Zapewniam, że czytam wasze komentarze XP
10 listopad
Zawsze myślałem, że miłość jest stała i tylko jedna. Nie pomyliłem się za bardzo. Była jednak i była stała, ale mieszała się z tysiącem innych rodzajów miłości, a jej wierność i niezmienność ścierała się z zapomnieniem, nienawiścią oraz wielką gamą innych uczuć. Widząc wyłącznie Syriusza i skupiając się na cudownym odwzajemnionym darze zupełnie nie dostrzegałem reszty świata. Nie zaprzeczałem, że wszystko działo się szybko, rozstanie, nowy związek, ratunek przed depresją. Gdyby nie Cor z pewnością zamknąłbym się na miłość bojąc się jej, jak ognia. Teraz widziałem wszystko wyraźnie. Nadal mogłem obdarzać uczuciem, jednak moje poglądy na ten temat ulegały radykalnym zmianą. Black był moim jedynym i najukochańszym, ale przestał stanowić centrum wszechświata. Już sam nie wiedziałem, czy w dalszym ciągu chcę z nim być, czy już nie. Bałem się powrotu, a chcąc uniknąć kolejnych ran pewnie nie otworzyłbym się na niego tak jak dawniej. Mogłem swobodnie zastanawiać się nad tym, czy to, co łączyło mnie i kruczowłosego było prawdziwym uczuciem, czy wyłącznie młodzieńczą zachcianką. Patrząc na Pottera wiedziałem, że w tym wieku pojawiają się różne zachwiania, także w sferze uczuć. Mimo wszystko nadal wiedziałem, że miłość do Blacka była tą prawdziwą, a nie zauroczeniem, za to ratunkiem okazał się całkiem inny rodzaj tego uczucia, wykraczający poza znane mi dotychczas normy. Tylko uczuć Syriusza nie byłem pewien i być nie mogłem. To, co dla mnie było prawdą, dla niego mogło być tylko ‘wydawało mi się’ i niczym więcej. Tylko, że i ja mogłem oszukiwać siebie, chcąc by uczucia były pewne, ale czy było tak naprawdę? Sam nie potrafiłem odpowiedzieć z całą pewnością. Gdybym Camus nie doszedł na ten jeden rok miałbym, z kim porozmawiać, jako że był on jedynym nauczycielem, którego traktując jak kolegę obdarzało się szacunkiem i uwielbieniem bez własnej woli. Nikt nie traktował go jak zwykłego belfra, a mimo to obawiano się go i równocześnie darzyło zaufaniem, czy ogromną sympatią.
- Znowu o tym myślisz. – mruczenie Cornela powoli sprowadzało mnie na ziemię. Zaczynałem kojarzyć znajome mi rzeczy i otoczenie. Ostatnio coraz częściej przebywałem w pokoju nastolatka bez niczyjej wiedzy, co dla niego stanowiło dreszczyk emocji. Znałem hasła pozwalające mi tu wchodzić i wiedziałem, że Cor nie miałby mi za złe korzystania z nich, a tym bardziej gdybym chciał przyjść właśnie do niego.
- Czy to źle? – opuszczając głowę popatrzyłem na klęczącego przede mną chłopaka, którego kciuk przesunął się po moich ustach zamykając je na kolejne słowa.
- Nie – rzucił powoli i cicho – Ale wolałbym gdybyś to o mnie tak myślał całymi dniami, zamiast niego to mnie przywoływał w snach i na jawie. To chyba nie wiele, jak na tydzień chodzenia ze sobą? – zamrugałem szybko. Tydzień... Rzeczywiście, od kiedy z nim byłem minął tylko tak krótki czas, który wydawał mi się o wiele dłuższy. Czas płynął teraz własnymi ścieżkami omijając mnie wielkim łukiem i tylko dając o sobie znać w chwilach takich jak ta.
- Przecież o tobie myślę! – wytknąłem mu, przez co roześmiał się i położył głowę na moim udzie.
- Za mało, Remusie. Wolałbym gdybyś miał w łepku tylko i wyłącznie mnie. Jestem samolubny i nie zmienię tego zbyt szybko. – fakt faktem, tak właśnie było, a jego palce zaczęły kreślić wzorki na wewnętrznej stronie mojego drugiego uda, które miał naprzeciwko twarzy. Nie przeszkadzało mi to i nie krępowało tak jak poprzednio, o ile zwinne palce nie przesuwały się zbyt wysoko. Delikatne łaskotanie w tamtych okolicach było czymś zabawnym i poniekąd intymnym. Nie każdemu pozwoliłbym na coś takiego, a Cornelius był jednym z nielicznych, którzy potrafili mnie nakłonić do uległości mimo mojej woli. Wczesałem dłoń w czerwone pasma, długich włosów, wywołując zadowolone mruczenie kocura, który wyprężył grzbiet przeciągając się i przymknął zadowolony oczy. Nasunęło mi się głupie pytanie, ale postanowiłem je zadać.
- Jaki jest twój naturalny kolor? – wypaliłem obracając w palcach białe pasemko.
- Czarny, ale ten bardziej mi odpowiada. W bractwie jest pełno kruczoczarnych, więc ja postanowiłem coś z tym zrobić – opadłem na pościel z westchnieniem. Mogłem nie pytać, bo w tej chwili pojawiły się kolejne zagadki i z całą pewnością nie cieszyłbym się z ich rozwiązania. Pakowanie się w kłopoty to jedno, a Cor stanowił kolejny biegun wielkich nieszczęść.
- Chodzę z satanistą... – załkałem żałośnie nie myśląc o tym, czy mam rację, czy też nie, ale sprostowanie przyszło bardzo szybko.
- A to źle? – zmarszczyłem czoło spoglądając na podnoszącego się odrobinę Krukona.
- Nie wiem? – bąknąłem ponownie siadając, na co i on wrócił do poprzedniej pozycji, kreśląc szlaczki na moich spodniach.
- Ja nie oczekuję, że będę dla ciebie tym, kim był twój ex. Wiem, że możesz mnie nigdy nie kochać, ale nic nie szkodzi. Będzie jak w bajce, gdzie zły czarnoksiężnik porwał śliczne książątko. Ukochany chłopca, książę innego królestwa, a zarazem przyjaciel postanowił uratować swój skarb i wyruszył do odległego zamku, gdzie podobno młody książę był przetrzymywany. Czarodziej widząc, że niewiele zdziała walcząc z determinacją i nieustępliwością poszukującego kochanka chłopaka podał małemu truciznę, która związała jego duszę pozostawiając przy życiu wyłącznie ciało. Jak myślisz, co było warunkiem powrotu księcia do świata żywych? – zęby nastolatka lekko zatopiły się w mojej nodze – Pocałunek prawdziwej miłości. – uśmiechnąłem się słysząc ten znany werset, który w ustach Cornela brzmiał niemal nienaturalnie – W końcu waleczny kochanek dotarł na miejsce, a czarnoksiężnik nie stawiał oporu, kiedy książę postanowił zaryzykować i przelewając w pocałunek wszystkie swoje uczucia podał ‘lek’ ukochanemu. Kilka słonych, lodowacie zimnych łez spłynęło po jasnej delikatnej twarzy zaklętego chłopca. Jego serce w dalszym ciągu było związane. Załamany młody wojownik nie wiedział, co ze sobą zrobić. Mag ukrywając w ustach kapsułkę przyciągnął go do siebie. Podał księciu specyfik, który pozwolił mu zapomnieć, a budząc się ze snu w swojej już komnacie młodzieniec zobaczył delikatną buźkę jednego ze sług. Domyślasz się, co było dalej, prawda?
- A ten młodszy? – zapytałem o to prawdopodobnie oczekując jakiegoś szczęśliwego zakończenia, chociaż to, którego się spodziewałem zostało odrzucone.
- Czarnoksiężnik klękając przed płaczącym dzieckiem starł jego łzy i pogładził nadal miękkie wargi. Pocałował go delikatnie, a maleńka, świecąca pod sufitem kuleczka pękła uwalniając duszę chłopca. Książę nie wiedząc do końca, co się działo objął czarodzieja i odwzajemnił pocałunek pozwalając mu na wszystko, co tylko zechciał. Później gorące zakończenie, którego pewnie nie chcesz słyszeć – jęknął zawiedziony widząc moją jednoznaczna minę – I koniec.
- Więc ja mam być tym dzieckiem, a ty złym magiem? – upewniłem się, chociaż odpowiedź znałem – I liczysz na gorące zakończenie? – prychnąłem.
- Nie miałbym nic przeciwko, jeśli tylko dasz mi szansę. Potrafię wiele i mogę być delikatny, jeśli chcesz. – jakoś nie planowałem się o tym przekonać. – Dasz mi, co zechcę?
- Nie doczekanie – zachichotałem wrednie – Musiałbyś chyba podać mi tamtą truciznę i nie ratować żebym na to pozwolił.
- To się da załatwić, chociaż wolę dużą dawkę afrodyzjaków i być jęczał zapłakany, że masz dosyć, a równocześnie sam poruszał biodrami. – speszony przewróciłem go na podłogę i stanąłem na czworakach z kolanem między jego udami, tuż przy kroczu.
- Jesteś brutalny, nic dziwnego, że należysz do satanistów, ale dla mnie będziesz musiał z tym skończyć. Może jeszcze obetniesz włosy i... no nie wiem, ale pomyślę nad tym. – jego kina nie zdradzała zachwytu. Wydawał się urażony i trochę wściekły, ale nie mógł spodziewać się, że będę do końca całkowicie uległy. Z drugiej strony zastanawiałem się, czy to zrobi. To świadczyłoby, że jest wobec mnie szczery, ale jakoś wątpiłem w powodzenie mojego głupiego planu. Nie każdy poświęciłby tak wiele, a dla Krukona miało to chyba ogromne znaczenie.
- Chcesz mnie pozbawić wszystkiego? – jego wyzywające spojrzenie zaczynało mi się niesamowicie podobać.
- Nie wszystkiego. Stracisz coś, ale zyskasz mnie, a o to chodziło, prawda? – odgarnął włosy i jęknął zły, kiedy z radością na twarzy potarłem kolanem czułe miejsce.
- Niech cię, Remusie! – warknął i wyszedł spode mnie kończąc tym samym nasze spotkanie, tego dnia.
nie wierze..... będę pierwsza *radocha* :Dnotka jak zwykle wspaniała, tylko trochę za krótka ;) ale lepsze to niż nic!!najbardziej cieszy mnie fakt, że w jakimś stopniu rozwija sie akcja między Remim i Cornelem *jeszcze większa radocha* ;Dzastanawiam sie tylko w którym momencie skończy się ta sielanka i zostanę brutalnie sprowadzona na ziemię ;P hehehedużo weny i pomysłów życzę!!!!
OdpowiedzUsuńNiezle niezle...XD wiedzialam ze to farbowany satanista o lol XD. Notka spoko i bajeczka urocza ale nadal uwazam ze do siebie NIE pasuja :) Ja chce Syriego i ty dobrze o tym wiesz ;)
OdpowiedzUsuńNareszcie notka, bo już zaczynało mi się nudzić ^^.Miło, że czytasz nasze komentarze XDD.Hmm, zakończenie tej notki jakieś dziwne jest ;P. Opowiadasz, opowiadasz i nagle koniec ;x
OdpowiedzUsuńno to teraz jestem usatysfajcjonowana:)bo pierwsze zdania tej notki, to jest dokładnie to, czego potrzebowałam i czego mi tu brakowało! a więc Remus nadal kocha Syriego:) i do tego jak mądrze...hm...super! no to teraz niech się dzieje co chce- nadzieja przywrócona! a notka bardzo mi się podobała, tylko szkoda, że taka króciutka.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKawaii^^ Wprawdzie miało być wczoraj, ale ja nic nie mówię (sama lepsza nie jestem^^") Kiedy się coś zacznie dziać??? Ja tam nic nie mam do obecnego stanu rzeczy, ale może by tak dodać parę ostrzejszych scen. Ja wiem, że jestem niewyżyta seksualnie noo, ale to bonus od Boga ;D Pozdro, papa (machu machu).
OdpowiedzUsuńJa w sumie popieram przydalo by sie cios ale nie z Corem O.O bo oslepniemy :P ale z Syrkiem to bardzo bardzo chetnie^^
OdpowiedzUsuńJa też popieram, naprawdę przydałoby się ich trochę rozruszać.. ;) ale ja w przeciwieństwie do przedmówczyni wolałabym zobaczyć w akcji Cornela.. *zatraca się w marzeniach* :P przynajmniej byłoby ciekawie ;Dchociaż z Syriuszem pewnie też nie narzekalibyśmy na nudę.. :)
OdpowiedzUsuńMasz szczescie ze dopisalas postatnia linijke:P. A z Corem nie powinno byc bo Remus podobno sie nie puszcza XD
OdpowiedzUsuńCóż by rzec... Przydało by się trochę ostrości... ;) Ogólnie to widać tęsknie za Syrim razem z Remim... Ale Cor też jest niezły... Tylko szkoda, że Remi traktuje go tak oschle ;( No cóż, czekam już teraz na nowości ^^ pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuńnie wierze... znalazł sie ktoś kto nie nienawidzi Cora :)nie jestem osamotniona!!!! :P
OdpowiedzUsuńostatnia linijkę dopisałam specjalnie, żeby nie zostać zabitą telepatycznie ;Pa poza tym ja nie miałam na myśli tego żeby od razu sie z nim puścił tylko żeby "pogłębił" znajomość w jakikolwiek sposób :)... chociaż ten pomysł z puszczeniem sie Remiego zaczyna mi sie coraz bardziej podobać... żart!!!!!!! ;P
OdpowiedzUsuńEchh... za mało... Więcej trzeba mi... Pisz szybciutko następną notkę Kirhan. Może by się tak troszkę Cor jeszcze rozkręcił? Czekam z niecierpliwością...
OdpowiedzUsuńOMG chcesz zginac? T.T#
OdpowiedzUsuńJa tu o tym trabie od kilku notek a ty teraz sie kaplas? XD zalozymy grupe naty Corowa XD to jest mysl:P
OdpowiedzUsuńwybacz... ograniczyłam sie do przeczytania komentarzy pod poprzednią notką *szczerzy się zakłopotana*grupa anty Cora???? kiedy ja za nim murem stoję!!! chyba że cię nie zrozumiałam bo dziś ciężko kojarzę fakty *szczerzy sie* ;P
OdpowiedzUsuńa czyhasz na moje życie?? :P
OdpowiedzUsuńJa mogę być w grupie fanek Cora :D Nie ma co, gość jest zarąbisty.
OdpowiedzUsuńzgadzam sie z Tobą!!!!! :) on jest po prostu powalający!!! *cieknie ślinka*to jak?? zakładamy fanclub Cora???? :D
OdpowiedzUsuńNiech wy, ja też lubię Cora;) I podoba mi się, że akcja się... hm... rozwija ^-^
OdpowiedzUsuńno to jest nas coraz więcej...!!! :D
OdpowiedzUsuńA i owszem ^^ Uwielbiam jego mHroczny i zUy charakter =]
OdpowiedzUsuńto w takim wypadku mogę stwierdzić że nasz fanclub Cornela zmierza w coraz lepszym kierunku!! *radoch*a tak na marginesie to masz rację co do jego charakteru: mroczny + zły = szalenie pociągający!!! hehehe ;P
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć;)No... Mógłby czasem trochę natrzeć na Remika ^^
OdpowiedzUsuńnatrzeć...?? jak Ty to pięknieeee ujęłaś!!!! ;D
OdpowiedzUsuńJak zasluzysz to owszem :P
OdpowiedzUsuńOMG zalamuja mnie takie komentarze...Syri wroc :(:(:(:(:(
OdpowiedzUsuńhehehe... nawet mnie nie strasz... ;) zaczynam sie bać... ;Pale fanclub Cora i tak zakładam!!! ;D
OdpowiedzUsuńno nie załamuj sie.. *siada obok i pociesza* przecież to tylko żarty ;)
OdpowiedzUsuńWróci, wróci... kiedyś pewnie ;P.
OdpowiedzUsuńEh... I co ja mam tutaj napisać?Wszyscy albo ubóstwiają Cora, albo go szczerze nie cierpią. A mnie się poprostu przyjemnie czyta twoje notki.Chyba coś ze mną nie tak...
OdpowiedzUsuńHej! Mimo że Remik tak naprawdę nie kocha Cornela, to i tak do siebie pasują ^^ POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńA ja biore przyklad z autorki i robie yaoi XD zapraszam na bloga:) akatsuki-fans.blog.onet.pl tylko nie oceniajcie mnie za ostro dopiero zaczynam^^ a komki mile widziane^^
OdpowiedzUsuńJak piszecie ze lubicie Cora to zaczynam sie was bac XD z jakimi sie zadajecie takimi...XD
OdpowiedzUsuńSyrik ranisz moje uczucia!
OdpowiedzUsuńAle i tak cie kocham ;) :* mimo ze wolisz innego XP
OdpowiedzUsuńOch nie spodziewałam się, że nasz Cornel jest farbowanym satanistą xD
OdpowiedzUsuńCornel... farbowany satanista ! Z kim to nasz Remik się zadaje?
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńo tak ciekawe czy Cnor to zrobi...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia