sobota, 23 sierpnia 2008

Żabki

2 maj

Zajęcia, które kończyły się wyjątkowo wcześniej z powodu chwilowej niedyspozycji nauczyciela były chyba najlepszymi. Mogłem spędzać na lekcjach całe godziny, ale chwila lenistwa bez zbędnego zamartwiania się, tak jak tym przypadku, były najcenniejsze. Obiad w końcu mógł być na tyle obfity bym godzinami leżał czekając aż wszystko zostanie strawione. Zawsze po tym posiłku miałem ochotę na słodycze. Nie wiem, dlaczego, ale były one swego rodzaju zwieńczeniem całego dnia. Był to dodatkowy powód, dla którego odwołane zajęcia cieszyły mnie wyjątkowo. Mogłem się zrelaksować, choć w tym przypadku Syriusz zadbał o to bym nie mógł leniuchować samemu.
Zasłonił okna w pokoju, by słońce nie ogrzewało i tak lekko dusznego pomieszczenia, uchylił drzwi by przepływ powietrza był odpowiednio płynny i kazał mi zamknąć oczy. Nie wiedziałem, jakie znaczenie mają dla niego takie szczegóły jednak widać było, że bawił się niesamowicie dobrze dopracowując wszystko aż tak dokładnie. Ja sam nie potrafiłem mu odmówić. Wykonałem jego prośbę bez większego zastanowienia. Z początku przygryzłem wargę nie wiedząc, co teraz wymyśli.
- Otwórz ustka i wysuń języczek – wydawało mi się, że planował to od dawna. Jego głos był zbyt pewny i niewzruszony, jakby miał mi rozkazywać, ale tym samym nadawał mu delikatniejszą nutkę błagania. Nawet gdybym chciał nie potrafiłbym powiedzieć ‘nie’. Zbyt mocno przyciągał mnie do siebie nawet samym głosem i pomysłami. Uchyliłem wargi i wystawiłem język. Czułem jak zaczyna mi się kręcić w głowie. Black musiał coś na ten temat wiedzieć. Poczułem ciepły oddech, a później gorący, miękki język chłopaka, który zatrzymał się na moim. Rozpoznałem przyjemny smak, a później zapach. Nie byłem tym zachwycony, ale w pocałunku zlizałem wiśniowy likier, którym posmarował usta. Z jakiegoś powodu wiedziałem, że to nie koniec, więc nie otwierałem oczu odsuwając się dalej.
- Drażnisz się ze mną – stwierdziłem lekko naburmuszony, ale on wypuścił powietrze w tak specyficzny sposób, że bez problemu można było wyczuć w tym lekką drwinę.
- Już nie będę – obiecał, ale i to nie wydawało mi się do końca szczere. – Jeszcze raz, Remi. To dopiero początek. – prychnąłem i powtórzyłem tamten gest. Tym razem to coś zupełnie innego dotknęło moich warg i języka. Słodki smak likieru nie zmienił się, jednak tym razem Syriusz podał mi go na palcu. Odważnie wsunął go do moich warg i dał mi szansę bym wylizał dokładnie każdą słodką plamkę, jaką zostawił na skórze. Tym razem uraczył mnie o wiele większą ilością słodyczy. Kiedy i temu dał spokój miałem pewność, ze pobawił się wystarczająco.
- Już dosyć męczenia, jesteś na to zbyt słodki. – przesunął po wargach czekoladą i lekko wepchnął mi do ust pozostałości po czekoladce z nadzieniem, które wcześniej z niej wybrał by podać osobno. Uśmiechnąłem się czując w końcu konkretną słodycz i mogłem spokojnie otworzyć oczy. Black przytulił mnie do siebie mocno i niemal nie pozwalał oddychać. Wydawał się nie dopieszczonym dzieckiem, które trafiło na ulubionego misia i chyba miało to w sobie wiele z prawdy. Pocierał policzkiem o mój, ściskał tulił, całował i kołysał. Cieszyłem się, że nie jestem stale pluszową zabawką, bo nie wiem czy zdołałbym przetrwać w całości długotrwałe tarmoszenie, jakim mnie uraczył. Gdybym musiał dodatkowo z nim sypiać i we śnie być tak mocno tulonym, nie wiem jak bym skończył i czy plusz nie wyszedłby mi bokami.
- Udusisz mnie – bąknąłem w możliwie wyraźny sposób. Uścisk zelżał, ale ciepłe ramiona nie zostawiły mnie w spokoju.
- O to się nie martw. Dlatego otworzyłem drzwi. Jest przeciąg, więc nie udusisz się, a ja mogę cię dalej ściskać i pieścić... – całe szczęście niewiele z tego wyszło. Potter wszedł do środka, spojrzał na nas i szybko odwrócił wzrok.
- Nie przeszkadzajcie sobie. Przebiorę się i zaraz wyjdę... – nie wydawał się zachwycony, ale z pewnością nie my byliśmy powodem jego złego humoru. Przy szczęściu chłopaka tylko jedno wyjaśnienie pasowało idealnie.
- Znowu się uflogałeś? – Syriusz wyjął mi to z ust – Mówiłem, że paradowanie z obiadem po zamku to kiepski pomysł...
- Teraz już wiem – bąknął, zdjął okulary i podkoszulek siadając na łóżku – Nie mogłem przewidzieć, że wszystko wyląduje na mnie... Wróć! Mogłem, ale tego nie zrobiłem. Teraz mogę zlizać sos ze spodni. – ledwo to powiedział zaczął je zdejmować i szukać nowych. Jego obecność ostudziła zapał kruczowłosego, który puścił mnie i zaczął się leniwie przeciągać.
- Randka nieudana, bo Romeo przyszedł w obiedzie? – zakpił, jednak J. spiesząc się nawet nie raczył mu odpowiedzieć. Narzucił szybko jakieś czyste ciuchy i wychodząc minął wracającego do sypialni Andrew. To dało mi nadzieję na zakończenie tulenia, jakie zapewne Syri chciał rozpocząć na nowo.
Sheva podszedł do okna, odsunął zasłony i szeroko otworzył okna. Zatoczył kilka kółek na środku pokoju, po czym znudzony usiadł na swojej pościeli. Widać było, że brak Fabiena mu nie służył, a ciężko było spodziewać się, że kiedykolwiek służyć będzie. Chciałem coś zaproponować, ale nie miałem, co. Wyjątkowo Black ścisnął moją rękę i zaczął grzebać po szafce.
- Sheva – odwrócił się do niego na chwilę – Może się przyłączysz? Mam Czekoladowe Żaby, więc sprawdzimy naszą celność. Dwie dla Remusa i po jednej dla nas. Taka będzie kolejność. Rzucamy na zmianę. – jasnowłosy ożywił się i wskoczył na materac obok mnie. Black rozdzielił między nas całkiem spory zapas Żab i odpakował pierwszą. Przytrzymał ją palcem by nie uciekła i wyszczerzył się niesamowicie szeroko.
- Ty rzucasz pierwszy? – Andrew także przygwoździł swojego płaza do opakowania.
- Oczywiście, że ja! Remi, buźka do góry o otwieraj paszczękę szeroko żebym nie spudłował... – nie byłem do tego nastawiony entuzjastycznie, ale ktoś musiał robić za pierwszą ofiarę. Zrobiłem dokładnie tak, jak mi kazał, a już chwilę potem Żaba wpadła mi do ust płynnie i bez problemów. Zjadłem ją i zabawa od razu mi się spodobała. Rzut Andrew był równie celny. Problemy zaczęły się, kiedy przyszła moja kolej. Black nastawił się chętnie, więc siląc się na celność rzuciłem łakociem w jego usta. Trafiłem tylko połową. Tył Żaby wysunął mu się z warg, ale szybko wszedł do środka. Wyglądało to obrzydliwie, ale i zabawnie. Później kolejka przyspieszyła, kiedy jasnym było, kto i komu ma podawać słodkości. Kilka razy dostałem Żabą w czoło i musiałem ją łapać zanim wskoczyła mi we włosy, Syri zaliczył trzy razu oko i dwa policzki, zaś Sheva miał już czekoladę nawet na nosie, kiedy zbyt mocno nacisnął i czekolada rozpuściła się w tamtym miejscu. Poza słodką rozrywką mieliśmy także kupę śmiechu, która przypomniała o czymś Ukraińcowi. Przeżuwając swoją porcję odchrząknął ocierając usta.
- Nie zapomniałeś chyba o naszym układnie? Nadal czekam na twój najsłodszy scenariusz. – to sprawiło, że kruczowłosy tracąc koncentracje nie trafił i całe szczęście w porę zamknąłem -oko zanim wylądowała na nim Czekoladowa Żaba.
- Zapomniałem! Całkowicie! – przynajmniej chłopak miał odwagę się do tego przyznać. Pacnął się w czoło i włożył do ust łakocia bez zbędnego owijania w zabawę, która widać właśnie się kończyła.
- I tak masz prostsze zadanie. To ty układasz scenerię pod swojego Remiego, a ja muszę pod Fabiena. Wiesz jak to komplikuje? – westchnął i położył się na pościeli – Chociaż tyle, że oddałem go na naukę do mojej matki. Będzie mistrzem w kuchni. Ha! – zerwał się szybko – Musicie do mnie wpaść i spróbować jego specjałów! Syri, wymiękniesz przy nim! Jeśli kiedyś to ty zaczniesz tak gotować to będę cię sławił do końca życia! Czyli nie mam się, czego obawiać, bo w kuchni jesteś zielony – dodał pewny siebie.
- Ja mam Remusa! Nie musze gotować!
- A Sheva ma Fabiena, który mimo swojej pozycji gotuje, sprząta, robi pranie... – musiałem to zaznaczyć zanim Black zacząłby robić ze mnie swoją przyszłą żonę.
- Dodatkowo potrafi mnie zadowolić i rozpieszczać – to zakończenie Andrew dobiło kruczowłosego całkowicie. Wepchnął do ust jeszcze kilka Żabek i dał sobie spokój.
- Wygraliście, ale nauczę się gotować i pokażę wam, że na coś się przydaje!

 

  

2 komentarze:

  1. No i oto jestem pierwsza :D. Nota urocza. Widze, ze sie nowe wyzwanie pojawilo...ale mimo calej sympatii do Blacka niewidze go jako mistrza kuchni XD A fakty sie zobaczy :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    och wspaniale, Syriusx ty to mu nie rób z Remusa żony, dobrze powiedział, że Fabian mimo pozycji gotuje, sprząta...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń