niedziela, 21 września 2008

Dotyk...

19 maj

Sam nie wiem jak do tego doszło. Przez cały ranek padało i dopiero w południe odrobinę się przejaśniło, jednak na zewnątrz nadal było chłodno i mgliście. Właśnie na tak mało przyjemny dzień przypadły finały Quidditcha, a przecież musieliśmy kibicować Jamesowi, który obiecywał, że puchar będzie nasz i nie odda go nikomu, a tym bardziej skoro gramy z Puchonami. Nie mieliśmy powodu by mu nie wierzyć i nie zawiódł nas, chociaż było miejscami kiepsko. Kilka razy omal nie zorał twarzy o ziemię i kolumny, jednak jak zawsze potrafił dać sobie radę także z tym. Przez cały ten czas trzymałem Syriusza za rękę i może właśnie to spowodowało, że w czasie, gdy niemal cały Dom świętował zwycięstwo ja wylądowałem w naszej sypialni razem z nim. Światła były zgaszone i tylko nikłe, mgliste światło znienawidzonego przeze mnie księżyca pozwalało dostrzec cokolwiek. Leżałem razem z kruczowłosym na moim łóżku opleciony ciasno jego ramionami. Uśmiechał się zalotnie i zapewniał, ze nie puści mnie póki nie powiem mu kilku zbereźnych słówek. Wcale nie podobał mi się jego pomysł i nawet chcąc nie zdołałbym wydusić z siebie nic, czego oczekiwał. Przepchałem się jakimś cudem na wygodniejsze miejsce i przeturlałem siadając na jego brzuchu. Zwalił mnie i to on przygniótł mnie swoim ciałem do materaca. Warknąłem cicho siłując się z nim by znowu znaleźć się na górze. Śmiał się z wysiłkiem zachowując spokój, podczas gdy ja zupełnie poważny usilnie starałem się postawić na swoim. W końcu po kilku głębokich oddechach znalazłem w sobie siłę by przygwoździć go ostatecznie do łóżka i tym razem to ja miałem być górą. Dumny z siebie podniosłem ręce prezentując przez piżamę moje ‘niebywałe umięśnienie’. Black roześmiał się głośniej z trudem tłumiąc wesołość by nikt nas nie nakrył.
- Mój siłacz powalił mnie jedną ręką – zakpił przechylając głowę i przyglądając mi się z czułością. Poczułem się jak dziecko, ale poniekąd chyba także tak się zachowywałem. – Może sprawdzimy o ile większe są twoje mięśnie od moich, co?
- Phi! – prychnąłem niezadowolony – Przecież jesteś większy, więc wszystko masz większe... Poza mózgiem – dzióbnąłem go palcem w czoło. Nawet nie chciałem rozpatrywać wszystkich możliwych kombinacji kryjących się w tym jednym stwierdzeniu.
- Masz rację... Ale teraz już nie ma uproś i musimy zacząć naszą drogę ku przyjemności – brzmienie jego głosu sprawiło, że po plecach przeszły mi ciarki, ale jakby nie patrzeć sam niesamowicie chciałem poczuć to, co już kiedyś, gdy pozwoliłem nam przejść dalej niż dotychczas. To uczucie było niesamowite i przyjemne mimo całego zażenowania, jakie wywoływało. Szybko spoważniałem wpatrując się w szyję Syriusza nie będąc w stanie wytrzymać jego spojrzenia.
Zamknąłem oczy i głośno wciągnąłem powietrze, kiedy jego palce dotknęły materiału moich spodni od piżamy. Przesunąłem się na uda chłopaka by ułatwić sobie dostęp także do jego ciała. Mrok pokoju idealnie maskował moje zażenowanie i niepewność. Płonąłem, byłem z pewnością cały czerwony, drżałem nawet nie próbując się opanować. Palce Blacka wsunęły się do środka ostrożnie obejmując moje przyrodzenie. Z jękiem pochyliłem się do przodu i niepewnie, z trudem otworzyłem oczy. Spodziewałem się uśmiechu satysfakcji na twarzy chłopaka, jednak ten był całkiem poważny. To sprawiło, że stałem się odrobinę bardziej pewny siebie. Zsunąłem z niego spodnie na tyle by wydobyć jego członek na zewnątrz. Nawet nie chciałem myśleć o tym, co właśnie robię i co on robi mnie. Aż nazbyt dokładnie odczuwałem jego gorącą dłoń, bądź sam byłem tak ciepły, że nie rozróżniałem tej poniekąd mało istotnej rzeczy. Nie do końca wiedząc, co robić wziąłem Blacka w całą dłoń. Z początku wydawał mi się przyjemny w dotyku, ale zaledwie kilka chwil później stał się niemal parzący, większy i twardszy. Popatrzyłem na swój własny członek. Reagował tak samo, a jego palce maltretowały go powoli.
- Pobawię się nim – zapowiedział z odrobiną żartu. Wziął mnie w dwa palce, a kciukiem zaczął naciskać i szybko zwalniać uścisk na moim czubku. Jęknąłem głośniej nie mogąc się opanować. To uczucie było tak inne od poprzedniego, że niemal wrzasnąłem, kiedy to zrobił. Chcąc by przekonał się jak to jest uczyniłem mu to samo. Główka jego penisa była lepka i słyszałem jak wydaje ciche mlaśnięcia, gdy podrywałem palec do góry. Syriusz roześmiał się i poruszył zadowolony.
- Wiedziałem, że to będzie przyjemne, ale twoje łapki są o niebo lepsze niż cokolwiek innego – nie zadawałem głupich pytań, o to, co ma na myśli. Lepiej było nie wiedzieć, ale chyba miał rację. Było mi przyjemnie nie tylko w miejscach gdzie mnie dotykał, ale i to, co sam mu robiłem dawało mi specyficzną satysfakcję. Szybko nie mogąc wytrzymać podniecenia, jakie we mnie zakwitło znowu wziąłem go w całą dłoń i pocierałem skupiając się w głównej mierze na rozkoszy jego palców. Miałem ochotę skończyć to szybko by nie męczyć się, ale i pragnąłem jak najdłużej cieszyć się tym niesamowitym uczuciem, kiedy serce szalało, oddech przyspieszał, a ciało samo poruszało się pragnąć więcej.
Coś zatłukło się za drzwiami i całkowicie wybiło mnie z tego przyjemnego rytmu chwili. Spanikowany puściłem Blacka i zakryłem mu usta dłonią patrząc w bok i nasłuchując czy ktoś nas przypadkiem nie usłyszał. Nawet nie chciałem sobie wyobrażać jak wyglądałoby to gdybym miał zadowalać się z kruczowłosym po kryjomu, gdy ktoś byłby w pokoju nie wiedząc jednak o naszych wyczynach. Kręciło mi się w głowie na samą myśl o czymś takim. Poczułem dłoń Syriusza na swojej i nieprzytomnie popatrzyłem na niego. Wyglądał okropnie i musiała minąć chwila zanim zdałem sobie sprawę z tego, że zatkałem mu także nos i omal go nie udusiłem. Przepraszająco wyszczerzyłem się do niego zauważając lśniące ślady na jego twarzy. Jak uderzenie piorunu nadeszło kolejne olśnienie. Przypomniałem sobie, co robiłem wcześniej tą dłonią i teraz już nie wiedziałem, co zrobić. Całe szczęście Syri należał do osób o zupełnie innym usposobieniu niż ja.
- Pocałuj mnie teraz i wrócimy do pracy. Musisz odpokutować to, co zrobiłeś. – z mieszaniną ciekawości i strachu przywarłem swoimi ustami do jego. Smakowały dziwnie. Słodko, ale z drugiej strony było w tym coś słonawego z lekka goryczą. Wykrzywiłem się nie zachęcony ani trochę do dalszego próbowania. Znowu poczułem dłoń chłopaka i wystarczyło, że poruszył nią bardzo energicznie kilka razy, a moja podnieta eksplodowała na niego. Nieświadom tego, co robię ścisnąłem członek chłopaka, który zawył cicho z bólu i rozkoszy. Doszedł, gdy tylko zwolniłem uścisk oddychając głośno zadowolony. Nie chciałem zrobić mu krzywdy, ale widać musiałem się wiele nauczyć, jeśli nie chciałem stwarzać zagrożenia dla ukochanego. Chciałem przeprosić, ale on już zrzucił mnie z siebie na materac i przytulił pocierając nasze nosy o siebie.
- Mam wrażenie jakbym zrobił coś złego – powiedziałem nieśmiało, gdy napięcie opadło, a ja zdołałem zebrać myśli. Pokręcił głową z uśmiechem.
- To nie jest złe tylko intymne i żenujące, a to nie oznacza, że nie można tego robić, prawda? Z resztą To właśnie robią kochankowie. Kochasz mnie, a ja ciebie i dlatego się dotykamy, całujemy i w ogóle. Z resztą kiedyś spróbuję tego twojego soczku – z głębokim pomrukiem popatrzył na dłoń – Założę się, że smakuje jak przepyszne mleczko... – zażenowany jak chyba nigdy dotąd poczerwieniałem i schowałem twarz w poduszce. Jego słowa obijały mi się w myślach przez cały czas i znowu poczułem w ustach smak pocałunku z kruczowłosym. Mocniej wtuliłem się w miękki materiał nawet nie chcąc spojrzeć na Syriusza, który odsłonił moje ucho i pocałował mnie w skroń. Kątem oka niemal płaczliwie popatrzyłem jak wyciera dłoń w moją pierzynę. Wszystkie uczucia sprzed chwili opuściły mnie w zeskakującym tempie.

- Nie w moją pościel! – usiadłem gwałtownie – Przecież nie będę spał w brudnej pościeli. Oszalałeś?
- Będziesz spał u mnie, ze mną – odpowiedział na moje piorunujące go spojrzenie wesołością – Będziemy się tulić, całować, dotykać... Dobrze, nie musimy się więcej dotykać – poprawił się, gdy miałem ochotę prychnąć i odwrócić się w inną stronę. – Jak ty mnie kochasz, mój słodki plasterku miodu... – tym razem nie mogłem się nie uśmiechnąć. Z jakiegoś powodu spodobało mi się to określenie. Ale to oznaczało, ze Syri musiał być jakimś robaczkiem, który mód wykrada tak jak zrobił to ze mną. I miał rację. Kochałem go jak nikogo innego.

 

  

16 komentarzy:

  1. O Boże, Krhan..wróciłaś, we wielkim...WIELKIM stylu!!rozpłynęłam się...normalnie jkaby mi ktoś zwrócił życie:Dnie będę się bezsensnie rozpisywać, bo brak mi słów zachytu- naprawdę.o.O

    OdpowiedzUsuń
  2. Notka po prostu świetna^^ Ja już następną chcę!!

    OdpowiedzUsuń
  3. No i tak kilka komci na zachętę do pisania kolejnej notki^^

    OdpowiedzUsuń
  4. No i tak kilka komci na zachętę do pisania kolejnej notki^^

    OdpowiedzUsuń
  5. No i tak kilka komci na zachętę do pisania kolejnej notki^^

    OdpowiedzUsuń
  6. No i tak kilka komci na zachętę do pisania kolejnej notki^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie....pozdraiwam

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskie. mmm...Słodziutko. ^^ Czekam na notkę z ich nocy. :P Mam nadzieję, że będzie ostro. ;D ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. To bylo cudne!!Takie KAWAII!Dlugo czekalam ale bylo warto;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojeju... Taki mialam nosebleed ze caly dywan zaplamilam! XD Notka boska, czekam na nastepna!! ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. yeeeaaah!! powrót w wielkim stylu! ;D z mojej strony - owacje na stojąco!! no i oczywiście niesamowicie zawoalowana sugestia że już tęsknię następnego rozdziału ;p;p pozdrawiam i w sumie to z przyzwoitości życzę weny, choć nie wątpię że ci jej nie brakuje ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudne.. Tylko, żeby nie trzeba było aż tyle czekać na następną notkę (nałóg daje o sobie znać:).

    OdpowiedzUsuń
  13. to jest cudowne!!! Zaczelam czytac twoje opowiadanie miesiac temu i sie wrecz uzaleznilam....jeli moge to bym mial prosbe....moglabys napisac "kartke z pamietnika" blizniakow Mares ??? Prosze oni sa tacy slodcy !!! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. A! To było swietne! :D Nie wychwyciłam błędów, całość zgrabna i lekko się czyta :D A co do samej treści... mrrrrr, rozpłynęłam się ^_^ To było takie... takie kochane, ciesze się, że dla nas piszesz i że piszesz dla siebie, twoje opowiadanie jest naprawdę czarujące, śledzę je z niecierpliwoscią i już nie mogłam się doczekać tego odcinka, czekam na więcej ^_^

    OdpowiedzUsuń
  15. Mrrrr ^^ zabawy pod pierzynką ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej,
    och Remus wciąż taki wstydliwy.... skąd Syriusz bierze te określenia.
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń