niedziela, 23 września 2007

Beauty and the Beast vol.2

 Powinnam teraz siedzieć na Turnieju Rycerskim, ale z braku towarzystwa zostałam w domu == Jestem tym załamana, no i notka kiepska... Ehh... Mało to coraz bardziej podoba mi się nowy ksiądz, który przyszedł zamiast Tadeusza... HEh... Kirhan być ^^" Jill, dziękuję za arcik ^^

 

Byłem trochę przerażony, kiedy Zardi odchrząknęła głośno wyprowadzając Blacka z chwilowego transu i bezowocnego wpatrywania się w blat stolika. Zaczerwieniłem się jeszcze bardziej wiedząc, że uwaga chłopaka skupiła się teraz na mnie. Ta chwilowa cisza wydawała mi się niemożliwie ciężka i męcząca. Wolałem by roześmiał się teraz głośno niż milczał, podczas kiedy ja nie odważyłem się nawet spojrzeć na jego twarz.
- Gdyby nie to, że on zawsze był śliczny, uznałbym cię za cudotwórcę – Syriusz przerwał w końcu ciszę i kątem oka widziałem jak podszedł pod schody. Z pewna obawą powoli zacząłem po nich schodzić. Ponownie modliłem się o jak najszybszy koniec udręki, chociaż najgorsze dopiero się zaczynało.
- Masz u mnie dług, Syriuszu, a jeśli dziewczyny dowiedzą się, że przegrzebałam im szafy wywalą mnie z pokoju na stałe, więc przygotuj mi miejsce u siebie – dziewczyna roześmiała się cicho zeskakując wesoło po stopniach.
- Popatrz na mnie moje piękności! – na moje nieszczęście Syriusz musiał napawać się efektami swojego pomysłu. Obejmując dłońmi moja twarz odwrócił ją przodem do siebie. Teraz już musiałem patrzeć w te jego szare oczęta, które lśniły odbijając w sobie wszystkie emocje i wielką radość oraz, ten sam nie wiem skąd się biorący, zachwyt. Ja czułem się tylko jak przebieraniec i nic więcej, a buty powoli zaczynały mnie uciskać.
Zanim przywykłem do obecności chłopaka i świadomości pokazywania się komukolwiek w takim stroju przyjaciele z Potterem na czele wyszli z naszego pokoju, zapewne sądząc, iż Black uciekł jak najdalej stąd, by tylko uniknąć odpowiedzialności za własną nieuwagę i głupotę. Kiedy tylko zobaczyli naszą trójkę stanęli w bezruchu patrząc z otwartymi ustami to na mnie to na Syriusza, czy też Zardi. Sheva doszedł całkowicie do siebie szybciej niż reszta i chichotał z nadal zadziwionego Jamesa. To wszystko z pewnością nie było po myśli okularnika i nie wierzyłem by miał zamiar dać zbyt wcześnie za wygraną.
- A to co, kurde, ma być? – okularnik poruszony śmiechem po swojej prawej stronie oprzytomniał szybciej niż zapewne zamierzał – Jest słodka, ładniuteńka, ale to nie może być dziewczyna! Oszukujesz, Black! Gdzie masz, Remusa? – chłopak zmierzył mnie uważnym spojrzeniem, a po chwili dotarła do niego cała prawda.
- Przetrzyj gogle, J. Nie widzisz, że to stu procentowa dziewczyna? Nawet swojego rocznika nie znasz, wstydź się! Sheva, kogo tu widzisz? – przenikliwy wzroku kruczowłosego już sam za siebie mówił, jakiej odpowiedzi ma udzielić Ukrainiec i kiedy taka padła Potter wydawał się wściekły.
- Peter! Chociaż ty stań po mojej stronie! – blondynek błagalnym wzrokiem patrzył to na Jamesa to na Syriusza, a raczej coś za nim i mamrotał niewyraźnie. Odchyliłem się do tyłu szukając przyczyny zdenerwowania kolegi i wtedy zrozumiałem, co dręczy Pettigrew. Syri wymachiwał batonikiem w niewidocznym dla Jamesa miejscu chcąc skusić niższego chłopaka. Udało mu się to, jako że nawet Pet wyjąkał kilka słów stwierdzających, że naprawdę jestem dziewczyną.
- Z resztą pod sukienkę nie będziesz jej zaglądał, bo nie wypada, więc musisz zgodzić się z opinią większości.
- Ale ona jest nienaturalnie płaska! – wymyślił na poczekaniu J.
- A Zardi to niby, co?! – tłumaczenie Blacka potkało się z głośnym tupaniem i prychnięciem, kiedy krótkowłosa wściekła odeszła od nas siadając na schodach do swojego dormitorium.
Syri nie miał już ochoty dłużej nic tłumaczyć. Bezceremonialnie złapał mnie za podbródek i pocałował namiętnie. Kolejna fala nadmiernego ciepła wymieszała się z poprzednimi. Mogłem być blisko przyjaciela, jednak w takim stroju wszystko wydawało się mi inne niż wcześniej. Zupełnie jakby po raz pierwszy w ogóle kosztował jego pocałunku, nie wspominając już o dotyku dłoni na ramionach.
J. już na pierwszy rzut oka wydawał się niezadowolony, a kiedy nagle zaczął się uśmiechać mimowolnie zadrżałem. W ciemnych tęczówkach błyszczał widoczny dowód jego pomysłu, na który wpadł kilka chwil wcześniej. Chyba nikt z nas nie potrzebował słów by zrozumieć wszystko. Najwidoczniej pokazanie się przy kolegach w takim stanie jak ten nie było wystarczające. Okularnik uśmiechając się szatańsko pobiegł szybko do sypialni, a przez czas jego nieobecności zdążyłem tylko wymienić z Blackiem przerażone spojrzenia. Chociaż całus z dziewczyną chłopak musiał uznać za zaliczony, o tyle nie koniecznie chciał przyjąć to do wiadomości.
Krzyknąłem cicho, kiedy pojawił się z aparatem i zaczął szybko robić zdjęcia. Dobrze wiedział, że to załatwi sprawę zemsty, a przynajmniej na mnie. Fotografie mogły uwieńczyć chwile i zatrzymać ją nawet na serki lat, a obecna była ostatnią, jaką chciałem wspominać. Schowałem się w prawdzie za Blackiem, ale nie zmieniało to faktu, że aparat wypluł kilka fotek, jak na mój gust kompromitujących. Znając charakter okularnika wiedziałem, że w przyszłości każdy z naszych znajomych zobaczy je z pięć razy i będzie mógł nabijać się dowoli. Zapominając już o niewygodnych butach, czy też rajstopach, za których zniszczenie mogłem skończyć jako rechoczący płaz, wrzasnąłem głośno nazwisko chłopaka i rzuciłem się biegiem w jego stronę. Najwidoczniej właśnie na to czekał, ponieważ ze śmiechem zeskoczył z ostatnich schodów i mijając stoliki i krzesła stanął uradowany przy wyjściu z Pokoju Wspólnego. Nie wiem, jaki miał cel w drażnieniu się głównie ze mną, ale zaczynał mnie denerwować.
Wybiegłem za nim na korytarz błagając Merlina, by nikt nie stanął nam na drodze. Tylko tego by mi brakowało, a i tak nie miałem zbyt wesołego życia w związku z nieodpowiedzialnymi przyjaciółmi. Minąłem jeden zakręt zbliżając się coraz bardziej do uciekającego i niesamowicie rozbawionego kolegi. Z moimi umiejętnościami nie potrzebowałem wiele by w końcu go dopaść, niestety jak na złość mając moje szczęście chyba każdy mógł się domyślić, że nic nie skończyło się tak jak powinno. Silne ramię zagrodziło mi drogę, a ja nie nadążając z hamowaniem wpadłem w nie, przez co zostałem przyciągnięty do sporego ciała, już i tak mi znanego. Popatrzyłem w górę na tryumfalny uśmiech natręta, a moja złość tylko się powiększyła.
- Puszczaj! – warknąłem wyrywając się, jednak on jak zawsze nie zraził się nawet odrobinę.
- Księżniczko, spokojnie. Przecież jeszcze nic nie zrobiłem. Mmm... Wyglądasz ślicznie. Jak wiele masz pod tą spódniczką? – kiedy dłoń płomiennowłosego zaczęła sunąć po moim udzie w górę oprzytomniałem trochę. Zdjęcia były mało ważne przy tym, co się działo.
- Remi?! – nawoływanie Blacka zatrzymało dłoń, która dała spokój. Wykrzyczałem pierwsze litery imienia chłopaka, kiedy ręka nieznajomego zasłoniła moje usta.
- Do zobaczenia, Kopciuszku. I pamiętaj, że lubię cię w tej perwersyjnej wersji – polizał moja szyje i puszczając mnie odszedł tak szybko, że nawet nie zdążyłem tego do końca zauważyć. Wyszedłem z korytarza, w który mnie wciągnął stając twarzą w twarz z Blackiem, który omal mnie nie stratował idąc szybko. Z mojej miny musiał wnioskować, że coś się wydarzyło.
- Nic ci nie jest? – zapytał niepewnie i objął mnie jakby obawiając się, że zaraz zacznę płakać. Położyłem dłonie na jego plecach i wtuliłem się w ciepłe ramiona.
- To tylko ten idiota, na którego trafiłeś poprzednio... – wytłumaczyłem, chociaż na samo wspomnienie przechodził mnie dreszcz - Odzyskasz te zdjęcia, prawda? – zamruczałem musząc wykorzystać jego chwilowe roztargnienie, gdyż później z pewnością powiedziałby, iż zatrzyma je tylko dla siebie, by móc nocami wpatrywać się ten cudny obrazek, jaki musiało to wszystko tworzyć.
- Zrobię co zechcesz, moje kochanie... Chodź, dorwę go, kiedy wróci na noc... I wiesz... Pasują ci te ciuszki. Każdy chciałby mi cię odebrać, gdybym pozwolił ci tak chodzić częściej...
- Nawet nie masz, co marzyć! Zdejmuje to i uczę się na Eliksiry! Ostatni raz zgodziłem się na coś takiego! – syknąłem odchodząc z urażoną miną, chociaż w rzeczywistości nie byłem wściekły na chłopaka. Gdyby jednak wybrał jakąś dziewczynę, mógłbym się złościć nawet i przez najbliższe miesiące.

 

  
Big size: http://fc02.deviantart.com/fs20/i/2007/259/0/e/mission__THE_KISS_by_untruth_lie.jpg

11 komentarzy:

  1. ~Takai no Tenshi23 września 2007 18:55

    Mój mały, biedy, słodki Remik... Ileż on musi wycierpieć... echnotka świetna ^^tylko czemu Potter jest taką świnią??;> hę?

    OdpowiedzUsuń
  2. hehehhehhe jak zwykle fajne ....tylko troche krotkie ale co tam xD , uiiiii czekam na nastempna czesc opka =3

    OdpowiedzUsuń
  3. PS.: fajowy komiks XD (biedny syri ma dolek >.<)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojć, chciałabym Remiego zobaczyć w tych ciuszkach :D Notka super, a ten natręt niech się od Remusa odwali. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. peace7@poczta.onet.pl23 września 2007 20:37

    Naprawdę świetnie piszesz:) jestem pod takim wrażeniem, że aż musiałam skomentować, chodź zwykle tego nie robię. Bardzo lekkie to Twoje opowiadanko, milutko się czyta, napisane niepowtarzalnym stylem. Po prostu bomba:D i te postacie...mmm...świetnie skonstruowane!nie wiem czy czerpałaś skądś pomysł, czy to Twój własny, ale nadzwyczajny:)Gratuluję mam nadzieję, że będziesz pisać dalej:)pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Stała Czytelniczka23 września 2007 22:42

    Czyżbyś się wybierała na Turniej do Dębna?;p Nie spodziewałam się, że moja ulubiona pisarka mieszka tak niedaleko... Pzdr

    OdpowiedzUsuń
  7. MOJA ROBOTA! cieszę się że się tobie podoba XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Eh ten Potter. Czyste zło ^_^

    OdpowiedzUsuń
  9. Potter kojarzy mi się z moim znajomym. Tylko takie bestie potrafią zrobić zdjęcia w niestosownej chwili. Notka jak zwykle, zwykle, zwykle (można się zanudzić, co nie?^^) rewelacyjna. Tak jak ten komiksik pod nią, oczywiście:) Pozdrawiam Ayu

    OdpowiedzUsuń
  10. Potter naprawdę potrafi drażnić, szkoda Remusa ten zawsze wpada w głupie sytuacje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam,
    no udało się z tym pocałunkiem, ale ten chłopak to mnie wkurza...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń