środa, 23 stycznia 2008

Dorastanie

Dzień okropny... Miałem zły humor, dobry, zły, dobry i zakończyłam złym, ponieważ mylog wywalił notę z okazji urodzin Heath'a na blogu o X-Japan... Jeden plus to to, że w pociągu siedziałam koło jednego z parki yaoi, którą znam właśnie z ciuchci XD

Zaryzykowałem idąc za narysowanym przykładem. Było mi niesamowicie głupio. Gdyby nagle ktoś wszedł, bądź wrócił Syriusz spaliłbym się ze wstydu. Sam nie wiem jak zareagowałbym na coś takiego, a co dopiero, kiedy to ja miałem być tym dziwnym. Niepewnie objąłem własne ciało dłońmi krzywiąc się ze względu na dziwne uczucie i dreszcz, jaki to wywołało. Bałem się konsekwencji takiego czynu, a jednak było to silniejsze ode mnie. Ostrożnie poruszyłem dłonią niemal płacząc. Okazało się, że uczucie, chociaż dziwne nie bolało i rzeczywiście pozwalało odreagować, chociaż w specyficzny sposób. Obawiałem się stwierdzenia, iż miało to w sobie coś przyjemnego. Po prostu pozwalało mi pozbyć się niewygody i zażenowania spowodowanego erekcją, chociaż poprzez kolejne zażenowanie. Było mi coraz cieplej i powoli było mi niemal gorąco. Zamknąłem oczy nie chcąc ani patrzeć na swoje dłonie, ani na wnętrze pokoju, w którym wydawało mi się, że wszystko było takie jak na początku, wiążąc się z niewinnością i dzieciństwem. Nie myślałem już o niczym. Chciałem tylko skończyć to i mieć spokój.
Nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak bardzo potrafią później boleć ręce. Mięśnie wystawione na nietypową próbę spinały się i nie pozwalały na tą samą płynność ruchów, co z początku. Lekko zmęczony czymś tak absurdalnym skuliłem się, a nasienie wypłynęło brudząc głównie moja bieliznę. Nie miałem sił by wstać, przebrać się czy chociażby posprzątać. Oddychałem głęboko uspokajając się z każdą chwilą. Sam nawet nie zauważyłem, kiedy moje myśli całkowicie odsunęły się od rzeczywistości.

19 listopad
Budząc się nie wiedziałem za bardzo, co właściwie miało miejsce. Leżałem przykryty kołdrą na łóżku Syriusza, a co najdziwniejsze wydawało mi się, że moje ubrania były zupełnie czyste. Otworzyłem oczy rozglądając się nieprzytomnie. Chłopaków nie było, tylko Sheva czytał coś siedząc na swoim łóżku. Poczerwieniałem zdając sobie sprawę z tego, że ktoś naprawdę się mną zajął po moim wczorajszym wygłupie. Czułem się winny, chociaż sam nie wiedziałem, dlaczego. Niepewnie popatrzyłem na chłopaka, który zwrócił na mnie swoją uwagę i uśmiechnął się delikatnie.
- Syriusz musiał z chłopakami iść na niezrozumiały dla mnie szlaban do McGonagall z samego rana, więc nie będzie go pewnie do południa – zaczął od razu – Nie masz się, czym przejmować. Nie wie o niczym. Przyszedłem o wiele wcześniej niż on i rzuciłem kilka zaklęć oczyszczających. – jeśli wcześniej już moje rumieńce były niemal purpurowe, to teraz chyba nawet uszy zabarwiły się niesamowicie mocną czerwienią. Zakryłem się dokładnie kołdrą po sam nos i popatrzyłem na chłopaka bojąc się wszystkiego wkoło.
- Aham... – bąknąłem niemalże niedosłyszalnie.
- Remi, nie masz naprawdę się, czym martwić. To normalne. Z resztą nie raz widziałem jak Black to robił – roześmiał się głośno, a kiedy zdziwiony opuściłem lekko pierzynę pokręcił głową – Sam nie raz się tak bawię, kiedy nie ma Fabiena. To normalne, ale musisz przywyknąć i oswoić się z myślą o tym, co robisz. Większość ludzi zadowala się sama, chociaż o tym nie mówią. To dobra forma uspokojenia hormonów, które buzują podczas okresu dorastania, czy też, kiedy nie możesz wyżyć się płciowo. Tata kiedyś coś o tym wspominał – tym razem jego uśmiech był zupełnie inny. Starałem się przeanalizować to, co mi powiedział. Słyszałem kiedyś, że nawet niemowlęta mają nawyk dotykania swoich narządów płciowych, kiedy rosną i oswajają się ze swoim ciałem, ale nie spodziewałem się, że może to być powszechnym zjawiskiem. Najdziwniejsze było jednak to, iż Andrew mówił o tym bez skrępowania i nie wydawał się kpić ze mnie ani trochę. Inną kwestię stanowił tu kruczowłosy. Ponownie zapłonąłem wyobrażając sobie to jak leżąc na łóżku dotyka siebie oddychając szybko i nierównomiernie.
- A Syriusz... – podjąłem, chociaż nie miałem zamiaru. Moje usta same to powiedziały, zaś Sheva wydawał się z tego niezmiernie zadowolony, ale i rozbawiony moimi podchodami. Znowu ukryłem się za pościelą by zmniejszyć w ten sposób własny wstyd.
- Kiedy leżałeś nieprzytomny, niesamowicie tęsknił i przez przypadek wszedłem do pokoju, kiedy się masturbował. Bynajmniej nie wyglądał na przejętego, kiedy mnie widział. Cóż, chłopak dorasta i jego ciało potrzebuje trochę mocniejszych wrażeń erotycznych – próbował zachować powagę, kiedy ja zawstydzony analizowałem jego słowa. To tłumaczyło zarówno dystans do mnie, jak i zaangażowanie we wszelkie pieszczoty. Wiedziałem, że nie będę w stanie dać mu wszystkiego, czego by chciał i nawet nie miałem zamiaru poruszać przy nim tego tematu. Nie byłem gotowy na takie rozmowy, a już na pewno nie na to, co miałbym z nim robić.
Skuliłem się myśląc o wszystkim i o niczym. Materac ugiął się, kiedy Andrew usiadł na nim, a później odwrócił mnie i klapnął na moich biodrach. Nie miałem nawet jak zakryć czerwonej twarzy, gdyż odrzucił pierzynę za siebie. Zdziwiony patrzyłem na niego, zaś on odwzajemniał to uśmiechem.
- Widzisz, Remi. Zasada jest taka. Im starszy jesteś tym więcej potrzebuje twoje ciało. Kiedy ktoś ci się podoba to normalne, że chcesz by był blisko, a to wiąże się także z pewnymi czynami podkreślającymi dorosłość organizmu. Popatrz na mnie. Wyglądam nadal jak dzieciak, a w łóżku jestem demonem, tak przynajmniej mówi Fabien – wyszczerzył się – W przypadku twoim i Syriusza, kiedy już jest to coś tak głębokiego oraz prawdziwego nie ma wyjścia jak tylko powoli iść do przodu. Ja w przeciwieństwie do was się nie bałem, ale to tylko, dlatego, że chciałem mieć Faba tylko dla siebie jak najszybciej. Wy spieszyć się nie musicie, ale powinniście dostrzegać swoje potrzeby. To tak w ramach koleżeńskiego wykładu i porady sercowej. W zamian powiedz tylko, jak ci się podobała pierwsza zabawa z samym sobą – zażenowany zrzuciłem go z siebie i ukryłem głowę pod poduchą. Sheva zaczął się śmiać i lekko turlać po łóżku. Był rozbawiony i niemal nie łapał oddechu. W tym, co mówił było dużo prawdy, jednak to głupie pytanie mógł sobie pominąć.
- Potrafisz być okropny, wiesz? – wydukałem spod materiału patrząc na pościeloną pościel Pottera i lekkie słońce za oknem.
- Wiesz... Ja pierwszy raz miałem z tym styczność, kiedy Michael uczył mnie jak to się robi i kiedy. Później poznałem Fabiena i zastosowałem się do rad Neda. To całkiem przyjemne, ale nie oddaje tego, co czujesz, kiedy to czyjeś dłonie mają wpływ na to wszystko. Kiedy ty nie możesz nimi kierować, a one robią, co chcą. – uwalił się obok i westchnął tęsknie – Obiecaj mi, że dasz znać, kiedy już się zbliżycie z Syrim tak bardzo. Będę druhną na waszym ślubie i podpowiem, jak to robić żaby było ci najprzyjemniej. Mam już wprawę i stosowałem większość technik. – nie wiem, po co było mi to wiedzieć, ale koniec końców przynajmniej wiedziałem, na jakim poziome znajduje się jeden z moich przyjaciół. – Od dziś zaczynamy twoje kształcenie w dziedzinie kontaktów między ludzkich pierwszego stopnia! – wyrwał poduszkę z moich rąk. Widział moje niezadowolenie i wstyd, a jednak nie zraził się wyglądając na szczęśliwego.
- Coś ty wymyślił? – zapytałem mając powoli dosyć wszystkiego, a jeszcze nic się nie zaczęło.
- Black się kształci – wskazał materac dając do rozumienia, co jest pod łóżkiem – A ja mogę chyba coś ci opowiedzieć póki tu jestem – uciął tak szybko, że coś zaczynało mi się nie zgadzać, jednak pominąłem to zbyt mocno skrępowany pomysłem jasnowłosego.
- Zostanę przy książkach – westchnąłem siadając, kiedy już i tak nie miałem, czym się zakrywać, a nawet spać nie byłem w stanie – Jakieś znajdę i przeczytam, żebyś nie musiał się o to martwić. W razie pytań przyjdę do ciebie, specjalisto do spraw męsko męskich – rzuciłem ironicznie – Biorąc pod uwagę gorące kawałki w twoich listach już ja wiem jak dobrze opanowałeś to, co powinieneś. – tym razem to ja zacząłem chichotać, a on nabrał kolorku. Skrzyżował ręce i uniósł dumnie głowę.
- Sam nauczysz się kiedyś, co podnieca twojego chłopaka i jak go sprowokować by nie mógł dłużej bez ciebie wytrzymać. Nie moja wina, że jestem od niego uzależniony i trzeba mi go więcej niż dostaje. – dostałem kolejnego małego napadu śmiechu, za to teraz Andrew sam zaczynał mi wtórować.

11 komentarzy:

  1. ach mój mały Remi się rozkręca.... no no no... kto by przypuszczał, że tak to się skończy ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Miodzio to idzie w DOBRYM kieruneczku o tak XD

    OdpowiedzUsuń
  3. No, nareszcie przechodzimy do następnego stadium...eee znaczy się etapu rozwoju naszego wilczka(cholerna zoologia) i fajnie jest, ale czekam dalej aż się akcja rozkręci jeszcze bardziej:D i nie martw się, ja jutro mam pięć kolokwiów z botaniki:'-( na piątek cztery rysunki graficzne + egzamin z grafiki inżynieryjnej(po cholerę, ja się pytam) a o egz z matmy wolę nie myśleć... ale nie mówmy o mnie:) jesteś kochana wiesz? tak tylko piszę, bo może poprawi Ci to humorek:] to nie nudzę dalej i miłego życzę :D + weny po horyzont ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej.Wczoraj skończyłam czytac notki.Jak Remi był z Corem to nie mogłam z początku uwierzyc że Syri go rzucił.Ale jest dobrze.Remi dorasta!!Super extra karaoke z powłoką tytanową!-)

    OdpowiedzUsuń
  5. O.o. Remi jest już taki dorosły . Ach, kiedy on tak wyrósł? ^^ Nie no, teraz bez jaj. To jest po prostu suuuuper. Inne notki z resztą też. Przepraszam, że nie komentowałam wcześniejszych, ale nie miałam czasu (^^"). Czekam na coś ostrzejszego (zboczeniec ze mnie ^^"). Bye

    OdpowiedzUsuń
  6. No... coś mi się wydaje, że ta wstydliwość nie potrwa już zbyt długo;>

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham tego bloga (jedyne yaoi które mi się podoba)!!!!!!!!!!!!!A kiedy Remi i Syri przejdą na kolejny poziom? :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. jest jest jest!!! Remi sie rozkreca! Jeszcze troche i....sami wiecie :D,pozdro

    OdpowiedzUsuń
  9. a będą jeszcze jakieś notki z Corem? :3

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja tylko zrobię tak XD i pogratuluję. Świetnie się czytało. Czekam na ciąg dalszy.Pzdr

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej,
    wspaniały rozdział, Remus też nam dorasta, o jaki jest zawstydzony...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń