niedziela, 22 lipca 2007

... to (nie) jest miłość.

Notka kiepska, ale cóż... Wszystko przez brata, który mnie wnerwia. Wielkie thx dla Jill, która pomogła mi wytłumaczyć istnienie domniemanego dziecka Remusa i Tonks z 7 części HP. No właśnie, a kto powiedział, że to jego?! Haha!

 

14 wrzesień

Jakoś nie przejmowałem się wczorajszym dniem i mało przyjemnym wykładem McGonagall. Nie wyobrażałem sobie życia bez Syriusza, a gdybym nie mógł z nim być z pewnością bez względu na wszystko pozostałbym mu wierny. W prawdzie nie wiedziałem, co mogła przynieść przyszłość, jednak z pewnością nie zamierzałem się poddawać. Jeśli zdołałem wytrzymać rok mimo wszystkich tych niedogodności to z pewnością było już trochę za późno na wycofanie się. Swoją drogą to nawet nie miałem takiego zamiaru. Syri dał mi więcej niż ktokolwiek inny, a to było dla mnie najważniejsze. Wakacje i ciągła tęsknota za kruczowłosym w pełni nauczyły mnie, co znaczy uzależnienie i nieodparta ochota przebywania z kimś bliskim, a może nawet najbliższym. Rodzice, którzy dawniej byli dla mnie wszystkim, teraz zeszli na dalszy plan i ustąpili miejsca przyjaciołom. Black jako jedyny sięgnął głębiej w moje serce i zagarnął najczulsze jego zakamarki tylko dla siebie. Zawsze wydawał się chciwy i samolubny, a to tylko potwierdzało ogólną tezę, na dobrą sprawę nie koniecznie słuszną.

- Syriuszu, Remusie... – Reijel przywołał nas bliżej, kiedy reszta powoli składała miotły – To, o czym wczoraj mówiła wam Minewra... – ściszył głos, a mi krew zamarzła w żyłach nie pozwalając na jakikolwiek ruch jak jedynie pełne przerażenia spojrzenie i mocno zaciśnięte dłonie. – Bóg jest miłością, a skoro ona może być grzeszna to i wy macie prawo wybrać, który jej rodzaj bardziej przybliża was do Raju. W końcu wszystko to wskazuje na to, że sam Pan ma nie jedno oblicze, mimo iż pragnie to ukryć. – na poważnej twarzy pojawił się chyba cień uśmiechu, jednak biorąc pod uwagę chłód bijący od nauczyciela ciężko było mi dokładnie to określić. Z drugiej strony słowa, które wypowiadał miały w sobie specyficzne uczucie i delikatność i byłem pewien, że nigdy wcześniej jej nie słyszałem. Po odejściu Camusa to prawdopodobnie on miał się zajmować jego uczniami ze szczególnym uwzględnieniem kilku wyjątków, w ja i Black z pewnością do nich należeliśmy. Znając tak wiele tajemnic, które łączyły nas z nauczycielami Latania musieliśmy być pod ciągłą obserwacją, jeśli było to właściwe określenie, w co sam wątpiłem.

- Skąd pan o tym wie? – Syriusz marszcząc czoło rzucił lekko zaniepokojone spojrzenie na profesora. Nie dziwiłem mu się, jednak sam nie potrafiłem powiedzieć ni słowa.

- Mówiła na tyle głośno, że bez trudu wyłapałem każde słowo. Drzwi wcale nie są szczelne, a korytarze czasami przypominają studnię, w której odzywa się echo. – Reijel zmierzwił włosy chłopaka i kładąc dłonie na naszych plecach wbił w nie lekko palce. Wygiąłem się w minimalny łuk czując dziwne mrowienie w okolicach krzyża i to samo zapewne działo się z Syrim. Nauczyciel pchnął nas w stronę reszty grupy i wskazał dwie leżące na ziemi miotły. Uśmiechnąłem się do siebie i posłusznie podniosłem tą, która, na której latałem podczas ćwiczeń na lekcji. Zbyt dobrze pamiętałem pierwsze bliższe spotkania z długowłosym bym miał nie zauważyć znacznej różnicy w jego sposobie bycia. Tym bardziej cieszyłem się, że to właśnie on wypowiedział się na temat poglądów profesorki od Transmutacji.

- Co do wczorajszego układu... – przerwałem chwilową cisze, która dziwnie mnie drażniła.

- Od jutra, Remi. Dzisiaj nie jestem na to gotowy. – powaga w głosie Syriusza była tak niesamowicie wyczuwalna, że ledwo zdołałem nie popluć siebie i pleców Petera, który bezskutecznie zawiązywał buty, gdyż sznurówki jak na złość na to nie pozwalały. Jakimś cudem nie roześmiałem się zbyt głośno i nie naraziłem na wielkie zainteresowanie większości klasy, chociaż ciężko było mi zachować powagę słysząc, iż Black potrzebuje przygotowania przed tygodniową rolą ‘dziewczyny’, czy też jak zapewne on wolał by to określić ‘zdominowanego partnera’ w związku. Ja nie miałem aż takiej swobody. Już drugiego dnia naszej znajomości leżałem na ziemi i musiałem pogodzić się z dominacją Syriusza. Chyba dzięki temu coraz bardziej zaczynał mi się podobać fakt bycia na ‘górze’, zamiast pozwalanie chłopakowi na wszystko. Kiedy profesor nas przywołał bałem się, że dzisiejszy dzień będzie dla mnie jednym z gorszych, jednak okazało się, że tylko przybrał na wartości. Słońce jakoś jaśniej świeciło, a powietrze było cieplejsze, lecz mniej duszne. Wszystko nabrało cieplejszych kolorów, chociaż z pewnością było to tylko złudzeniem.

- Mam wam coś do powiedzenia – James w końcu przestał chichotać z Petera i schował różdżkę, pozwalając blondynkowi spokojnie zawiązać tenisówki – Po pierwsze... Moje kochanie, to aktualnie największe – sprostował – Ma strasznie mocny prawy sierpowy... – dopiero teraz dostrzegłem lekko siny policzek Jamesa i niewielkie rozcięcie na wardze. – Po drugie, jak się dobrać do chłopaka, który nie lubi być dotykany?

- A gdzie go dotykałeś? – musiałem zapytać dla własnego spokoju.

- Po tyłku, to chyba oczywiste. Sheva sobie nie pozwala, więc muszę zadowolić się czymś innym, prawda?

- Merlinie... – westchnąłem przewracając oczyma. Przyszłość Kinna nie zapowiadała się różowo, chociaż biorąc pod uwagę dziwne pomysły Pottera ten kolor mógł być bardzo przydatny. Co jak co, jednak z pewnością ja nie cieszyłbym się z pobytu w szkole mając na karku molestującego mnie chłopaka pokroju okularnika. Nie był zły, jednak jego nie wyżycie było aż rażące. Chwaliłem wszystkich patronów Hogwartu za to, że dali mi Syriusza zamiast J.’a. Znalazłem kolejny argument przemawiający za Blackiem jako idealnym chłopakiem, co teraz wydawało mi się całkiem łatwe, w przeciwieństwie do sytuacji sprzed kilku miesięcy. Nadal miałem, co do tego wyrzuty sumienia, jednak dzięki kruczowłosemu o wiele łatwiej było mi się pogodzić z wcześniejszymi wątpliwościami.

- Wiesz, James... – Syri założył za ucho kilka włosów, które łaskotały go po twarzy – Jako ekspert powiem ci, że musisz być, a, czuły, b, delikatny, c, musisz go baaaardzo kochać! –Kruczowłosy wyszczerzył się i widziałem, że miał ochotę popatrzeć na mnie, jednak się powstrzymał. Nawet nie chcąc musiałem zrozumieć aluzję do mojej czasami przesadnej niechęci do czyjegoś dotyku, którą szczęka chłopaka poznała, aż nadto dobrze. Życzyłem okularnikowi jak najlepiej, jednak mimo to współczułem pierwszorocznemu Gryfonowi, który padł ofiarą bardzo niestabilnych uczuć Pottera.

- A właśnie, właśnie... – ciemne tęczówki oczu krótkowłosego zalśniły zza okularków – Moja mniejsza w tej chwili miłość podobno ma jakąś blondynkę! Myślicie, że chodzi o Narcyzę? – Pettigrew przewrócił się na samo wspomnienie jej imienia i otrzepał z trawy szatę.

- Panowie, proszę zanieść miotły do zamku, już pięć minut temu pozwoliłem wam odejść. – wszyscy oprzytomnieliśmy spoglądając na nauczyciela nie do końca rozgarniętymi spojrzeniami. Sheva siedział znudzony na schodach szkoły, a jego jasną czuprynkę dało się swobodnie dostrzec ze środka błoni.

- Chodziło o Lu, J. – Syriusz pokazał chłopakowi język i biegiem ruszył w stronę budynku zarzucając miotłę na ramię. Wzruszyłem ramionami i nie zastanawiając wiele poszedłem w ślady przyjaciela. Wolałem nawet nie myśleć o tym jak Potter zareaguje na tę wiadomość, kiedy już dotrze ona do tej maleńkiej, pracującej części jego mózgu.

- CO?! – jego wrzask był wystarczająco wymowny. Roześmiałem się na samą myśl o tym, co musiał w tej chwili przeżywać Reijel poganiający Jamesa i Petera. Szkoła, chociaż często stresująca miała jednak bardzo wiele dobrych stron. Jedną z nich był Black, który zatrzymał się przed schodami i złapał mnie za dłoń wciągając na górę oraz jak to miał w zwyczaju, przepuszczając przez drzwi zamku. Tym razem musiałem już podjąć ostateczną decyzję i narzucić ją chłopakowi, jeśli chciałem w końcu dojść do tej tygodniowej władzy na nim. Sama myśl o reakcji Blacka na puszczanie go przodem, łapanie za rękę, prowadzenie, niańczenie i wszystko inne była już wystarczająco zabawna, więc jakoś nie chciałem psuć sobie tak świetnej zabawy, a z pewnością nie tylko ja mógłbym na tym zyskać. Remus Lupin jako głowa rodziny i Syriusz Black w fartuszku gotujący obiad i zajmujący się dzieckiem. Cudowna wizja nie pozwalająca spokojnie oddychać pomiędzy salwami śmiechu. Przenigdy nie odpuściłbym sobie okazji zobaczenia go w takiej sytuacji. Przyszłość mogła być tak piękna, gdybym tylko miał szansę zrealizować niektóre palny. Bez wątpienia ten tydzień próby mógł zadecydować o większej części mojego, i nie tylko mojego, życia. Nawet kruczowłosy nie mogąc znieść świadomości bycia w kobiecej roli nie miałby ze mną szans, gdybym tylko zechciał już do końca dominować.

- Nawet o tym nie myśl! – bąknął krzywiąc się – Czytam w twoich myślach! To ma być wyłącznie tydzień! Rozumiemy się? Tydzień! – moje wyszczerzone zęby i szatański uśmieszek z pewnością nie były tym, co chciał widzieć, ale powoli zaczynałem przyzwyczajać się to tego słodkiego zaniepokojenia i stanowczości pomieszanej ze strachem, jakimi odznaczał się w takich chwilach młody Black.

 

  

8 komentarzy:

  1. Ojojoj, znam ten stan - o wszystkim się człowiek dowiaduje ostatni... A właśnie, właśnie - co słuchac u mojej ulubionej parki czyli Lucjusza i Severusa? Cicho o nich, a ja już się za nimi stęskniłam... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakos nie mogę doczekać się Blacka w roli dziewczyny.A ten fartuszek w wizji Remiego mnie rozwalił...

    OdpowiedzUsuń
  3. Remi - głowa domu a Syriusz szalejący po kuchni w fartuszku... arta masz jak w banku! c(X

    OdpowiedzUsuń
  4. Już nie mogę się doczekać, to tak słodziutko brzmi:) Myślałaś może o opisaniu części wydarzeń z tego tygodnia jako kartki z pamiętnika Syriego?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojć, boję sięwiedzieć co będzie jak Remi znajdzie się na górze, hehe:D Chętnie będę Ci informowala (kurde nie chce mi polskich znakow pisac, wrr...), ale moze pod notkami albo w ksiedze gosci, okNo i jakbzs mogla to tez mnie powiadom

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Mimmi Dennis25 lipca 2007 16:53

    Hej! ^^ Notka SUPER!!! Hmm... Remik na górze... aż cie boję co z tego wyjdzie ^^ No i będzie para Lu x Sev ^^ ^^ POZDRAWIAM ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. czemu oni mają tylko 11 lat CZEMU?!!!?
    coś mi mówi że w przyszłości będzie się działo:-*

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    dobrze, ze Raijtel powiedział, ze nie robią nic złego, i to czemu tylko tydzień, rok ma być Remus dominujący ;]
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń