niedziela, 28 października 2007

Ty...

27 październik

Zaledwie wczoraj obudziłem się w Skrzydle Szpitalnym, a dziś już otwierając oczy mogłem patrzeć na wnętrze sypialni, która od lekko ponad roku była moim pokojem dzielonym z chłopakami. Dziwiło mnie, że pielęgniarka zaledwie po kilkunastu godzinach pozwoliła mi wrócić do siebie, jednak nie miałem najmniejszego zamiaru rozpaczać nad tym wszystkim. Wręcz przeciwnie.Powrót był mi potrzebny, a tym bardziej po sprzeczce z Syriuszem. Chłopak nie odzywał się do mnie i odwracał wzrok za każdym razem. Potter stał się na pewien czas łącznikiem między nami i to właśnie on powiedział, że Black potrzebuje czasu na przemyślenie kilku kwestii. Nie ułatwiało mi to niczego i z całą pewnością nie miało. Chciałem tylko by wszystko się ułożyło, chociaż jakiś impulsik wewnątrz mnie ostrzegał, że coś się kończy.
Czułem się dziwnie odseparowany od wszystkich. Sypialnia była pusta, tylko ja,sterta rzeczy i specyficzny smutek, jaki odczuwałem wokół. Do zajęć miałem jeszcze sporo czasu i tym bardziej dziwił mnie brak kolegów. Usiadłem na skraju łóżka grzebiąc w torbie za jakimiś ubraniami, które mógłbym założyć. Cała ta rzeczywistość przytłaczała mnie jeszcze bardziej. Nawet jako jedynak mogłem przyznać, że w domu z samego rana słyszałem o wiele więcej odgłosów niż tutaj.Cały świat wydawał mi się inny, niż przed tym wypadkiem. Założyłem spodnie i dałem nurka po jakiś sweter lub, co najmniej podkoszulek, gdy góra piżamy wylądowała w pobliżu dołu na drugim końcu materaca. Kiedy drzwi uchyliły się wpuszczając kogoś do środka, popatrzyłem przelotem na wchodzącą postać.Zamarłem widząc stającego przede mną Syriusza z tym samym chłodem, który malował się na jego twarzy zaledwie dzień wcześniej. Rzuciłem pytające spojrzenie, z pewnością pełne obawy przed niewiadomym.
- Rozstańmy się. – usłyszałem krótkie słowa nie znając z początku ich znaczenia. – Rozstańmy się – Black powtórzył to bardziej zdecydowanie – Nie ma sensu dłużej się męczyć. Było fajnie przez pewien czas, ale teraz już nie mam zamiaru robić za osła, który we wszystko uwierzy. Możemy się przyjaźnić, ale nic więcej. Po prostu o tym zapomnijmy. – stał, czekał, patrzył, ale ja nie reagowałem. Zszokowany patrzyłem na niego nic nie mówiąc. Chciałem się odezwać,ale wszystkie myśli i czynności organizmu zawiesiły swoją działalność.
”Zapomnijmy...? Jak...? Jakim cudem miałbym zapomnieć? Jak niby mógłbym wymazać z pamięci najszczęśliwsze i najpiękniejsze chwile życia, chociaż krótkiego to pełnego wszelakich uczuć, zdarzeń, doświadczeń? Nie wymagaj ode mnie niemożliwego!”
Chłopak z pewnością zdziwiony moim milczeniem wzruszył tylko ramionami i wyszedł. Drzwi ponownie ustąpiły, jednak teraz ich skrzypienie było bardziej złowieszcze niż przedtem.
- Ż... Żartujesz, prawda? – wydukałem wpatrzony w ciemne drewno zamykające się powoli. – Wróć tu i powiedz, że to żart! – jęknąłem żałośnie, przez co moje oczy wypełniły się łzami. – Powiedz, że to nie prawda! Powiedz to!! –krzyknąłem przełamując tym barierę niedowierzania. Rozpłakałem się i chociaż miałem nadzieję, że Black rzeczywiście wróci roześmiany uznając to za dobrą nauczkę, serce znowu zaczynało mnie boleć. Bardziej niż poprzednio, o wiele mocniej. Jakby coś, drzazga, wbiło się w najczulszy jego punkt i nie chciało wyjść.
W dalszym ciągu czekałem, jednak nie pojawił się, nie wrócił. Tym razem płakałem już głośno nie zważając na nic. Zwinąłem się w kłębek na pościeli i ukryłem twarz za kolanami. Naciągane mięśnie odrobinę bolały, jednak ból fizyczny był tu ukojeniem. Przynosił minimalną ulgę, jednak świadomość znalezienia ‘leku’ na cierpienie dodatkowo potęgowała niesłychaną udrękę duszy.Czułem się tak, jakbym miał zaraz oszaleć. Wpadając w furię obudzić drzemiącą bestię uśpioną aż do pełni.
Powoli dławiłem się już własnymi łzami i śliną, która nie chciała przejść przez gardło. Mało mnie to obchodziło, podobnie jak zimno spowodowane brakiem koszuli. Nie potrafiłem już nic. Wszystko skłaniało się ku całkowitemu załamaniu jakichkolwiek umiejętności. Nie potrafiłem myśleć, ruszać się,jedynie płakać. Chociaż słyszałem, jak ktoś chodzi, dobrze wiedziałem, iż nie był to Syriusz. Chciałem się mylić, ale nie mogłem.
- Remi... – ciepłe, delikatna dłoń spoczywając na moim ramieniu z pewnością miała być gestem pocieszenie, chociaż nijak nie pomagała. Sheva rezygnując z jakichkolwiek prób porozumiewania się ze mną tylko nakrył mnie kocem i usiadł obok gładząc po biodrze. Wiedział o wszystkim i zapewne to właśnie Black zapewnił mu pobudkę z rana, chcąc być ze mną sam na sam. Słyszałem jak pociągnął nosem, a szata zaszeleściła, w chwili, gdy zapewne ocierał z oczu łzy.
- Powiem, że źle się czujesz i dlatego nie ma cię na lekcjach. – zaczął odrobinę inny temat, za co byłem mu wdzięczny. – Nie musisz wstawać. Poproszę Skrzaty żeby przeniosły ci jedzenie tutaj. Nie wiem dokładnie, o co poszło, ale z pewnością Syriusz się myli. Odpocznij... – sprężyny wróciły do normalnego stanu, a chłopak pochylając się pocałował mnie w policzek. Byłem bardziej bezsilny, niż jako dziecko wobec nieszczęść, które mnie spotykały. Przez chwilę zastanawiałem się, dlaczego Greyback nie mógł mnie wtedy zabić. Czy tego chciałem? Ciężko było to sprecyzować.
Na kilka chwil powróciły do mnie wspomnienia i zapewnienie Syriusza. Poniekąd może tak właśnie było prościej? Chciałem czuć się oszukanym, ale bez przerwy wydawało mi się, że była to moja i tylko moja wina. Gdybym mówił prawdę, nie ukrywał niczego, opowiedział o wszystkim teraz może nie musiałbym tak cierpieć.Odrzucony przez kolegów nie zastanawiałbym się, jak zareaguje Black na wieść,że jego chłopak jest wilkołakiem. Wszystko się waliło, a ja zostając pod gruzami czekałem w męczarniach na odkupienie, śmierć, wolność. Nie spodziewałem się ratunku i nie chciałem by nadchodził. Pragnąc jedynie spokoju widziałem go tylko za kurtyną Wieczności. Zdawałem sobie sprawę z bezsensowności i głupoty własnych myśli, z ich banalnego znaczenia, braku możliwości spełnienia i wgłębi śmiać mi się chciało z samego siebie. Byłem beznadziejnie żałosny.
Popatrzyłem przez okno. Chciałem widzieć śnieg, lecz nawet mimo zmęczonych i załzawionych oczu dostrzegałem wyłącznie gęstą mgłę. Chciałem móc wykonać polecenie Syriusza i zapomnieć o tym, co było, ale wymagał zbyt wiele. Byłbym wstanie zapomnieć o wszystkim, ale nie o nim, nie o tym, co nas łączyło i jak bardzo go kocham.
Zignorowałem zajęcia, sprawdziany, nauczycieli. Nie miałem ochoty udawać, że nic się nie stało. Nie potrafiłbym nawet gdybym musiał.
Mimo, iż nadal płakałem serce biło mi wolniej i zaczynałem wątpić realizm tego wszystkiego. Miałem nadzieję, że obudzę się zaraz z tego koszmaru. Gdybym miałem więcej odwagi nie poddałbym się i starał wytłumaczyć wszystko chłopakowi. Nie ukrywałbym ani likantropii, ani też wstydliwego dla mnie pierwszego spotkania z Lowitt’em, które zrujnowało cały mój świat.
Zamknąłem oczy i odetchnąłem głęboko krztusząc się. Szloch wykończył moje ciało, jednak pojedyncze krople w dalszym ciągu wnikały w poduszkę. Poniekąd nie chciałem się uspokajać. Im dłużej płakałem, a głęboka szrama na duszy krwawiła, tym lepiej zdawałem sobie sprawę z tego jak wiele straciłem. Nie wyobrażałem sobie bym mógł kochać kogoś innego, bym pozwolił dotykać się komukolwiek, a jednak z drugiej strony czułem, że to wszystko wyleczyło mnie z bezgranicznej, naiwnej wiary w oddanie i wierność. Z czasem na pewno miałem się uspokoić, a stare zasady powinny powrócić do mnie na nowo kształtując mnie i całe życie. To, co miałem najcenniejszego odeszło, tylko, dlatego, że byłem zbyt wielkim tchórzem by przyznać się do tak wielu rzeczy. Kiedy myślałem o Blacku zaczynałem zastanawiać się nad tym, czy wilkołak podobnie jak sam wilk,również potrafi kochać tylko raz oddając serce wyłącznie jednej istocie. Widząc pod powiekami roześmiane wspomnienie Syriusza, odtwarzając brzmienie słodkiego głosu i wszelkie inne doznania, które z nim się łączyły znałem odpowiedzi na wszystkie pytania. Wiele mgło się zdarzyć, wiele mogłem wycierpieć, jednak najcieplejsze chwile nie mogły ot tak sobie zniknąć, czy też zblednąć. Otulony dotychczas pięknem otworzyłem oczy patrząc na prawdziwy świat. Nie podobał mi się i oddałbym wszystko, by znowu zamknąć klosz i udawać, że zło nie istnieje bez przerwy mając przy sobie kruczowłosego i jego zapewnienia, że mnie kocha.

25 komentarzy:

  1. ~krystal007@poczta.onet.pl28 października 2007 21:43

    co ty zrobilas?? o__O *rozpacz* jak moglas cos takiego wogule napisac *jeszcze wieksza rozpacz* ja.... ja sie nie zgadzam !!! chce nowej notki gdzie sie godza i.....i sa znowu razem ja sie tak nie bawie ;( az mi sie cos w zoladku skrecilo i lzy naplynely do oczu. to takie nie ... to takie niee.....buuuuuuuu *ucieka z pokoju placzac* XD

    OdpowiedzUsuń
  2. :(No i mi smutno znowu. Chociaż z drugiej strony muszę przyznać, ze trzeba było czegoś takiego. Zmiany wychodzą na dobre w opowiadaniach. Pod względem treści rzecz jasna, bo bohaterom to dobrego nic się tutaj nie przydarzyło. Czekam oczywiście na jakiś happy end prędzej czy później. Może z fajerwerkami i muzyką w tle :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mikogrlui12@onet.eu28 października 2007 23:02

    *Chlipie* Ja tak nie chcę! *ryczy i siada na ziemi* Biedny Remi... jak tak można?! Nawet wytłumaczyć mu nie dał! Tak to jest... ludzie najpierw robią, później myślą... A Syriusz należy właśnie do takich osób... A co do notki to taka smutna jest...Aż człowiekowi się płakać chcę... a w dodatku to co mi o Remim powiedziałaś! Normalnie zawału mało nie dostałam! Ale na szczęście obyło się bez opieki lekarskiej... No cóż... mam nadzieje, że się pogodzą... może nie koniecznie tak od razu, bo jestem pewna, że tak nie będzie, to chociaż za jakiś czas... I mam nadzieje, że tamto to był jedynie żart!

    OdpowiedzUsuń
  4. ......................................................................................................!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!T...ty....CIOTO RUSKA!!!!!!!! (to oczywiście do Syriusza) Jak ty mogłeś coś takiego powiedzieć?!?!?!?!?! I ty Kirhan, jak mogłaś coś takiego napisać?!?!?!?! J..ja s.ii..e nie zgadz..ddzam . Buuuuuuuuuuu. Ja się na prawdę poryczałam. Mam nadzieję, że się pogodzą, albo...może Remi zacznie chodzi z Shevą??? Nie! Wróć! Ja nic takiego nie napisałam. Myślę, że nic sobie nie zrobi [Remus] tzn. nie podetnie sobie żył, czy coś takiego??? Wrrr... Jakby Syriusz był prawdziwy to bym mu tak po łbie dała, że nic by z niego nie zostało. Czekam na następną notkę (oczywiście bardziej optymistyczną).

    OdpowiedzUsuń
  5. super!!! popłakałam sie ale cudo!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznaję, ze tego się nie spoedziwałam. ale podoba mi się. W tym opowiadaniu już za dużo było słodyczy, chociaż nie pwoiem, że nie chce by do siebie wrócili! mam nadzieje, że wrócą! Błagam pisz szybko co dalej ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. rozstać się??Kir jak mogłaś?!... to chyba pierwsza notka podczas której popłakałam się, ale nie ze szczęścia... Boli mnie serduszko, a z oczek płyną pomału łezki spadając z brody na spodenki i mocząc je... tylko 2 razy czułam się gorzej niż teraz... a mój mały Remusek znów musi cierpieć.......

    OdpowiedzUsuń
  8. nie...! błagam... daj wrócić do tego cudownego odrealnionego świata i każ im natychmiast się pogodzić...bo ja się naprawdę chyba załamię;( moja opoka runęła

    OdpowiedzUsuń
  9. Kirhan-sama! Ale oni się pogodzą! prawda? Powiedz że tak! Powiedz! *szloch*

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie przeczytałam wszystko... wWzystkie notki są super, ale przy tej jednej się popłakałam... Mam WIELKĄ nadzieję, że tak tego nie zostawisz i oni do siebie wróą w następnej notce!

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie przeczytałam wszystko... Wzystkie notki są super, ale przy tej jednej się popłakałam... Mam WIELKĄ nadzieję, że tak tego nie zostawisz i oni do siebie wróą w następnej notce!

    OdpowiedzUsuń
  12. No dobra... Jestem w szoku... Coś Ty Kirhan zrobiła? Czyżbyś nie miała już pomysłu na fabułę, czy wręcz przeciwnie? No, ale ok. Wreszcie się coś zaczyna dziać i zmieniać. A nie tylko non stop to samo... Nudno już się robiło:) Teraz jeszcze Remus powinien się pociąć podczas następnej pełni i byłoby extra

    OdpowiedzUsuń
  13. Ach... Notka SUPER!! ^^ Tylko co ci ten Remik zrobił ;p POZDRAWIAM ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. (TT^TT) Nieee!!! to nie tak miało być, ja się nie zgadzam, ja protestuję... Ja też, tak jak krystal007 chce nowej noci, w której Syri pogodzi się z Remim. Nie wolno Remuska tak męczyć. Żadnego z nich nie wolno. To zbyt brutalne...

    OdpowiedzUsuń
  15. gabrielle1993@onet.eu30 października 2007 21:31

    *hlip - hlip* ale oni będą jeszcze razem?? nie możesz ich rozdzielić nie pozwalam, nie zgadzam sie, LIBERUM VETO

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej!!! Tak nie mozna! Remi i Syri MUSZA byc razem.Remi nie pasuje do tego rudzielca!!! SYRI X REMI RULZ!!!!! Pozwol im byc razem;(

    OdpowiedzUsuń
  17. prosze niech oni znowu sa razem tak nie moze byc :( to sie musi dobrze skonczyc niech remus mu wyzna prawde a syriusz mu wybaczy prosze :(:(:(

    OdpowiedzUsuń
  18. www.potter-harry-michal.blog.onet.pl UMNIE NEW PRZETłUMACZYłEM WRESCIE HP I śMIERTELNE RELIKWIE

    OdpowiedzUsuń
  19. eeejjjj... zaczynam mieć doła... co nie zmienia faktu, że to jest piękne. A Syriusz to głupia pała!

    OdpowiedzUsuń
  20. To mi się wcale nie podoba ... Takiego obrotu zdarzeń to ja się nie spodziewałam ;(

    OdpowiedzUsuń
  21. Popłakałam się. Przez 5 minut ryczałam jak opentana

    OdpowiedzUsuń
  22. Popłakałam się przez Ciebie, na pewno nie są to łzy szczęścia:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(
    :(:(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(;(

    OdpowiedzUsuń
  23. ... :( ~azja8-_-

    OdpowiedzUsuń
  24. Witam,
    smutno mi jak Syriusz tak mógł, mam nadzieję, że z czasem wszystko się naprostuje, biedny Remus...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń