czwartek, 17 kwietnia 2008

Kokosowa przygoda

31 styczeń

Musiałem przyznać z czystym sercem, że czasami zaskakiwałem samego siebie. Na samym początku byłem niesamowicie wstydliwy, jednak im dłużej przebywałem z Syriuszem, a on dawał mi okazję do dominacji moje zażenowanie stawało się coraz mniejsze. To tłumaczyło chyba w pewnym stopniu zachowanie Blacka, który potrafił doprowadzić mnie do szczytu skrępowania samemu zachowując pokerową twarz. Najwyraźniej sama możliwość dominacji w związku robiła już swoje. Zachęcony ostatnimi reakcjami kruczowłosego pewniej podchodziłem do naszych pieszczot. Miałem ochotę zajmować się nim tak samo jak on mną, chociaż kiedy Syri był chętny, to ja nie musiałem aż tak uważać na to jak daleko się posuwam. Moje własne ograniczenia były wystarczające.
Podałem chłopakowi kolejną czekoladkę i kremem kokosowym i zlizałem z jego warg pozostałości słodkiej masy, a sam włożyłem sobie do ust drugą połowę. Syriusz nawet, jeśli w rzeczywistości nie przepadał za słodyczami to jadł je bardzo chętnie. Sam nie mogłem rozgryźć czy ma do nich słabość, czy tylko stara się zadowolić mnie. Oblizałem wargi i popatrzyłem jak niesamowicie dobry krem niemalże wypływa z rozgryzionej pomadki. Siedząc na biodrach leżącego na łóżku chłopaka widziałem to dokładnie. Nawet nie miałem pojęcia, kiedy wpadł mi do głowy dosyć dziwny sposób zabawienia się łakociem i równocześnie umilenia popołudnia kruczowłosemu.
Poprawiłem się na jego ciele i podniosłem jego koszulkę. Black drgnął i popatrzył na mnie zaskoczony. Z jakiegoś powodu nie potrafiłem powstrzymać uśmiechu, jaki cisnął mi się na twarz. Odsłoniłem całą jego pierś zdejmując z niego ubranie wyłącznie do ramion. Musiał unieść ręce i nie ruszać się gwałtownie by przypadkiem nie opadło. Tym razem to on wykazał się inwencją twórczą i założył podkoszulek za głowę. W jego oczach widziałem, że nadal nic nie rozumiał. Posłusznie pomagał, jednak nie miał pojęcia, w co chcę się bawić.
Podałem mu czekoladkę, którą rozgryzł. Nie pozwoliłem by krem wypłynął. Dopiero nad piersią chłopaka przechyliłem łódeczkę z czekolady, a zawartość wylała się na jego skórę. Kruczowłosy zadrżał do tego stopnia, że podskoczyłem na jego biodrach. Na lekko opalonej twarzy pojawił się wielki rumieniec, który nagradzał moje starania. Nie pomyślałbym, że Syri może wyglądać tak słodko, kiedy się zawstydzi. W prawdzie widziałem go nie raz z wypiekami na policzkach, jednak w porównaniu do tego, były niczym. Przygryzłem wargę by nie reagować na to zbyt gwałtownie i zjadłem pustą czekoladę zaczynając kolejną.
- Remi... C... Co ty robisz? – chciałem zawyć słysząc jak trząsł mu się głos. Coraz bardziej kochałem taką a nie inną rolę w naszym związku. Ogromna chęć zabawienia się kosztem chłopaka wracała po raz kolejny. Odchrząknąłem cicho i oblizałem wargi.
- Spokojnie, nie skrzywdzę cię. Będzie ci przyjemnie, zaufaj mi... – z trudem zachowałem spokój i nie pozwoliłem sobie na jąkanie. Kruczowłosy wyglądał na jeszcze bardziej zawstydzonego, niczym dziecko w piaskownicy pełnej rówieśników.
Ostrożnie i dokładnie kreśliłem kremem wzory na jego skórze. Nie chciałem nawet myśleć, co mogłoby przyjść do głowy komuś, kto wszedłby teraz do pokoju. Biorąc pod uwagę to, ze byłem na biodrach Blacka, a jego pierś pokrywała kokosowa maź jakoś jednoznacznie mi się kojarzyło i dlatego odpychałem to od świadomość najdalej jak mogłem. Efekt końcowy mnie zadowalał. Zawijasy nie wychodziły poza bezpieczny obręb i omijały sutki chłopaka, a sam wiedziałem, że są jednym z wrażliwszych punktów. Wszystko sięgało do pępka i obojczyków. Postarałem się by moja kompozycja przypominała zawijane pnącza z pączkami na końcach, gdzie nakładałem więcej kremu.
W końcu, kiedy zjadłem już ostatnią część czekolady pochyliłem się nad przyjacielem zastanawiając, od której strony powinienem zacząć. Wyobraziłem sobie, że mam tylko oblizać talerzyk z pozostałości po ciastku, nie zaś pozbyć się słodyczy z ciała ukochanego. Zrobiłem głęboki oddech i uchyliłem usta. Zawahałem się, a Syriusz zadrżał czując mój oddech. W końcu zebrałem ustami jedną z większych plamek kokosu. Przesunąłem się odrobinę niżej robiąc to samo. Dopiero, kiedy w taki sposób zjadłem część słodyczy językiem zlizałem jej pozostałości. Kruczowłosy zaciskał mocno oczy i wyginał się starając nie wydawać żadnych odgłosów. Z tym większą chęcią zbierałem wargami i językiem wyśmienity krem z jego ciała. Delikatna skóra i jej przyjemny, waniliowy zapach idealnie pasowały do substancji, jaką była pokryta. Zapomniałem całkowicie o wszystkim z wielką rozkoszą poddając się umiłowaniu do łakoci. Nigdy wcześniej nie spodziewałem się, że moja słabość do czekolady i wszelkich słodyczy zdoła mnie tak zmienić. Gdyby nie ona z pewnością nie byłbym chętny do wodzenia po piersi Blacka wargami, tym czasem teraz nie potrafiłem się od niej oderwać. Musiałem poczuć, że nic więcej nie zdziałam, by przenieść się na inne miejsce.
Z żalem stwierdziłem, że poszło mi zbyt szybko i nie zostało mi już więcej nic. Black nadal starał się uspokoić i opanować, kiedy ja w końcu zszedłem z niego obrzucając jego pierś ostatnim, tęsknym spojrzeniem. Kruczowłosy wiedział, że nie zostawię go tak na pastwę losu, więc nie reagował, kiedy poszedłem do łazienki.
Zabrałem ręcznik i namoczyłem go dokładnie z jednej strony. Musiałem zmyć z chłopaka to, czego nie dało się zlizać. Był już całkiem spokojny, kiedy wróciłem, chociaż czerwień nadal nie zeszła z jego twarzy. Sam obmyłem jego ciało, kiedy siadał w dalszym ciągu zaskoczony moim pomysłem. Zacząłem go wycierać i właśnie wtedy Sheva wszedł do pokoju z trudem powstrzymując śmiech. Na pewno nie wiedział, co robiliśmy, ale już sam fakt, iż to ja zajmowałem się Syrim, a nie on mną świadczył o pewnych zmianach.
- Podziwiam, Syriuszu. Podziwiam... – zaczął i widać było, że zamierza trochę się podroczyć. W jego zielonych oczach lśniła chęć zabawy kosztem kruczowłosego i chociażbym chciał nie mogłem zaprzeczyć, że zawsze tak wyglądał, kiedy później zaczynali się sprzeczać o głupoty.
- Nie wiem, o co ci chodzi – Syriusz także wyczuł, że zielonooki zamierzał się podroczyć. Wrodzona ostrożność nakazywała mu chyba zachowywać ostrożność.
- Jak tak dalej pójdzie to jeszcze Remus zdecyduje, że chce dowodzić, a ty zostaniesz zmuszony do uległości – zachichotał – Będziesz wspaniale. Twoje chęci do pieszczot i opanowanie Remiego sprawią, że nawet nie pomyślisz o zmianie. Z resztą idealnie pasujesz na grzecznego i ugodowego chłopca do pieszczenia...
- Jestem Blackiem! – tak jak przypuszczałem Andrew zdołał z łatwością ugodzić w czuły punkt szarookiego – Może nie do końca udanym, ale Blackiem! Mogę pozwalać Remusowi na odrobinę zabawy, ale na pewno nie oddam mu wszystkiego! Z resztą on by nie chciał. – ja sam nie byłem tego pewien, ale widać on wiedział, co mówi.
- Jaaasne. A później okaże się, że grzeczny Syriuszek będzie prosił swoje Remiątko o buziaka i tulenie, bo zajęty nauką słodzik zapomni, że nie rozpieszczał cię przez kilka tygodni...
- Ty nic nie wiesz i nie znasz się na tym! – przewróciłem oczyma widząc zaciętą minę Blacka – Żaden z ciebie seme, więc co możesz wiedzieć?
- Chcesz się przekonać? – z jakiegoś powodu Sheva wydawał się tym zadowolony, jakby wszystko szło według jego planu. – Ustalimy datę i godzinę później! Tylko pamiętaj, że to już pewne i nie możesz odwołać. – Black nie musiał nawet nic mówić, bo już sama mimika stanowiła odpowiedź. Był pewny siebie i chciał udowodnić swoją wartość. Miałem złe przeczucia, co do tego, ale wolałem nie mieszać się w ich sprawy. Ubrałem Blacka, żeby nie zmarzł i pogłaskałem jak dziecko po głowie. Bojowo nastawiony chłopak nie zwracał na to większej uwagi. Byleby tylko jakoś go uspokoić usiadłem przed nim i oparłem się o jego ciało. Sam opatuliłem się jego ramionami i zamknąłem oczy. Podnosząc ręce do góry wsunąłem je w jego włosy i pogłaskałem.
- A gdybym bardzo chciał, też byś mi nie pozwolił? – specjalnie starałem się dobrać jak najbardziej niewinny głos. Syriusz prychnął tylko.
- Porozmawiamy o tym, kiedy będę miał pewność, kto dominowałby w moim związku z Andrew. Ale i tak będę to ja... Chociaż wolę być z tobą niż z nim. Jesteś słodszy i delikatniejszy, i masz wspaniały języczek... – zawstydził mnie tym na kilka chwil. Wolałem by Sheva nie wiedział o tym skąd to stwierdzenie. W ogóle nie chciałbym mówić o tym nikomu, a tym bardziej teraz, kiedy zaczynało mi się to podobać. Chwilowo najbardziej interesował mnie sposób, w jaki oni planowali rozwiązać swój konflikt.

14 komentarzy:

  1. *-* Hm... wchodzę sobie na tego bloga, patrzę, a tu nowa nota... normalnie aż podskoczyłam z radości ^^Notka fajna... m... kokos... lubię kokos xD Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Takai no Tenshi17 kwietnia 2008 21:03

    Kiru jesteś słodka! Ta notka też i to nie tylko z powodu czekoladek z kokosowym nadzieniem! xD Ty sie po prostu marnujesz na studiach... powinnaś pisać książki! Być znaną pisarką, bo- nie tylko ja to wiem, piszesz perfekcyjnie i jesteś po prostu boska... lekkość z jaką czyta się Twoją twórczość świadczy tylko o jednym- jesteś mistrzem! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No no ciekawe jak chca to rozwiazac XD

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Lily luna Potter17 kwietnia 2008 22:11

    Cud miód i orzeskzi nonormalnie ekstra...a ja sie domyslam co oni wykonbinowali..

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie to słodkie... Wymiękam.... Nie no że Remi już opanował sztuke rozpieszczania...Syri jest w zagrożeniu.... No a pozatym myśle że Shewa nie wymysli nic dziwnego żeby być seme... No ale czekam na następną notke pisz szybko.... Buziale :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna notka i w ogóle super blog;P;P;P przeczytałam wszystko...^^Ale mam jedno ale xDxDxD kiedy napiszesz coś na Love Storm? Może ja czegoś nie doczytałam, ale trochę tęsknię za przygodami potomka Lupinów^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam ze ostatio nie komentuje ale mam ogrom nauki i po prostu nie mam czsu na przyjemnosci takie jak blogi yaoi i komentowanie ... kidy sie to wszysko skonczy bede regularnie komentowala nowe notki ... Uwaga Uwaga ... chce owniezr poinformowac, ze zostala umieszczona nowa notka (ale troche inna niz sie spodziewacie) na naszej stronie : www.zetknieciekoncow-yaoi.blog.onet.pl Serdecznie zapraszamy do czytania i komentowania ... buziaki dla alll ...

    OdpowiedzUsuń
  8. Kirhan -sama! Tak nie może być, no!! ---> "Wrodzona ostrożność nakazywała mu chyba zachowywać ostrożność." A poza TYM! /| czymś było całkiem fajne^_^ chyba wszyscy lubią kokosowe czekoladki, co nie? ^_^

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie i przesłodko!! Syriusz to takie duże dziecko. Zawsze daje się wrobić w jakieś dziwne sytuacje. Remusa jako seme nie umiem sobie wyobrazić. Oczywiscie myślę o dorosłym Lupinie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bosko normalnie no! Remi sie rozkreca :D ekstra :P pozdro

    OdpowiedzUsuń
  11. ~Mimmi Dennis (PMS - zacznem może i tu zmieniać nick, bo to jedyne miejsce, gdzie jeszcze podpisuje się jako Mimka ^^")18 kwietnia 2008 18:29

    Hej! Ano... Dawno mnie tu nie było ^^" Gomen ^^ jakoś tak nie miałam checi do czytania ficków ^^" od poniedziałku wielkanocnego jestem uzależnona od yaoi.pl (XD) ^^ no, ale głód yaoi powrócił i sie przemogłam ^^ Notka ŚWIETNA ^^ jak zwykle zresztą ^^ POZDRAWIAM ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Łaał..gratuluję pomysłow ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. No no kto by się spodziewał, że Remus taki odważny się zrobi xD

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej,
    Remus taki dominujący cudownie, ciekawe jak Andrev i Syriusz chcą to udowodnić...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń