowę.

- Przepraszam – rzuciłem szybko i zmarszczyłem nos patrząc na buty nieznajomego. Czarne trepy o wysokiej cholewie i miękkim spodzie nie przypominały raczej współczesnych adidasów, lub czegokolwiek innego. Przeniosłem wzrok wyżej na lekko obcisłe, skórzane spodnie i pasek z ćwiekami. Koszula chłopaka miała specyficzny krój odsłaniający wyłącznie ramiona. Jej kolor przypominał zarówno bordo, jak i fiolet, a granatowe wzory nawiązywały bezsprzecznie do gotyku. Gdzie niegdzie pojawiały się skórzane paski z wąską klamrą, czym uwydatniały całkiem dobrze rozbudowaną pierś. Długie, czerwone włosy sięgały niemal pasa, a grube pasmo z przodu ufarbowane było na biało i przysłaniało lewe oko.

- Mmm... – chłopak zamruczał i przesunął bladą dłonią po brodzie. Miał ostro zakończone, długie paznokcie pomalowane na czarno i pierścionki z motywem smoków na palcach. Przeguby zdobiły srebrne bransolety, spod których wychodził zakończony do szpica rękaw koszuli. Nieznajomy oblizał wargi, a fioletowa tęczówka zabarwiona szkłem kontaktowym rozbłysła w specyficzny sposób. Chłodny dreszcz przeszedł mi po plecach rozniesiony przez kręgosłup na całe ciało. Przełknąłem głośno ślinę i przygryzłem wargę.

 

   

27 komentarzy:

  1. PIERWSZA!! ^^ Notka EXTRA! Co to za Bishounen na tym obrazku?? No i mam nadzieje, że Nieznajomy nic Remikowi nie zrobi ;) POZDRAWIAM ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. ...a ja wręcz przeciwnie... ]:->

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Natt...Fajnie by było jakby ten nieznajomy "coś" zrobił.....Pozdro :P

    OdpowiedzUsuń
  4. No ciekawe cóż teraz się wydarzy^^ Czekam niecierpliwie! Niech mu "coś" zrobi^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Natt i O.N.A OSZALAŁYŚCIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!Ja mam cały czas nadzieje ze Remusowi zrobi "to" Syri!

    OdpowiedzUsuń
  6. Również zgadzam się z Gaarą. No.

    OdpowiedzUsuń
  7. To może obaj naraz? *,* No co, to kompromis! ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Megan Moonlight9 czerwca 2007 00:32

    Oczywiście stoję po stronie Gaary :D Mam nadzieję, że gościu nic Remiemu nie zrobi i zostaną przyjaciółmi chociaż to byłoby zbyt piękne prawda? :) Ale i tak chce żeby jednak nic się nie stało bo za bardzo lubię Remusa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja zgadzam się z Natt i O.N.A...Troche adrenaliny jeszcze nikomu nie zaszkodziło :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Błagam !! Niech ten nieznajomy zrobi "cos" Remienu ^^.. prooooszeeee !!!

    OdpowiedzUsuń
  11. NIE! Remus ma wyjść z tego cało :D Ja nie wytrzymam jak coś mu się stanie! On ma być z Syrim i Syri musi mu "coś" zrobić!

    OdpowiedzUsuń
  12. Niech on nic Remusowi nie zrobi proszę!

    OdpowiedzUsuń
  13. Głosowanie? xD Ma "Coś" zrobić, ma "coś" zrobić troche akcji i będzie spoko ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. NIC ma się remusowi nie stać! Bo bedę gryzła xD

    OdpowiedzUsuń
  15. RrrrRRrrr! ^^ A ja chcę jakiegoś COSia! Jak już mówiłam, najlepiej w trójkąciku... ]:-> COŚ, COŚ, COŚ, COŚ!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ma coś zrobić! XD szkoda, żeby się chłop zmarnował!

    OdpowiedzUsuń
  17. Wygląda na to, że kroi nam się tutaj mały rekordzik odnośnie komentarzy do jednej notki... ;)I STANOWCZO ŻĄDAM JAKIEGOŚ COSIA!! ^^

    OdpowiedzUsuń
  18. ~Lunatysiowa fanka10 czerwca 2007 19:29

    Niech coś się stanie, ale ten pierwszy raz to ma być Siri i kropka. A tak poza, to ja tu nowa jestem, ale od dawna czytam ;)) Pozdrowionka i krrropka.

    OdpowiedzUsuń
  19. Czerwonowłosy ma COŚ zrobić Remuskowi.....Prawda, że wszyscy sie ze mną zgadzacie???

    OdpowiedzUsuń
  20. ~fanka Lunatysia10 czerwca 2007 22:54

    Coś.......ale nie TO.

    OdpowiedzUsuń
  21. O właśnie coś ale nie To ^^ pisz szybko ^^

    OdpowiedzUsuń
  22. A ja bym tam chciała, żeby zrobił TO ; D raz się żyje, hoho

    OdpowiedzUsuń
  23. hmm...a niech mu coś zrobi! pomęczy troszku! ^^ czy co..ale nie za dużo bo mu Kundel swoją rodzinke na kark nasle a buzię ma ten "Mmm" ładna szkoda by było ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Łaa, kocham cię za tego fickaaa! @.@' Eee... Przeczytałam wszystko dzisiaj, od 8.00 do 12.00, looool XD" Tylko pogratulować mi ee.. Wytrwałości. Oczka mnie bolą XD' A od tarcia mam lewe oczko zaczerwienione, bu. Rozpłaczę się XD'PS.: Łaa, mam taką samą grupę krwi jak Remi Oo' ;3

    OdpowiedzUsuń
  25. lily_and_huncwoci@op.pl12 czerwca 2007 22:31

    Cześć masz bardzo fajnego bloga i bardzo dobrze sprawdzasz się w jich jako Remus dlatego chcieliśmy cię prosić abyś został współautorem serii pamiętników i pisał razem z nami jako Remus Lupin poimformuj nas prosze o swojej decyzji będziemy czekali na www.ruda-i-huncwoci.blog.onet.pl przemyśl to potrzebujemy kogoś takiego jak ty!

    OdpowiedzUsuń
  26. Witam,
    no i koniec tego dobrego, ha Fabian został opiekunem Andrev bosko, a ten nieznajomy, nie zrobi nic złego Remusowi...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń