wtorek, 1 kwietnia 2008

Kissu!

10 styczeń

Śnieg topniał po raz kolejny tej zimy, jednak teraz zostawało po nim o wiele większe błoto, niż wcześniej. Syriusz przeniósł mnie nad największymi kałużami, kiedy zmierzaliśmy do cieplarni, więc udało mi się uchronić buty i szatę przed ubrudzeniem. Peter brodził czasami po kolana w mazi ziemi wymieszanej z wodą, jednak to wypływało już tylko z jego nieporadności. Także teraz wracając do zamku byłem niesiony przez Syriusza, który ostrożnie stawiał kroki by nie poślizgnąć się na błocie. Było mi niezmiernie głupio, kiedy wszyscy musieli samodzielnie przedzierać się przez te bagna, a ja jak gdyby nigdy nic trzymałem się szaty kruczowłosego jęcząc, kiedy ciut mocniej mną potrząsnął. Zardi z podwiniętą pod brodę szatą mruczała przekleństwa pod adresem wszystkiego, co miało wpływ na mało elegancki wygląd jej butów i skarpetek. Przypominała taran, kiedy specjalnie stawiała kroki tak, by manifestować swoją niedolę. Bardzo szybko niestety zostaliśmy na samym końcu, ponieważ J., co raz krzyczał prosząc by poczekać, kiedy na palcach starał się przejść przez ekstremalne błonia.
Odchyliłem się lekko do tyłu patrząc, jak brnie ostrożnie przed siebie. Myślałem, że parsknę śmiechem. Takich wyczynów spodziewał bym się raczej po dziewczynach, a w szczególności Ślizgonkach, nie zaś po nim. Niestety niedługo mogłem cieszyć się jego zabawnymi ruchami. Zdążył tylko krzyknąć, a ja pisnąć zanim nie zwalił się na Syriusza. Okularnik zdołał dzięki temu utrzymać równowagę, jednak nie można było powiedzieć tego o Blacku. Wydawał się zaskoczony i wystraszony. Jego dłonie pewniej złapały moje plecy i odwrócił się na błocie w ostatniej chwili, tak, iż to nie ja, ale on wylądował całymi plecami w kałuży. Mnie przyszło zanurzyć się w tym wszystkim kolanami i dłońmi. Resztą ciała leżałem na kruczowłosym, któremu oczy zaszły łzami, kiedy dotarło do niego, że także włosy miał umazane. Uśmiechnąłem się niepewnie patrząc na dziecięcą minę i jego błyszczące łzami oczęta. Był przewrażliwiony na punkcie swoich odrastających, ciemnych włosów, a teraz ciężko było odróżnić je od wszystkiego, co było w koło. Na policzku osiadła mu brudna kropla. Starałem się zetrzeć ją rękawem, jednak tylko bardziej umazałem całość jego twarzy. Zrezygnowany westchnąłem i ubłoconymi dłońmi złapałem jego policzki. Wydawał mi się jakoś cudownie pociągający i dziecinny. Ubrudzony, leżący szatą w chłodnej mazi o tak niesamowitej minie męczennika. Pocałowałem go zbierając z jego nosa część błota na swój. Smakował znowu słodyczą, choć teraz wydawało mi się, że był w tym posmak mleka, brzoskwiń i gruszki. Z początku nieruchome wargi Syriusza zaczęły reagować na każdy gest z mojej strony. Jego ubrudzone dłonie sięgnęły moich włosów, jednak jakoś mi to nie przeszkadzało. Wydawał się zapomnieć o niemiłym incydencie, który spowodował okularnik i teraz tylko sprawiał mi przyjemność ciepłymi buziakami będącymi odpowiedzią na moje.
- Przeziębicie się – Sheva jakby od niechcenia zareagował na nasze czułości. Oprzytomniałem dzięki niemu i szybko się podniosłem dodatkowo ciągnąc za sobą Blacka. Jego choroba byłaby ostatnim, czego bym chciał. Nie wytrzymałbym bez niego, a Andrew zasłaniający nas sobą najwyraźniej dbał o wszystko. Niestety Syri wyglądał jak wielka błotna rzeźba. Moje ręce odbiły się na jego policzkach, a wargi stały się czerwone od naszej bliskości. Nie spodziewałem się nawet, że może być tak cudowny i słodki. Aż nie pasował do dominującej pozycji, kiedy kusił nieświadome tak dziwnie słodkim wyglądem.
Złapał mnie za rękę i ciągnął nie zwracając więcej uwagi na błoto.
- Wykąpiemy się teraz w ciepłej wodzie i zaraz się zregenerujesz po tej zimnej ziemi – widać myślał podobnie jak ja o nim i jego leżeniu przez tamten czas na błoniach. Wyobrażając sobie, co miał na myśli poprzez cała tą kąpiel momentalnie zrobiło mi się ciepło i nabrałem rumieńców. Już raz przetrwałem coś takiego, a tamte wspomnienia nadal sprawiały, że czułem się zażenowany. Pozwalałem się ciągnąc i sprawiało mi to przyjemność. Jakaś część mojej świadomości zastanawiała się, czy w przyszłości podobnie będzie mnie prowadził do łazienki na pewniejsze pieszczoty.
Do podwieczorku mieliśmy czas, więc ze spokojem mogłem poświęcić czas tylko Syriuszowi. Kiedy odkręcił kurki i zaczął nalewać wody do wanny w naszej łazience specjalnie wyszedł by dać mi możliwość spokojnego rozebrania się. Dawniej był napalony, a teraz, mimo że raczej nie uległo to zmianie pozwalał mi na większą prywatność. Mimo to wrócił, kiedy stałem w bieliźnie i udając, że nic nie widzi nalał dodatkowo płynu, który od razu się zapienił. Dostrzegłem na jego twarzy czerwone ślady, a szare tęczówki błądziły byleby jak najbliżej mojego ciała. Swoje ubrania zdjął o wiele szybciej niż ja robiłem to ze swoimi.
- Przyniosę czyste, a ty wskakuj – pocałował mnie w policzek i wyszedł momentalnie. Nie miałem wiele czasu. Pozbyłem się ostatniej warstwy i wsunąłem do ciepłej, pachnącej wody pełnej piany. Zanurzyłem się całkowicie i obmyłem twarz i szybko włosy. Usłyszałem otwieranie się drzwi, więc wolałem nie wypływać. Noga kruczowłosego otarła się o moją i kiedy wyczułem, że siada szybko poprawiłem się w wannie. Teraz to on kilka razy ukrył twarz w wodzie i zmył z niej możliwie najwięcej lekko zaschniętego błota. Złapał mnie za uda. Zadrżałem czując jego dłonie w takim miejscu, w takich okolicznościach. Przysunął mnie blisko i pocałował. Przesunął rękoma po mojej piersi nie bacząc ani na moje zawstydzenie ani rumieńce. Pogładził ramiona i zsunął palce na łopatki. Czułem się jeszcze dziwniej niż zawsze. Przypomniało mi się to, co opowiadał mi Andrew o odruchach Blacka. Gdyby teraz się podniecił, byłoby mi niesamowicie głupio, jednak jeszcze gorsze byłaby moja własna reakcja. Niespodziewanie miękkie dłonie zatrzymały się na moich pośladkach. Wygiąłem się chcąc uciec biodrami, ale nie miałem gdzie. Zaskoczony nie wiedziałem, co robić, a czego nie.
- Spokojnie – szepnął najwidoczniej spodziewając się tego jak zareaguję – To tylko mały kroczek do przodu, ale dalszych nie będzie na pewno póki nie będziesz gotowy na cokolwiek. – jakimś cudem naprawdę mnie tym uspokoił. Pozwoliłem się trzymać w takim miejscu, jednak musiałem zając czymś ręce by nie myśleć o tak wielkim zażenowaniu. Nabrałem na dłonie szamponu i przyłożyłem je do mokrych włosów Blacka. Zamruczał, kiedy tylko poczuł przyjemny zapach.
- Te śliczne paluszki będą mnie myć? – zamruczał, ale nie dałem rady odpowiedzieć. Tylko zachichotałem wcierając specyfik w ciemne pasemka. Jęknąłem, ponieważ jego dłonie zaczęły intensywniej zaciskać się na moim tyle, a kciuki głaskały go powoli. Było mi dziwnie i nawet nie mogłem się zdecydować jak to na mnie działa. Chciałem skupić się na zabawie włosami chłopaka, niestety jego palce były jakoś bardziej interesujące. Mimowolnie przysunąłem się do niego mocniej i oparłem głowę na ciepłym ramieniu. Rękoma na wyczucie wodziłem po jego głowie rozcierając pianę jeszcze bardziej po ciemnej burzy.
- Lubisz mnie dotykać? – zapytałem cicho burcząc bardziej w jego barek niż normalnie pytając.
- Oczywiście – odparł dumny z siebie i polizał mnie po szyi, jakby chciał tym coś udowodnić – Masz gładką skórkę, ciepłą, mięciutką i zgrabny tyłeczek, więc aż przyjemnie się go trzyma. – pociągnąłem go za włosy, ale zareagował chichotem – Już nie będę, ale naprawdę lubię nie tylko cię dotykać, ale i tulić, całować i mieć blisko siebie.

- A gdybym zabronił ci mnie dotykać? – po prostu myślałem głośno nie mając zamiaru w nic podobnego się bawić.
- Nie chcę tak! – obruszył się – Nie wytrzymałbym. Chcę czuć jak cieplutki jesteś przy mnie i jak cudownie moje ciało reaguje na twoje. Jeśli nie pozwolisz się przytulić nie będę czuł tych cudnych dreszczy na plecach. Nie potrafiłbym wytrzymać bez twojego smaku i twojej obecności i zapachu. W ogóle nie potrafię już bez ciebie żyć! – uśmiechnięty wtuliłem się w niego spinając lekko mięśnie. Zapomniałem, że dłonie chłopaka są nadal na moich pośladkach, więc speszyłem się bardziej, jeśli było to możliwe, gdy znowu to do mnie dotarło.
- Ja też nie potrafię bez ciebie egzystować – szepnąłem niepewnie – I lubię, kiedy mnie dotykasz – tych słów wstydziłem się najbardziej, chociaż były szczerą prawdą. Uwielbiałem to i mogłem całymi dniami czerpać z tego przyjemność i radość.

16 komentarzy:

  1. u! pierwsza ^.^! uwielbiam takie notki! cóż za subtelny erotyzm...naprawdę super:)jeszcze jeszcze jeszcze! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Takai no Tenshi1 kwietnia 2008 21:33

    Kiru, to było przepiękne! najsłodsze ciasteczko świata i ciepłe mleczko nie dają tyle radości, ciepła i słodyczy, co ten wpis... po prostu się rozpływam...

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Lily luna Potter1 kwietnia 2008 21:56

    Nareszcie jakis maly kroczek do przodu w ich zwiazku..ale to ejst ekstra..

    OdpowiedzUsuń
  4. kawaii...xD uwielbiam tego bloga !! uwielbiam syriuszka i remuska !! uwielbiam jak piszesz..czekam następnej noci...

    OdpowiedzUsuń
  5. Łaaa xD, to było świetne :D. Po prostu brak mi słów :). Takie śłodkie, subtelne i w ogóle... Cudo xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Uuuu super! Wkoncu cos sie dzialo pomiedzy syrim i remusem! Juz mi tego brakowalo! Czekam na next,pozdro

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Kunoichi_Chan2 kwietnia 2008 18:54

    Oj słodko normalnie wymiękam... kroczek po kroczku... powoli... świetnei ze to juz jeden do przodu... dzieje sie coś ciekawego... cudo... pieknie i wogóle brak mi słów... Buziale:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie!! Szkoda, że są tacy młodzi.

    OdpowiedzUsuń
  9. przez to wszystko nabrałam chęci na lemonaaaaa =o=

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na www.oowiadanie-danbrown.blog.onet.pl Opowiadanie na podstawie książek Dana Browna...

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej! Um... Kyaa~! Kawaii ^^ Szczerze mówiąc to oni mają po 12 lat i to trochę mi się nie podoba... ale co tam XDDD POZDRAWIAM =*

    OdpowiedzUsuń
  12. moja siostra ma 9 i po kryjomu pornole ogląda ==" tak że Rem i Syr to nic dziwnego XD

    OdpowiedzUsuń
  13. ja miałam 7 jak pierwszego pornola obejrzałam...xD ale to chyba nie o tym...

    OdpowiedzUsuń
  14. "i uwielbiam kiedy mnie dotykasz" *rozpływa się* ^^ ahhh boska notka, a naj naj naj jest końcówka i to z błotkiem ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Uch Remi po prostu mnie rozczula swoim zawstydzeniem ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej,
    fantastycznie, Remus to ma dobrze jest noszony... było cudownie i bardzo słodko...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń