niedziela, 4 maja 2008

Pomoc

18 luty

Wiedziałem już, co powinienem robić i jak powinien wyglądać efekt końcowy, jednak nie miałem pojęcia jak go osiągnąć. Czułem się nieswojo chodząc po pokoju tam i z powrotem patrząc ciągle w lustro, czy cokolwiek mi wychodzi. Prawda była taka, że nic się nie udawało, a moje usilne starania wyglądały niesamowicie marnie. Dobrze wiedziałem, że czegoś mi brakuje, jednak nie do końca wiedziałem, co to takiego. Nie mogłem nawet patrzeć na własną twarz w lustrze, ponieważ ciągle miałem wrażenie, że to nie ja, a ktoś zupełnie inny, chociaż może trochę podobny. Nie mogłem zapytać Gabriela jak to robi, ponieważ on poruszał się naturalnie i nie miał na to wpływu. Ja musiałem się uczyć i nijak nie chciało przynieść to spodziewanych efektów. Moje ciało było spięte i bynajmniej nie elastyczne. Zachowywałem się jak zimna ryba, więc z całą pewnością nie mogłem poderwać na to Syriusza, co najwyżej jakiegoś starego rybaka z wadą wzroku. Byłem beznadziejny. Usiadłem ciężko na łóżku Blacka przed lustrem i wpatrywałem się w swoje żałosne odbicie. Mogłem zapomnieć o błyskach zachwytu i podziwu u kruczowłosego, gdybym naprawdę nauczył się ruszać. Z całą pewnością byle śledź mrożony był bardziej gibki niż ja. Z resztą, czego można było spodziewać się po chłopaku, który w czasie pełni zamieniał się w potwora, którym matki straszą dzieci. Zazdrościłem Gabrielowi. Był normalny, mądry, przystojny, chociaż jego delikatne rysy podlegały raczej pod piękno, niż pod bardziej męskie określenia. Była jeszcze jedna rzecz, która nas różniła. Chłopak był pewny siebie.
I wtedy właśnie mnie olśniło. Moim największym problemem było właśnie to, że przejmowałem się wszystkim i wszystkimi, podczas kiedy Ślizgon nie baczył na nic. Zawsze zastanawiałem się, co myślą inni, czy się ze mnie śmieją, a przecież mogłem być sobą i nie liczyć się z tym. Z pewnością właśnie, dlatego patrząc do lustra widziałem w nim kogoś dziwnego, nie zaś siebie. Problem, który nie pozwalał mi iść dalej był jednak większy niż z początku myślałem. Brak wiary w siebie był moim największym kłopotem od zawsze, więc nie mogłem pozbyć się go z taką łatwością. Potrafiłem to osiągnąć w stosunku do Blacka, chociaż nie od razu, ale cała reszta szkoły stanowiła coś zupełnie innego.
Przeszukiwałem pamięć w poszukiwaniu kogoś, kto potrafiłby mi pomóc. Ktoś musiał wiedzieć jak przezwyciężyć brak wiary, chociaż nie spodziewałem się znaleźć złoty środek na wszystkie dolegliwości. Niestety prawda była taka, że większość osób odpadała. Przyjaciele z pewnością się nie nadawali, jako że Potter należał do osób specyficznych w swoim pojmowaniu świata, Syriusz odpadał od razu, życie Petera ograniczało się do cukierni rodziców, pełnego brzucha i Narcyzy, Sheva w swojej pogoni za uczuciem nie wahał się podejmować ryzyko. Zostawała jeszcze mała armia z innych Domów. Przypomniałem sobie od jak dawna nie widziałem, Ryo i właśnie to było tu przełomem. Młody Krukon z całą pewnością znał się na takich sprawach. Sam powiedział mi w końcu coś więcej o osobie, a to znaczyło, że był idealny jako pomoc w takiej chwili. Musiałem go tylko znaleźć, a to stanowiło kolejny już problem. Musiałem się przełamać i zapytać o niego obcych mi chłopaków z Ravenclawu.
Postawiłem wszystko na jedną kartę i wybiegłem z pokoju. W bibliotece zazwyczaj było pełno Krukonów, więc wystarczyło się tam tylko dostać. Bez przeszkód skręcałem w znajome korytarze i podejrzewałem, ze z zamkniętymi oczyma byłbym w stanie się tam dostać. Już w połowie miałem dosyć biegania, jednak zależało mi na czasie. Zwolniłem dopiero widząc wielkie, dębowe drzwi i tam pozwoliłem sobie na złapanie oddechu i uspokojenie serca. Nie doszedłem jeszcze całkowicie do siebie, ale nie było sensu zwlekać. Wszedłem do zatłoczonej bardziej niż zwykle biblioteki. Nie sposób było nie zauważyć bandy chłopaków z drugiego roku, którzy siedzieli nad zadaniami, które ja skończyłem zaledwie wczoraj. Nie myśląc wiele zbliżyłem się do nich i uśmiechnąłem nieśmiało. Serce waliło mi mocniej niż po samym biegu. Ciemnowłosy chłopak unosząc głowę znad podręcznika odwzajemnił gest i poprawił grzywkę.
- Szukam Ryo – mój głos wydał mi się dziwnie głośny i zniekształcony. – Nie wiecie gdzie może być? – nastolatek popatrzył po znajomych, ale widać było, że nie mają pojęcia.
- Prawdopodobnie u profesora Wróżbiarstwa – zaskoczyło mnie, że coś jednak było wiadome – Chwalił się, że zarobił szlaban, ale przekabacił go i teraz koleś pomaga mu w zadnich z Eliksirów. Jak dla mnie to raczej nie chce się przyznać, że szoruje podłogi, ale pewności nie mam żadnej. – wzruszył ramionami.
- Aham... Dzięki – skinąłem głową odwracając się i wychodząc powoli. Nie dawało mi to wiele, a fakt, iż chłopak może siedzieć u profesora, którego znałem tylko z posiłków tylko zaostrzała moją desperację. Nie pamiętałem już nawet drogi do jego gabinetu, w którym byłem wyłącznie raz i to w dodatku, kiedy groziła mi kara. Wszystko wskazywało na to, że musiałem dać sobie spokój i zająć się czymś innym. Zawsze tez była możliwość przyznania się, że nie potrafię uwieść własnego chłopaka i proszenie o powrót dawnych układów między nami.
Tempem typowego ślimaka wracałem do siebie. Poległem na polu walki podczas zwykłego zawieszenia broni w dodatku dźgnięty własna bronią. Nie było sensu starać się to zmienić skoro i tak nie miałem pojęcia, w jaki sposób.
- Remi! – coś obiło mi się o uszy, ale nie do końca wiedziałem czy to, aby na pewno było moje imię. – Remus, zaczekaj! – chłopak dopadł mnie i zatrzymał. Byłem zaskoczony, kiedy odwracając się zobaczyłem Ryo, który łapał oddech – Szukałeś mnie? Tak mi mówił Mike. O co chodzi? Dopiero, co wróciłem ze szlabanu. Co jest?
- No... – teraz wybity z rytmu i trochę onieśmielony musiałem zebrać wszystkie siły oraz odwagę by przejść do konkretów. – Chodzi o to, że... Potrzebuję być pewny siebie na kilka dni – sformułowałem to dziwnie, a chłopak wyglądał jakbym właśnie opowiedział mu niezrozumiały dowcip.
- Pewny siebie? – bąknął krzywiąc się - Nie jestem cudotwórcą, ale porozmawiać możemy. Po co ci to? Przecież jesteś w sam raz. – nie odezwałem się chcąc oszczędzić sobie większego wstydu. – Dobra, nie ważne. Jeśli mam być szczery to, jeśli będąc nieśmiałym chcesz nagle stać się kimś innym to musisz oszukać siebie samego, a inni już sami się nabiorą. Popatrz na mnie. Z natury jestem nieśmiały – uniosłem brwi, a on widać spodziewał się takiej reakcji – No właśnie, ale to prawda. Mój styl był jednym wielkim wołaniem o pomoc, jednak nikt tego nie słyszał, ani nie dostrzegał. Dlatego się zmieniłem. By zagłuszyć siebie i tym samym przestać się dołować. W końcu znalazłem sobie kogoś, kto mnie zrozumiał i przygarnął, i sam widzisz jak to teraz wygląda. Jeśli chcesz być pewny siebie musisz się dowartościować. Masz tego swojego ciemnego, nie?
- Syriusza! – powiedziałem z naciskiem.
- Właśnie o niego mi chodzi – zachichotał – On cię uwielbia, ponieważ jesteś sobą. Nie jeden chłopak na ciebie leci, ponieważ jesteś słodszy niż dziewczyny i masz w sobie to rozkoszne ‘coś’. Nie wiem, co kombinujesz, ale najlepiej nie myśl wiele, więcej rób i mów, a najistotniejsze... Wpakuj się na kolana tego twojego... Syriusza – dodał widząc, że zaraz to na nim wymuszę – I zapytaj, co w tobie lubi i czy gdybyś był inny to nadal by cię chciał. To cię dowartościuje. Później tylko mało myślenia, dużo roboty i kłamiesz jak nikt inny. – kiedy teraz o tym pomyślałem to stosowałem to zawsze, kiedy chciałem udowodnić kruczowłosemu, że nie jestem całkiem niewinnym i grzecznym chłopcem. Nie wziąłem tego pod uwagę, ale chłopak miał rację i uzmysłowił mi to. Uśmiechnąłem się uradowany. Nie musiałem ruszać się jak Gabriel, ale wystarczyło przecież trochę poćwiczyć i dać popalić Blackowi, któremu zachciało się zabaw. To potrafiłem.
- Jesteś genialny, wiesz? – rzuciłem oddychając z ulgą – Teraz możesz mi opowiedzieć coś o tym twoim nowym...
- I jemu brakowało pewności siebie – Ryo mruknął pod nosem kręcąc się jakby nie miał zamiaru zdradzać pikantnych szczegółów – Jest starszy i ciągle mnie niańczy. Strasznie odpowiedzialny, ale przez to taki słodki. Nie pozwala mi na wiele, ale kiedy mam wakacje jest zupełnie inny. Sam nie wiem... Wydaje się być czasami dużym misiem do tulenia. Koniec o tym. Możemy się powłóczyć po zamku, ale nie wyciągniesz ze mnie już ani słowa na jego temat. Lepiej ty opowiadaj o... Syriuszu – on chyba uwielbiał się drażnić.
- Najlepiej całkowicie zmieńmy temat – speszył mnie i był z tego ucieszony.

 

  

16 komentarzy:

  1. Ja sie wilczka nie boje i zostawiam jako pierwsza komentarz ;) Tak wiec wlasnie ... notka interesujaca, niby nic konkretnego ale ... lasnie, jest to ale ... ale naprawde wiele wprowadza do tego opowiadania. Tak wiec z niecierpliwoscia oczekuje ciagu dalczego ;D Tak wiec motywuje do pisania, zycze dudo weny i wolnego czasu a no i jeszcze standardowe pozdrowienia dla wszsytkich odwiedzajacych tego bloga - wraz z autorka - oraz kazdego ktory uwielbia yaoi ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja tak sobie dzisiaj w łóżku leżałam i pomyślałam,że dawno Ryo nie było.A tu proszę. ^^ Czytam tego fika już trochę czasu,ale pierwszy raz komentuję. Muszę przyznać,że piszesz światnie. Lekko i ciekawie. Nie brak humoru. Jakbym była na miejscu Rmusa i dowiedziałbym się,że jestem słabsza od dziewczyn to mój rozmówca dostałby po twarzy. W biodrach jest moc nie ma co. ^^ A Gabriela postrzegam tak samo jak Remi,lubię go. ^^ Pozdrawiam, biję pokłony i znikam. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha. No nie xD A ja chyba wiem, kogo kocha Ryo XD Ale nie powiem, o.! A tak wgl to dobry pomysł oni mają... tamten też był fajny, ale niestety nie wykonalny w przypadku Remusa ;//Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. loveless@op.pl4 maja 2008 15:18

    No no ciekawie sie zapowiada:) Zobaczymy co bedzie next :D

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Kunoichi_Chan4 maja 2008 16:31

    Super nocia... Taaa Ryo jest naprawde madry kto by podejrzewał... Notka fajniutka... Czekam na następną... Buziale:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  6. supeer notka, tylko kiedy syriusz sie dowie o przypadlosci remiego.?

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Lily luna Potter4 maja 2008 18:22

    no no...Czy aby Remusi cos planował..Zastanawia mnie jedno kieyd syri sie dowie o "małym futerkowym problemie" Remiego ???

    OdpowiedzUsuń
  8. uuuuuuu..jak zwykle fajnie. pozdro

    OdpowiedzUsuń
  9. Mrrrrrrrrrrrrrrrrr bedzie goraco;) A nota miodzio:D ale to nic nowego:) Zapraszam do siebie na bloga nowego^^http://sb-story.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. ~Kunoichi_Chan5 maja 2008 18:21

    Zapraszam na nową notke... Jeśli chcesz być dalej powiadamiany wpisz sie do księgo gości... http://makoto-yoichi-yaoi.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  11. Słodko, nie można się doczekać efektów:) PS: co z tym ich zespołem (Yuuki)?

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy nowa nocia?i dzieki temu komus za radze;p(jaka ja jestem glupia;/)

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie... dzisiaj nowa nota chyba, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  14. Remus i pewnośc siebie? >D

    OdpowiedzUsuń
  15. czeekam na nową note. ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej,
    och Black to bedzie miał ciężko... Ryo pomógł naszemu Remusowi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń