niedziela, 1 czerwca 2008

Kwiaty

16 marzec

W wiośnie najbardziej kochałem to, że promienie słońca rozpieszczały skórę subtelnymi muśnięciami promieni, a wiatr sprawiał, że zapach drzew i trawy roznosił się po całej okolicy. Taka pogoda sprawiała, że chciałem lenić się leżąc na trawie przy jeziorze i rozkoszować delikatnością Syriusza. Zawsze był dla mnie łagodny i uśmiechał się szeroko, jakby otrzymywał za każdym razem coraz większy prezent. Uwielbiałem go za wszystko to, nawet, kiedy stawiał na swoim nie chcąc się uczyć. Cała ta jego słodycz nie pasowała do niego, a jednak miała w sobie coś naprawdę magicznego. Teraz Syri uznał, że Historia Magii to nie jego przedmiot i zamiast spędzenia czasu nad zadaniem wyciągnął mnie na błonia. Nie wiedziałem, po co była mu miotła Jamesa, ale wolałem nie znać szczegółów. I tak byłem święcie przekonany, że jej pożyczenie kosztowało go więcej niż miesięczny zapas słodyczy Petera. Trzymał mnie mocno za rękę prowadząc w stronę ogrodów za zamkiem, które rok wcześniej były miejscem spotkań Fillipa i Marcela. Pamiętałem je właśnie pod tym względem, jednak widać było, że teraz miały kojarzyć mi się także z czymś innym. Czerpałem najwięcej jak tylko mogłem z samego ciepła palców Blacka i jego spokojnego głosu, którym zapewniał mnie, że to nic wielkiego, ale chciał cokolwiek dla mnie zrobić. Teraz, gdy wszystko kwitło, a fontanna ożyła wszystko wyglądało zupełnie inaczej, ale i piękniej pod pewnym względem. Zacisnąłem dłoń trochę mocniej na palcach chłopaka. Uśmiechał się rozbawiony moim zachowaniem, jednak nie miałem na to większego wpływu. Byłem niesamowicie rozradowany samym związkiem z Syriuszem, a dodatkowe piękno sprawiało już tylko, że nie mogłem powstrzymywać westchnień i drżenia.
- W ten sposób jeszcze nic nie widzisz – Black był mimo wszystko opanowany, chociaż wyglądał, jakby nie chciał odrywać ode mnie wzroku – Nie jestem dobrym artystą i nie miałem dostępu do innych kwiatów, ale chodź... – usiadł na miotle i przekręcił głowę czekając na mnie. Usiadłem przed nim czując jak jego ramiona stanowią dla mnie ochronę przed upadkiem, gdyby coś miało się stać. Kruczowłosy odbił się lekko od podłoża i uniósł na kilkanaście metrów.
- I co teraz? – zapytałem nie bardzo wiedząc, o co mu chodziło.
- Popatrz na kwiaty, przed którymi staliśmy przy fontannie – odwróciłem głowę tak jak prosił i wtedy zobaczyłem to, co chciał mi usilnie pokazać. Uchyliłem usta i szybko zasłoniłem je dłonią. Profesor Sprout zapewne nie zauważyła jak dotąd braku cennych ziarenek i Eliksiru Szybkiego Wzrostu. Z przepięknych niezapominajek i fiołków kruczowłosy ułożył moje imię z małym serduszkiem na końcu. Na tle niemalże jaskrawo zielonej trawy wszystko wyglądało oszałamiająco pięknie. Niebieski napis o fioletowych cieniach był cudowny i Syriusz z pewnością musiał się nad tym napracować. Nie wiedziałem tylko, z jakiej okazji sprawił mi tak słodki prezent. Próbowałem sobie przypomnieć czy rok wcześniej tego dnia, coś ważnego miało miejsce, jednak zupełnie nic nie przychodziło mi do głowy.
- Wiesz, jak bardzo cię kocham?! – odwróciłem głowę do Syriusza, który zaskoczony szarpnął miotłą. Zatoczyliśmy piruet w trakcie, którego serce omal nie wyskoczyło mi z piersi.
- Remi, skarbie. Ostrzegaj zanim mnie wystraszysz – bąknął kierując miotłę powoli na ziemię. Kiedy moje stopy dotknęły podłoża zszedłem ze Śmigacza. Syri złapał mnie za rękę i zaprowadził do zielonej altanki, która o tej porze roku była pokryta bluszczem, jaki tworzył jej ściany. Były umocnione zaklęciami, dzięki którym zapach, wiatr i promienie słońca dostawały się do środka, ale żadne robaczki nie miały prawa się tam pojawić. Wyłącznie biedronki miały praco dostać się do środka, tak jak ta jedna, która usiadła mi na dłoni, gdy ledwie wszedłem do środka. Na skrzydełkach miała pięć kropek. Uśmiechnąłem się do niej, jakby naprawdę mogła to dostrzec, a ona wzbiła się minimalnie w powietrze i usiadła na ramieniu Syriusza. Matka opowiadała mi kiedyś o przesądzie, który mówił, iż jeśli biedronka usiądzie na kimś, zaś później na kimś innym to te dwie osoby są sobie przeznaczone. Nie potrafiłem tego nawet sprawnie wytłumaczyć, a mama miała do tego talent. Mały owad ponownie wzbił się w powietrze i zniknął w trawie poza altaną.
- Jesteś piękny, kiedy się uśmiechasz... – wyszeptał mi do ucha kruczowłosy, czym nie tylko mnie zawstydził, ale i wystraszył. Nie spodziewałem się, iż w czasie, gdy ja będę podziwiał czerwonego owada w ciemne plamki, on zdoła podejść tak blisko. Zrobiłem krok w tył wpadając na ścianę z roślin. Byłem czerwony na twarzy i nie musiałem nawet tego widzieć by mieć pewność, że tak jest.
- Nie strasz mnie... – jęknąłem uderzając lekko dłonią w pierś by uspokoić tym w jakiś sposób serce.
- Już nie będę, obiecuję. – chłopak przysunął się ponownie – Chodzi mi tylko o to, że jesteś przepiękny, kiedy się cieszysz... I nie tylko. Zawsze taki jesteś! – przytulił mnie mocno do siebie mrucząc – Dla zakochanych najdroższa osoba chyba zawsze jest idealna... – przywarł do mnie mocniej, jednak w chwili, kiedy wsuwał kolano między moje nogi zwolnił uścisk. Starał się być delikatny w tym, co robił i nie chciał mnie straszyć. Nie mówił tego, ale jego gesty zdradzały to zamiast niego samego. Złapał mnie za pośladki i wciągnął na swoje kolano na kilka centymetrów. Czułem się dziwnie, jednak nie było tak źle. Zgiąłem lekko kolana i stanąłem na palcach by odciążyć nogę chłopaka, ale i nie zsuwać się tak łatwo. Oplotłem Syriusza ramionami za szyję i patrzyłem mu w oczy. To on miał prowadzić, więc ja tylko czekałem na jego ruch. Wydawało mi się, że sam nastawiam usta do pocałunku, chociaż chyba nawet tego nie robiłem. Na szczęście w końcu otrzymałem to, czego pragnąłem. Wargi chłopaka przywarły do moich ostrożnie, ciesząc się tym momentem. Po raz niezliczony już zastanawiałem się nad ich smakiem. Tym razem wydawały się mieszanką brzoskwiń i ananasa. Pozwoliłem na głębszy pocałunek i sam otworzyłem usta. Za pierwszym razem wydawało mi się to lekko dziwne i wilgotne, ale niesamowicie przyjemne. Teraz nie zostało już we mnie tak wiele dziecinnych porównań. Każdy buziak miał w sobie coś podniecającego i namiętnego, jakkolwiek delikatny nie był. Syriusz mógł ćwiczyć to na mnie do woli i zawsze moje reakcje były takie same. Chciałem więcej i rozkoszowałem się wszystkim, co mi dawał. Dotykiem na pośladkach, jego kolanem zamiast ławki i gorącem ciała, które było niesamowicie blisko mojego. Coś wewnątrz mnie chciało więcej niż do tej pory. Bliskości bliższej, chociaż nie całkowitej, za to zdrowy rozsądek wstydził się już samych myśli o tym. Rozkojarzony zamknąłem usta w chwili, gdy Syri wsuwał język. Nie przygryzłem go na szczęście, jednak lekko nacisnąłem samymi ustami. Black jęknął z aprobatą, ale i niezrozumieniem. Uchyliłem oczy patrząc na jego rozbawiona tym twarz. Było mi dziwnie widząc szare tęczówki tak niesamowicie blisko moich. Kruczowłosy musiał to dostrzec, jako że zamknął powieki i dał mi tym samym chwilę bym mógł zrobić to samo. Włożyłem dłoń w jego włosy, jak zazwyczaj, gdy się całowaliśmy. Nie wiedziałem jeszcze zbyt wiele, o tym, co mógłbym z nimi robić zamiast tego. Jak dotąd tylko się uczyłem postępowania z ukochanym i wiele mi brakowało. Syri złapał mnie za nadgarstek jednej ręki i unieruchomił ją przy ścianie altanki lekko ponad moja głową. Splótł nasze palce wkładając swój język ciut głębiej do wnętrza moich ust. Powoli i starannie powtarzał ruchy, którymi dotykał najważniejszych punktów na moim podniebieniu. Drażnił nawet mój język jakby go wyzywał. Pozwoliłem sobie na śmielszą odpowiedź, podejmując się próby zmierzenia z chłopakiem. Black owinął się wokół mnie wypróbowując chyba jakieś nowe pomysły urozmaicenia pocałunków. Chciałem chichotać, ale nie miałem możliwości. Dopiero, kiedy zarówno moja, jak i jego broda błyszczała od śliny po najróżniejszych metodach, jakie stosowaliśmy. Chłopak otarł moją twarz, zaś później swoją rękawem koszulki.
- Teraz już wiem, że musze dużo ćwiczyć i czytać o pocałunkach. Będę w nich najlepszy i niedługo nie będziesz w stanie wyobrazić sobie życia bez moich ust. – jego pewność siebie była bardzo przekonywująca tym bardziej, iż raczej mówił naprawdę serio.
- A co ja wtedy będę mógł ci dać? – zrobiłem wielkie, maślane oczy, chociaż bardziej dla zabawy niż czegoś konkretnego.
- Nie musisz nic. Wystarczy, że tu będziesz ze mną. Poza tym to ja uzależniłem się już od ciebie, więc musze jakoś się odwdzięczyć za to, że karmisz mnie tym cudownym afrodyzjakiem... – jego kciuk pogłaskał moje wargi. Znowu się zarumieniłem, chociaż nie tak ostro jak dawniej.
- Chciałem ci także podziękować, za ten prezent. Był piękny i nigdy nie spodziewałem się, że wypiszesz moje imię kwiatami... – zmieszany nawet nie zdając sobie z tego sprawy ściszyłem głos.
- Dla ciebie wypisałbym je nawet złotem, niestety Sprout nie miała go na składzie – zaczął się śmiać tuląc mnie i najwyraźniej zapominając o nodze, która nadal stanowiła dla mnie siedzenie. Z całych sił przywarłem do niego chcąc, chociaż tak podziękować za to, co dla mnie już zrobił.

 

  

19 komentarzy:

  1. Pierwsza??Jak miło !! xD To było takie...KAWAII !! Słodkie jak cukierek i niezwykle przyjemne do czytania...Kirhan,dla mnie jesteś mistrzem i kiedyś wystawię Ci pomnik...xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeny....jakie to slodkie! uwielbiam ich! Mamusiu...pisz wiecej takich notek...a moze jakas kartka z pamienika Syriusza?? pozdro

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh, słodkie. Sama też bardzo lubię wiosnę ^^ Piękny prezent... Popieram Shiro. Zbudujemy Ci pomnik, nie ma co.

    OdpowiedzUsuń
  4. o maaatko, jak romantycznie^.^ jeśli powiem, że jestem zachwycona to będzie to spore niedopowiedzenie. powiem więc tylko, że już nie mogę się doczekać kolejnej notki! pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Kunoichi_Chan2 czerwca 2008 13:46

    KAWAII .... Cudowne śliczne i wogóle pisz szybko następną notke... Buziale:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ogromna dawka słodyczy uzależnia mnie coraz bardziej... Notka jest CUDOWNA^.^. PS: popieram pomysł z pomnikiem, najlepiej, żeby był ze złota:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudne;] Ten Syriusz jest taaaaaaaki słodziaśny;];] Zazdroszczę Remuskowi;] Pisz fast następną część:):)

    OdpowiedzUsuń
  8. sietne!!!! Shiro jak chcesz to Ci pomogę i wybudujemy dla Kirhan świątynię :)) Rozdział przesłodki...tylko tyle mogę powiedzieć,bo w słowach nie umię tego opisać :))

    OdpowiedzUsuń
  9. zwykły pocałynek a tak pięknie opisany.. mmm jak ja kocham tą paręHolly (harry-draco.blog.onet.pl)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudnie. <33 Czekam na ciąg dalszy. Fajnie by było, gdybyś wprowadziła trochę akcji, może jakąś kłótnię.? [ uwielbiiam kiedy się godzą. xd]

    OdpowiedzUsuń
  11. Godzenie jest słodkie, ale kłótnia okrutna... Mi wystarczył już sen Remiego po upadku ze schodów:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jedno Ci powiem narazie przeczytałam dopiero do stycznia 2006 roku i juz zakochałam się w tym opowiadaniu jest po prostu genialne :] boskie :P cudowne ^^ i kocham cie za napisanie go :] mam nadzieję ze bedziesz je pisać jeszcze długo :* albo jakieś inne:) ja na pewno bede je sledzić cały czas tylko niestety nie mam neta wiec jest mi troche trudno :] mam prożbe jeśli masz jakieć brudnopisy na kompie z tym albo innymi opowiadanieami to mam prożbe nie mogłabyś mi coś przesłać na e-maila :* miło by było też jakbym dostała od ciebie jakiś znak życia :* ossowska6@googlemail.com

    OdpowiedzUsuń
  13. `Kolejna notka dopiero w piątek.` Och. Szkoda. Ale poczekam. ;))

    OdpowiedzUsuń
  14. `Kolejna notka dopiero w piątek.` Jaka szkoda... Wielka szkoda... Cóż, przeżyję.

    OdpowiedzUsuń
  15. W piątek? Szkoda, ale postaram się cierpliwie czekać:)

    OdpowiedzUsuń
  16. `Kolejna notka dopiero w niedzielę... Kirhan pada po ostatnim dniu roku akademickiego ==`Och...szkoda. Ale w niedziele KONIECZNIE daj proszę, bo inaczej nie wytrzymam. xd

    OdpowiedzUsuń
  17. Od dłuższego czasu czytam twojego bloga - muszę powiedzieć, że ten jest... wyjątkowy. Miło jest poczytać opowiadanie, gdzie góruje miłość (Remi i Syri ^^'), a nie przemoc. Chociaż tej ostatniej nie do końca wyeliminowano - i to jest właśnie piękno tego, co tworzysz <3 Nie będę zapraszać na swojego bloga, bo... no, bo reklamy nie chcę robić - jak poszukać w internecie to znajdziesz ;] (Aosh, Eryk, yaoi - te frazy głównie).

    OdpowiedzUsuń
  18. Niedziela? Jeśli do tej pory nie padnę śmiercią głodową [głód jest na następną notkę] to będę czekać cierpliwie [bądź nie;]

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej,
    och Syriusz to naprawdę się postarał, wspaniały pomysł z tymi kwiatami...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń