czwartek, 3 kwietnia 2008

Pragnienie

12 styczeń

Znajdując czas na chwilę nauki zajmowałem się powtarzaniem ostatnich tematów z Obrony Przed Czarną Magią, które chwilowo całkiem mnie pochłonęły. Relaksowałem się wraz z każdym przeczytanym słowem i zabawną anegdotą zapisaną z boku rozdziału. Cisza i pustka panująca w sypialni pomagała mi na lepszym analizowaniu faktów i wspominaniu zajęć, na których temat był omawiany. Rozkoszowałem się dźwiękiem przewracanych kartek, zapachem woluminu, który nadal zachował w sobie coś z nowości, uczuciem, jakie wywoływał każdy dotyk delikatnie chropowatej strony. Uwielbiałem to podobnie jak magnetyzm druku i chrzęst pióra, kiedy atrament zostawiał ślady na pergaminach tworząc słowa, zdania i całe powieści. To była moja pierwsza miłość, książki. Jakimś cudem tęskniłem za nimi tylko, kiedy Syriusza nie było w pobliżu. On nie pozwalał mi ani na nudę, ani na oddanie się pasji. Sam stanowił jedną, największą i był zazdrosny o każdą inną. Przygryzłem wargę by wypchnąć z umysłu Blacka, a zastąpić go nauką. Z trudem mi to przyszło, jednak w jakiś sposób się udało. Ponownie odpłynąłem w treści podręcznika odizolowując się od rzeczywistości w pokoju. Tylko ja, tekst, cisza i kruczowłosy, który nagle postanowił wrócić z misji śledzenia Pottera. Nie zwracałem na niego większej uwagi, kiedy wszedł na moje łóżko i usadowił się z tyłu. Często to robił, a ja byłem pochłonięty lekturą. Ocknąłem się, kiedy jego dłonie głaskały mój brzuch, a usta zaczęły łaskotać szyję. Było mi dobrze, lub zbyt dobrze biorąc pod uwagę jak bardzo się starał, zawsze, kiedy ja byłem zajęty.
- Syriuszu, uczę się! – bąknąłem kryjąc w miarę możliwości szyję w ramionach. Niewiele to dało. Gubiąc wątek spostrzegłem, że kruczowłosy powoli wyciąga z moich dłoni podręcznik. Chwyciłem go mocniej, jednak on trzymał ją o wiele dokładniej.
- Ucz się mnie, a ja będę studiował ciebie – wyszeptał zawstydzając mnie tym niesamowicie – Kiedyś będziemy zdawać z tego test. We dwóch w łóżku... – zaczerwieniłem się dając mu możliwość do rozpieszczania mnie na swój sposób. Z jakiegoś powodu czułem przyjemne drżenie w żołądku, kiedy chłopak o tym wspominał. Zamknąłem oczy chcąc się uspokoić.
- O... Oszalałeś? – wydusiłem z wielkim trudem – Ja muszę...
- Co musisz, Remi? – zamarłem. Jego głos brzmiał tak niesamowicie poważnie i ironicznie, że sam już nie wiedziałem czy aby na pewno mam do czynienia z tym samym Gryfonem. – Musze poznać cię z każdej strony, żeby później zdawać z ciebie egzamin. Pozwól mi dziś na odrobinkę. Tylko szyjka i łapki. Nie będę cię nigdzie indziej męczył. Powoli będziemy sunąc dalej. Jeśli chcesz też możesz dobierać się do mnie – prychnąłem cicho udając, że nie robi to na mnie wrażenia, jednak było odwrotnie. Krępował mnie i równocześnie imponował każdym ciepłym, chociaż napalonym słowem. Skinąłem głową i odchyliłem ją by mógł skupić się tylko na wymienionych wcześniej miejscach. Objął moje dłonie swoimi delikatnie głaszcząc i pieszcząc palcami. Pocałował moje ręce podnosząc je do swojej twarzy i zostawił na moich udach. Nie pozwolił mi długo myśleć o własnych poczynaniach. Opuszkiem jednego z palców pogładził czułe miejsce na mojej skórze i zmusił tym samym do jęku i poddańczego czekania na więcej. Moja szyję znał już tak dokładnie, że sam nie wiedziałem, dlaczego nadal lubił się nią bawić. Zostawił za moim uchem czerwony punkcik, którym od dawna nie miał okazji mnie zaznaczyć i zabrał się za robienie jeszcze kilku. Zacisnąłem dłonie na jego udach. Znaczył tym tylko najbardziej wyczulone miejsca, czym dodatkowo mnie zniewalał. Odwróciłem głowę lekko w bok. Nie widziałem, co się działo spod przymkniętych z przyjemności powiek, jednak wyczułem, kiedy przestał zajmować się moją szyją, a zaczął całować. Jego dłonie nie dotrzymały obietnicy z początku. Zamiast zostać w dozwolonych punktach wsunęły się pod ubranie. Pisnąłem i zadrżałem. Ręce Syriusza były zimne, a moja skóra gorąca. Wciągnąłem brzuch zamykając mocno oczy. Ciało kruczowłosego szybko się ogrzało, a wtedy jego dotyk był o wiele przyjemniejszy. Rozpływałem się pod ciepłym naciskiem słodkich warg i zachłannym błądzeniem rąk. Sam z chęcią zmieniłem pozycję. Usiadłem przodem do chłopaka i nie opierałem się, kiedy mnie kładł. Czerwona, ostrzegawcza lampka włączyła się i bez przerwy migała, chociaż nie potrafiłem zrobić z tego pożytku. Zacisnąłem dłonie na pościeli, a jego wargi i tym razem znaczyły dostępną, odsłoniętą skórę, kiedy się wyginałem. Moja koszula została podciągnięta pod samą brodę. Dobrowolnie złapałem ja i przytrzymywałem, kiedy Black zachłannie i chętnie chłonął jej smak i ciepło. Byłem rozgrzany i czułem to już nie tylko po twarzy, ale po całym ciele. Drżałem z zimna i podniecenia. Nie mogłem się powstrzymać, chociaż powinienem. Ponownie zajęczałem, kiedy lekko mnie ugryzł w żebra i zwinąłem, gdyż tego rodzaju impuls był niesamowicie wyczuwalny. Splotłem na oślep jego palce ze swoimi. Słysząc chichot moje ciało przestało reagować na cokolwiek. Black poderwał się patrząc za siebie, ja zaś usiadłem wystawiając głowę zza jego ciała. Andrew wydawał się bawić świetnie, zaś Michael i Gabriel aż prosili się o więcej. Tym razem musiałem przypominać czerwone, dorodne jabłko. Było mi niesamowicie wstyd. Sheva widział wiele, jednak był to pierwszy raz, kiedy ktoś spoza naszego otoczenia przyglądał się naszym pieszczotą. Ukryłem głowę pod kołdrą i zostawiłem wszystko Syriuszowi.
- A czemu ty tu Ślizgonów przyprowadzasz?! – warknął, czego można było się spodziewać. – Przecież wiesz, że nie powinno ich tu być.
- Tacy z nich Ślizgoni, jak ze mnie... – jasnowłosy nie skończył i nie wiedziałem, czy zawahał się, czy też nie miał pojęcia, co mówić dalej – Ich nie da się nazwać czystymi Ślizgonami, w każdym razie! – wyjrzałem zza pierzyny. Michael nie wyglądał na zadowolonego tym stwierdzeniem. Wziął chłopaka na swoje kolana i przytulił. Andrew nawet się nie opierał. Wyglądał jak grzeczny, małe jagnię w ramionach pasterza, chociaż go Neda nie pasowało to aż tak bardzo. Nosem dobierał się do szyi Ukraińca wąchając ją i pocierając.
- Dlaczego nie wrócimy do tego, co było dawniej? Widziałeś jak oni się świetnie bawili. Nam tez było miło, pamiętasz? – na policzkach Shevy rozkwitł rumieniec, jednak nie wiedziałem czy z powodu wspomnień, czy napomnienia o tym przy nas. Gabriel reagował tylko podłamaną miną, najwyraźniej rozumiejąc Ukraińca i powód, dla którego wszystko się skończyło. Tęskniłem za moimi przyjemnościami sprzed chwili, jednak docierało do mnie powoli, że pojawienie się chłopaków, chociaż niespodziewane i nie słyszane przeze mnie, było zbawieniem. Nie miałem pojęcia na ile bym sobie pozwolił, gdyby nie chichot Andrew. Teraz bezpośredni chłopak wtulony w kolegę ze starszej klasy nawet nie myślał o tym, w jakim momencie przerwał mi i Syriemu.
- Teraz mam kogoś, kto zajmie się mną, gdy wrócę na wakacje. Nie będę wyposzczony, bo na to nie pozwoli.
- Ty nie pozwolisz – dodał cicho Rica – Przeglądając jakieś pergaminy w szafce blondyna.
- To już inna sprawa. Z resztą wiem, ze Michael i ty też nie dajecie sobie chwili na odpoczynek – Szaman był dumny z siebie – Takich jęków nie słyszy się codziennie. Z reszta poza waszymi nie słyszałem dotąd żadnych. – Michael wydawał się tym podniecony i z większą chęcią tulił się do młodszego Gryfona. Mnie przypominali bardziej braci niż byłych partnerów za to Ricardo wydawał się zazdrosny, jednak w przeciwieństwie do Szamana, ja nie znałem ich tak bardzo. Razem byli przykładną i słodką parą, jednak, kiedy Nedved dobierał się do innych czar pryskał. Mimo to wątpiłem by było im źle ze sobą i by się nie kochali. Wręcz przeciwnie, z pewnością szaleli za sobą jak najęci, chociaż mentalność Michaela była dosyć specyficzna.
Spostrzegłem dłoń Syriusza proszącą się o uścisk mojej. Z uśmiechem złapałem ją za jego plecami. W dalszym ciągu była ciepła i przyjemna. Nie mogłem się powstrzymać i ścisnąłem ją mocniej. Czułem jak szczęście ponownie mnie rozpiera. Sam nie potrafiłem pojąć, jak tak drobny gest może dawać tak wiele radości. Zabrałem książkę z kraju łóżka i otworzyłem na stronie, którą wcześniej czytałem. Jakimś cudem mogłem teraz połączyć dwie przyjemności. Bliskość Syriusza, który krępowany Ślizgonami i Andrew nie mógł się do mnie zbliżyć oraz naukę, która nie wymagała aż takiej samotności, jak pieszczoty z kruczowłosym. Chciałem by zawsze było mi tak dobrze, a Black z pewnością planował mi to zapewnić, chociaż jak na razie jego plany ograniczały się do wyłączności na rozkosz. Nie pozwalał by książki i nauka dawały mi tak wielką przyjemność jak on sam, chociaż zauważałem, że coraz częściej się na to godził.

11 komentarzy:

  1. Pierwsza :D a nocia urocza jak zawsze:) tylko szkoda, ze wpadli w taaaaakim momecie XD.

    OdpowiedzUsuń
  2. grrr! jak ja nienawidzę tych wścibskich współlokatorów! (czasami:P)...marzę, żeby następnym rzem drzwi były zamknięte:) notka słodaśna- aż mi tak miło i ciepło:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Syriusz jest erotomanem już teraz, a co będzie za pare lat? Jestem ciekawa jak szybko rozwinienie się ich związek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wrau...Niech Michael juz isę nie klei do Adrew,bo skończy sie na tym,ze mu ktoś zacznie Gabriela podprowadzać i będzie finał.Andrew ma partnera,Ned ma partnera to niech sie przestanie kleić do innych ! ( obrończyni moralności xD)A tak to notka świetna,tylko,ze taka chwila czułości,przerwana w takim momencie między Syriuszem a Remim...A miało być tak pięknie xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Notka miodzio!!! Tylko czemu w takim momencie?? Wiem, wiem, Kirhan porcjuje napięcie, bo wtedy lepiej smakuje :)Pozdrwaiam

    OdpowiedzUsuń
  6. justa_1995@op.pl4 kwietnia 2008 14:27

    Genialne!!! [recenzje-ksiazkowe.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  7. Co za ludzie w takim momencie wpadac XD ( ach... T.T ci lokatorzy :P) jest słodziudka i milutka notka ^^ pozdro

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Kunoichi_Chan]4 kwietnia 2008 19:23

    Śliczniutko...Cudownie... Brak mi słów... Czekam na następną notke... Buziale:*

    OdpowiedzUsuń
  9. ~Takai no Tenshi5 kwietnia 2008 11:45

    po raz pierwszy mam ochotę udusić Andrew! normalnie w takiej chwili... wrrry.... ech... a było tak miło i w ogóle...notka słodziak i za to Cię kocham, ale nie tylko ;p pisz, pisz i pisz... no i żyj własnym życiem, ale pamiętaj: pisz :DWena życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach miałam ochotę krzyknąć z frustracji kiedy weszli do pokoju grrr ...No aż miło się zrobiło i myślałam, że już coś bardziej do przodu się rozwinie xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej,
    wspaniale, ocho Syriusz jest naprawdę nie dopieszczony, ale mieli wyczucie czasu, no gdyby Andrev nie zaczął się śmiać to o niczym by nie wiedzieli...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń