piątek, 29 sierpnia 2008

Zasadzka

Niedługo wyniki konkursu!

 

10 maj
Dni potrafiły czasami być uciążliwe. Niby to przyjemne, a jednak coś musiało je doprowadzić do stanu niemiłej, kolejnej w kalendarzu ciemnej plamy. To było chyba najgorsze, co mogło wydarzyć się z rana i trwać po sam wieczór. Powody były różne, ale reakcje na nie zazwyczaj takie same. Czwartek, który zaczynał się w taki sposób jak ten, musiał być okropnym do samego końca.
Stałem na korytarzu w otoczeniu znajomych twarzy wraz z Syriuszem, Shevą i Potterem. Powoli dochodzili Blood i Alen, zaś bracia Mares, Ryo i Kinn od dłuższego czasu czekali na coś, czego nie rozumieli podobnie jak i ja. Eric Lair zjawił się w kilka chwil później, zaś twarz, która wywoływała u mnie w dalszym ciągu ciarki pojawiła się w świetle zachodzącego powoli słońca jako ostatnia. Cornel był tym, który przychodząc na końcu zaledwie o kilka chwil wyprzedził sprawców całego zamieszania. Jeszcze przed drugim śniadaniem dostałem wiadomość od Michaela, którą dostarczył Rica. W kopercie była specjalnie wybrana, ładna kartka z misterną wiadomością „W imieniu swoim i Gabriela oczekuję, że zjawisz się dziś o 16.00 pod Pokojem Życzeń (nie kłam, że nie wiesz gdzie jest). W razie nie stawienia się w wyznaczonym czasie zastrzegam sobie możliwość wydania jednej z Twoich tajemnic. Michael =*”. Zupełnie nie pojmowałem z tego nawet połowy, niestety znając pomysły Ślizgona wszystko mogło w mgnieniu oka przerodzić się w piekło i to wyłącznie, dlatego że chłopak rzuciłby jedno niewinne słówko o wielkiej wartości. Zbyt dobrze zdołałem go już poznać, by wierzyć, ze blefuje. Oczywistym stało się, że nie byłem jedynym, na którego padło. Zarówno, kiedy takie same liściki otrzymali koledzy z grupy, jak i na miejscu, gdy zebrała się sama elita.
- Wzorowa frekwencja! – Michael klasnął w dłonie uśmiechając się rozbrajająco. – Zapraszam na salony! – przeszedł kilka razy koło ściany i otworzył drzwi do stworzonego przez siebie pokoju. Sporej wielkości pomieszczenie pełne miękkich pomarańczowych puf, wyścielane puchatym dywanem w kolorze zieleni, z małym czarnym stolikiem na środku. Nedved usiadł jako pierwszy machając rękoma by zachęcić do tego także resztę. Widać było, iż nikomu nie podobała się ta dziwna atmosfera, a mało entuzjastyczny Gabriel potwierdzał obawy ogółu. Jeśli jego kochanek wypadł na jakiś bezsensowny pomysł nie mogłem się mu dziwić, ale wydawało mi się, że jednak jakiś mały płomyczek zainteresowania tlił się w ciemnych oczach chłopaka.
- Czy mogę w końcu się dowiedzieć, o co tu chodzi? – Eric usiadł na wprost nich nerwowo poruszając palcami – Spieszy mi się, a i tak musiałem przełożyć o godzinę niektóre obowiązki. – mimo chłodu i zniecierpliwienia, jakimi uraczył Neda ten wydawał się nawet tego nie odczuć. Poczekał spokojny i milczący aż każdy z nas zajął swoje miejsce i dopiero wtedy przeciągnął się leniwie.
- Więc, jak widzę każdy z was ma coś do ukrycia, więc zjawił się na czas. Sprawy mają się tak. Ja mam pomysł, wy go realizujecie. W przeciwnym razie świat dowie się o waszych kilku ciekawszych, bądź mniej, wyskokach. Może nakreślę fabułę. Oczekuję, że pobawicie się w swoim gronie. Niewinnie, bądź mniej grzecznie. Zależy od was. Ja chcę tylko sprawozdanie z waszych ekscesów. Szczegółowe! – nadal nic nie rozumiałem, ale powoli coś chyba zaczynało się rozjaśniać. Denny zrobił zniesmaczoną minę, Cor odchrząknął lekko poirytowany, zaś Potter poprawił się jak gdyby wcześniej siedział na szpilkach i musiał zmienić miejsce na wygodniejsze.
- Kotku, rozdaj im odpowiednie zadania – oblizał się do Gabriela i najwyraźniej specjalnie obserwował jak się porusza nie odrywając wzroku od jego tyłu. Tym czasem krótkowłosy Ślizgon rozdał niemal wszystkim nam dziecinne karteczki z obrazkami i złotym napisem. Syriusz dostał jeden, Potter, Thomas, Ryo, Sheva, Eric, Cornelius oraz Blood także. Michael nie pozwolił partnerowi usiąść na swoim miejscu, a jedynie pociągnął go na swoje kolana i przytulił się do niego. Rica uderzył go lekko w głowę, ale został w tamtym miejscu. Tym razem to on kontynuował.
- W większości wiemy, kim są wasi chłopacy bądź domyślamy się, nie mamy pojęcia, czy co tam chcecie. W przypadkach, gdy pewność wynosi 100% dostajecie tylko jedna kartę. Naturalnie nie zostało to wybrane losowo, a z rozmysłem. Możecie sprawdzić, co na nich pisze. – zerkałem Syriuszowi przez ramię, kiedy odklejał cienką folijkę, która przysłaniała słowa.
- „Kopciuszek”? – przeczytałem mu do ucha będąc całkowicie pozbawionym możliwości racjonalnego myślenia. Po minach reszty widać było, iż i oni nie są przekonani do swoich treści.
- Co to ma znaczyć?! – Cornel wstał machając przed Ślizgonami niewielkim papierkiem. – „Królowa Śniegu”? Czy ja wam wyglądam na bałwana?! Co to jest? – nie zrażony Michael zsunął kochanka z kolan i wstając stanowczym ruchem kazał Krukonowi usiąść. O dziwo zrobił to, chociaż z wyraźną złością.
- Każdy z was dostał po tytule bajki, którą ma odegrać wraz ze swoim partnerem. Treść ma być zbliżona do oryginału, lub taka sama, wedle uznania. To, czego oczekuje to dwuznaczność przekazu. Inaczej mówiąc macie mi odegrać mniej, lub bardziej zboczoną adaptację baśni, opisać i dostarczyć. Wybrałem „Brzydkie Kaczątko”, „Czerwonego Kapturka”, „Królewnę Śnieżkę”, „Jasia i Małgosię”, „Kopciuszka”, „Śpiącą Królewnę”, „Kota w butach” i „Królową Śniegu”. Zanim usłyszę protesty pragnę zaznaczyć, ze na każdego z was mam haka. Zaczynając od mojej lewej... – przeszedł za Gabriela pochylając się lekko nad Alenem – Wiem, co robisz poza lekcjami z misiem. – chłopak niepewnie popatrzył mu w oczy i spuścił głowę. Dalej przeszedł do Blooda – Mogę poskarżyć, że co tydzień włamujesz się do Skrzydła Szpitalnego... – Neren popatrzył na blondyna z wyrzutem i wyglądał jakby miał płakać i zabijać. Zastanawiałem się tylko, co Michael miał na mnie i wolałem chyba nawet nie znać odrobiny z tego, co mógł powiedzieć.
- Kogo my tu mamy dalej... – stanął między bliźniakami – Pamiętacie gobelin Antoniusa Mężnego? – pobladli i to chyba wystarczyło chłopakowi by przeszedł dalej do Cornela – Co by powiedział dyrektor gdyby odkrył, w jaki sposób zaliczyłeś Obronę Przed Czarną Magią i Opiekę Nad Magicznymi Stworzeniami? – płomiennowłosy prychnął, ale uspokoił się. Dalej siedział Eric i widać było, że także coś ma na sumieniu – Twoja książka o Zaklęciach Stałej Zmiany Kształtu... – zmierzwił włosy Ryo – Chyba sporo zarobiłeś w tamtym roku, prawda? Nie ładnie... – Sheva jako jedyny był zupełnie spokojny. Michael pogłaskał go w uśmiechem – Ty i tak chcesz, dlatego cię sprowadziłem – wstrzymałem powietrze. Podszedł do mnie i szepnęła mi na ucho – Wiem, że wymykasz się ze szkoły, co miesiąc. – wyszeptał, ale ulżyło mi, gdyż widziałem to po jego minie, nie wiedział nic więcej i nie chciał. Mieszał się w nasze sprawy, jednak tylko na tyle, na ile potrzebował. – Tobie przypomnę tylko McGonagall w tamtym roku... – Syriusz popatrzył na mnie jakby chciał zapytać, czy komukolwiek powiedziałem o jego niemiłej przygodzie z kobietą, która bez ostrzeżenia wpadła do naszego pokoju. Pokręciłem głową by wiedział, że nie pisnąłem ani słowa. Dalej siedzieli już tylko Potter i Kinn – Twoja wpadka w Wielkiej Sali to wystarczający powód, a nasz młody początkujący karierowicz nie chce chyba by ktokolwiek dowiedział się, co łączy go z Jamesem? – pierwszoklasista przełknął łzy i otarł oczy. Starał się być dzielny, a J. usilnie chciał mu w tym pomóc. Słabo widziałem jak głaszcze jego dłoń i uśmiecha się sztucznie. Nie wiedziałem, w jaki sposób Ślizgon zdobył te wszystkie informacje, ale był w tym świetny.
- Do kiedy mamy czas? – Andrew kalkulował na w pół głośno ile zostało mu do końca roku.
- Ty do końca pierwszego tygodnia wakacji, podobnie jak Nakamura. Reszta ma mi dostarczyć raporty do końca maja. W przeciwnym razie zacznę powoli wydawać wasze tajemnice. Nie są jedynymi, jakie znam, więc radzę nie liczyć na ulgę, kiedy coś mi się już wymknie. Koniec spotkania! Myślcie panowie i działajcie! Naturalnie robię to dla własnej przyjemności i by zaspokoić swoją żądzę perwersyjnych historii. Jesteście tylko ofiarami i nie miejsce mi tego za złe. – roześmiał się szyderczo, złapał Gabriela za rękę i zostawił nas samych. Głośne przekleństwa, krzyki i rozmowy wypełniły Pokój Życzeń. Właśnie miałem okazję poznać prawdziwą naturę Michaela. Nic dziwnego, że trafił do Slytherinu z takim charakterkiem.

 

  

9 komentarzy:

  1. druuuuga?rozdział BoMbOwY xDDPomysł z bajkami idealny heh zobaczymy co będzie z tym "Kopciuszkiem" :)Kirhan pozdrawiam i całuję :DCzekam na neXt i weeeeeny :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietnie! Nie moge sie juz tego doczekac, pzodro

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuuuuuuuuu ale fajna noty sie zapowiadaja :D Juz mi sie podoba ten pomysl :D Czekam na nexty :*

    OdpowiedzUsuń
  4. *_____* Cóż więcej powiedzieć - świetne. I żałuję, że przez dwa tygodnie mnie nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. A Eric i Cornel nie realizują tego razem ? *^^* Ech,niestety nie zdąrzyłam na konkurs,padł mi kompletnie komputer _-_ Super notka ! Ja chcę CorXEric !! *Łiiii* xDJesteś genialna !

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomysł z historiami ,,Kopciuszka'' jest świetny! Ni emogę oczekać się następnego rozdziału! Pozdrawiam i życzę weny.Minako

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm... Ciekawy pomysł, ale w wieku 12 lat odgrywać zboczoną wersję "Kopciuszka"? ^_^ Biedy Remi, uraz psychiczny do końca życia:) Za to pewnie Syriusz będzie się cieszył (wiadomo kto będzie księciem:)

    OdpowiedzUsuń
  8. O mój boże ten pomysł jest genialny xD Już nie mogę się doczekać bajek w wersji zboczonej xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej,
    och jak wspaniale, Michael udowodnił że jest prawdziwym ślizgonem, co później to będzie na Gabrielu wykorzystywał, ciekawe skąd wie o tych tajemnicach...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń