piątek, 9 maja 2008

Kartka z pamiętnika XXVII - Cornelius Lowitt

Czy można wybrać sobie lepszą porę na ostrą zabawę ze znienawidzonym Puchonem, niż chłodny bezgwiezdny wieczór, kiedy deszcz wydaje się być niekończącym, a zamek przenika wilgoć, zaś niemiłe uczucie ciągłego niebezpieczeństwa płata figle najodważniejszym? Z całą pewnością niewielu było takich, którzy z czystym sercem uznaliby to za idealną okazję do wykorzystania paru niewinnych duszyczek. Przyznawałem się od razu, że miałem ochotę na kilku młodszych uczniów, niestety musiałem załatwić porachunki z Eric’em. O ile dobrze pamiętałem ostatnio to on zabawiał się mną, chociaż nie miałem całkowitej pewności. Pamięć zawodziła, chociaż pewniejszym było, iż tej nocy to ja miałem górować, a on poddawać się mojej żądzy bez względu na wszystko. Może i zawsze stawiał jakiś opór, ale mogłem uznać, iż uwielbia zgrywać niedostępnego bylebym tylko mocniej go brał. Zawsze tłumaczyłem wszystko na swoją korzyść i jak dotąd nie zawiodło mnie to, więc teraz także nie mogło. Byłem głodny, chociaż tylko jego ciała. W ponure dni, takie jak ten, nie potrafiłem wyobrazić sobie lepszego zwierzaczka do męczenia.
Zdjąłem szatę patrząc na leżącego blondyna. Wyglądał nienajgorzej z rozchełstaną koszulą, która mnie kojarzyła się ze zdzieraniem odzieży siłą, co w tym przypadku nie było dalekie od prawdy. Gdybym na własne oczy nie widział jego bielizny, nie uwierzyłbym, że może chodzić w slipach z misiaczkami. Nie mogłem jednak zaprzeczyć, że idealnie pasowały do całości. Biorąc pod uwagę, że chłopak był przywiązany do ramy łóżka i piorunował mnie spojrzeniem, każda forma skrajności była opłacalna. Przeciągnąłem się powoli i zdjąłem spodnie. Nie planowałem dawać mu satysfakcji, więc postanowiłem, że bokserki zostawię do samego końca. Uklęknąłem na materacu i sprawnie przełożyłem jedną nogę nad Puchonem siadając na lekko pobudzonych, samym faktem wiązania, biodrach. Patrzył buńczucznie w moje oczy, więc obdarowałem go równie buntowniczym spojrzeniem, chociaż o wiele bardziej pogardliwym i pewnym siebie. Rozpuściłem związane w coś na wzór koka, włosy i odgarnąłem je do tyłu. Za dobrze wiedziałem, że chłopak uwielbia moje ciało, bym nie miał go eksponować. Zdejmując krawat zwinąłem go i włożyłem mu do ust. Taki rodzaj knebla był mało efektowny, ale chwilowo wystarczający. Powoli pozbyłem się także koszuli rzucając ją daleko przez pokój. Z uśmiechem stwierdziłem, że takie małe przedstawienie bardzo mu się podobało, ponieważ na pośladkach czułem, jak jego penis unosi się niespiesznie, za to śmiało.
- Naczelny prefekt Hufflepuff czeka aż go zerżną – zakpiłem z lubością patrząc na efekt swojej, bynajmniej nie ciężkiej, pracy – To, dlatego zapuściłeś włosy, prawda? By nikt nie widział twojej prawdziwej twarzy, kiedy oddajesz tyłek innym za jedno lizanie. – uwielbiałem mu ubliżać, w jakiś sposób sprawiało mi to prawdziwą przyjemność – Ale wiesz? Nie lubię cię i wolę się napawać tym, jak jęcząc błagasz każdą cząsteczką siebie o więcej. – schylając się podniosłem z ziemi nożyczki - A ja dostaję to, co chcę – Eric wierzgnął, jednak nic tym nie osiągnął. Nie na darmo związałem mu ręce tak by jak najbardziej bolało, gdyby chciał się wyrywać. Obciąłem jeden pukiel jasnej czupryny, a później kolejne posypały się po poduszce i podłodze, gdy odrzucałem niewielkie garści. Mruczał coś, ale w całym tym chaosie nie potrafił nawet pomyśleć o wypluciu krawatu. Pozbyłem się ostatniej przeszkody, jaka drażniła mnie za każdym razem, gdy się kochaliśmy. Jego włosy były może i miękkie, ale wystarczało, że moje kleiły się do skóry, jego nie musiały. Poza tym dopiero teraz zdołałem dostrzec, że Puchon marszczył brwi, kiedy się podniecał. Wyjąłem wilgotny krawat z jego ust i zlizałem niteczkę lepkiej z podniety śliny, która ciągnęła się ku dołowi.
- Zabiję cię za to! – Eric nie podzielał mojego zamiłowania do zabawy w fryzjera, ale miałem to gdzieś.
- Jeśli mnie zabijesz, kto ci dogodzi? Już dawno znalazłbyś sobie kogoś, gdyby nie zależało ci tylko na mnie – rozwścieczyłem go tym, za to siebie wprawiłem w jeszcze lepszy nastrój.
- I kto to mówi?! Nie ja całuję się z dziewczynami z mojego Domu za hasła. – teraz to on ugodził w czuły punkt. Miałem nadzieję, że się nie dowie, ale widać miał szpiegów.
- Skoro sam mi ich nie dajesz, muszę radzić sobie inaczej. Zacznij grzecznie je zdradzać, a przestanę skoro tak cię to boli.
- Tobie?! Zapomnij! Takim jak ty nie należy się nic!
- Poza twoim tyłkiem – zakpiłem, kiedy na chwilę się uspokoił by złapać oddech, nie pozwoliłem mu na zebranie sił do kolejnych krzyków. Zmiażdżyłem jego usta swoimi byleby go zamknąć. Lgnął do moich warg bezwstydnie chcąc więcej i błagając o to językiem. Prychnąłem i usiadłem prosto. Skoro chciał zająć czymś usta, to planowałem dać mu coś innego. Przesunąłem się podnosząc jego głowę. Przycisnąłem ją do swojego krocza, a Lair wziął mnie między wargi, jak gdyby spragniony ssał butelkę z wodą. Nie przeczyłem, że było mi dobrze, gdyż właśnie, dlatego postanowiłem go nagrodzić. Odchylając się wsadziłem dłoń do jego majtek i potarłem członek. Był coraz twardszy i tylko czekałem, aż zacznie z niego cieknąć. Moja dłoń w krótkich już blond włosach wydawała się zatapiać z tym aksamicie, ale i palce drugiej nie traciły nic z cudownej rozkoszy. Im bardziej chłopak pulsował, tym mocniej mnie ssał, a czasami nieuważnie sprawiał ból zębami. Przeniosłem rękę na jego jądra, a ściskając je czułem na przegubie jego nasienie. Był gotowy! Z pożądliwym mlaśnięciem wyjąłem wyciągnąłem członek z jego ust. Zdjąłem mu bieliznę, a przy pomocy jego krawatu, przygotowanego właśnie na to zrobiłem zgrabny supełek na pobudzonej męskości Eric’a, czekającej na więcej. Zszedłem z niego patrząc na swoje jakże zabawne dzieło. Jednym gwałtownym ruchem odwróciłem chłopaka, a on sam uklęknął by nie zrobić sobie krzywdy.
- Muszę pomyśleć. Być dla ciebie miłym? – wsadziłem mu mokrego od nasienia palca w dziurkę – Czy może lepiej nie i wchodzić na sucho bez przygotowania? – skłaniałem się ku drugiemu, ale postanowiłem zastosować coś jeszcze innego. Przyłożyłem oliwkę do jego tyłka i nacisnąłem na plastik, dzięki czemu pachnąca maź wypłynęła zarówno na jego wejście, jak i pośladki. Bez ostrzeżenia, czy zbędnych wyjaśnień wszedłem w niegotowe na to ciało. Tak jak myślałem jego tyłek rozluźnił się wystarczająco od samej zimnej substancji. Eric zajęczał odczuwając przyjemność już w samym akcie wpychania. Zakończenia nerwowe musiały zostać naruszone w wystarczający sposób by stanowiło to bodziec dla całego organizmu. Rozkoszowałem się tym, że jestem w środku, a niespokojne palce zaspokoiłem dotykiem na najbardziej erotycznych miejscach jego ciała. Ruszał się konwulsyjnie nie mogąc ani dojść, ani też doznać minimalnej ulgi ze względu na zaciśnięty u nasady kawałek materiału.
- Tak ci we mnie dobrze? – prychnął lekko umęczony bólem nadgarstków i obtarciami powodowanymi przez więzy – Jesteś sztywny jak kij. Mój tyłek musi ci się niesamowicie podobać... – wbiłem się w niego z całym impetem aż zawył rozrywany od środka.
- Gdybym czytał ci w myślach na pewno dowiedziałbym się kilku ciekawych rzeczy o tym, jak dobry jestem w te klocki i jak bardzo lubisz mieć mojego ‘kija’ – zaakcentowałem – w swoim otworku, który otwiera się chętnie na każde wspomnienie tego, co mu robię.
- A robisz cokolwiek? Nie czuję... – pchnąłem tak, że niemal zaczął płakać.
- Wybacz zapomniałem, że to ty klęczysz przede mną wypięty i prosisz się o rżnięcie. Kto by pomyślał, że masz w sobie tak wiele z suki, która daje każdemu psu, który do niej przyjdzie. – musiało go to dotknąć i tego właśnie chciałem.
- W takim razie musisz być kundlem, który szczeka, ale nie ma zębów – odciął się. Zrozumiałem aluzję aż nadto dobrze. Tym razem już nie litując się nad nim poruszałem biodrami mocno i głęboko wyciskając z jego oczu łzy. Poniekąd obaj byliśmy masochistami, a głównym powodem, dla którego tak nam zależało na każdym ostrym stosunku była początkowa niechęć do siebie nawzajem. W rzeczywistości chyba łączyło nas coś więcej, ale nie miałem czasu ani ochoty na użalanie się nad własną słabością.
- Podoba ci się teraz? – wycedziłem przez zęby będąc na skraju. Każdy chaotyczny ruch pobudzał mnie na całej długości. Wystarczyło by mi jedno jego potwierdzenie by zdjąć krawat i pozwolić mu zatracić się w tym i w moim nasieniu.
- Cholernie! – wyryczał opętany żądzą. Zrobiłem to, co planowałem. Uwolniłem go od dawno już kotłującego się w nim orgazmu. Wylał się nie czekając nawet na to, aż zabiorę dłoń i jego część garderoby. Doszedł bardzo obficie na wszystko, co miał pod sobą. Podnieciło mnie to uczucie wilgoci na palcach i całej dłoni. Z większym impetem penetrowałem jego wejście, aż w końcu zaspokoiło i mnie.
- Może cię teraz podetrzeć, siusiu majtku? – wydyszałem mu do ucha. Po jego rękach lała się krew z otartych nadgarstków.
- Możesz, ale tylko językiem – uśmiechał się i chociaż nie patrzyłem prosto na jego twarz, to widziałem z boku jego napięty policzek podtrzymujący wysoko wargi.

15 komentarzy:

  1. Hm... Kto się czubi, ten się lubi ^^ xDJak zwykle świetnie.Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ tempo... w sumie fajna z nich parka jest:) notka jak zwykle suuuper!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie napiszę, że to słodkie, bo to bynajmniej takie nie jest xDxDxDOstre i booooskie^^ jeszcze!! jeszcze!! składam pokłony tobie, twoim palcom i klawiaturze^^ O bogini!!!^^

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Kunoichi_Chan9 maja 2008 20:29

    Jakie fajniutkie... Ostro... nie ma co... ALe śliczniutkie... Podoba mi sie strasznie... Aż brak słów z zachwutu ... Buzialki :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się bardzo podobało...czekam na następnego z utęsknieniem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, ale ja cem Toma ^^'

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Lily luna Potter9 maja 2008 22:28

    E tam on sie kochaja i nic tego niezmieni

    OdpowiedzUsuń
  8. nice:) ale nic nie zmieni faktu, że pragnę jednego...Syri do boju!!^.^ Nie za ostro rzecz jasna, ale ten bieedny Remus taki się szwęda wyposzczony...chociaż troszeczkę - jeden kroczek do przodu, bądź chociaż chwilowy napad niekontrolowanej żądzy:)pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Siemka. U mnie news ;] Romantycznie-ItaSaku ;] Zapraszam:http://yaoi-hentai.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ich wymiana zdań mnie zabiła... >DD

    OdpowiedzUsuń
  11. czeekam dziś na notke. xdKieedy Syri dowie się o wilkołactwie Remiego.???

    OdpowiedzUsuń
  12. Dołączam się powyższego pytania:) I także czekam na notkę:)

    OdpowiedzUsuń
  13. ihhh uwielbiam tą parkę ^^ ;D genialny opis seksu ;)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Co jak co ale uwielbiam Corneliusa xD wzbudza we mnie strasznie dużo emocji i zawsze jak o nim czytam to mam banana na twarzy xD

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej,
    bardzo super parka, było gorąco i uroczo... cudownie po prostu...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń