niedziela, 11 listopada 2007

I'll give it straight from my vein

Tytuły czterech ostatnich notek, włącznie z tą, zostały zaczerpnięte z dostępnej części lyric'u 'I.V.' X-Japan (pierwszej dostępnej piosenki po tym, jak zespół znowu się odrodził *____* KOCHAM WAS, CHŁOPAKI!)

4 listopad
Pokoje Ravenclawu nie różniły się od naszych niemal w ogóle, chociaż zamiast ciemnej czerwieni dominował granat, złoto pochłonęło srebro, a z okien nie było widać czystych błoni, a stadion quiditcha. Potter z pewnością oddałby wiele za taki widok. W czasie zmagań nawet zostając w pokoju z łatwością można było oglądać rozgrywki, a komentarze bez wątpienia były tu słyszane lepiej niż w innych częściach zamku. Sam do końca i tak nie wierzyłem, że siedzę na parapecie jednej z wielu sypialni Krukonów. Na zewnątrz cienka warstwa śniegu pokrywała większą część trawy ustępując tylko pod samym Zakazanym Lasem nie mogąc zapewne przebić się do jego głębi przez gęste drzewa. Widok ten przywodził na myśl Święta, choinkę, kolędy i samą zimę. Wszystko wyglądało przepięknie, chociaż ciężko było mi zachwycać się tym tak samo jak dawniej. Odczuwałem brak najważniejszej części swojego życia i musiałem nauczyć się z tym żyć. Nawet nie spodziewałem się, że Cornelius wygoni kolegów z pokoju i zaprosi mnie tam, mimo iż należałem do zupełnie innego Domu. Jeśli starał się zatrzeć w mojej pamięci wspomnienie Blacka to był na dobrej drodze, ku niemożliwemu. Nie byłem w stanie zapomnieć Syriusza, czy też mojej miłości do niego, za to z całą pewnością potrafiłem przestać o tym myśleć chociażby na kilka chwil. Nie chciałem zapominać niczego, chociaż wspomnienia bolały. Wystarczyło mi zająć się czymś innym okłamując siebie i swoje serce. To potrafiłem, chociaż nie spodziewałem się posiadać takich umiejętności. Tak jak śnieg do południa zapewne zdąży stopnieć tak samo ja za ten czas wracając do rzeczywistości spojrzę w oczy realnemu światu zastanawiając się, co dalej. To było nieuniknione.Patrząc bez przerwy w biel na zewnątrz przymknąłem oczy czując jak ramiona płomiennowłosego obejmują mnie, a wargi muskają szyję. Chłopak nie posuwał się dalej, ale wiedziałem, że to jak na razie mu wystarcza. Opierając się o niego ułożyłem się wygodnie nadal obserwując te same punkty. Krzyżując ręce na kolanach podciągniętych pod pierś bez problemu gładziłem palcami jego dłonie i palce. Rysowałem wzorki na gorącej skórze przyzwyczajając się do niej powoli.
- Podobno z czasem człowiek przestaje zachwycać się każdą osobna porą roku. – zacząłem cicho jakby do siebie – Wiosna przestaje pobudzać wyobraźnię, lato cieszyć, zima przestaje zachwycać, a jesień bawić... Myślisz, że ja też będę taki jak dorośli, dla których wszystko jest takie samo? – nie myślałem, o czym mówię, o co pytam. Po prostu otwierałem usta, a słowa same się wyrywały.
- Zależy... – przytulił się szepcząc mi do ucha – Czytałem, że to nie wiek o tym decyduje, a doświadczenia. Kiedy zamknie się serce piękno już do niego nie dociera. Nie widząc uroków świata nie czujesz bólu będąc samemu, opuszczonemu, zranionemu. Siostra zawsze mi mówiła, że to najprostsze wyjście, ale i najgłupsze. Może przestajesz cierpieć, ale i nie cieszy cię już życie. Po prostu egzystujesz bez celu. Jest ci obojętne, kiedy i jak zginiesz. To, co dawniej miało wartość traci ją i tylko niektóre rzeczy, chociaż ja zachowały stają się pomocne w zamknięciu się. Ludzie patrzą na ciebie i myślą, że jesteś pewnym siebie wariatem, który żyje by rozweselać, a w rzeczywistości żyje by umrzeć. Nie rozumiem tego, ale wiem, że ona znała takich ludzi.
- To ta ze zdjęcia, prawda? Z tego ołtarzyka. – przymykając oczy odtworzyłem w pamięci obraz szafki nocnej chłopaka, na której stało niewielkie oprawione w szklaną ramkę zdjęcie młodej kobiety. Dziewczyna mogła mieć tam koło siedemnastu lat. Szare oczy patrzyły na wszystko z radością i uwagą, zaś dosyć długie jasno brązowe włosy upięte zostały w dwie spiralki odstające na boki, dzięki czemu nie przysłaniały twarzy. Przy zdjęciu paliła się niewielka świeczka zapachowa a z tego, co mogłem zauważyć nie wypalała się ani nie gasła. Poniekąd tylko to zwróciło moją uwagę w tej sypialni. Książki, gazety, czy też listy bądź papiery nie różniły się od tego, co często zapewne bywało w innych pokojach chłopców. Poniekąd możliwe, iż często będę miał okazję przebywać w tym miejscu, więc musiałem przywyknąć do wszystkiego. Najgorsze byłoby zapoznanie się z współlokatorami Cornela i cieszyłem się, że to było przede mną.
- Ona jest moim Aniołem Stróżem – roześmiał się, chociaż w pierwszym momencie wyczułem ogromny smutek.
– Ale co ona cię tak interesuje? Ty chyba chodzisz ze mną, nie z nią, więc skup się na pieszczotach. Z resztą mam dostęp do afrodyzjaków, specyfików, które wprowadzą cię w odpowiedni nastrój. Mogę zdobyć wszystko, co umili nam wspólnie spędzony czas. Zaczniemy od czegoś delikatnego. Nie chcę od razu rozpalać twojego ciałka. – nie rozumiałem wiele, a moja mina i ściągnięte brwi jasno o tym świadczyły. Same słowa chłopaka mogły mnie przerażać, a co dopiero maleńka buteleczka, która wyjął z kieszeni. Finezyjny kształt i brązowe szkło nie wzbudzały podejrzeń, nawet etykietka z maleńkim kwiatem wanilii niewiele mi mówił. Wziąłem naczynie do rak obracając je w palcach.
- Chcesz wiedzieć jak to działa? – kiwnąłem głową starając się jakoś dociec przeznaczenia płynu, jaki był w środku. – Popatrz... – Krukon wyjął koreczek, a intensywny, ładny zapach wanilii rozniósł się tłumiąc zmysły i działając na nie, nie tylko odurzająco, ale i pobudzająco. –Powiedz mi później, co czujesz. – pocałował moje ucho przykładając palec do otworku, a przechylając buteleczkę sprawił, że przezroczysta,pachnąca ciecz zmoczyła jego opuszek. Przesunął palcem po mojej szyi nanosząc na nią przyjemną wilgoć. Z początku nie czułem niemal nic, ale po kilku sekundach po tamtym właśnie miejscu rozeszło się zabawne mrowienie i przyjemne ciepło. Mieszając się z wonią płynu zadziałały niemal na całe moje ciało. Zajęczałem nie mogąc się powstrzymać, a chłopak posmarował mnie tuż za uchem. Było mi przyjemnie, ale kiedy Cor zaczął zlizywać specyfik niemalże szalałem. Z trudem powstrzymywałem odruchy delikatnej rozkoszy. Nie wiedziałem, co się dzieje ze mną, czy też moim ciałem.
- D... Dziwnie – jęknąłem głośniej niż poprzednio, kiedy sam nie wiem, co za odgłos wydałem. – Ale... przyjemnie... – zagryzając wargę uniosłem ręce zaciskając dłonie na długich włosach chłopaka liżącego moja skórę i z każdą chwilą pokrywającego ją w większym stopniu afrodyzjakiem. Gdy odsłonił moje ramię zsuwając odrobinę sweter nie protestowałem poddając się wszystkiemu. Cieszyłem się, gdy właśnie na tym miejscu skończył nie posuwając się dalej mimo mojej uległości, bynajmniej nie własnowolnej. Otumaniony umysł nie potrafił sprawnie funkcjonować, a usta zamiast prosić by przestał błagały o więcej. Nie byłem pewien czy jakikolwiek odgłos wydobyłem wtedy z siebie, czy tylko wewnątrz mnie coś kołatało i nie miałem odwagi zapytać jak było naprawdę.
- I jak? Wiem już, że ci się podoba, ale co myślisz, o częstszym stosowaniu takich rzeczy? Ukradłem z biblioteki książkę na ten temat.Dział ksiąg zakazanych to kpina z przebiegłości nastolatków. Nie ma nic prostszego niż zabranie sobie kilku pozycji. Tą przeczytałem i kilkanaście ciekawszych przepisów zapisałem. Kupuję to w Hogsmade, tylko ani słowa nikomu. To będzie nasza tajemnica z resztą ukażę cię,jeśli komuś powiesz. – złowieszczy i lekko zachrypnięty śmiech był gorszy niż mogłem sobie wyobrazić. – Wyobraź sobie jak zmuszam cię byś wypił kilka łyżeczek takiego cudeńka, a później wylewam na ciebie najsilniejsze z nich. Nie pomagam ci, a tylko patrzę, jak sam starasz się uwolnić od tego podniecenia. Mógłbym związać ci ręce, byś bardziej się męczył. – czerwień, która jak dotąd nie dominowała w tym pokoju teraz wzięła górę nad innymi kolorami, kiedy moja twarz upodobniła się do dojrzałej, słodkiej wiśni. Byłem daleko za chłopakiem pod tym względem, a jego wyobraźnia nie przekonywała mnie do dłuższego zadomowienia się w jego sypialni. Ukryłem policzki w kolanach patrząc niepewnie za okno, chcąc ochłonąć i zapomnieć o wypowiedzianych przed kilkoma chwilami słowach.
- Więc po to mnie tutaj przyprowadziłeś? – bąknąłem mało wyraźnie w rękaw swetra.
- Nie. Chciałem trochę z tobą pobyć. To źle? – jakoś mu nie wierzyłem. – Chciałbym jeszcze byś specjalnie dla mnie ubrał się w pewne ciuszki eleganckie i wykonał kilka ciekawych pozycji. –wiedziałem, że po nim można spodziewać się wszystkiego, ale czasami przesadzał. Oczekiwał ode mnie czegoś, na co nie zgodziłbym się nawet przed Syriuszem. Niestety Black nie miał w posiadaniu małego sklepu z Eliksirami Erotycznymi.
- Skończmy już ten temat. Przerażasz mnie.
- Oj, dobrze. Będę się tylko tulił... – miałem nadzieję, że dotrzyma słowa i skończy tylko na tym biorąc pod uwagę, że przywarł do mnie mocno kładąc głowę na moim ramieniu i patrzył podobnie jak ja w ogólna biel, miejscami przebijaną nikłą zielenią trawy.

11 komentarzy:

  1. ła-aa... Wprost... mrrr... Przeczytałam wszystko, w jakieś trzy dni. Po prostu... łooa... Masz nową, stałą czytelniczkę, Kirhan ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. ła-aa... Wprost... mrrr... Przeczytałam wszystko, w jakieś trzy dni. Po prostu... łooa... Masz nową, stałą czytelniczkę, Kirhan ^^ Tylko niech Syri się pokaże niedługo... Bo takie zerwanie jednostronne, że on mówi, iż to nie ma sensu i koniec i potem cisza, to... heem... Niezbyt ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. niahahahhha to znowu ja XD super-duper!

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Takai no Tenshi11 listopada 2007 20:50

    hehe... i co ja mam Ci znów napisać?? że znów notka jest kawaii?? że zaczynam coraz bardziej lubić Corneliusa? i wcale nie wydaje się być takim wielkim zbokiem? choć może te specyfiki go troszeczkę zdradzają... hmmm, ale tylko troszeczkę ;pudanego tygodnia :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Musze przyznać, że w związku Remiego i Corneliusa brakuje tego smaczku, ale zobaczymy co będzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Buuuuu....

    OdpowiedzUsuń
  7. No Kirhan... dolewasz oliwy do ognia :) Żeby się tylko nie poparzyli *chichocze*; a nocia sprawiła, że jak zwykle ... zaniemówiłam

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaczynam lubić Corneliusa... To źle?

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie wiem skąd ty masz takie pomysły, ale cci zazdroszczę :P To jest po prostu super, nic dodać i nic ująć :D. Tylko czemu nie ma notki na Ai no Tenshi?:(

    OdpowiedzUsuń
  10. Aww... Ale ja lubię takie kawałki ^^ Cor sobie pozwala, co? I dobrze! Niech sobie pozwoli na jeszcze więcej ^^ To jest takie urocze =]

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam,
    mam wrażenie, że Cornelius chce tylko wykorzystać Remusa...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń