środa, 10 października 2007

Sen

19 październik

Ciepły, słoneczny dzień minął bardzo szybko i w dalszym ciągu mogłem odczuć na plecach przyjemne promienie, które je grzały, chociaż mrok zapadł już jakiś czas temu. Dziś zarówno ja jak i moi przyjaciele mieliśmy wiele zajęć i poza lekcjami nie mogliśmy się spotkać i porozmawiać na spokojnie. Zajęty nauką nie mogłem znaleźć nawet czasu na zajęcie się Syriuszem, a i on miał na głowie jakieś swoje sprawy. Finałem tego byłem ja w bibliotece ślęczący nad książkami, Black gdzieś na terenie szkoły, J. dokładnie opracowujący swoją pierwszą randkę, Pet biegający za nim z nadzieją, że czegoś się nauczy i Sheva, który podobnie jak miało to miejsce w przypadku kruczowłosego, sam nie wiem, co robił. Rzadko nam się to zdarzało, jednak najwidoczniej nie było możliwości by bez przerwy spędzać czas całą chmarą, która z Potterem na czele przypominała średniowieczny taran, chociaż z pewnością o wiele skuteczniejszy.
Zanim się zorientowałem rysowałem już obrazek przedstawiający właśnie to jedno porównanie. Zakreśliłem go tworząc coś na wzór kleksa. Raczej nie było to najpiękniejszym zakończeniem wypracowania, więc nawet mając zamiar skończyć wszystko szybko musiałem pozbyć się bazgrołów. Wyciągnąłem różdżkę i jej końcem narysowałem kółeczko wokół niepotrzebnych znaków. Wypowiadając zaklęcie pozbyłem się niechcianej plamki, jednak teraz musiałem odczekać pół godziny, by znowu mieć możliwość pisania po pergaminie.
Przez ten czas zdołałem ułożyć w głowie dalszą część zadania, które skończyłem wcześniej niż spodziewałem się skończyć. Schowałem do torby wszystkie moje rzeczy i odłożyłem na miejsce książki omijając przy tym wielkim łukiem Severusa i każdego, kto mógł być trochę problemowy. Przez rok nauki zdążyłem nauczyć się kilku przydatnych rzeczy, które na pewno miały sprawdzać się także poza Hogwartem. Posyłając ciepły uśmiech bibliotekarce właśnie zaciekle dyskutującej o czymś z profesorem Binnsem wyszedłem na chłodny korytarz. W porównaniu z pomieszczeniem, które wydawało się ciepłe już na samą myśl o półkach pełnych książek, tutaj krew niemal zamarzała. Przyspieszyłem chcąc już siedzieć w Pokoju Wspólnym i rozkoszować się ogniem w kominku. Niektórzy zapaleńcy nadal biegali po zamku śmiejąc się, wygłupiając, czy też szukając znajomych. Podziwiałem ich chęć ciągłego ruchu, podczas kiedy ja najchętniej przesiedziałbym całe godziny.
- Sakura kiss – powiedziałem do Grubej Damy, która przewróciła oczyma i wpuściła mnie do środka. Nie przepadała za tym hasłem, jednak musiała zaakceptować je przez kolejne dni. Wchodząc do Pokoju już na samym wstępie miałem na twarzy uśmiech. Syriusz siedział na kanapie przed kominkiem z kubkiem w dłoniach. Jego spokojna twarz i wyrównany oddech świadczyły o tym, że przysnął. Nie wiedziałem, co tak bardzo go wykończyło, jednak wydawał się słodszy niż zazwyczaj. Delikatnie wyjąłem z jego rąk kubek, a on zerwał się wystraszony.  Odetchnął widząc mnie i ponownie oparł się wygodnie.
- Myślałem, że go upuściłem... – westchnął przecierając twarz. – Ile zajęło ci pisanie tego wypracowania z Zaklęć? – oczy kleiły mu się strasznie, jednak powoli zaczynał chyba przytomnieć. Nie miałem na tyle silnej woli by w takim stanie kazać mu uczyć się samemu. Wydawał się zbyt nierozgarnięty i z pewnością przysnąłby z głową w kałamarzu. Odłożyłem naczynie na stolik i usiadłem w rozkroku na kolanach kruczowłosego. Na jego ustach pojawił się lekki uśmiech, świadczący o tym, że jeszcze kontaktuje i wie, co się z nim dzieje. Z pewnością gdybym chciał teraz coś z nim zrobić miałbym wolną rękę, a on rano nie pamiętałby większości szczegółów.
- Co robiłeś przez ten czas? – bawiąc się ciemnymi pasmami włosów Blacka udawałem, że odpowiedź jest mi zupełnie obojętna. Niestety nie zdało się to na wiele. Chłopak wytknął mi język i polizał nos.
- Tajemnica. Dowiesz się kiedyś, ale teraz musisz grzecznie poczekać, aż wujcio Syri zakończy ostatni etap swojego wielkiego planu. – unosząc brew skrzywiłem się wyraźnie pokazując jak bardzo nie podoba mi się to wszystko. W końcu możliwość, iż wielkie zamierzenia Blacka będą mi odpowiadać była bardzo malutka, a tym bardziej, kiedy mówił o samym sobie, jako o ‘wujciu Syrim’.
- Idź położyć się w łóżku, a ja napiszę to za ciebie. – zsunąłem się w końcu z kolan, zepchnąłem chłopaka z wypoczynku i nakierowałem na schody do dormitorium. Z pewnością nie wiedział, co się dzieje, ponieważ z na wpół zamkniętymi oczyma włócząc nogami poszedł do naszej sypialni.
Pokręciłem głową i podwinąłem rękawy rozkładając się przy stolikach. Skopiowanie mojej pracy, zmienienie stylu pisma i obniżenie poziomu zdań, nie było trudne, kiedy miało się wprawę taką, jaką ja zdobyłem przez rok poprawiania wypocin kruczowłosego. Zaledwie po pół godzinnym męczeniu się z tym wszystkim miałem za sobą drugie zadanie i aktualny temat Zaklęć nie był dla mnie najmniejszym problemem.
Zabrałem wszystko wchodząc po schodach do sypialni. Syriusz spał we wszystkim na łóżku i tym razem raczej obudzenie go byłoby niemożliwe. Czułem się trochę jak służący młodego panicza, który właśnie upił się do nieprzytomności. Zostawiając pergaminy uklęknąłem na pościeli przy Blacku i ułożyłem go na plecach. Z jego otwartych ust spływała ślina, ale w odruchu otarł ją i przymknął wargi. Usiadłem na jego biodrach zastanawiając się, co pomyślałby ktoś, kto w takim momencie wchodzi do pokoju. Rozpiąłem pierwsze guziki koszuli Gryfona patrząc na uśpione oblicze umęczone ciężkim dniem. Nie mogłem się powstrzymać. Pocałowałem lekko chłopaka, który nawet nie drgnął. Kilka niegrzecznych pomysłów zagościło między moją świadomością a fantazją, ale nie chcąc by zaczęły przejmować kontrolę nad moim ciałem, po prostu szybciej zająłem się rozbieraniem przyjaciela. Zsunąłem z niego górną część garderoby i przenosząc się niżej znowu przyłapałem moje zmysły na nieodpowiednich skojarzeniach. W ciszy, jaka panowała w sypialni sprzączka paska brzęczała bardzo głośno, a jak dla mnie stanowczo zbyt głośno. Świadomość zdejmowanych spodni chłopaka, wcale nie była łatwiejsza. Płaski brzuch z uwydatnionymi kośćmi miednicy przyprawił mnie o dreszcze, ręce momentalnie mi się trzęsły. Sam nie wiem do końca, jakim cudem zdołałem bez przeszkód pozbawić Syriusza także i tej garderoby pozostawiając go w niebieskich bokserkach w psie kości. Napawałem się tym widokiem przez kilka chwil i wstając wyjąłem spodniego kołdrę nakrywając go dokładnie.
- Coś ty robił...? – bąknąłem do siebie ubierając piżamę. Nie spodziewałem się, że Black będzie skłonny do odpowiedzi przez sen. Słysząc jego mruki popatrzyłem na zwiniętego lekko kruczowłosego.
- Niespodzianka dla mojego Remisia... – wtulił się mocno w poduchę, co przywodziło na myśl dziecięce umiłowanie ciepłego, miękkiego łóżka. Podszedłem bliżej wchodząc pod pierzynę i przytulając się do śpiącego ukochanego, który był cieplejszy niż przypuszczałem, chociaż jedyną warstwę ubrania, jaką na sobie miał stanowiła bielizna.
- Nie powiesz mi, co to za niespodzianka? – chciałem podejść go chociażby we śnie i miałem nadzieje, że coś osiągnę.
- Nie... – mruknął kładąc głowę bliżej mojej – Remus będzie zły, ale i tak będzie niespodzianka... – zupełnie nie pojmowałem niczego. Przytomny przynajmniej potrafił wyraźniej mówić, a teraz jego bełkot i dziwnie budowane zdania utrudniały mi nawet myślenie.
- Jesteś okropny, nawet, kiedy śpisz – syknąłem wtulając się w jego pierś i mrucząc cicho. Moje zachowanie przeczyło słowom, ale jakoś nie przeszkadzał mi ten fakt. Oświeciło mnie, że mogłem teraz wypytać Syriusza o wszystko i dowiedzieć się nawet, co planuje ze mną robić, jednak dotarło to do mnie zbyt późno. Chłopak znowu otworzył usta zapadając w mocniejszy sen i teraz już nic nie mogłem z niego wydobyć, jednak była to cenna informacja. W przyszłości mogłem mieć z tego całkiem pożyteczne źródło informacji i miałem zamiar skorzystać z tego przywileju.
Słyszałem tylko, jak przyjaciele wracają do pokoju i powoli zaczynają się przebierać by również położyć się spać. Ich chichoty zapewne spowodowane były tym, że widzieli mnie i Syriego razem, ale przywykłem do tego, a senność sama nie pozwalała mi na reakcje.

12 komentarzy:

  1. Urocze :) Chciałabym zobaczyć Syriusza w takim stanie... to musiałoby być kochane i Remusik... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. uuuuuummmmm.......Ale słodziutko:) Super nocia jak zawsze z resztą:)Zardroszcze im:) Jacy oni sa slodcy i wogole:) Oj miec takiego Syriusza...:)Nie moge sie doczekać nastepnej noci:) Zycze Wena i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. peace7@poczta.onet.pl10 października 2007 15:15

    autentycznie uzależniłam się od tego bloga! i powoli zaczynam balansować na granicy rzeczywistości:)super- brak mi słów żeby wyrazić swój zachwyt:P acha, i jestem przeszczęśliwa, że notki częściej się pojawiają- oby tak dalej! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. fajnie ciekawe co to będzie za niespodzianka skoro 'remus bedzie zły'

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm... wedlog mnie to Syri juz sie domyslil o tajemnicy Remusa i chce opanowac animagie, zeby moc z nim byc w tych trudnych chwilach. A "remi bedzie zly" bo animagia jest niebezpieczna:) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. *Wpatruje się rozmarzona w ekran*Notka cudowna... albo mi się wydaje, albo chyba bardzo lubię słowo "cudowna". Mniejsza... Notka naprawdę śliczna i słodziutka^.^ Z pewnością Remusowi przyda się ta wiedza w przyszłości tym bardziej jeśli będzie wolał nie ryzykować^^. A śpiący Syriusz... z pewnością cudny widok^_^ Tym bardziej jeśli dodać do tego Remuska... to już szczyt słodkości^^.

    OdpowiedzUsuń
  7. kukuku ^ ^ nie no, mi sie podoba XD

    OdpowiedzUsuń
  8. no i co ja mam napisać?? zaraz popadnę w rozpacz, czarną rozpacz iż zawsze (!!) piszę, że notki są piękne, cudowne, kawaii i same super piękne pochwały na ten temat i brakuje mi już odpowiednich słów ;( ale co tam xD grunt, że jeszcze mogę Cię chwalić, bo piszesz i to w sposób piękny, niesamowicie lekki i taki, że aż mi się chce kolejnego dnia wstać z łóżka, bo za 2-3 dni nowa noteczka :Dpozdrawiam Cię serdecznie i mocno ściskam życząc Wena, pięknych snów i... (wpisz o czym marzysz) =*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach więcej, więcej SyrixRemi ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Aww... słodko^^ Ja chcę tak częściej =)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hihi to z Remusa niezła bestyjka się robi i taka cwana ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam,
    ciekawe co to za niespodzianka, że taki zmęczony...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń