niedziela, 7 października 2007

Żelki

Tak jak przypuszczałem znalezienie przyjaciół nie zajęło wiele czasu. Wystarczyło pokonać jedne schody, a już na drugim piętrze dało się słyszeć głośne ziewanie Petera. Blondynek przysypiał oparty o ścianę korytarza, kiedy Sheva od niechcenia uderzał palcem w każdą cegiełkę licząc je wytrwale. Tylko i wyłącznie J. z zacięciem i chęcią szperał w najmniejszych zakamarkach szukając czegokolwiek. Chyba jak dotąd nigdy nie widziałem go na tyle skupionego i zainteresowanego chyba, że mogłem wliczyć jego maniakalne zamiłowanie quidditcha, które i tak ostatnio ucichało. Było widać, że zależy mu na dobrym wrażeniu, które chciał wywrzeć na Niholasie, chociaż przed ostateczną wersją jego randki mieliśmy jeszcze sporo roboty, głownie z uzmysłowieniem okularnikowi jak głupie ma czasami pomysły. Problemem nie było to, że sam bym się wygłupił, ale fakt wstydu, jakiego z cała powagą mógł narobić sobie Potter.
- Zabawiając się z Remusem na trzecim piętrze znaleźliśmy coś, co mogłoby cię zainteresować – Syriusz podarował sobie przydługie wstępy, jednak swoich zgryźliwych uwag nie potrafił pomijać, a wyzywający uśmiech nie pasował do jego poprzedniego spokoju i dziecinności. Coraz lepiej rozumiałem, dlaczego planował trafić do Slytherinu. Nadawałby się na dumnego i zarozumiałego paniczyka i z całą pewnością złamałby serca połowy dziewcząt w szkole, które wbrew pozorom wzdychały do niedostępnych i pewnych siebie chłopaków. Dzięki Tiarze to ja miałem okazję poznać go lepiej od innych i zająć miejsce tych głupich ślicznotek, które z chęcią odbijałyby go jedna drugiej. Na samą myśl o takich możliwościach robiłem się zazdrosny.
- Uznam, że nie słyszałem początku, biorąc pod uwagę twoje długotrwałe zapuszczanie włosów, które czerpią energię z pozostałości mózgu, jaki rozwinął się przez te kilka miesięcy, które spędziłeś żerując na własnej matce, w jej brzuchu. – James na lekcjach nie potrafił wymyślić nawet jednej dziesiątej z tego, co powiedział teraz, przez co sam uniosłem zdziwiony brwi. Gdyby zajął się nauką, zamiast ciągłego wykręcania się od obowiązków, mógłby być lepszy ode mnie. Syriusz jakoś nie mógł przyjąć tego do wiadomości i warknął wściekle przytulając się do mnie, jakbym miał być dla niego ostoją spokoju, który miał mu się udzielić.
- Gdybyś tylko nie był tak odpychający może bym się z tobą umówił. – tym razem to Black trafił w czuły punkt Pottera i gdyby nie Sheva, który olewając obydwu chłopaków przeszedł obojętnie obok uświadamiając im, że po cos tutaj przyszli, zapewne zaczęliby wojnę o dominację w grupie.
Chwilowo zapominając o wzajemnej wrogości i wytykaniu sobie wad dwa ‘koguty’ w milczeniu wspięły się na trzecie piętro, gdzie stanęli naprzeciwko posągu. Andrew wydawał się lekko zakłopotany, kiedy przyjrzał się temu miejscu.
- Znasz to przejście, prawda? – zapytałem cicho, a jasnowłosy zachichotał nerwowo.
- Byłem tutaj z Gabrielem i Michaelem w tamtym roku, ale tak jakoś zapomniałem o tym miejscu... – odwrócił głowę w drugą stronę unikając wściekłego spojrzenia Jamesa. Okularnik najwyraźniej miał ochotę go zabić, ponieważ to przejście wydawało mu się naprawdę istotne. Nie pytał o szczegóły i żaden z nas się na to nie odważył. Twarz Pottera wyrażała chęć przekonania się na własnej skórze, co takiego kryje w sobie korytarzyk. Syriusz wyjmując różdżkę z kieszeni spodni uderzył nią w posąg wypowiadając zaklęcie, które niedawno ja sam mruczałem całowany przez niego. Zaczerwieniłem się mimowolnie uświadamiając sobie, jak dziwne było wtedy moje zachowanie. Statua odsłoniła przejście, na widok, którego J. zawył ze szczęścia.
- Jako główny dowodzący oddziału i... – nie skończył.
- Najgłupszy uczeń w szkole – Syriusz wyszczerzył się głupio.
- Mówiłem o sobie, a nie o Peterze! – tym razem to blondyn prychnął i spochmurniał.
- James, zapomnij o kremowych łódeczkach mojej mamy! – Pettigrew wiedział gdzie uderzyć by zabolało. J. miał ochotę płakać, ale zamiast tego z udręczoną minął wsunął się do połowy w wąski korytarzyk i odepchnął nogami od ziemi niknąć w jego wnętrzu. Usłyszałem jego pisk, a po chwili głośny śmiech. Kruczowłosy z uspokajającym uśmiechem załapał mnie za dłoń i pocałował w policzek. Zaraz potem także i on rozpłynął się w ciemnej szczelinie. Ja byłem kolejny. Gdy moje nogi oderwały się od ziemi poczułem, że zjeżdżam po kamiennej gładkiej płycie w dół. Przypominało to uczucie, jakie zapamiętałem z dzieciństwa, gdy na placu zabaw zsuwałem się po zjeżdżalni. Zamiast na wilgotnej ziemi wylądowałem w ramionach Syriusza, a widząc jak Potter masuje sobie pośladki i brzuch z łatwością odgadłem, kruczowłosy również nie miał złego lądowania. Głośny krzyk oznajmił nam przybycie Peta, który skończył twarzą na ziemi i tylko Andrew bez przeszkód wylądował na prostych nogach. Wskazał nam przekopany tunel, którym teraz mieliśmy przejść, kiedy najniższy z nas jeszcze starał się podnieść i otrzepać z piachu. Dogonił nas mamrocząc coś z żalem, kiedy nie czekając na niego poszliśmy dalej. Trzymałem mocno rękę Syriusza, który starał się nie zgubić z oczy Jamesa potykającego się, co krok i obijającego o ściany, mimo iż trzymał w ręce zapaloną różdżkę.
Byliśmy już trochę zmęczeni, kiedy gdyż korytarz ciągnął się w nieskończoność, a cisza zagęszczała tylko powietrze.
- J., uwa... - głośne ‘JEB!’ poprzedziło wściekły okrzyk okularnika.
- Kur...! Co u licha?! – genialny chłopak dopiero w tej chwili przyjrzał się dokładniej wszystkiemu dostrzegając nad głową klapę, którą my byliśmy w stanie dostrzec już chwilę wcześniej. O ile Pet wydawał się w takich chwilach nieśmiertelny, o tyle Potter z pewnością był bliski mało przyjemnego zgonu z własnej głupoty.
- Postaraj się siedzieć cicho i właź na górę. – Sheva stał na dole wydeptanych schodów i czekał, aż zrobimy mu miejsce. Kiedy dwaj ciemnowłosi chłopacy niepewnie wyszli z tunelu wystawiłem głowę przez klapę rozglądając się dokoła. Black pomógł mi wyjść, a sam J. jęczał zachwycony grzebiąc po licznych pudłach i półkach. Bez wątpienia trafiliśmy do piwnicy, chociaż nie było to wystarczająco sprecyzowane.
- Michael mówił, że to Miodowe Królestwo od drugiej strony – Andrew zamknął szczelnie przejście i porwał pierwszego lepszego łakocia. – Nie wiem dokładnie, o co chodziło, ale przynajmniej wyposażenie jest niezłe. – teraz poczułem się głupio. Jeśli dobrze wszystko kalkulowałem, właśnie zachowywaliśmy się jak złodzieje. Chciałem wracać i nie mieć z tym nic wspólnego. Widziałem jak James zapychał kieszenie, czym się dało, a resztę wpychał do ust. Miałem ochotę powiedzieć mu, co o tym wszystkim myślę, ale nie mogłem, gdyż Black objął dłońmi moją głowę i całą uwagę skupił na sobie.
- Kradzione nie tuczy, Remi – uśmiechnął się delikatnie, ale jakoś mi to nie pomagało. Wepchał mi do ust Czekoladową Żabę i zamknął je mocnym pocałunkiem. Temperatura momentalnie się podniosła, a łakoć zaczął topnieć. Czułem słodki smak i język Syriusza, który rozprowadzał go dodatkowo samemu delektując się czekoladą. Później mogłem tego żałować jednak chwilowo przestałem się interesować tym, że łamałem prawo, jakkolwiek bym tego nie chciał nazwać. Wyjąłem z kieszeni kruczowłosego kolejne pudełeczko i kiedy jego dłonie ścisnęły moje pośladki przyciągając mnie o wiele bliżej sam włożyłem między wargi słodką ‘figurkę’. Objąłem chłopaka za szyję znowu łącząc moje wargi z jego i nawet nie musiałem prosić by poprzednia czynność została ponowiona. Zapomniałem o istnieniu przyjaciół obładowanych słodyczami, którzy część zapasów planowali przeznaczyć dla siebie, zaś drugą dać Potterowi, dla uwieńczenia jego przyszłej pierwszej randki. Nie chciałem przyznać się do tego przed sobą, ale okoliczności tylko bardziej zachęcały mnie do pieszczot i łamania kolejnych przepisów. Black posadził mnie na jednym z pudełek, niestety nawet nie zwrócił uwagi na to, że nie miało pokrywy. Wpadłem do środka, ale on nie oderwał się ode mnie. Otwierając chwilowo oczy dostrzegłem masę żelek, w których leżałem. Uśmiechnąłem się utrudniając Syriuszowi pocałunek. Z olbrzymią niechęcią odepchnąłem go od siebie. Roześmiał się widząc jak staram się jakoś wygramolić z obszernego pudła.

- Teraz przynajmniej wiem skąd twoi rodzice wzięli cos tak słodkiego – zamruczał oblizując wargi. Nie było mi do śmiechu, ale kiedy stanąłem już na twardym podłożu byłem pewniejszy siebie. Gdyby teraz ktoś zeszedł mielibyśmy niemałe problemy.
- Gołąbeczki, radzę ruszyć zakochane tyłki – okularnik wskoczył do tunelu a szelest, jaki towarzyszył temu z pewnością był spowodowany różnościami, które zdołał jakoś upchać, gdzie tylko się dało. Syri starł z kącika moich ust odrobinę czekolady i poprawił się zabierając jeszcze trochę Żab. Wątpiłem by to odkrycie miało odejść w zapomnienie i nasza pierwsza wizyta w tym miejscu zapewne nie była ostatnią.

Siadając na skraju przejścia zsunąłem się w dół zastanawiając poważnie nad tym, jakim cudem mogę być, aż tak uległy, nawet, gdy chodzi o niewłaściwe zachowanie przyjaciół.

 

  

11 komentarzy:

  1. Super nocia:)Normalnie raj dla Jamesa i Petera:)To już pierwsze miejsce do umieszczenia na mapie Huncwotów:) Nocia super pisz tak dalej:) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kaede:*Ślinotoooook*Syri:*Przewraca oczyma w geście niemego politowania i zamyka jej paszczę*Kaede:Dzięki^.^ ... Sugoi! Notka cudna i taka Kawaii^^ Aż mi się cholernie słodziutko zrobiło^^. A jeszcze ten słodziuteńki czekoladkowo-żabkowy pocałunek był niesamowity *odpływa*Remi:Myślicie, że słodkości mogą jej zaszkodzić.Stellar:Cóż... Zależy w jakim sensie... Na zęby na pewno i pewnie na mózg też, ale nic na to nie poradzimy... Ona uwielbia Lemonki i wszystko co jest przepełnione słodyczą.Thom:Wiesz... Jak tak mam sobie ciebie wyobrazić... mmm... aż się człowiek rozpływa.Stellar:*atak furii*Thom: Dobra, już dobra! *zwiewa*Kaede:*budzi się z transu gdy dostaje wazonem* Kto to rzucił!? *wstaje, ale znowu siada widząc kto się kłóci* Oni są niemożliwi ==". Tak czy siak... Notka naprawdę cudowna! I nie gadaj, że tak nie jest, bo jak nie, to postąpię tak jak mama Remusa! Powieszę cię za uszy i każe śpiewać psalmy!Powodzenia i wenki życzę...No i przede wszystkim niech ci się na studiach powodzi^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekolada! ^_^Musiało być przyjemnie, z czekoladą zawsze jest przyjemnie

    OdpowiedzUsuń
  4. to fajnie XD zlodziejaszki sie znalazly ;D ocia super

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo, notka kawaii. Jak powyślę o tych wszystkich słodkościach to... Super miejsce na randkę Pottera. Ale Syri i Remi też mogli by tu zajrzeć nie? Scenka z czekoladowymi żabami to... mmmmmmmiodzio... oby tak dalej...

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo, notka kawaii. Jak pomyślę o tych wszystkich słodkościach to... Super miejsce na randkę Pottera. Ale Syri i Remi też mogli by tu zajrzeć nie? Scenka z czekoladowymi żabami to... mmmmmmmiodzio... oby tak dalej...

    OdpowiedzUsuń
  7. 22.00 na zegarach a ja przez tę notkę na słodycze chętkę nabrałam... Normalnie czuję się jak narkoman na głodzie^^ Gdzie ja schowałam tę ostatnią kosteczkę czekolady?

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne... A dotego czytając notkę jadlam tofiki z czekoladą xD Lepiej trafić nie mogłam ^___^ Kawaiiiiiiiiiii!!

    OdpowiedzUsuń
  9. ej... to chyba była najsłodsza ze wszystkich Twoich notek ;) w przenośni i dosłownie ^^ hehe i jak tu ich wszystkich nie kochać?:) chyba się nie da xDnasz mały uległy Syriuszowi i jego pomysłom Remik jest po prostu jak najsłodszy cukierek świata xD

    OdpowiedzUsuń
  10. No no takie pocałunki to ja też poproszę xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam,
    już to widzę, raj dla Petera jak i Jamesa...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń