wtorek, 27 maja 2008

Misiu

Ehh... I znowu... Nie mam czasu na sprawdzanie błędów, więc przepuszczam tekst tylko przez worda... Chłopcy nie czarują, ponieważ chwilowo nie mając po co XPP (co widać XP), a zespół istnieje i ma się dobrze, chociaż czeka, aż autorka poświęci mu czas ^^"
Kirhan poszła sobie dziś do McDonalda z kolega i dwoma kumpelami ze studiów XD Znajomy postawił mi HappyMeal'a XP

 

5 marzec

Musząc omijać bibliotekę pożyczałem książki od znajomych z Domu. Był to jedyny sposób bym mógł poświęcić się ukochanym zajęciom, a nie narażał się dodatkowo na nieprzyjemności. Rozkoszowałem się przyjemnymi, lekko szorstkimi kartkami, które muskałem palcami, przyjemnymi wzorami, tworzonymi przez tekst i każdym drobnym słowem, które kryło w sobie oddzielną rzeczywistość. Syriusz, który wcisnął się na sofę za mną czytał, co drugie słowo i najwyraźniej bardzo się nudził. Głaskał mnie po dłoni, łokciu, kolnie, udzie i co chwilę szukał innych miejsc. Nie był stworzony ani do bezczynności ani nadmiernej wiedzy. Nie chciał mi przeszkadzać, ale i nie wiedział, czym zająć się na dłużej. Był w tym naprawdę słodki.

Nie wytrzymał długo. Po kilkunastu dodatkowych minutach złapał delikatnie za książkę i wydął wargi.
- Mogę ją zabrać? – zapytał naburmuszony jak dziecko – Później będziesz mógł ją czytać, ale teraz chcę duuuużo buziaków. Czuję się niedopieszczony. – westchnąłem, ponieważ on nigdy nie miał dosyć i zawsze było mu mało. Nie dało się go w pełni zadowolić póki to on sam nie uznał, że wystarczy, chociaż na krótką chwilę. Nie potrafiłem mu odmówić. Zostawiłem książkę w jego dłoni i przekręciłem się nieznacznie patrząc na jego zdziwioną i uradowaną równocześnie minę.
- Ale wieczorem nie będziesz mi już przerywał? – dobrze wiedziałem, że chłopak będzie grzeczny, ale bynajmniej nie da mi całkowitego spokoju.
- Tak. Będę cicho jak śpiące niemowlę! – rozentuzjazmowany złapał mnie za rękę i ześlizgnął się z sofy. W jego wypadku to dzieciątko musiałoby chrapać i śmiać się przez sen, by narobić, chociaż odrobinę takiego hałasu, jak sam chłopak, kiedy zastrzega, iż jest spokojny i cichutki. Znałem go na tyle, by móc to określić.
Poszedłem za nim trzymając się jak najbliżej niego, jako że nie chciał puścić mojej dłoni, a Pokój Wspólny był pełen innych osób. Syriusz zamknął drzwi sypialni, kiedy ja siadałem na jego łóżku. Nie byłem jeszcze pewien, co planował, ale zdecydowałem się poddać jego woli. Roześmiałem się, kiedy z drapieżnym wyrazem twarzy odwrócił się w moją stronę. Nie pasowała mu moja reakcja, ale jakoś zdołał to znieść.
- Jestem bardzo złym i głodnym tygrysem... – zawarczał i mruknął specyficznie. Nie mogłem się powstrzymać, więc zasłoniłem usta dłońmi.
- Jesteś napalonym Syriuszem, jeśli mam być szczery – zachichotałem. On był naprawdę słodki i niesamowity w tym, co wymyślał i robił.
- Remi, nie wolno ci. Jesteś moją ofiarą i musisz być posłuszny. – karcąc mnie w ten sposób podszedł bliżej i pchnął mnie na pościel. Sam na czworakach pochylił się i zaczął mnie całować. Nie miałem nic przeciwko, kiedy jego dłoń zniknęła pod moją koszulą i gładziła brzuch, wręcz przeciwnie. Uwielbiałem te przyjemne ciarki, jakie powodował taki dotyk kruczowłosego i nie musiał posuwać się dalej, bym odpływał tonąc w rozkoszy, jaką mi to sprawiało. Z zamkniętymi oczyma i dłońmi na jego ramionach oddawałem każdego buziaka. Zamruczałem kilka razy ucieszony, a on poruszył się przywierając do mnie mocniej. Tak cudowne pieszczoty warte były odłożenie książki na później i zakończenia czytania w jednym z ciekawszych momentów. Szczerze mówiąc to wiele warte było oddania za kilka chwil tak słodkich pocałunków pełnych smaku owocowego mleka i jogurtu.
Usłyszałem uderzenie i jęk zanim Syri nie odsunął się ode mnie gwałtownie. Sam byłem wystraszony niespodziewanym odgłosem. Wygiąłem się patrząc na łóżko Pottera. Spod niego wypełzł Kinn rozcierając głowę, którą pewnie uderzył o masywny, dębowy szkielet. Zarumieniłem się zdając sobie sprawę, że chłopak na pewno słyszał moje pojedyncze jęknięcia. Wystarczyło, że do chłopaka powróciła cała świadomość, a z wielkimi oczyma odsunął się jak najdalej od nas i powoli zmierzał do drzwi delikatnie drżąc. Wyglądał na przerażonego i chyba niemalże płakał. Szybko przeszło mi przez myśl, że chłopiec musiał być niesamowicie zgorszony tym, czego był świadkiem, a podchody Jamesa tylko pogarszały jego stan. Wybiegł będąc dostatecznie blisko wyjścia. Popatrzyłem na Syriusza, który w dalszym ciągu zastygły klęczał na czworakach ponad mną patrząc ślepo w drzwi. Zsunął się na pościel spokojnie z westchnieniem, którego nie mogłem rozpracować. Zacisnąłem dłoń na jego palcach, a on przeniósł spojrzenie na mnie.
- Spokojnie, moja malinko. – pogładził mój czerwony policzek wyjątkowo delikatnie – Kiedyś musiał się dowiedzieć, że James się z nim nie bawi, a naprawdę uważa to za związek. – mimo pocieszających słów i on wydawał się martwić. W przeciwieństwie do innych osób pierwszoklasista nie był raczej przyzwyczajony do widoku dwóch całujących się chłopaków. Jego reakcja potwierdzała to, że chłodził z Potterem dla świętego spokoju i nie traktował tego wszystkiego poważnie. Zastanawiało mnie tylko, co robił w naszej sypialni pod łóżkiem okularnika.  Nie zdołałem nawet wyciągnąć z tego żadnych hipotez, jako że drzwi ponownie się uchyliły, a Niholas pojawił się w nich jeszcze bardziej wystraszony. Wszedł powoli patrząc na nas ze strachem.
- Z... Zostawiłem... c... – nie był już w stanie dokończyć, lub powiedzieć cokolwiek innego. Strach odebrał mu głos. Nie wydawał się zdegustowany, ani nie patrzył na nas z obrzydzeniem, ale z przerażeniem. Syriusz poruszył się gwałtownie puszczając moją dłoń, przez co Kinn przywarł mocno plecami do szafy trzęsąc się znacznie, a po policzkach spłynęły mu dwie łzy. Teraz już nawet nie było mi wstyd, ale żal chłopca. Spokojnie i powoli patrząc w wielkie oczy usiadłem. Nie chciałem by chłopak za każdym razem widząc nas reagował w taki sposób. To z pewnością wzbudziłoby podejrzenia, zaś i sam chłopiec męczyłby się z tym.
- Niholasie, to, co widziałeś... - drgnął słysząc swoje imię.
- Nic nie widziałem! – powiedział szybko i głośno jakby miał zaraz wybuchnąć płaczem – Nic nie widziałem!
- Ni – skróciłem jego imię – Nie wiedzieliśmy, ze tu jesteś... I... I to wszystko... co się działo... – sam byłem tym przejęty i nie znajdowałem odpowiednich słów.
- Kocham Remusa i nie obchodzi mnie czy to jest normalne, czy nie! – Black nie potrafił dłużej przyglądać się temu wszystkiemu. Przygarnął mnie blisko siebie i popatrzył wojowniczo na chłopaka – Nie musi ci się to podobać, ale Remi jest lepszy niż wszystkie dziewczyny w tej szkole! Żadna miłość nie jest normalna, więc i moja nie musi! – pewność w głosie Syriusza zmusiła Kinna do spuszczenia głowy. Wyglądał, jakby przyznawał się do winy. Najwyraźniej był zbyt młody by miał nas potępiać, a jego szacunek do starszych kolegów przejawiał się uległością w poglądach.
- P... Przepraszam... – bąknął tak cicho, że gdyby nie wilcze zmysły musiałbym naprawdę nieźle wytężyć słuch by to zarejestrować. – Nie chciałem patrzeć... Ja... tylko chowałem się... przed... Potterem – powiedział to tak, jakby nazwisko okularnika było bezpieczniejsze niż imię.
- Pod jego łóżkiem? – wydawało mi się, że dzięki łagodności, jaką starałem się zachować w głosie pierwszoklasista podniósł wzrok, chociaż nadal nie był pewien czy powinien.
- Bo... – zaczął nieskładnie – Tu by nie szukał... Nikt by mnie tu nie szukał...
- No tak. Potter potrafi odstraszyć każdego. Najlepiej jest w środku nocy, kiedy blask księżyca odbija się od jego okularów na szafce i pada mu na twarzy... Błech! Wtedy to dopiero jest przerażający! – powaga Syriusza wywołała u młodszego Gryfona delikatny uśmiech. Nie mogłem nawet uwierzyć, że Kinn mógł wyglądać na tak twardego i zdecydowanego, a w takiej chwili być do tego stopnia nieporadnym. To było dziwne, tym bardziej, że podbił oko Jamesowi, co z perspektywy tego, czego byłem świadkiem wydawało się być niekontrolowanym odruchem samoobrony. Chwilowo byłem spokojniejszy, ponieważ chociaż chłopak nie wydawał się już przestać bać, to na pewno przywykł już do tego, co zobaczył i nie wzbudzały w nim strachu nasze osoby, a wyłącznie to, co ze sobą robiliśmy. Sam nie wiem jak zachowałbym się widząc po raz pierwszy jak dwóch przyjaciół tej samej płci całuje się i dotyka na łóżku, podczas gdy ja sam nie różniłbym się od ogółu społeczeństwa. Teraz przywykłem już do wszystkiego, jednak to z całą pewnością byłoby dla mnie szokujące. Miałem tylko to szczęście, że zakochałem się w Syriuszu jeszcze zanim poznałem miłość od strony normalnej i mniej.
Kinn już odrobinę spokojniej podszedł do łóżka i wyjął spod niego pluszowego, brązowego misia, który był prawdopodobnie poduszką chłopca, z tego, co zdołałem na szybkiego zobaczyć. Uciekł zaraz potem ściskając zabawną poduchę.

14 komentarzy:

  1. Misiuuuu :)) słodziuchne ;)) nic dodac nic ujac ;)) Potti potrafi kazdego odstraszyć hehe

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAA 1 byłam :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Kinn wymyślił świetna kryjówkę. Tylko jak sobie przypomnę skarpety Pottera pod łóżkiem , to jakoś mnie dziwi, że on tam wytrzymał. Baaardzo ryzykowne, ale patent świetny :) Pozdrawiam i jak zwykle czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahah xD Ale sobie Kinn wynalazł miejsce. No, ale nikt nie może go o to osądzać! Skąd niby mógł wiedzieć, co łączy Syriusza i Remusa? No, ale pomijając fakty i obronę, to notka jest słoodka. Nawet bardzooooooo.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Remusek... i Syriuszek.. fajnie piszesz naprawdę :) lubię tą parę tak jak ogólnie Huncwotów (Petera trochę mniej ;)) co powiesz na wymianę linków? http://harry-draco.blog.onet.pl (chyba że nie lubisz tego paringu)

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Kunoichi_Chan28 maja 2008 18:04

    Ślicznie Szkoda tylko , ze im Kinn przerwał... no ale moze nie wszystko stracone ??? Czekam na następną notke Buziale:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale ten Kinn jest słodziutki, nie dziwie się, że Potter się w nim zakochał, ale mimo wszystko mugłby być troszkę bardziej... hmm... delikatny wobec niego? Niewiem... Remi jest taki fajniutki^^ W końcu przestał się wstydzić swojej miłości do Syriego,a nawet się do niej przyznał;D Parka SyriRemi jest po prostu cudna, a już na pewo u ciebie;];] Świetnie piszesz^^ Czekam na next'a pozerki:****

    OdpowiedzUsuń
  8. Bosko! Jak zawsze! Pottus chyba jednak nie bedzie mial chlopaka..biedny..

    OdpowiedzUsuń
  9. Yeah! Przeczytałam wszystkie noty! Zajęło mi to dwa tygodnie wliczając częste przerwy ale przeczytałam ^,^. Znam tego bloga od koleżanki i już po pierwszym fragmencie jaki mi wysłała postanowiłam zacząć czytać! Na prawdę pięknie piszesz i idealnie opisujesz uczucia, ale to zapewne napisało wiele osób ^^ Remi i Syri idealnie się dopełniają ^^ hehe a co do notki to Kinn wybrał niezły moment na swoje wielkie wejście xD w takim momencie.. a już myślałam, że do czegoś dojdzie xD no cóż czekam niecierpliwie na następną notkę!

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudna nocia:) Remi wreszcie się przełamuje... A James'a zabić można;/

    OdpowiedzUsuń
  11. Od koleżanki- ode mnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. haa jaka kryjówka. xdczeekam na dalszy ciąg.Fajnie, że Remi się już tak nie wstydzi. ;]]

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej,
    mnie też zastanawiało co Kinn robił pod łóżkiem Pottera, a jak się okazało chował się, wyobraziłam sobie scenę tak wpada nagle do pokoju Potter i histeryzuje, że nigdzie nie może znaleźć Nocolasa...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń