piątek, 17 sierpnia 2007

Całus

Notka do kitu, ale winą za to obarczajcie mojego tatę, który przez ponad pół godziny siedział nade mną i czytał na głos relkamówkę z jakiegoś supermarketu ==

 

17 września
Niedziela od zawsze była dla mnie jednym z najspokojniejszych dni wolnych od jakichkolwiek obowiązków czy też nadmiernej nauki. Całymi tygodniami miałem na głowie szkołę, egzaminy i stosy zadań, zaś ten jeden jedyny raz ze spokojnym sumieniem mogłem odpuścić sobie to wszystko i spędzić miło czas. Niestety takie zasady obowiązywały wyłącznie wtedy, kiedy nie użerałem się z chłopakami, a ostatnie dni minęły trochę beztrosko piętrząc z każdą chwilą coraz więcej prac domowych, referatów i zaległości. Teraz pomimo spokojnego popołudnia, które poprzedziło wylegiwanie się ze znajomymi w Pokoju Wspólnym, byłem zmuszony pozbierać porozrzucane przez przyjaciół książki i zabrać się za jedne z mniej lubianych przez nich obowiązków, jakie spadają na każdego ucznia. Lenistwo Pottera i ciągłe narzekanie Blacka udzieliły mi się z nawiązką wzbogaconą o ślamazarność Peta, czy też roztargnienie Andrew. Chwaliłem się tylko za to, że w przeciwieństwie do niektórych siedziałem cicho z samotności znosząc ból kolejnego wypracowania z Eliksirów. Siedząc w bibliotece przy stole, na której o dziwo znajdowało się wyłącznie pięć książek, co chwila skupiałem się na ciepłej dłoni Syriusza błądzącej po moim udzie, nie zaś na przydługich zastosowaniach skóry żaby, czy Wodorostów Szkarłatnych. Przed chwilowym zanudzeniem uratował mnie chyba wyłącznie cichy śmiech kruczowłosego.
- J., biorąc pod uwagę, że do tej pory wpatrywałeś się w Kinn’a, a Snape właśnie przeszedł koło działu Transmutacji zwierząt... Za którego się teraz zabierzesz?
- Cicho, myślę! – okularnik rozmasował sobie skronie patrząc to w jedną, to w drugą stronę. Prawdopodobnie była to największa niedogodność uganiania się za dwoma osobami na raz, mimo to chłopak wyglądał zabawnie, kiedy robił zeza czując ból mięśni oczu.
- Zwieją ci obaj... – Sheva oderwał się od czytanego podręcznika wskazując na powoli zbierającego się Niholas’a.
- Holender, zaraz wracam! – Potter poderwał się i niby to bezinteresownie podszedł do jednego z pierwszorocznych Gryfonów. Sięgając do kieszeni wyjął z niej kilka monet i wcisnął je chłopakowi w rękę. Jak łatwo można było się domyśleć pierwszoklasista nie wyglądał na niezadowolonego. Wręcz przeciwnie. Pokiwał kilka razy głową w odpowiedzi na jakieś szeptane przez Jamesa słowa i ruszył w stronę ciemnowłosego kolegi. Wyraźnie mogłem dostrzec wyraz tryumfu na twarzy okularnika. Jak gdyby nigdy nic zaczął przeciskać się między półkami najwyraźniej zamierzając zająć się teraz Severusem. Czarno widziałem zakończenie tej całej farsy, jednak nie była to moja sprawa, a przynajmniej nie dotyczyła bezpośrednio mojej osoby. Kolejny raz chwaliłem Merlina za wiernego i na swój sposób spokojnego Syriusza. Do znudzenia mogłem cieszyć się z jego obecności w moim życiu i chyba tylko on sam mógł mieć tego dosyć.
- Remi, chodź ze mną po to takie wielkie o starych metodach wykorzystywania żab i glonów – Andrew przekartkował do końca podręcznik do Eliksirów i zabrał ze sobą jakąś obdartą kartkę najwyraźniej z tytułem potrzebnego wolumina. Podniosłem się słysząc żałosne zawodzenie Blacka, który musiał zabrać rękę z moich nóg.
- Zawsze, kiedy mi się nie chce wstawać to wam się czegoś zachciewa – wyjęczał kładąc się na stoliku i zamykając oczy. – Wracajcie szybko i obudźcie mnie, kiedy znajdziecie tą kobyłę. – uśmiechnąłem się lekko widząc jak słodko wyglądał z miną męczennika. Pogładziłem go po głowie otrzymując w zamian zadowolone mruczenie. Obrzuciłem spojrzeniem moje rzeczy by w miarę możliwości zapamiętać, na czym skończyłem i połączyłem do uśmiechniętego lekko Szamana. Znalezienie odpowiedniego działu nie zajęło nam więcej jak dwie minuty.
- Remusie, jest jeszcze jedna rzecz, dla której chciałem byś ze mną poszedł – odwróciłem głowę w jego stronę zatrzymując się przed odpowiednią półką.
- O co chodzi? – zanim zdążyłem wziąć oddech po zadanym pytaniu Sheva dotknął lekko moich policzków i przysunął się łącząc nasze usta. Moje oczy z pewnością przypominały olbrzymie monety. Całkowicie zapomniałem o oddychaniu poddając się nie tylko przyjacielowi, ale i potwornemu zdziwieniu. To, że nic nie rozumiałem było oczywiste, jednak większym zaskoczeniem była dla mnie przyjemność płynąca z pocałunku chłopaka. Jego usta wydawały mi się delikatniejsze niż kiedyś, ale i bardziej doświadczone. To ostatnie miało w sobie wiele prawdy biorąc pod uwagę umiłowanie jasnowłosego do pieszczot oferowanych mu przez Fabiena. Drgnąłem, kiedy język Andrew przesunął się po moich wargach. Kląłem w myślach na samego siebie równocześnie uchylając usta i zamykając oczy. Różnica pomiędzy pieszczotami zdawanymi przez Shevę, a tymi Blacka była łatwo wyczuwalna, jednak obydwaj znali się na tym lepiej niż ja. Ukrainiec tylko na kilka chwil wsunął język do moich ust, gdyż po pewnym czasie wyjął go odsuwając się i posyłając mi zabójczy uśmiech pełen dawnej słodyczy. Kiedy ja stałem osłupiały on porwał potrzebną mu książkę i zniknął za półkami. Ciężko było mi się przyzwyczaić do świadomości tego, co miało miejsce, a wstyd dopiero teraz dał o sobie znać. Nie miałem pojęcia, w jaki sposób miałbym powiedzieć o tym Syriuszowi, a podobnie jak kiedyś także teraz nie chciałem tego przed nim ukrywać. Oddychając ciężko i starając się uspokoić powoli zrobiłem kilka kroków do przodu. Niemrawo przebrnąłem przez tę część biblioteki i po raz kolejny dzisiejszego dnia stanąłem jak spetryfikowany. Widok Syriusza trzymającego dłonie na biodrach Andrew i chętnie oddającego pocałunek sprawił, że niemal upadłem. Nie miałem tego za złe ani jednemu, ani drugiemu. Teraz dotarło do mnie, że zachowanie jasnowłosego było dosyć dziwne, jednak znając go, jeśli miałby zamiar nam o czymś powiedzieć z pewnością zrobiłby to bez zachęty, czy wypytywania się o cokolwiek. Lekko chwiejnym krokiem zbliżyłem się do nich akurat w chwili, kiedy Syri oblizał usta i odrobinę zaczerwieniony popatrzył na mnie. Ciężko opadłem na krzesło i westchnąłem, gdy Black usiadł obok. Kręcąc głową starłem lśniący ślad z jego warg i złapałem go za rękę. Niewiele myślałem i nie byłem w stanie skupić się na czymkolwiek. Sheva zachowywał się jak gdyby nic nie miało miejsca, chociaż to raczej należało do jego cech rozpoznawczych.
- Dlaczego to ja muszę trafić na moment, kiedy Lucjusz dobiera mi się do Severusa? – Potter wrócił do nas akurat w momencie, kiedy było po wszystkim, a pierwsze zaskoczenie i początkowe emocje opadły. Nie tylko ja, ale i obaj moi przyjaciele nie robiliśmy sobie nic z tamtych pocałunków. Nie można było nazwać tego przyjacielskim buziakiem, ale i nie widziałem w tym żadnych skrywanych uczuć, czy czegokolwiek innego.
- Może to znak, że powinieneś dać spokój temu oślizgłemu robalowi i trzymać się z nami? W końcu ten idiota dobierał mi się do Remusa. – Syriusz przytulił się do mnie i zaczął łasić. Odepchnąłem go lekko nie mając zamiaru natknąć się czy to na nauczyciela, czy któregoś z kolegów w takiej chwili.
- A właśnie... Gdzie jest Peter? – marszcząc brwi rozejrzałem się dookoła zauważając brak jednego z przyjaciół. Nie wiem jak to możliwe, jednak przez dobrą godzinę blondynka nie było z nami, a mówił, że idzie tylko do ubikacji. Znając jego szczęście i wrodzony talent mógł zabłądzić w szkole, wpakować się w kłopoty, lub ślinić na widok jasnowłosej kuzynki Blacka. Nie wiem, co w niej widział, jednak z pewnością zalazła mu za skórę. Wielokrotnie słyszałem jak mamrotał przez sen wyznania miłości i powoli zaczynało mnie to nudzić. W końcu każdy traciłby cierpliwość gdyby przyszło mu wysłuchiwać tych samych słów, siedem dni w tygodniu przez kilka godzin w nocy.
- Proponuję zrobić zadania na odczepnego i znaleźć go w miarę szybko. – w głosie chłopaka przeważała nadzieja, nie zaś troska o kolegę, co wydawało mi się normalne, gdy nie mając najmniejszej ochoty na wracanie do prac domowych myślami było się w dormitorium. Obiecałem sobie, że od poniedziałku znowu zacznę uczyć się w miarę regularnie i sumiennie, chociaż prawdopodobieństwo dotrzymania słowa przed samym sobą było niewielkie. Gdyby nie chłopacy z pewnością nie miałbym najmniejszych problemów, niestety przebywanie w gronie osób takich jak oni musiało kończyć się gorszymi wynikami i utratą chęci do czegokolwiek. Jedyne, o co nie mogłem się martwić zawarte było w kilku słowach, zabawa, Syriusz i pieszczoty.

12 komentarzy:

  1. Czyżby pierwsza? Hmmm. Co do notki, to nie spodziewałam się tego po Andrew... no cóż... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjacielskie całusy nie są złe :)Chyba, że za tym kryje się coś jeszcze.Pozdrawiam Evangeline, ta leniwa z thousand-tears.mylog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Kiyoko vel Sawaii vel.... jeszcze inaczej;]18 sierpnia 2007 13:56

    Zatkało mnie... Szczerze to mówię; zatkało mnie. I chyba nic więcej nie dodam....

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie rozumiem...(?)

    OdpowiedzUsuń
  5. Złociutak... Masz nowego fana ^^ Jejku jakie to jest KAWAII... Ale mam taki pomysł... Przeskocz od razu do 4 klasy czy 5, bo ja chcę seksu remusa i syriego ^^ I licze,że będzie to tak jak zaplanował nasz kochany Black ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Droga Kirhan..właśnie przeczytałam wszystkie Twoje notki;) dorobiłaś się kolejnej fanki;]Podsumuję: cudo;]

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej! Notka SUPER!! Ale co to miało być (szczeże mówiąc ja bym na miejscu Remika wybiegła z biblioteki i nie odzywała się do Łapy i Andrew przez tydzień jak na porządnego uke przystało) XD POZDRAWIAM :*

    OdpowiedzUsuń
  8. jatonie@onet.eu19 sierpnia 2007 21:13

    Mmm... ale słodziutkie... czemu tak szybko skończyłaś???

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też bym uciekła z tej biblioteki ... i też chcę przeczytac o seksie Remiego z Syrim ::):):) !!!! I to jak najszybciej ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja myślę że cały urok jest właśnie w tym jak jest teraz. Kirhan napewno napisze to w najbardziej odpowiednim momencie. Więc trzeba się uzbroić w anielską cierpliwość i czekać...

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja nie jestem zaskoczona:) Tylko nie rozumiem dlaczego Remi nie jest zazdrosny? A bym była, mając takiego faceta przy sobie;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam,
    czy coś się kryje za tymi całusami Andrev?
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń