niedziela, 16 grudnia 2007

Orgasm

Po pewnym czasie zimno naprawdę zaczynało przeszkadzać, a na moich rzęsach pojawiał się już szron, wywołany oddechem i mrozem. Trzęsłem się za każdym razem, kiedy chłodny wiatr uderzał w moje ciało i nawet bliskość, czy ciepło Cornela nie pomagało, tak jak na samym początku. Byliśmy już na obrzeżach miasta i jedynym wyjściem był powrót do zamku, jednak Krukon nie to miał chyba w planach. Złapał mnie mocno za rękę i pociągnął za sobą w stronę starego domu, który cudem się nie walił, chociaż wyglądał jak mała ruina sprzed wielu lat.
- Mówią, że od tamtego roku raz w miesiącu duchy nawiedzają tą ruderę. – roześmiał się rozglądając dookoła i otwierając siłą brudne okno zabite deskami, które nie stanowiły większej przeszkody, gdy chłopak je zrywał. – Przekonamy się ile te zjawy potrafią. – nie miałem nawet jak mu zabronić, czy wygłosić swoich racji na temat niebezpieczeństwa, czy braku rozwagi i podejmowaniu decyzji. Cornelius sprawnie wskoczył do środka podając mi rękę. Zawahałem się nie będąc pewnym czy aby na pewno słusznie postępuję, z czego i tak oczywisty był fakt, iż dalekie było to od właściwych zachowań. Patrzyłem na jego palce, które zwykły mnie dotykać i sprawiać tym przyjemność. Kusiły, abym je zamknął wewnątrz swojej dłoni i idąc za przykładem chłopaka wszedł do budynku. Chęć korzystania z bliskości Krukona była silniejsza niż zdrowy rozsądek. Znajdując oparcie w jego mocnym uścisku wspiąłem się wchodząc przez okno do zaniedbanego i zakurzonego salonu. Wnętrze było dziwnie znajome, a kiedy dostrzegłem poharatane pazurami meble i ściany wiedziałem już skąd znam cały ten wystrój. Wzdrygnąłem się przybliżając do wyjścia z zamiarem ucieczki z tego przeklętego domu, w którym co miesiąc się przemieniałem. Bałem się tu przebywać, tym bardziej, kiedy coś w głębi umysłu mówiło, że zaraz się zmienię i pokażę chłopakowi moje prawdziwe oblicze, które zawsze ukrywałem. Widząc moje zachowanie Cornel złapał mnie i objął mocno tuląc.
- Nie martw się, tu nie ma żadnych duchów. Bajki starców z okolicy, którzy chcą na tym zarobić. – wiele bym oddał by była to prawda, tylko, że znałem prawdę i aż nadto jasno zdawałem sobie sprawę z tajemnic, jakie krył w sobie ten stary dom. – Tu przynajmniej nie prószy, nie wieje i jest cieplej – drżący wtuliłem się w ramiona Krukona zamykając oczy. Nie chciałem tam być, ale czułem także, że nie zdołam wyjść bez pozwolenia Lowitta.
- P... Po co mnie tu przyprowadziłeś? – jęknąłem czując znajomy zapach stęchlizny i starości budynku.
- Tu jesteśmy sami – w głosie chłopaka dostrzegłem drgającą nutę podniety. – Zaufaj mi, nie skrzywdzę cię, chodź. Poszukamy jakiegoś w miarę czystego pomieszczenia. – znowu ciągnął mnie za sobą, więc przycisnąłem twarz do jego ramienia pozwalając by kierował moimi ruchami, gdy ja zamknąłem oczy nie chcąc oglądać zniszczeń, jakie sam powodowałem każdej pełni. Kiedy się zatrzymał i puścił mnie przestraszony otworzyłem oczy rozglądając się w poszukiwaniu jakiejś bezpiecznej drogi ucieczki z tego miejsca.
Na tle podrapanych ścian i rozszarpanych mebli odznaczało się wyłącznie całkiem dobrze utrzymane łóżko. Szkolna pielęgniarka dbała o to bym nie musiał leżeć na brudnej pościli lub samych deskach i chociaż nie pomagało to w walce z bólem przemian to zawsze stanowiło chociażby minimalny komfort.
- Wygląda na to, że te duchy korzystają z wygody materacy – Cor roześmiał się naciskając rękoma na miękkie łóżko. Po raz kolejny dostrzegł moją obawę i z westchnieniem podprowadził mnie tam, pchnięciem zmuszając do siadu. Uklęknął przede mną i zaczął zbliżać się tym samym ciesząc faktem tego, iż powoli odsuwałem się kładąc na posłaniu. Zacisnąłem dłonie na jego kurtce, kiedy on z uśmiechem rzucił krótki rozkaz.
- Zdejmij mi ją. – sięgnąłem zamka wykonując polecenie, kiedy on zajął się moją garderobą. – Właściciel raczej się nie obrazi, jeśli trochę ogrzejemy to wyrko. – odrzucił ciepłe ubranie na zakurzoną podłogę i oblizał wargi przywierając do mnie wargami. – Zaraz będzie ci cieplej – zapewnił po omacku pozbawiając nas butów. Jego koturny głośno uderzyły o podłogę unosząc za sobą jasne kłęby duszącego pyłu, który na szczęście szybko opadł na dawne miejsce. Zajęczałem czując jak chłopak uskłada mnie sobie w dogodniejszej pozycji dokładniej kładąc na pościeli. Liźnięciem zwilżył moje wargi i połączył z nimi swoje o wiele namiętniej niż poprzednio. Powoli rozpiął moje spodnie i przewalił się na bok kładąc wygodnie za mną. Zaczął powoli i dokładnie całować moją szyję, ramie i ucho, a rękę położył na moim brzuchu spokojnie podciągając koszulkę, by w końcu gładzić moją nagą skórę. Oddałem mu się, jednak nie przypuszczałem, że skorzysta z mojej nieuwagi i wsunie palce za bieliznę. Wzdrygnąłem się z cichym krzykiem i podskoczyłem, ale dłoń nie ustąpiła. Tylko usta mocniej przyssały się do mojej szyi szepcząc cicho miłe słowa, które miały mnie uspokoić, co nie przynosiło żadnego efektu. Moje ciało było spięte, zaś palce zacisnęły się na nadgarstku Cornela chcąc odciągnąć jego rękę od intymnego miejsca.
- Jeśli się zrelaksujesz i oddasz całkowicie będzie ci dobrze. – wyszeptał głębokim napalonym głosem. – Nie skrzywdzę cię, więc mi zaufaj. Będę delikatny i ostrożny. Obiecuję... – possał muszelkę ucha, przez co czuły na doznania tego typu przez chwilę nie stawiałem oporu. Jego dłoń powędrowała głębiej pod moją bieliznę, a opuszki pogładziły dostępne jak dotąd ciało.
- To... To jest dziwne! – załkałem, a pocałunki przenosząc się w zagłębienie szyi zaczęły mnie uciszać dokładnością wyszukiwania pieszczonych, wrażliwych punktów.
- Tylko go podotykam. Będzie ci tak dobrze, że nagrodzisz mnie słodkim soczkiem, zobaczysz. – poczerwieniałem cały i zapewne nawet moje uszy nabrały mocno bordowej barwy. Zasłoniłem się ramieniem, a druga ręka mimo wszystko przestała przeszkadzać chłopakowi. Pewnie włożył palce w moją odzież wyrywając ze mnie przeciągłe wycie, powodowane przez dotyk delikatnej, dużej dłoni. Potarł mnie i uspokajał muśnięciami i szeptem, co w jakiś dziwny sposób działało. Świadomość tego, że ktoś bada mnie w takim miejscu tak dokładnie jak robił to Cor tylko sprawiała, że coś się we mnie gotowało, a ciało reagowało w dziwny sposób. Drżałem, miałem ochotę jęczeć i równocześnie uciekać. Jego biodra mocno przylgnęły do moich pośladków, a palce wyjmując spod bielizny moje przyrodzenie dotykały je na czubku. Zapiszczałem zamykając mocno oczy.

- The time owing with the Pleasure of mind... – włożył język do mojego ucha i zaczął je lizać – The Get to Orgasm get to Orgasm body lend... Just like death.
Get to Orgasm get to Orgasm thrust deeply... – zamruczał, a jego dłoń naciągnęła delikatnie skórę na moim członku. Objął go po chwili i zaczął pocierać w palcach, co było bardziej żenujące niż ostatnie moje doświadczenia. Wsunął drugą dłoń pod moje biodro i pogładził wewnętrzną część ud, które jak dobrze czułem stały się wilgotne przez wzrost temperatury mojego ciała. Sięgnął mojego ciała tuż za członkiem z pomrukiem bawiąc się kolejną częścią moich intymnych miejsc. Zacisnąłem oczy jeszcze mocniej, a kilka łez popłynęło po moich policzkach zatrzymując się na poduszce. Dłoń Cornela powoli zaczynała sunąć w dół i górę mojego ciała. Zwinąłem się lekko, a dłonie chłopaka nie pozwalały mi na swobodne ruchy unikające dotyku. Serce biło mocno i boleśnie, a gardło ściskało pragnienie oraz potworna chęć krzyku. Strach ustąpił zaledwie po chwili, a zamiast niego panowało zażenowanie, wstyd, ale i niepokój, jaki wywoływały moje własne odruchy. Zaczynałem poruszać biodrami, a to stanowiło najdokładniejszy i najbardziej przerażający dowód mojej zmiany. Jego ręce, biodra, usta i głos czasami szepczący mało moralne rzeczy doprowadzały mnie do szaleństwa. Równocześnie chciałem by przestał i nasilił każdy dotyk.
- Nie! – zawyłem, kiedy moim ciałem targały niesamowite dreszcze, a coś chciało uwolnić się z wnętrza mnie samego.
- Spokojnie, pozwól wylecieć wszystkiemu, co ma na to ochotę. To twój pierwszy raz, więc nawet tego nie powstrzymasz chociażbyś chciał. Nie męcz się... No dalej, zgłodniałem... – spiąłem mięśnie i krzykiem poddając się instynktowi. Coś przestało mnie uciskać w okolicach lędźwi, a organizm momentalnie zaczął się uspokajać. Popatrzyłem na dłoń Cor, która znalazła się w okolicy mojej twarzy. Zamglone, załzawione oczy uniemożliwiały mi dokładne dostrzeżenie wszystkiego, ale po chwili przyzwyczaiłem się do wszystkiego ponownie czując jak czerwień napływa do mojej twarzy. Wtuliłem się w poduchę nie wiedząc, co dalej. Jasna ciecz na palcach Krukona należała do mnie, a jego język wodził po mojej szyi w dalszym ciągu.
- Co mam z nią zrobić? – zapytał głupio, więc wciągając głośno powietrze pozwoliłem dreszczom przejść przez mój kark. – Zliżę ją, co ty na to?
- C... Co?! – odwróciłem się do niego patrząc na uradowana twarz. Byłem tak zaskoczony, że zapomniałem o tym, co się dzieje.
- Sprawi ci to przyjemność? – padło kolejne równie absurdalne pytanie. Chłopak uniósł dłoń do ust i zaczął zgarniać ustami oraz językiem wilgoć z dłoni. Z żałosnym jękiem ukryłem się pod poduszką, nie chcąc na to patrzeć. Po chwili, gdy skończył mruczeć przytulił się do mnie muskając w kark.
- P... Przestań. – bąknąłem cicho, ale on nie reagował na to w żądany sposób, chociaż rzeczywiście zabrał wargi.
- Kiedy dojdziesz do siebie wrócimy do zamku. Jak na pierwszy taki wypad było cudownie. Już mam ochotę na więcej. – chciałem powiedzieć mu, jak bardzo jest zboczony i głupi, ale na to moje gardło już nie pozwoliło.
 

 

  

13 komentarzy:

  1. ... nie wiem co napisać... grrrrrrrrr(tylko to mi przechodzi przez gardło)... jak on mógł... grrrrrrrrrrrrr.... niech Syriusz w końcu się weźmie do roboty i odbije Remiego, bo w rękach tego zboczeńca wilkołaczek tylko się upokaża...grrrrrrrrr.... no a na poważniej, to Cię podziwiam normalnie no! Ciągle piszesz i piszesz i za to należy Ci się nagroda dla NAJbloga millenium^^ i piszesz CIEKAWIE(spróbuj zaprzeczyć to pogryzę!) i moje stare skomlenie: niech Remi wróci do Syriego(a na to się zanosi)^.^ karteczkę z pamiętniczka i duuuuużo szczęścia i weny(a) dla Ciebie kwiatuszku bo na to zasługujesz^^.... grrrrrrrrr...... Pamiętaj, jesteś najlepsza! .... grrrrrrrr(jak on tak mógł...)grrrrrr

    OdpowiedzUsuń
  2. o.O...To było super xDDD Chociarz odnosząc się do poprzedniego komenta, to rzeczywiście Syriusz mógłby swoją szanowną ruszyć i odbić Remiego :D:D:D Pozdrawiam ^.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cała nadzieja w Syrim! ^^Syri, do boju! xD

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam zboczeńców! łiiii! kochane to takie! a ja wam mówię że się jeszcze okaże że Corny stwierdzi że w sexie analnym nie ma różnicy czy chłopak czy dziewczyna XD

    OdpowiedzUsuń
  5. aha! wiedziałam, że tak się to skończy... żal mi Remiego... nawet lubię Corneliusa, ale jestem za Syriuszem. Niech on wreszcie coś z tym wszystkim zrobi! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo fajne ale ja chce cos angstowego z lupinem w roli głownej no i syriego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cos ty zrobila z Remusa?! I gdzie do cholery jest Syri? Niech sie w koncu bierze do roboty a nie zostawil wilkolaczka na pastwe tego imbecyla. Chcemy SYRIUSZA spowrotem!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. ~zakochana_w_yaoi@vp.pl17 grudnia 2007 00:12

    aaaaaaaa!!!!!! *zwija język z podłogi* no nareszcie!!!! już myślałam, że sie nie doczekam jakiejś bardziej konkretnej akcji z Corem i Remim!!! jesteś normalnie cudowna, genialna i w ogóle SUPER!!!! Uwielbiam Cornela!! ^^a co do jakości notki to rewelacja!!!!!! świetnie opisałaś całą sytuację!! xDjestem pod wrażeniem!! ^^dużo weny i równie genialnych pomysłów życzę!!!!! xD

    OdpowiedzUsuń
  9. jej...wychodzi, że Cornel okazał się normalnie altruistą! robi dobrze Remiemu, sam nic nie żąda...o co tu chodzi? oj, coś czuję, że to by było za pięknie...życzę weny i czekam, co dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Co to było? *z trudem odlepia oczy od monitora i podnosi szczękę z podłogi* Nareszcie! Byłam pewna, że między Remim a Corneliusem do czegoś dojdzie. Kiedy do akcji wejdzie Syri? I czy w ogóle? Mnie się podoba i błagam, zero angstów!!! Zawsze na nich ryczę, a potem mam deprechę! Dużo wena, jeszcze więcej czasu i juz nie mogę się doczekać kolejnej notki!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten facet jest szalony... Ja rozumiem, delikatny i w ogóle, ale czuję, że jednak wolę takie notki jak Kiss kiss darling :| Nie za bardzo się odnajduję w takich intymnych sytuacjach...

    OdpowiedzUsuń
  12. Notka super! Remusek słodki, nawet Cor jest lepszy niż na początku.Ale ja chcę Syriego! Niech się ruszy głupek i uświadomi sobie, że kocha Remiego!

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej,
    o randka się udała, super... ciekawe jak by jednak zareagował gdyby wiedział, że Remus jest wilkołakiem... mam nadzieję, że jednak nie uciekł by z krzykiem ;] i jakiś wideł nie zgarnął po drodze ;]
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń