niedziela, 23 grudnia 2007

Standing sex

3 grudzień

Zawsze byłem trochę tchórzliwy, jednak nigdy nie bałem się niczego tak bardzo jak tego spotkania z Corneliusem. Wczoraj nie wyglądał bynajmniej na przyjaźnie nastawionego, a jego wzrok wydawał się dziki w porównaniu z zalotnymi iskierkami, jakie błądziły pośród ogólnego pożądania w normalne dni. Nogi uginały się pode mną na samą myśl, że muszę wszystko wytłumaczyć, że nie będę w stanie zapobiec niczemu. Kryjąc prawdę o sobie przed innymi miałem pewność, że jestem bezpieczny. Nikt nie byłby przyjaźnie nastawiony do wilkołaka nawet, jeśli znałby jego ludzką część najlepiej ze wszystkich. Sam nie wiem jak zareagowałbym na jego miejscu, tym bardziej, gdy doszliśmy dosyć daleko w tym związku, a teraz wszystko miało się sypać. Jakiś olbrzymi balonik napełniał się wodą w moim wnętrzu i powoli przechodził przez gardło, przez co chciałem wymiotować, chociaż wiedziałem, że to i tak nie możliwe. Nawet chcąc uciekać nie miałbym gdzie.
Korytarze były całkowicie puste podobnie jak Pokój Wspólny Ravenclawu. Tylko moje niepewne kroki zakłócały cisze, jaka tam panowała i przytłaczała mnie jeszcze bardziej. Od tego nie było odwrotu i z myślą o najróżniejszych formach, jakie przybierze rozmowa z chłopakiem drżącymi dłońmi otworzyłem drzwi jego pokoju. Wydawał mi się bardziej ponury niż zwykle. Zasłony zostały zaciągnięte i wyłącznie Cor bawił się czymś koło łóżka. Odwrócił lekko głowę w moją stronę i uśmiechnął się lekceważąco.

- Myślałem, że nie przyjdziesz. Nie zdziwiłbym się gdybyś podwinął ogon i uciekł. – roześmiał się odkładając na blat szafki niewielki nożyk. – Więc jednak jesteś wilkołakiem i ja dowiaduję się o tym ostatni, tak? – spuściłem głowę i przysunąłem się bliżej niego. Było mi wszystko jedno, co postanowi zrobić. Strach kazał mi być posłusznym i grzecznym.
- Przepraszam... – bąknąłem najciszej jak mogłem, a moje pięści zacisnęły się na szacie. Teraz wiedziałem jak czuli się mi podobni ludzie w czasach, kiedy polowania na wilkołaki były niemal ulubionym zajęciem bogatej szlachty szukającej dreszczyków emocji. Cor pasował idealnie do obrazu typowego, średniowiecznego bogacza, dla którego złapanie i publiczne zabicie takiego potwora, jakim byłem sprawiało radość większą niż samo uganianie się za nim.
- Pomyślmy. Całowałem cię, dotykałem, lizałem, pieściłem i teraz wychodzi na jaw, kim się tak naprawdę bawiłem. Co powiesz na mały eksperyment ze srebrem? Przekonamy się, czy jego działanie podnieci cię tak samo jak moje dłonie... – wciągnąłem gwałtownie powietrze i cofnąłem się na krok. Zły ściekły mi po policzkach, jednak wiedząc, że tylko pogorszyłbym wszystko ucieczką zostałem na miejscu wpatrując się przerażony w podłogę. Krukon zabrał nożyk z szafki i podszedł niesamowicie powoli, jakby rozkoszował się tym wszystkim. Zamknąłem mocno oczy, gdy ostrze przysunęło się do mojej twarz. Wystarczyła chwila a poczułem jego chłód i zdziwiony zamrugałem patrząc na rozbawionego Lowitta.
- Myślałeś, że cię skrzywdzę? – zaczął chichotać, a ja wcale nie wiedziałem w tym nic śmiesznego. Serce, które wcześniej podeszło mi do gardła, teraz uspokajało się, jednak bolało od wcześniejszego przerażenia.
- Świnia! – krzyknąłem odwracając się do niego tyłem, by nie widział, że znowu zacząłem płakać. Nic nie rozumiałem i nie chciałem pojmować nawet połowy, jednak, kiedy nastolatek objął mnie mocno tuląc się mogłem słuchać wszystkiego, co tylko chciałby mi powiedzieć.
- Chciałem słodkiego chłopca o złotych oczach i mam słodkiego chłopca o złotych oczach – powiedział cicho – Nie ważne czy jest wilkołakiem, prawiczkiem, wampirem, demonem, lub kimkolwiek inny. Ty mnie zaakceptowałeś, pamiętasz? Teraz moja kolej. Wolę żeby te ząbki tylko mnie skubały niż później miały rozszarpać. – jego palce pogładziły moje spierzchnięte wargi, na których łzy zostawiły kilka wilgotnych śladów. – Nie jestem normalny, więc nie przeszkadza mi, że mam nienormalnego chłopaka. Ta twoja wilcza strona bardzo mi odpowiada. Obiecaj, że w łóżku będziesz wył. Przynajmniej troszkę – polizał płatek mi ucha kładąc dłonie na moich biodrach i odwracając mnie do siebie. Zlizał słone, mokre wzory z moich policzków, a później dla uwieńczenia wszystkiego lekko mnie pocałował. Kolejny buziak naznaczył koniuszek ust, zaś kolejny nos, brodę i policzek. Nie potrzebowałem wyjaśnień i zachęty. Chciałem być wściekły na płomiennowłosego, niestety nie mogłem. Zdjął moja szatę, pozbył się krawatu, swetra i rozpiął koszulę.
- Czekałem na to długo, jednak teraz nie będę już zaprzestawał w połowie. Wezmę cię i w ten sposób pokażę, że akceptuję wszystko, co masz mi do zaoferowania. – popatrzył mi w oczy, a ich zawstydzenie oraz czerwone policzki musiały wyjawić mu te, czego jak nie potrafiłem zrobić słowami godząc się na jego układ. Pociągnął mnie w stronę łóżka sadzając na materacu, samemu klękając między moimi rozchylonymi norami, o co sam zadbał.
- Cornel, ja... boję się... – spłonąłem przygryzając wargę, co pomagało utrzymać kontakt z rzeczywistością. Naprawdę byłem wystraszony tym ci miało się wydarzyć, jednak kiedyś i tak musiałem się poddać. Dłoń chłopaka uniosła moja twarz za brodę, a podniecone spojrzenie zatrzymało się wprost na obfite czerwieni skóry.
- Wyliżę cię dokładnie, rozciągnę to, co muszę i włożę powoli. Poczujesz więcej przyjemności niż bólu, zobaczysz. Jeszcze zajęczysz o więcej. Zaufaj mi tak jak wtedy, gdy byliśmy w mieście. Dam więcej niż zabiorę. – zatrzymałem wzrok na suficie czekając. Krukonowi to nie przeszkadzało. Przyssał się do mojej szyi całując ją, liżąc i naznaczając czerwonymi znaczkami własności. Zębami skubnął obojczyk, a unosząc mi lekko nogi przywarł brzuchem do kroku. Ocierał się subtelnie w rytm podobny do tego, z jakim jego język drażnił moją pierś. Ugryzł moją skórę w jednym z czułych punktów przy sutku i gwałtownie zamknął wargi na brodawce. Zajęczałem, gdy zaraz za ostrymi zębami podążył język jakby naprawiając wyrządzone wcześniej szkody. Czułem, że zaczynam się podniecać, a ciało wrzało pragnąć więcej. Wzdychałem i jęczałem na zmianę podatny na wszystkie te zabiegi tak nowe, gdy to lubieżne wargi Cornela zachłannie zdobywały coraz większy obszar mojego ciała, niczym sprawny strateg przejmujący tereny słabego państwa. Przesuwając się na klęczkach do tyłu Krukon zaczął zdejmować mi buty i skarpetki, a usta zajął moim ciepłym z cała pewnością brzuchem, w którym kumulowała się cała przyjemność i rozkosz. Uciekłem biodrami do tyłu, kiedy przygryzł spodnie ocierając materiałem o mój członek. Teraz z niebezpiecznego łowcy stawał się wygłodniałym drapieżcą.
- Wstań i grzecznie stój, a upaść możesz dopiero, gdy naprawdę nie wytrzymasz. – odsunął się nieznacznie kiwnięciem ponaglając mnie do ruchu. Na miękkich, trzęsących się nogach z trudem wstałem. Podobnie czułem się przychodząc tutaj, a jednak mogłem zaliczyć wszystko do zupełnie innego kanonu. Odetchnąłem głęboko siłą woli stojąc prosto. Dobrze wiedziałem, że gdybym się czegoś przytrzymał nie zdołałbym ustać w ogóle. Dłonie Cora zacisnęły się lekko na moich biodrach, a język wszedł w dołek pępka. Zamknąłem oczy by doznania nie były aż tak dobrze wyczuwalne. Kiedy ciepły, śliski język Krukona pokrywał mój brzuch śliną sam nie wiedziałem jak reagować i co robić. Czułem się głupio, a z drugiej strony całkowita akceptacja sprawiała, że chciałem tego coraz bardziej.
- Teraz nie będzie bolało... prawda? – wydusiłem, gdy sprawne, szczupłe palce rozpięły moje spodnie zsuwając je na kilka centymetrów w dół, a kciuki zrobiły to samo z bielizną.

- Nie – rzucił krótko i cicho. Nie chciałem patrzeć ani na chłopaka, ani tym bardziej na własne ciało. Wystarczyło, że Lowitt widział wszystko z bliska, przez co chciałem płakać. Wstyd mieszał się we mnie z obłędem chwili. Wszystko to było normalne i chyba właśnie tym przejmowałem się najbardziej. Niedoświadczony nie miałem pojęcia, jak wiele widział już nastolatek i jak dalece był obeznany w czymś takim. Chwilowa cisza nie zwiastowała nic dobrego ani też złego. Po prostu była i miała zniknąć po kilku chwilach wraz z westchnieniem i pomrukiem Corneliusa. Jego palce pogłaskały przód moich ud, a oddech ogrzał odsłonięte ciało. Wszystkie mięśnie spięły mi się gwałtownie i nie planowały rozluźnić. Te kilkanaście sekund wyczekiwania niemal bolało niepewnością o to, co się stanie. Poczułem gorąco i pisnąłem.

 

  

15 komentarzy:

  1. Nie! Nie! Nie! Dlaczego przerwałaś w takim momencie? Notka genialna! Na początku trochę się Cora wystraszyłam^^ Pozdrawiam i czekam bardzo niecierpliwie na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. łaaaaaa! a kto to przerywa w takim momencie?! już się człowiek rozgorączkuje, a tu nic...!jak nic, popadnę w obłęd przez te święta...z ciekawości rzecz jasna:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim momencie przerywać?!?!?! ;P Oh oh czekam na więcej xD i mam nadzieję, że długo nie będę musiała czekać! hyhy, pozdrawiam cieplutko :* zapraszam na come-see-the-paradise.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Miau ^^Mrau ^^Czemu przerwałaś w takim momencie?Wiem, wiem, że to taki zabieg, żeby pomęczyć czytelnika :P

    OdpowiedzUsuń
  5. jako jedyna chyba nie będę narzekać że przerwałaś... XD niestety tą czytała moja mama i zrobiła mi wykład o tym "co ja czytam! czy ja też tak chcę" myślałam ze zapadnę się pod ziemię *o.o*

    OdpowiedzUsuń
  6. No, miło. Więc już do tego dojdzie. Notka treścią fajna jest, ale ortografia już jej pułapu nie trzyma (przepraszam, że to wytykam, ale to po prostu razi~.~'') Ehhhh... chyba nie muszę pisać, że zadowolona to nie jestem(przepraszam) i gdybym dorwała Corneliusa w swoje łapki przekonałby się dlaczego nazywają mnie siostrą rzezi(lub w skrócie katem)(też przepraszam) ... ale wracając do przyjemniejszych tematów, to czy z okazji świąt będzie dodatkowa nocia(kartka z pamiętnika np?) albo charakterystyka(BARDZO fajny pomysł z tym miałaś^^) I w ogóle to Merry Christmass & Happy New Year!!! Dużo autentycznego szczęścia w nadchodzącym roku, abyś cieszyła się każdym dniem i znalazła swojego kochanego przeznaczenia(nie znam formy męskiej od tego, ale jaki koń każdy widzi^^) i abyś zawsze pamiętała, że jesteś WSPANIAŁĄ osobą która zasługuje na to co najlepsze! I jeszcze zdrowia i sił na codzienną walkę ze światem, kochana, bo tego nigdy za mało(dużo) ^^ WESOŁYCH ŚWIĄT!!! i nie przejmuj się moimi narzekaniami, ja po prostu nie widzę nikogo innego z Remusem jak Syriusz^^ i czekam tylko na jego inicjatywę(nie przejmuj się, nie zostawię Cię tylko dlatego, że nie lubię Cora) ja Cię po prostu uwielbiam i tyle, a wierna jestem nawet po śmierci^.* no to kończę i czekam do środy( ale i tak codziennie będę sprawdzać stan tego bloga;p) papa:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Czemu w takim momencie przerwałaś?!?!?! Ale w końcu się odważył to zrobić xDDD Jupi!!! Tylko czemu z Corem ??? Mam nadzieję, że Syriusz się o tym nie dowie. Wesołych Świąt.P.S. Notka może się u mnie jutro pojawi ^^"

    OdpowiedzUsuń
  8. Eee... *zbiera szczękę z podłogi* Jak!? Jak mogłaś przerwać w takim momencie!? Ty potworze!!! Obrażam się!!! Ja chce kolejną część i to zaraz!!! To nie fer!!!Rozdział super, ale to zakończenie! No normalnie... FOCH! Mam nadzieję, ze kolejna część będzie szybko. Wena życzę. I Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie podoba mi się ten gościu =/ wolałabym żeby Remik był z Syrim a nie tym zboczonym napalonym głupkiem =/ te rozdziały z Lowittem mnie jakoś tak nie ciągną jak to było w przypadku Syriego i Remiego... teraz robią się coraz gorsze... tak jest według mnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. zakochana_w_yaoi@vp.pl25 grudnia 2007 11:55

    Rozdział przeczytałam już dawno, praktycznie zaraz jak się ukazał, ale dopiero teraz udało mi się dorwać do kompa żeby go skomentować. Co ja to chciałam napisać...?? acha...aaaaaaaaaa!!!!!!!!!!! Nie wierze!!! Doczekałam się!!!!!! W końcu!!! *skacze z radości po pokoju ignorując zdziwione spojrzenia rodziny* ^^ to było powalające!!! Cornel nie przejął się "problemem" Remiego... mało tego... znalazł bardzo ciekawy sposób aby udowodnić mu swoją akceptację! xD ale nie mogę oprzeć sie wrażeniu, że ktoś mu w tym "udowadnianiu" przeszkodzi... ^^Tylko z jednego powodu jestem na Ciebie zła..... JAK MOGŁAŚ SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE..?? ja tu sie prawie "rozkręcać" zaczęłam, czytam z wypiekami na twarzy ^^ a tu koniec... to było okrutne! ;) ale trzeba Ci przyznać, że potrafisz utrzymać napięcie ^^dużo weny!!!PS. Z okazji świąt chciałabym Ci życzyć wszystkiego naj... naj... naj...!! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. uwielbialam to opowiadanie. Bardzo. a teraz gdy Remi nie jest juz z Syrim stracilo wiele w moich oczach. Prosze, spraw by chlopcy zrozumieli ze nie moga zyc bez siebie i zeby byli znowu para

    OdpowiedzUsuń
  12. wy ją prosicie a Kir-chan ma was w nosie XD... a do sexu między COrem i Remim nie dojdze ja wam to mówie XP Kir-chan strzeż się ZUUYYY'ch pomysłów z mojej strony! buahaha! gwałciciele górą!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja myślę że zaraz wpadnie tam Syri! xDNie. Wcale mu nie kibicuję. xD

    OdpowiedzUsuń
  14. Eeeejjjjjjjj no!!!! Środa mija a tu notki nie ma!!!! (no wiem, że święta itd., ale narzekać będę bo jakbyś nie zauważyła to Cię uwielbiam i chyba się już uzależniłam od Twoich opowiadań^-^) i kiedy będzie coś w Ai-no Tenshi??? Nooooo ja się pytam!!! i Wesołych Świąt raz jeszcze^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam,
    o tak, o tak też się bałam co się stanie... a jednak nie chce zrobić krzywdy Remusoowi...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń