środa, 9 kwietnia 2008

Zmysłowa czekolada

23 styczeń

Teraz, kiedy wiedziałem już, do czego doszło między Gabrielem a Michaelem ciężko było mi nie zwracać na nich większej uwagi. Wydawało mi się nawet, ze każdy, kto słyszał ich sprzeczkę, chociaż dwa razy podczas śniadania skupiał wzrok właśnie na nich. Wystarczyło popatrzeć na znajomych z ich rocznika. Milczeli, nie odzywali się nawet do innych byleby nie drażnić ani jednego, ani drugiego ze Ślizgonów. Oni sami siedzieli w oddaleniu od siebie o kilka krzeseł i żadne z nich nie obdarzyło drugiego zainteresowaniem. Gabriel cofnął nawet dłoń, gdy obaj sięgnęli po ten sam półmisek. Poniekąd był to dobry znak, ponieważ podkreślał to, iż Ricardo w dalszym ciągu myśli o kochanku, który wyłącznie nabierał trochę jedzenia na talerz i bawił się nim układając jakiś wzór. Długowłosy był albo tak uparty, albo naprawdę nie pragnął niczego ponad wyjazd na koncert. Niestety jego zachowanie jednoznacznie wskazywało na drugą z opcji. Mogłem przypuszczać, że ich związek rozpadł się wraz z dniem kłótni. Było mi dziwnie z tego powodu. Nigdy nie przepadałem za smutnymi historiami, a już w szczególności teraz, kiedy dotykało to moich przyjaciół, czy znajomych. Teraz nauczyłem się przynajmniej, że każda, nawet najdrobniejsza, rzecz potrafi wywołać burzę i zachwiać tak solidnymi fundamentami, jak szczere uczucia. Po tym wszystkim tym bardziej bałem się powiedzieć Syriuszowi o swoim problemie i nie potrafiłem skupić się na niczym innym, jak tylko własnymi rozmyślaniami.
Byłem tak pochłonięty, że nawet błysk, który dostrzegłem kątem oka nie zwrócił mojej uwagi. Gdyby ktoś mnie zaatakował zapewne również nie zdołałbym się obronić. Do klasy zmierzałem na wyczucie. Patrzyłem pod nogi, chociaż nie dostrzegałem nic konkretnego. Puste spojrzenie wodziło po ziemi nie przynosząc nic konkretnego. Dotarło to do mnie trochę późno. Usłyszałem swoje imię, a w kilka sekund potem potknąłem się o kawałek nogę jednego z uczniów. Mój przestraszony wzrok spotkał równie nieprzewidywalne spojrzenie kruczowłosego. Bardzo szybko dotarło do mnie, że to on mignął mi koło okna i szedł z przodu chcąc mnie jakoś sprowadzić na ziemię. Teraz było na to za późno, chociaż z pewnością maiłem spotkać się z posadzką korytarza. Pisnąłem cicho wpadając na Blacka. Runął razem ze mną, chociaż kiedy moje lądowanie było całkiem miękkie, jego zapewne przeciwnie. Plecy Syriusza spotkały się z zimną podłogą podobnie jak głowa, która na szczęście nie zawadziła o nią zbyt mocno. Moje biodra zwarły się z jego, podobnie jak pierś i usta. Nie ruszając się przerażony tym, co się stało patrzyłem równie nieprzytomnie w szare tęczówki, jak wcześniej w pustkę. Było ciepło i przyjemnie. Wszystko w koło było milczące i nieobecne. Dopiero, kiedy coś ciepłego i wilgotnego zaczęło wsuwać się w moje usta dotarło do mnie o wiele więcej. Zaszumiało mi w uszach, a krew nabiegła do twarzy. Poderwałem się odrywając od Blacka, który w ostatniej chwili zdołał ukryć język. Desperacko starałem się podnieść, jednak mając świadomość głosów olbrzymiej części szkoły, która przy tym była spiesząc na pierwsze zajęcia, nie byłem w stanie. Moje nogi odmawiały współpracy, zaś stopy ześlizgnęły się po kamieniach korytarza. Znowu wylądowałem ciałem na Syrim, tak niebezpiecznie blisko. Uczniowie śmiali się i żartowali, tylko pogłębiając moje zażenowanie. Potter wpadając na Ryo w pierwszej klasie zrobił to na schodach, za to ja leżałem na Syriuszu nie mogąc się podnieść. W innych okolicznościach nie miałbym nic przeciwko, jednak teraz czułem się jak skończony kretyn.
W końcu zdołałem stanąć na nogi. Silne ramiona obejmowały mnie w pasie pozwalając zachować równowagę. Była to kolejne porcja wstydu, ponieważ ktoś musiał mnie zdjąć z kruczowłosego, bym przestał go przygniatać. Byłem tak rozpalony, że najchętniej ukryłbym twarz w szacie nieznajomego, jednak to tylko pogorszyłoby moją sytuację.
- Też bym tak chciał – chociaż znaczenie słów dotarło do mnie od razu wspomnienie głosu bynajmniej nie – Nie musiałbyś złazić tym bardziej gdybyśmy obaj byli nadzy – nawet nie pamiętając tego tonu, takie stwierdzenie wskazywało tylko na jedną znaną mi dotąd osobę. Nawet Syri poderwał się naprędce i łapiąc moją dłoń pociągnął do siebie przytulając zaborczo. Lekko zaskoczony wszystkimi tymi wydarzeniami pozwalałem sobą manipulować. Cała szkoła była tym tak zainteresowana, że nie zwracała żadnej uwagi na to, iż blokowali całe przejście.
- Odwal się od niego zboczony kogucie! – Cornelius wydawał się tym rozbawiony – Paluchy precz, łapy przy sobie! – powoli wracając do siebie starałem się jakoś odsunąć od Blacka, by przynajmniej nie wzbudzać więcej podejrzeń dotyczących więzi, jakie między nami były. Syri prawdopodobnie to zrozumiał, jako że pozwolił mi odejść za siebie. Uśmieszek Krukona tylko się powiększył.
- Spokojnie. Jestem zbyt zajęty jak na razie by się bawić z twoim... przyjacielem... – zaakcentował sarkastycznie  - Może kiedyś, ale chwilowo mam bardzo pasjonujące zajęcie i nie planuję z niego rezygnować dla kilku zabaw z dzieciakiem. – jego spojrzenie zaprzeczało jednak słowom. Oblizał zęby, udając wygłodzonego drapieżcę i przepchał się przez tłum. Syriusz by zakończyć przedstawienie, jakie odegraliśmy przed innymi złapał mnie za rękę i odciągnął z dala od wszystkich, chociaż ciekawskie spojrzenia nadal nas śledziły.
Prowadzony prze niego skręciłem w lewo, a wtedy nikt nie mógł nas dostrzec za grubymi murami korytarzy. Byłem przekonany, że chłopak planuje przeczekać największe podniecenie uczniów jednak myliłem się. Przyparł mnie do ściany całując mocno i głęboko. Wyczuwałem jego zazdrość w każdym ruchu warg i języka. Poddałem się bez walki. Jego dłonie pomasowały dokładnie całe moje uda sprawiając, że materiał ocierający się o skórę dawał mi ciepło. Sam kruczowłosy otarł się o mnie całym ciałem dwa razy i ponownie całował, jakby stęskniony i rozpalony. Nie do końca rozumiałem, o co mogło mu chodzić. Jakimś cudem zdołałem wyswobodzić wargi, jednak wtedy Black atakował pocałunkami moją szyję i policzki.
- P... Przestań – wydusiłem z wielkim trudem – L... Lekcje! – nie reagował lub nie miał na to ochoty. Zacisnąłem dłonie na jego ramionach. Nadal nie mogłem jasno powiedzieć, że nie chcę, chociaż może tylko, dlatego, iż sprawiało mi to przyjemność i pragnąłem każdej bliskości.
- Niech... więcej... cię... nie dotykają – w końcu także Syri odezwał się w miarę składnie między jednym, a drugim pocałunkiem. Oznaczało to, że rzeczywiście był zazdrosny i to właśnie skłaniało go do mocniejszych pieszczot, czy bardziej gwałtownego zachowania. Uśmiechałem się do siebie, chociaż wiedziałem, że mi nie wolno. Poczułem mrowienie w podbrzuszu, podobne do tego z przed kilku miesięcy. Nie mogłem pozwolić sobie na coś tak krępującego. Odepchnąłem go patrząc w zamglone oczy pełne błędnych iskierek złości, żalu, ale i uczucia.
- Musimy iść na lekcje – powiedziałem na wydechu poprawiając szatę. Odwróciłem się i zrobiłem zaledwie dwa kroki. Gorące ramiona Blacka owinęły się wokół mojego pasa, a twarz wtuliła w zagłębienie szyi. Widać było, że nie zamierzał dać sobie spokoju.
- Nic się nie stanie, jeśli ten raz przyjdziemy później – całował mnie po policzku i skroni, co raz schodząc na niższe, dostępne dla niego miejsca. Oddychałem szybciej, chociaż teraz już spokojniej niż chwilę wcześniej przyparty do ściany. Dłoń Syriusza nie spoczęła jednak wyłącznie na moim brzuchu. Przesunęła się wyżej unosząc tym samym także szatę. Płynnie poluzowała krawat, a ja stałem jak słup. Kilka guzików koszuli powoli zostało rozpiętych., ale nadal nie zrobiłem nic by temu zapobiec. Ciepłe palce Syriusza wsunęły się pod moje ubranie sunąc po piersi. Wiele razy dotykał mnie w tym miejscu, chociaż nigdy aż tak zachłannie i chętnie. Czułem się dobrze i gdzieś w głębi chciałem więcej. Zmysłowy dotyk zsunął się na mój sutek. Dokładnie wiedziałem, co się dzieje z moim ciałem. Opuszki palców wodziły po nim i zataczały kręgi w koło ciemniejszych punktów na mojej piersi.
- Wiesz, Remusie. – jego głos w takiej chwili był gorszy niż afrodyzjaki – Twoje sutki są tak mięciutkie i delikatne, że mam ochotę odpuścić sobie zajęcia, tylko po to by móc je muskać, ssać póki nie stanął się twardsze z podniecenia – nawet nie chciałem wiedzieć skąd przychodziło mu to do głowy. Najgorsze jednak było to, iż zaczynałem reagować na jego słowa. Spanikowany chciałem się wyrwać i szukałem jakiejkolwiek wymówki byleby nie pozwolić na nic więcej.
- Lekcje! – krzyknąłem, chociaż ciszej niż się spodziewałem – Po lekcjach! – nie rozumiałem samego siebie i tego, co mówiłem.
- Obiecujesz, że wtedy będę mógł się z tobą popieścić? – zmienił się w przeciągu kilku chwil. Nadal mnie obejmował jednak teraz już zupełnie normalnie.
- Obiecuję, że będziesz mógł się ze mną popieścić – z trudem przeszło mi to przez gardło. Jego ciepły policzek przylgnął do mojego. Był taki jak zawsze, kiedy wystarczało mu tulenie, buziaki i czułe słowa. – Ale tylko to, co zawsze. – dodałem szybko nie nabierając powietrza. Poczułem, jak mięśnie jego twarzy poruszają się przy mojej skórze. Uśmiechał się.
- Tak jak zawsze – szepnął – Będę cię tulił, tulił, tulił! – ulżyło mi. Nie przypuszczałem by miał kłamać i bez problemów zdjąłem z siebie jego ręce.

13 komentarzy:

  1. Yaaaaaa!!! Nreszcie pierwsza!! Nocia booska^^ Ale ty weż... Remi chyba mógłby odrobinkę mooooocniej się oderwać od lekcji? XDD Chuu^^

    OdpowiedzUsuń
  2. loveless@op.pl9 kwietnia 2008 21:28

    Syriusz jako rodowity Black moglby pokazac Corowi gdzie jego miejsce T.T#. A reszta gra^^

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Kunoichi_Chan9 kwietnia 2008 21:28

    Ojeju to takie słodkie... Syri jak jest zazdrosny jest taki słodki... Ale chyba musze podziękować Corneliusowi... bo to dzięki niemu Remusek podda się Syriuszowi po lekcji... Mam nadzieje, że ten moment będzie w następnej notce która musi się pojawić szybko... bo ja już się doczekać nie moge... Jeju ale to cudownie opisałaś ... wymiekam ... Buziale:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Notka jak zwykle cudna,tylko ja proszę Kunoichi o to żeby sie opanowała,bo jak jej znowu krew z nosa pójdzie to ja za siebie nie ręcze...

    OdpowiedzUsuń
  5. BOOOOOOOOOOOOOOOOOSKO! Troche erotyzmu...um...czyzby Remus zaczal dojzewac? i ciekawe czy odwazy sie powiedziec o swej tajemnicy SYriemy...ciekawe..pozdro

    OdpowiedzUsuń
  6. Eh te Lekcje ! We wszystkim przeszkadzają ;33

    OdpowiedzUsuń
  7. yiiii, już się nie mogę doczekać tych po-lekcyjnych pieszczot:):)a poważnie- ten stonowany erotyzm...rewelacja:)

    OdpowiedzUsuń
  8. I tak mój remiś stał sie mężczyzną xD Tylko co z Michaelem i gabrielem ?? Oni sie nie mogą rozstać !! zabraniam xD Świetna notka ^^ Jak zwykle

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniale, wspaniale, wspaniale!! A co ciekawego robi Cornelius? I z kim?

    OdpowiedzUsuń
  10. aah ;D dobre to z poluzowywaniem krawatu i wogle boska nocia ;D wiesz ze Cię uwielbiam Kirhan.?? Ciebie i twoje opo ;d

    OdpowiedzUsuń
  11. Syriusz ty brutalu xD jego zachowanie strasznie mi się spodobało, był taki władczy mrrrr ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej,
    wspaniały rozdział, niech nie rozpada się związek Michaela i Gabriela to smutne, a Syriusz och...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń