piątek, 2 maja 2008

Biodra...

[`] dla hide, który 10 lat temu oszukał kochanicę czasu - śmierć!

 

16 luty

Kilka dni jęczenia Syriusza było nie do zniesienia, a jednak jakoś to przeżyłem. Najbardziej ucierpieli na tym Potter i Pet, którzy nie wiedzieli jak zbyć chłopaka. Tym czasem plan Andrew opierający się w tej chwili na delikatności przechodził trudny okres upadku. Potrafiłem być ślamazarny i delikatny, jednak taki byłem, na co dzień i jakoś nie było w tym nic kuszącego, czym zwabiłbym Syriusza. W bibliotece nie mogłem znaleźć na to sposobu, a i przyjaciele nie potrafiliby mi pomóc. Na to musiałem wpaść sam, a biorąc pod uwagę moje obeznanie, pewnie skazany byłem na klęskę.
Zamyślony nie zwracałem większej uwagi na otoczenie. Szedłem prosto korytarzem patrząc to przed siebie to znowu pod nogi. Musiałem coś wymyślić, nawet, jeśli nie wiedziałem, co. Monotonny obraz migał mi przed oczyma samoistnie, póki nie zmienił się diametralnie. Serce w oka mgnieniu załomotało, a z ust wydobył się krótki krzyk. Odskoczyłem do tyłu, przerażony, kiedy jasna maź przysłoniła mi obraz zupełnie niespodziewanie. Dyszałem i z trudem się uspokajałem. Irytek przelatujący przez ściany nie zwrócił na mnie uwagi. Szeptał coś sam do siebie, zapewne obmyślając kolejny plan uprzykrzenia życia. Sam nie rozumiałem, jak mogłem aż tak wystraszyć się duch, który nagle wyłonił się przede mną ze ściany. To było dosyć dziwne, chociaż biorąc po uwagę moją przypadłość także i coś zupełnie innego zaczynało mnie przerażać. Kiedy pierwsze napięcie opadło ogarniało mnie kolejne. Ciepłe ramiona, znajome dłonie i słodki zapach łakoci wiązały się z pewnością z osobą, która złapała mnie w objęcia, gdy niespodziewanie cofnąłem się w tył. Jakim cudem wpakowałem się w Syriusza nie zdając sobie z tego sprawy, było dla mnie zagadką. Nigdy nie powinienem tracić koncentracji do tego stopnia, a jednak to właśnie miało miejsce.
Planowałem się uwolnić, jednak Black nie podzielał moich zamierzeń, a jego ciało wtuliło się mocniej w moje plecy.
- Więc teraz moje śliczności wypowiadają mi otwartą wojnę? – zapytał przymilnym, rozbawionym głosem. – Nie zdołam się oprzeć, jeśli wpakujesz mi się w ramiona tak jak teraz. Jestem uzależniony od twojego ciepłego, mięciutkiego ciałka...
- Ja... ja... To przez przypadek! – wydusiłem zawstydzony swoją nieuwagą i samym Syriuszem – Przestraszyłem się i... i tak wyszło! – przy odrobinie chęci zdołałem odejść do chłopaka na dwa kroki i przełknąłem z trudem ślinę. Nie do końca wiedziałem czy tak się zachowywałem, czy dałem się ponieść słodyczy, jaką miałem pokazywać Syriuszowi by znowu go zdobyć, tak jak sobie życzył. – Już nie będę... To był przypadek...
- Całkiem miły przypadek – tylko bardziej mnie tym żenował.
- Musze iść. Mamy zadanie z Eliksirów – zmieniłem szybko temat, na taki, który odstraszy chłopaka od razu. Nie pomyliłem się. Syri krzywił się, odchrząknął i wymusił uśmiech.
- Do zobaczenia w Pokoju. – uciekł szybciej niż się spodziewałem. Chciałem się roześmiać, ale nie mogłem. Westchnąłem głośno kilka razy starając się wrócić do poprzednich rozważań, jednak jakoś nie zapowiadało się na to.
Spotkanie z kruczowłosym sprawiło, że o wiele szybciej doszedłem do biblioteki i nie zawracałem już sobie głowy niczym szczególnym. Zacząłem myśleć tylko o zadaniu i obowiązkach, a równocześnie byłem także szczęśliwszy. Już sam nie rozumiałem siebie i moich zachowań, ale nie przeszkadzało mi to.
Stanąłem na palcach i wyjąłem potrzebny egzemplarz książki spomiędzy innych tytułów. Przerzuciłem kilka kartek. Właśnie tego było mi trzeba. Czasami zaskakiwałem sam siebie i mimo chociaż głupio było mi się do tego przyznać, to miałem wyczucie. Przytuliłem do siebie książkę robiąc powolne, lekkie kroki w stronę biurka bibliotekarki. Ze względu na ładną pogodę, mimo zachodzącego szybko słońca, mało, kto przebywał jeszcze w tym miejscu. Niektóre twarz znałem doskonale, to zazwyczaj oni przesiadywali tu całymi godzinami nie bacząc na nic poza rzędami druku, czy pisma ręcznego. Chciałem tego samego, niestety świadomość posiadania Syriusza uniemożliwiała mi całkowite poświęcenie nauce. Czasami pewnie nawet nie potrafiłbym się skupić, dlatego póki nie potrafiłem pogodzić tych dwóch żywiołów musiałem dawać sobie radę z jednym.
Tym razem nie dawałem się też otumanić czemukolwiek i wyczuwałem każdą obecność w moim pobliżu. Spiąłem mięśnie, kiedy po raz kolejny tego dnia zostałem przytulony. Podniosłem głowę zaglądając w roześmiane tęczówki, których nie widziałem już od dłuższego czasu. Cornelius znowu kleił się i lekko ocierał, chociaż wyraźnie bez żadnych zamiarów. To wydawało mi się podejrzane, ale dałem mu wolną rękę póki nie stanowił dla mnie zagrożenia.
- Zajęty jestem ostatnio i nie mam dla ciebie czasu – zaczął tonem takim, jakby naprawdę się tłumaczył – To przykre, bo najpierw miałeś ten wypadek, a później tak jakoś wyszło, że moja nauka i kilka małych szkopułów nas rozdzieliło. Tylko nie mów nikomu, że cię tuliłem i całowałem – uprzedził jeszcze zanim musnął moją szyję i policzek – Nie chcę mieć problemów, a chwilowo pracuję nad bardzo delikatną sprawą. Ale zauważyłem, że bawicie się z tym twoim ciemnowłosym. Masz go podniecić? – zaczerwieniłem się kręcąc szybko głową. – Czyli nie aż tak wiele? Nie szkodzi. Wiem jak możesz to zrobić, w końcu sam lecę na niektóre słodkie szczegóły. Najistotniejsze masz tu... – położył całe dłonie na moich biodrach i nie mogłem zaprzeczyć, że było mi ciepło i przyjemnie – Musisz nimi kołysać. Delikatnie i męsko, ale z odrobiną kobiecej ekstrawagancji. Każdy będzie wtedy twój. Nie ważne czy chłopak, czy dziewczyna. – kiwnąłem głową, chociaż niewiele mi to mówiło.
- Jak? – bąknąłem chcąc wiedzieć więcej, a jemu najwidoczniej spodobało się moje zainteresowanie.
- Przyglądaj się dziewczyną i chłopakom. Kiedy trafisz na ideał sam to dostrzeżesz. Tego nie można przegapić. Poczujesz się niesamowicie patrząc na te ruchy. Zapewniam. Ehh... Nie chcę cię opuszczać, ale wychodzi na to, ze będę musiał. Zostańmy znajomymi w tematyce erotycznej związków męsko-męskich. – chciałem się zakrztusić, ale nie miałem, czym, gdyż Cor muskał mnie po szyi, co całkiem zasuszyło mi wnętrze ust. Ponownie skinąłem, a on polizał mnie od ramienia po szczękę i zostawił rozradowany. Coś mi podpowiadało, ze ten dzień miał być jednym splotem spotkań i rozstań.
Trochę nieprzytomny podszedłem do kobiety kładąc jej na biurku wolumin i rozglądałem się po pomieszczeniu w poszukiwaniu ruchów, o jakich mówił Cornel. Nie wydawał się kłamać. Wierzyłem, że powiedział mi prawdę i musiałem jak najszybciej znaleźć to, czego mi brakowało.
Niestety, dziewczyny czasami zataczały przesadne kręgi, chłopcy w ogóle nie mieli wyczucia, a skrajne przypadki odpadały zupełnie. Nawet nie myślałem o tym, że patrzę na tyły wszystkich przechodzących koło mnie osób. Wychodząc na korytarz mijałem wyłącznie sporadycznych uczniów. Nigdzie nie było nic konkretnego. Powoli traciłem już nadzieję.
Duża dłoń zmierzwiła mi włosy, a ciepłe, burzliwe oczy obdarzyły miłym spojrzeniem. Uśmiechnąłem się do Gabriela, który właśnie przechodził korytarzem. Nawet go nie zauważyłem. Przeszedł obok, więc chcąc dłużej na niego popatrzeć musiałem się odwrócić. Właśnie wtedy poczułem się tak, jakbym dostał obuchem w głowę. Popatrzyłem na pośladki chłopaka. Kołysały się delikatnie i niewinnie, jak dziecięca huśtawka, jednak miało to w sobie coś pociągającego i ekstrawaganckiego. Spokojne ruchy miarowo wytyczały rytm, w jakim toczyło się życie, męskie, ale pełne kobiecego wdzięku. Stałem wpatrzony w niego i nie mogłem uwierzyć, że jak dotąd nie zwróciłem na to uwagi. Teraz wiedziałem już, dlaczego Gabriel uchodził w szkole za ideał piękna. Chciałem zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Gdybym nauczył się tego, nie musiałbym martwić się o grę, jaką wymyślił Syriusz. Byłem zahipnotyzowany tym wszystkim. Kolejna dłoń przywitała się w moich włosach, a Michael dopadł kochanka rzucając się na niego.
- Zostawiłeś mnie! – wyjęczał głośno i bez trudu słyszałem wszystko co mówił. – Będę płakać!
- Nie moja wina, że się guzdrzesz – Ricardo nie miał dla niego litości. Zazdrościłem mu tego, że mimo całej delikatności i uległości potrafił być prawdziwie męski i silny. Gdybym go przypominał nie martwiłbym się zupełnie o nic. Zazdrościłem im trochę.
- Zabierz rękę, Ned! – Michael ścisnął pośladek kochanka.
- Dlaczego? Przecież trzymam ją na mojej zgrabnej, ślicznej dupci. Co w tym złego? – Rica prychnął i chyba z początku miał ochotę wykręcić rękę chłopakowi, ale powstrzymał się. Pasowali do siebie idealnie i nic dziwnego, iż Nedved zawsze był zazdrosny o ukochanego, który miał się, czym pochwalić przed innymi. W końcu to zrozumiałem i wiedziałem, czego mam się nauczyć.

16 komentarzy:

  1. ~Kunoichi_Chan2 maja 2008 23:48

    Fajnie jestem pierwsza ^^ ... Suuper notka... Taka śliczniutka... Tak już sobie wyobrażam Remuska jak kołysze bioderkami przed Syriuszem... No nei zabójczy widok... Pisz kolejną notke... Bo już się neimoge doczekać... Jestem uzależniona... Ten blog lepszy niż narkotyk...Czekam Buziale:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie... Aż szczeka mnie rozbolała od uśmiechania się

    OdpowiedzUsuń
  3. cuuudoo...ale mam andzieje ze szybko sie skonczy ta ich gra,,,pozdro

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahah xD świetnie, świetnie! Wręcz niesamowicie to wszystko zostało ujęte. I ten cały Cor... on sobie odpuścił Remusa? Jakoś ciężko mi w to uwierzyć xDPozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Kasiulka xD3 maja 2008 01:27

    ludzie,przecież syriusz to albo zawału albo krwotoku dostanie jak remuska zobaczy...jak sie na tą słodycz chodzącą nie rzuci to będzie cud xD Jak zwykle notka cudowna !!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ucz sie Ucz zobaczymy co potrafi ta pupa ^///^

    OdpowiedzUsuń
  7. Po prostu swietne ... juz nie moge sie doczekac nastepnej notki. Ta jest idealna, wrecz cudowna. Sczerze mowiac rozbroila mnie. Prosze, ale tak naprawde ladnie prosze, zeby nastepna notka pojawila sie w jak najblirzszej przyszlosci. Pozdrowienia i calusy dla wszystkich ....

    OdpowiedzUsuń
  8. Remus kręcący tyłkiem? To będzie wspaniałe!!

    OdpowiedzUsuń
  9. ten blog jest cudny!!kocham syriusza i remiego;*wiem ze to niewykonalne, ale mam do ciebie prosbe...chodzi o to ze nie zabardzo moge czytac tego bloga bo net mi sie zepsul i np brakuje mi w wyrazie liter np: l, m, n, h.wiec jakbys mogla pisac wieksza czcionka

    OdpowiedzUsuń
  10. ~Lily luna Potter3 maja 2008 18:55

    Jakoś nie mogę sobie wyobrazić remusika jak kręci tyłkiem,ale odcinek fantastyczny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiesz... w sumie taka moja rada- jak chcesz powiększyć czcionkę, to nie musisz o to prosić autorki tylko wziąć się za to sama. Wystarczy ctrl i + i masz większą czcionkę :D

    OdpowiedzUsuń
  12. ~PMS (Mimmi)3 maja 2008 21:31

    Jaj! Super notki =* ^^ (coraz rzadziej tu wchodzę) No i co mogła bym jeszcze napisać... rzyczę weny XD POZDRAWIAM ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Historia, której nie stworzył jeden człowiek.Opowiadanie pełne przygód, niespodziewanych zwrotów akcji i wielkiej niewiadomej.http://czerwonepioro.blog.onet.pl/ blog, który powstał dzięki wielu członkom Bractwa Czerwonego Pióra. Wejdź i zobacz w jaki sposób można przeżyć niezapomnianą przygodę nie odchodząc od komputera.Serdecznie pozdrawiamP.S Wiadomość wysyłana wielokrotnie, ale mimo wszystko serdecznie zapraszam, bo naprawdę warto.

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej,
    o nawet z pomocą przyszedł Cornelus, właśnie jak mówił o tych biodrach to myślałam o Gabrielu i nie myliłam się...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń